Rozdział 43
Rinkeby, Szwecja
5 lipca 2011r., godz. 9:00
W barze Rycharda ponownie odbywa się spotkanie, lecz tym razem firmy prawniczej, w której pracuje Xawery Ramirez. Na rannej zmianie można dostrzec zapracowaną Cornelię oraz Alvę. Obie kobiety dzielnie stawiają czoła obowiązkom, nie lekceważąc żadnego z nich. Spotkanie trwa zaledwie od kilkunastu minut, a już atmosfera jest delikatnie napięta. Pracownice tego dnia przyodziane zostały w nieco bardziej stosowne stroje niż zazwyczaj. Długie suknie do kostek i koturny to idealne odzwierciedlenie kelnerek grona prawniczego. Kobiety poruszają się z wyszukaną gracją oraz poprawnością. Nie może dojść do żadnego potknięcia czy innych niestosownych sytuacji.
Pracownice lokalu „snabmat" na swoich dłoniach noszą tace wypełnione kieliszkami jasnego wina, które idealnie podkreślają stosowność dzisiejszego spotkania.
— Ostatnia sprawa związana z napadem na jubilera została naprawdę dobrze poprowadzona — komentuje założyciel firmy prawniczej. — Z tego względu chciałbym wyróżnić kilka osób, które szczególnie przyczyniły się do sukcesu — ciągnie dalej mężczyzna, a chwilę później wymienia nieznane nazwiska. Cornelia, która jest najbliżej towarzystwa, słuchem wyłapuje tożsamość Ramireza, ale nie zostaje ona wypowiedziana. Harris przelotnie rozgląda się po osobach, a jej wzrok spostrzega Xawerego, który przybiera poważną postawę i wsłuchuje się w przemówienie przełożonego. Wygląda na bardzo zainteresowanego daną sytuacją. Ciemnowłosa niezauważalnie obserwuje towarzystwo i orientuje się, że u boku Ramireza nie ma jego księgowej, Alexy. Wzdycha z ulgą, gdyż przynajmniej ciekawość nie będzie ją dzisiaj męczyła. Mimo tego, że w barze jest przewaga mężczyzn, kobiet jednak nie brakuje. Prawnik w roli damskiej? Jak najbardziej!
— Cornelia! Jesteś cholernie zamyślona, jakby cię w ogóle tutaj nie było — komentuje Alva, która już od dłuższego czasu przygląda się rozkojarzonej koleżance. Harris momentalnie odwraca się w jej kierunku i marszczy znacząco czoło. — Cały czas obserwujesz prawników — zauważa zaciekawiona, poruszając zabawnie brwiami. — Ktoś wpadł ci w oko?
— Nie! — natychmiastowo zaprzecza, ale wie doskonale, że blondynka to osoba, przed którą ciężko cokolwiek ukryć. — No, dobra. — Wzdycha przeciągle kobieta, rozluźniając spięte ramiona.
— Wiedziałam! — piszczy zadowolona Alva, która od początku przypuszczała, że coś jest na rzeczy.
— Pamiętasz ten bankiet prawniczy, na którym ostatnio byłam? — zagaduje skrępowana ciemnowłosa, przyglądając się z zainteresowaniem koleżance. Blondynka przytakuje niepewnie, jednak po chwili do niej wiele dociera.
— On tutaj jest? — pyta mocno zaciekawiona i rozgląda się energicznie po wszystkich osobach. Jej głos bardziej przypomina pisk.
— Ciszej — upomina ją delikatnie zestresowana Cornelia. Pociąga ją za rękę, aby przestała zwracać na siebie uwagę. Harris nie ma zamiaru wyjść na gadułę lub plotkarę. — Tak, jest tutaj — przyznaje cichym tonem.
— Który to? — dopytuje zaintrygowana Alva, rozglądając się ponownie po towarzystwie, które przesiaduje przy stole od dłuższego czasu. Ciemnowłosa umiejętnie pokazuje koleżance tożsamość Xawerego. — No, powiem ci szczerze, że jest o co walczyć — śmieje się sympatycznie kobieta, mówiąc z uznaniem.
— A wy co tak stoicie? Zajmijcie się towarzystwem — pogania Rychard, który pragnie, aby całe spotkanie prawników przebiegło zgodnie z planem bez komplikacji. — Trzeba alkohol rozdawać, sam się nie przyniesie — ciągnie mężczyzna, wskazując na puste tace.
— Oczywiście — mamrocze ciemnowłosa. Alva pospiesznie nakłada szklanki wypełnione alkoholem na metalu, po czym zgrabnie udaje się do jednej ze stron długiego stołu. Przed spotkaniem zostały one ustawione w odpowiedni sposób, aby nikt nie był do siebie plecami lub w innej, niestosownej pozycji. Blondynka uśmiecha się szyderczo, ale zabawnie, dając znać swojej współpracownicy, że zmuszona jest do obsługi swojego przyjaciela. Cornelia zaś posyła jej odwzajemniony grymas, który w niczym nie przypomina tego szczęśliwego. Fakt, że ma podawać whisky swojemu bliskiemu znajomego sprawia, że kobieta czuje się mocno skrępowana i zwyczajnie nieswojo.
Mimo wszystko bierze się w garść i nakłada kolejno szklanki na tacę, aby chwilę później nabrać głębokiego wdechu i ruszyć w pieszy rejs po lokalu. Elegancko ubrana obsługuje z wielką gracją towarzystwo od drugiej strony niż jej koleżanka. Większość gości nawet nie zwraca na nią uwagi, są na tyle pochłonięci rozmową między sobą.
Przynajmniej dzięki temu nie rozpoznają mnie — myśli Cornelia, kiedy podaje szklanki przy odpowiednich osobach. Kobieta z początku miała wrażenie, że każdy będzie ją kojarzył z bankietu jako partnerkę Xawerego, jednak nic takiego nie ma miejsca.
Kiedy Harris kładzie szkło przy Ramirezie, ich spojrzenia łączą się. Nie trwa to długo, ale wystarczająco, aby płomienie emocjonalne zaczęły rozpalać ich ciała. Gęsia skórka pojawia się na skórze kobiety, a mężczyzna zaczyna szybciej oddychać. Ich organizmy działa na siebie w jednoznaczny sposób – ewidentnie potrzebują siebie nawzajem.
Po chwili jednak Harris otrząsa się i spuszcza wzrok z twarzy przyjaciela. Powraca do swoich obowiązków, chcąc jak najszybciej skończyć zadanie. Międzyczasie kilkukrotnie mruga oczami, żeby odgonić od siebie napływające myśli.
Cornelia rozmyśla o tym, że nie wiedzieli się od dłuższego czasu, ostatnim razem na bankiecie. Po rozmowie podczas imprezy prawniczej nie odezwali się do siebie ani słowem, dlatego kobieta nie ma pojęcia, co ma myśleć o ich relacji. Czuje się mocno zagubiona i zdezorientowana. Czy to wszystko ma jakikolwiek sens?
Ciemnowłosa wraca z pustą tacą za ladę, gdzie przebywa druga z nich. Staje pod ścianą i opiera się o nią całym ciężarem ciała. Wsłuchuje się w cichą muzykę, która delikatnie brzmi z głośników barowych. W żaden sposób nie zakłóca ona zaciętej dyskusji prawników, a jedynie nadaje całości przyjaznej atmosfery i sprawia, że spotkanie to nie jest na tyle oficjalne i sztywne.
Ostatnim czasem lokal Rycharda z typowego miejsca do picia zamienia się w miejsce ważnych spotkań. Jest to naprawdę intrygujące, że ludzie, będący na wysokim stanowisku, wybierają taką melinę do prowadzenia rozmów biznesowych.
Być może jest to kwestia intymności, którą może zapewnić właśnie takie miejsce — myśli same wkradają się do umysłu rozkojarzonej kobiety.
Cornelia jest na tyle zaintrygowana otoczeniem i zamyślona, że nie dostrzega, jak jej znajomy znika z wnętrza lokalu. Do rzeczywistości przywołuje ją wibracja telefonu, który trzyma blisko siebie. Spogląda na niego zaciekawiona, a kiedy orientuje się, że nadawcą wiadomości jest Xawery, rozgląda się uważnie po sali. Jego miejsce jest niezajęte, co oznacza, że opuścił ściany budynku. W treści SMS-a wspomina o wyjściu na zewnątrz, dlatego kobieta przekazuje koleżance informację, że robi sobie chwilową przerwę i wychodzi z lokalu głównym wejściem. Cornelia od razu zauważa mężczyznę, który opiera się o ścianę i podchodzi do niej szybkim korkiem.
— Stało się coś? — pyta natychmiastowo, ponieważ w głowie ma jedynie złe scenariusze. Ostatnie dni nauczyło ją bycia bardzo czujną, dlatego z dystansem podchodzi do wszystkiego i ogromną rozwagą.
— Chciałem cię zobaczyć — odpowiada czule Xawery, a Harris czuje, jak robi jej się cieplej na sercu. Wpatruje się stęsknionym wzrokiem w twarz kobiety. Jest mu naprawdę ciężko bez niej, ale po ostatniej sytuacji czuje się nieswojo w jej towarzystwie, gdyż nie wie, jak powinien się zachować. — Wszystko u ciebie dobrze? — zadaje pytanie, a jego głos wydaje się być bardzo zatroskany.
— Tak, wszystko dobrze — mówi mimowolnie Cornelia, która błądzi spojrzeniem po jego osobie. Sama także ma mieszane uczucia, ale te, które świadczy o tym, że łączy ich coś więcej, jest nadzwyczaj silne.
Mężczyzna zerka przez szybę do wnętrza lokalu i spostrzega, że rozmowa zaczyna się nie kleić. Niedługo zbliża się koniec spotkania.
— Muszę wracać, ale chciałbym spotkać się z tobą w weekend — oznajmia spokojnym głosem. — Zadzwonię do ciebie jeszcze — dodaje nieco bardziej pospiesznie. Harris przytakuje lekko zdezorientowana, a Xawery chwilę później znika za szklanymi drzwiami baru i zajmuje swoje wcześniejsze miejsce. W środku musi przybierać pozory poważnego prawnika. Ani razu nie ogląda się za siebie, aby spojrzeć na znajomą pracownicę. Kobieta również wraca do swoich obowiązków, ale nie trwają one długo. Faktycznie kilkanaście minut później spotkanie dobiega końca, a kobiety mogą posprzątać lokal po ich towarzystwie. W opustoszałym miejscu najlepiej zachowuje się porządek i go przywraca. Czynność ta nie zajmuje im zbyt dużo czasu, ponieważ z reguły wykonują to na bieżąco. Po skończonej pracy udają się na zaplecze, gdzie zakładają na siebie codzienne stroje. Żegnają się przyjaźnie i każda idzie we własnym kierunku. Cornelia stoi chwilę pod barem, ponieważ jest mocno rozkojarzona i zamyślona.
W tym samym czasie z samochodu wychodzi Ramirez, który przez cały ten czas czekał na nią w swoim pojeździe. Kobieta, widząc go, uśmiecha się znacząco.
— Co ty tu jeszcze robisz? — pyta go zaskoczona jego obecnością.
— Czekałem na ciebie — odpowiada niewzruszony, jakby było to całkowicie normalne. — Odwiozę cię do domu — informuje, ale też jakby zadawał pytanie kobiecie. Niepewność jest słyszalna w jego głosie, co sprawia, że Harris przytakuje delikatnie głową i dziękuje za fatygę. Wchodzą do nagrzanego auta i ruszają spod baru Rycharda.
— Mam nadzieję, że spędzisz ze mną weekend? — zagaduje zaciekawiony mężczyzna, kiedy dojeżdżają pod kamienicę Cornelii. — Niestety, nie dam rady wcześniej się spotkać — dodaje z żalem w głosie.
— Oczywiście, nie ma problemu — rzeka pospiesznie ciemnowłosa, która odrywa wzrok od szyby. — Będę czekała na telefon — zapewnia z uśmiechem na twarzy, który odwzajemnia Xawery.
Pożegnanie nie trwa jednak długo, ponieważ kobieta jest dziś nadzwyczaj zmęczona. Wyraża swoją wdzięczność raz jeszcze za podwiezienie i udaje się do wnętrza kamienicy, a następnie mieszkania. Sen jednak wcale nie przychodzi szybko i Cornelia przez dłuższy czas nie może zasnąć. W głowie ma wiele pytań i żadnych odpowiedzi. Czuje się totalnie rozbita i nie wie, jak ma sobie z tym poradzić. Wierci się na materacu, nie mogąc znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca, a każda pozycja jest niezmiernie niewygodna. Już teraz Harris wie, że dzisiejsza noc będzie niewyspana i bardzo męcząca.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top