+Początek czegoś wielkiego+
- Dlaczego nic nie pamiętam z mojej ostatniej wizyty w Krainie Czarów?- spytałam, na co smok wyraźnie spoważniał i zakłopotał. Odwrócił swoje ślepia gdzieś w przestrzeń zamyślony.
- Cóż... To dość skomplikowane pytanie, bo sam nie wiem dlaczego nic nie pamiętasz, ale za to wiem kto może wiedzieć- odpowiedział powoli.
- Kto?
- Drogolk, prawowity władca Krainy Czarów... ale nie możesz się z nim spotkać niestety- odpowiedział smutnie i sennie jednocześnie. Zaskoczył mnie i to bardzo.
- Niby dlaczego nie mogę się z nim spotkać? I kim on w ogóle jest? Jaki jest?- bombardowałam smoka pytaniami, aż wreszcie niebezpiecznie warknął uciszając mnie i moje emocje.
- Za dużo pytań! Miało być tylko jedno pytanie a jest ich o wiele więcej! Zrozum, niektórych rzeczy, my, zwykli mieszkańcy Krainy, nie możemy ci powiedzieć!- zdenerwowanie w Starym Gadzie rosło z każdą chwilą.
- Ale ja tylko chcę się dowiedzieć prawdy o mojej przeszłości w tej krainie- powiedziałam spokojniej, błagającym głosem.
- Myśl lepiej o swojej przyszłości tutaj i twoim Przeznaczeniu- warknął ponownie. Jakim Przeznaczeniu? Rzuciłam mu pytające spojrzenie na co jego złość przerodziła się z zaskoczenie.
- Nie wiesz o tym? Czyli jednak masz amnezję? Eh, to by wszystko wyjaśniało, ten twój spokój i w ogóle- gad wziął głęboki wdech i przymknął oczy. Po chwili ponownie zwrócił swoje lśniące tęczówki i pionowe źrenice na mnie.- jest wyrocznia związana o pewnym Przybyszu, który zawita do naszej krainy i uwolni od złego. Przybyszem okazałaś się ty i teraz musisz się zmierzyć ze złem ostatecznym no i znaleźć najpierw Drogolka, bo jak już wspominałem, my nie możemy ci za dużo powiedzieć- odpowiedział szybko. Czemu nie pamiętałam o takich ważnych rzeczach? Czemu w ogóle zapomniałam o wszystkim?
- Czyli... gdzie znajdę tego całego Drogolka?- spuściłam głowę w dół nerwowo grzebiąc brudnym butem w ziemi.
- Drogolk pojawia się tylko raz w roku podczas ostatniego wschodu słońca lata ogląda poczynanie mieszkańców i znika o zachodzie- wyjaśnił powoli, abym wszystko zapamiętała.
- Czyli pojawi się za tydzień? Gdzie?- chciałam z tym całym Władcą poważnie porozmawiać.
- Na wschodnim końcu krainy w Pałacu Białego króla, ale nie zdążysz tam dotrzeć na czas- odpowiedział jej ponuro. Musi spróbować.
- Zaryzykuje i spróbuje tam dotrzeć- odpowiedziałam pewnie, na co Absolem rzucił jej wymowne spojrzenie.
- Po drodze jest wiele niebezpiecznych miejsc i stworzeń, nie dasz rady sama tam dojść- ostrzegł mnie. Prychnęłam w odpowiedzi.
- To zawsze ktoś może pójść z nią- za moimi plecami ktoś wypowiedział z rozbawieniem te słowa. Obejrzałam się i zobaczyłam Szalonego Zająca, Białego Królika, Kapelusznika, Wilka Furry'ego i Mysz Mniamałyga (tak się nazywa ta mysz w filmie Alicja w Krainie Czarów).
- Wy z nią pójdziecie?- spytał z niedowierzaniem Absolem.
- A kto inny ochroni ją lepiej niż my? Oczywiście, że z nią pójdziemy!- odpowiedział Furry radośnie.
- Widzisz? Nie pójdę sama, więc nic mi nie grozi- upewniłam go lekko się uśmiechając i wskazując na grupę. Na nich zawsze mogę polegać.
-... No dobrze, w takim razie musicie już wyruszać, bo czas was goni- odpowiedział Stary Smok.
- Ale będzie fajnie! Wspólna wyprawa z Alicją! Bez Kocura Yeeey!- ucieszył się Coda i doskoczył do mnie chwytając mnie delikatnie za rękę. No właśnie, ciekawe gdzie i co robi teraz Loki... A w ogóle czemu ja o nim myślę? Nienawidzę go za to co mi zrobił, teraz ważne jest aby dotrzeć do Białego Królestwa na czas.
Yay Kolejny rozdział!! Jak myślicie... co będzie dalej? ^^ Dawajcie gwiazdki i komy! No i może coś jeszcze dzisiaj dodam :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top