Nocne zwiedzanie

Niebo dość szybko zmieniło się z jasnego z ciemne, nocne. Ta kraina jest dziwna ale zarazem piękna i tajemnicza. Czasami mam ochotę w niej zostać na zawsze, ale nie kiedy mam ochotę stąd uciec. Black zostawił mnie samą w tym zamczysku. Ciekawe na czym polega jego praca i czemu akurat w nocy... no cóż może spytam go o to przy najbliższej okazji.

 Zastanawiam się co robi i gdzie jest Loki. Zaraz, mam klucz i mam światełko (świece) więc może poznam trochę bliżej ten zamek? Przecież nie będę siedzieć w pokoju przez całą noc i nic nie robić a spać mi się nie chce.

Wstałam z łóżka, wzięłam świece i klucz po czym skierowałam się do drzwi, aby je otworzyć. Powoli przekręciłam klucz i pchnęłam drzwi. Rozejrzałam się. Było strasznie ciemno i cicho. Schowałam kluczyk w bucie i ostrożnie ruszyłam do przodu. Mury były stare z kamienia a na ich ścianach były zawieszone lampki oświetlające korytarz. Szłam powoli oglądając mury zamku i obrazy, które co jakiś czas ozdabiały kamienne ściany. Ciekawe kto je namalował? 

Wypuść nas... jesteśmy tutaj! Pomóż nam!

Nawet nie wiem skąd dobiegały te tajemnicze szepty i jak znalazłam się koło starych, drewnianych i ciężkich drzwi. Jakby zahipnotyzowana pchnęłam drzwi i powoli weszłam do środka zamykając je.

Zgaś światło, Alicjo! Razi nas, razi nas! Boli! 

W małych słoiczkach zobaczyłam czarne motyle. Jedna większe z odcieniem bardziej ciemniejszej czerni a inne mniejsze z jaśniejszym odcieniem tego koloru. Latały nerwowo w ciasnych dla ich skrzydeł szklanych i szczelnie zamkniętych słoikach. Zapatrzona w piękne i misterne owady podniosłam świece na wysokość ust i jednym wydechem zgasiłam światło. Otaczała mnie ciemność a szepty nasilały się.

Uwolnij nas, uwolnij nas! Alicjo, pomóż, teraz!

Coraz więcej szeptów otaczało mnie. Sięgnęłam po jeden słoik po omacku. Gdy miałam go już w ręce odkręciłam zakrętkę i uwolniłam jednego motyla. Szepty przerodziły się w śmiechy. W czerni zobaczyłam jedynie wielkie oczy szeroko otwarte i śnieżne kły jakiegoś potwora. To na pewno nie był ten motylek co go uwolniłam. 

Odskoczyłam od "czegoś" i wpadłam w kogoś. 

       -Lux!- usłyszałam za mną męski głos i w jednej chwili pokój rozjaśniał a przede mną stał ogromny czarny wilk z wyszczerzonymi kłami i ogromnymi białymi ślepiami. Zaskomlał głośno i odwrócił się od źródła światła czyli... wielkiej różdżki?! Zaraz, stop! Różdżka?! Czarny wilk rzucił się w moją stronę i w tym momencie poczułam ogromną siłę pchającą mnie do tyłu a przede mną między wilkiem pojawił się wysoki chłopak, właściciel różdżki. Wyciągną z kieszeni płaszcza jakiś kamień i pokazał go potworowi. Ten tylko upadł na ziemię i zawył jakby zdzierali mu skórę żywcem. Wokół wilka zatańczyły ciemne, czarne płomienie i w jednej chwili wilk zamienił się w czarnego motyla. Chłopak wziął z mojej ręki słoik i zamknął w nim motyla po czym odłożył go na półkę.

       -uff.. mało brakowało a by nie było tak przyjemnie- wreszcie mój wybawca przemówił. Odwrócił się w moją stronę z promiennym uśmiechem na bladej twarzy. Miał kasztanowe włosy i dziwny strój. Biało- brązowy strój z ozdobami i wielkim kapturem, wysokie buty o kasztanowej barwie, złote "berło" którym wyczarował światło. Miodowe oczy bacznie się mnie przyglądały a włosy były rozczochrane w każdą możliwą stronę.

      -te motyle wyglądają niewinnie, ale tak na prawdę są to Ponuraki, słodka dziewczynko, więc na następny raz nie daj się zwieść ich urokowi i szeptom- dodał spokojnie spoglądając na jeden ze słoików z których wypuściłam potwora.

      -nie wiedziałam o tym... przepraszam za kłopot- odpowiedziałam z zażenowaniem.

      -żaden problem, hehe w końcu sam muszę się uczyć jak walczyć w tymi stworami. A tak wogóle jestem Sirin, młody czarodziej i opiekun tego zamczyska!- teatralnie ukłonił się przede mną.

      -miło mi. Jestem...- chciałam się przedstawić, ale Sirin mi przerwał.

      -słyszałem o tobie, jesteś Alicja. Plotki o twoim powrocie szybko się rozeszły po obu królestwach, nawet sam Drogolk był uradowany twoim przybyciem po tylu latach- powiedział radośnie i gestem ręki wskazał wyjście z pomieszczenia. Wyszliśmy i skierowaliśmy się prawdopodobnie do pokoju magika.

       -jak to powrotu? Nie pamiętam abym tu wcześniej była- odpowiedziałam na co chłopak zdecydowanie się zdziwił.

      -nie pamiętasz? Jak to możliwe? Hmm, będę musiał nad tym pomyśleć...- zamyślił się na moment ale szybko się ockną i otworzył jakieś drzwi.

      -spróbuje ci przypomnieć! No wchodź do mojego pokoju- zaprosił mnie gestem ręki. Powoli weszłam. Pokój był podobny do mojego tylko na każdej ścianie były jakieś kartki ze szkicami i runami. Pewnie zaklęcia itp. Sirin poszedł do jakiejś małej skrzydlatej maszyny i uruchomił ją.

      -pamiętasz jak pomagałaś mi przy tworzeniu Laxusa? hehe, wtedy bardziej przeszkadzałaś, ale twoje drobne dłonie wcisnęły się w nawet najmniejszą szparę w Laxusie. Ty go pomalowałaś, dałaś imię i nawet sama podrzuciłaś mi pomysł- mówił pokazując maszynę która po chwili poderwała się i wzleciała w górę i latałam po całym pokoju.

       -nie pamiętam niczego takiego...- odpowiedziałam zamyślona. Na twarzy Sirina pojawiło się głębokie zamyślenie. Nagle jakby go olśniło i podbiegł do dużej biblioteczki w kącie pokoju. Wyciągną ciężką księgę i otworzył na jakiejś stronie.

      -widzisz te rysunki na całej stronie? To ty zakosiłaś farby i pędzel po czym pomalowałaś niektóre książki po tym jak nie pozwoliłem ci zobaczyć Polany Skoczków, pamiętasz?- spytał. Tak bardzo stara się abym coś sobie przypomniała, ale ja nic z tych rzeczy nie pamiętam.

      -nie pamiętam...- odpowiedziałam smutno. Możliwe, że kiedyś tu byłam, bo każdy zachowuje się jakby kiedyś tu była. W każdym razie, czemu nic nie pamiętam? To jest irytujące.

      -hmm... a może to..- Sirin pokazywał mi różne rzeczy jeszcze przez długi czas a ja niestety nic nie pamiętałam. Szkoda mi go i siebie, bo te historie co mi opowiadał były czasami absurdalne i zabawne. 


Witam po długiej przerwie!! Dzisiaj myślę, że rozdzialik udany ^^ a przynajmniej takie mam takie wrażenie... W każdym razie macie tutaj zdjęcie Sirina :) Na górze macie jak wygląda lazuryt

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top