Bohater

Zawsze dawałaś uśmiech tam, gdzie inni zostawiali łzy. Nie stałaś po stronie dobrych, stałaś po stronie skrzywdzonych.

Nadal pamiętam twoja słowa, po których zrobiło mi się głupio. Patrzyłaś na mnie chłodnym i zawiedzionym wzrokiem, pełnym smutku.

"Sprawiedliwość to nie dawanie wszystkim tego samego. Sprawiedliwość to dawanie wszystkim tego, czego potrzebują."

Jak miałem ci na to odpowiedzieć?

Ale ty potrafiłaś robić to, co niewielu nawet próbuje. Pocieszałaś. Odciągałaś uwagę. Brałaś na barki żal i ból innych. A potem szłaś uśmiechnięta przed siebie. Jakby świat pozwolił ci się ciągle śmiać albo jakbyś poznała prawdy życia, które pozwalają ci powstrzymać łzy.

"Jeżeli nie widzisz sensu w swoim życiu, to żyj dla innych. Bądź lekarzem, weterynarzem, prawnikiem. Pomagaj tym, którzy widzą sens życia."

To były moje słowa. Nadal nie wierzę, że miałem odwagę je powiedzieć. Chociaż, może dach był odpowiednim miejscem na takie sentencje?

Zimny powiew chłostał twoją twarz, po której spływały łzy.

- Chciałabym zapomnieć.

Na początku myślałem, że mówisz o jakimś przykrym wydarzeniu. Dopiero potem zrozumiałem, że chodzi ci po prostu o zapomnienie.

- Wszystko co przeczytałam, wszystko co usłyszałam, wszystko co wiem o życiu. Niech to zniknie i pozwoli mi żyć w nieświadomości. Przyrzekam, że nigdy więcej nie będę próbowała zrozumieć świata.

Miałem ochotę płakać.

"Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz."

Krótkie zdanie nabrało nowego znaczenia. Albo raczej ja je zrozumiałem.

Byłaś świetną aktorką. Zawsze udawałaś, że nie widzisz zawstydzenia innych, żeby nie poczuli się gorzej. Udawałaś, że nie widzisz czyichś łez, żeby zostawić mu chusteczki i pozwolić się wypłakać.

Długo ci tego zazdrościłem. Byłaś jak postacie z filmów. Jak ci pozornie mało znaczący. Spotykający głównego bohatera, dający kilka rad i znikający gdzieś w wirze historii. A potem wyłania się daleko od wesołych ludzi, którzy świętują zwycięstwo bohatera. Zapomniany. Nikt nawet nie zastanowił się, jakie wspomnienia skrywa, że posiada taką mądrość życiową.

Niektórzy mówią, że osoby samotne strasznie ciężko się przywiązują. Cóż za ohydne kłamstwo. Nic bardziej mylnego.

Samotnicy lubią swoją samotnie, ale gdy pojawia się człowiek, oni są w stanie od razu go pokochać. Szybko uzależniają się od jego obecności, głosu, ciepła. I boją się go stracić. Dlatego tak stronią od ludzi. Żeby się nie narażać, bo za szybko się przywiązują.

Pamiętam twoją minę, gdy się zakochałaś.

Przeraźliwie blada twarz, drżący oddech i łzy w oczach. A potem tylko wściekłość. Byłaś tak zła na siebie, że znowu się od kogoś uzależniłaś. Chociaż może ty było lepsze, niż Harpuny.

Ale się z tym pogodziłaś. Pogodziłaś, by teraz znowu stracić.

Szczęście zawsze było dla ciebie ulotne.

Nic nie przekazałem, mało opowiedziałem. Po prostu lubię pisać o tobie i twojej wyjątkowości.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: