♡Czerwony Żołnierz♡
-Alicja?! Alicja! To naprawdę ty!- usłyszałam czyiś głos gdzieś za mną. Chciałam się odwrócić, ale uderzyłam w kogoś i straciłam równowagę. Zamknęłam oczy i czekałam na bliskie spotkanie z ziemią... które nie nadeszło. Poczułam że obejmują mnie czyjeś mocne ramiona.
-mam cię!- ciepły głos należący do jakiegoś chłopaka (znowu chłopak XD). Szybko poderwałam się i wyrwałam się od nieznajomego. Miał czerwone włosy i oczy. Był wysoki, dobrze zbudowany a przy pasie miał miecz, czarny, długi płaszcz i spodnie tego samego koloru.
(Tak mniej więcej wygląda)
-Alicja! Tak się ciesze, że znowu wróciłaś!- tym razem był to głos jakiejś dziewczyny i po chwili powitał mnie mocny przytulas od właścicielki głosu. Miała kasztanowe włosy spięte niedbale w wysokiego kucyka i oczy tego samego koloru. Na sobie miała biały szalik, zielony strój i krótkie spodenki i wysokie buty.
-tak tęskniłam za tobą, kochana!- żaliła mi się a ja zostawałam z zaskoczoną miną. Chłopak stał zdziwiony.
-czemu masz taką minę, Ali?- spytał wreszcie.
-bo ja... was nie znam- wyraźnie się ta dwójka spięła. Dziewczyna spojrzała mi zmartwiona w oczy.
-jak to? Alicjo to nie czas na takie żarty- powiedziała.
-a-ale ja nie żartuje! Serio was nie znam!- mówiłam marszcząc czoło. Przyjaciele spojrzeli po sobie a potem z powrotem na mnie.
-jestem Nick Dowódca Czerwonej Armii, pamiętasz?- odezwał się chłopak. Zeskanowałam go jeszcze raz spojrzeniem od stup do głowy.
-nie pamiętam cię muszę już iść- nie mogę im zaufać. A co jeśli to jacyś źli ludzie i tak naprawdę to nigdy ich nie widziałam? Odwróciłam się i chciałam się znaleźć jak najdalej od nich.
-a mnie, Ali? Jestem Mady, mówi ci to coś?- powiedziała jeszcze dziewczyna.
nic mi to nie mówi a teraz was przepraszam- zaczęłam się posuwać coraz dalej, ale poczułam, że ktoś łapię mnie za rękę i pociąga do tyłu. Na szczęście złapałam równowagę i nie wpadłam na Nicka.
-nie idź jeszcze, musisz nas pamiętać, Alicjo- powiedział Dowódca urażonym głosem. Zaczyna się robić niebezpiecznie. Próbowałam się mu wyrwać, ale był za silny.
-mówię, że was nie pamiętam, więc mnie zostawcie!- mówiłam głośno, na co Nick wzmocnił uścisk na moim nadgarstku co mnie bolało. Postanowiłam użyć ostatniej deski ratunku. Wyciągnęłam sztylet i przejechałam nim przed twarzą chłopaka. Zrobił unik i osłupiał na moment.
To moja szansa, teraz mogę się mu wymknąć co zrobiłam szybko jak błyskawica. Przepychałam się między ludźmi uciekając przed dwójką.
-Alicja!- usłyszałam rozpaczliwe wołanie Mady. Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam, że nie odpuścili mi tak łatwo, bo mnie gonią. O matko zaczyna się robić na serio gorąco! Znikąd ratunku a Blacka nie mogę znaleźć w takim tłumię. I co teraz mam zrobić?! Muszę im jakoś uciec przecież!
Co robić... myśl Coline, myśl... Skręciłam w jakiś ciemny zaułek i wzięłam z jakiegoś stoiska duży kawałek materiału po czym nakryłam nim się i udawałam, że coś wybieram z owoców na stoisku.
Gdy oni przebiegli dalej ja ściągnęłam materiał i pobiegłam w przeciwną stronę szukając Blacka. Musi gdzieś tu być przecież!
-Black!- wołałam go, lecz odpowiedzi nie uzyskałam. O co teraz? Chodziłam rozglądając się za czarnym płaszczem i kruczymi włosami chłopaka. Wszędzie czerwień, nie ma w niej czerni.
-Black, gdzie jesteś?- pytałam sama siebie po długim czasie chodzenia po tym miejscu. Usiadłam na schodku jakiegoś małego budynku. Nogi mnie już strasznie bolą.
Nagle poczułam szarpnięcie na ramieniu.
-Alicjo, tutaj jesteś!- to znowu ten żołnierz. Tym razem mu się nie dam tak łatwo.
-Puszczaj mnie, zboczeńcu!- krzyknęłam i wyrwałam mu się. Chciałam znowu przed nim uciec, ale jak to często bywa, w kogoś wleciałam. Kolejny nieznajomy?
-Alicja? Co ty robisz z nim?- wleciałam w Blacka! Dzięki Bogu! Czarnowłosy zmierzył nienawistnym wzrokiem Nicka.
-to tego padlinorzerce znasz a mnie nie? Alicjo, ranisz- powiedział dowódca.
-nie myśl sobie, że pozwolę sobie na takie obelgi w stronę mojego przyjaciela- warknęłam do czerwonowłosego. Zdziwił się, a ja pociągnęłam Kruka w stronę wyjścia z targu.
Dźwięk metalu i głos Nicka zatrzymał Blacka i przy okazji mnie.
-nie oddam ci Alicji bez walki, plugawy ptaku- Nick mierzył w Blacka mieczem. Znowu przypomniało mi się to, co się stało w Norze Szalonego Królika.
-to świetnie, bo ja też nie chce jej oddać- powiedział ponuro Kruk. Spojrzałam na niego gniewnie i mocniej zacisnęłam rękę na jego nadgarstku. On tylko rzucił mi spojrzenie typu "spokojnie, panuje nad tym" i sięgnął do pasa. Szarpnął ręką w taki sposób, że znalazłam się bliżej niego. Objął mnie ręką w pasie a w wolnej ręce trzymał czarny połyskujący kamień.
-nie uciekaj, tchórzu!- krzyknął Nick i rzucił się na nas. Black rzucił kamień na ziemię i pochłonęły nas czarne cienie owijając się wokół nas.
-trzymaj się!- z głowy Kurka spadł kaptur ukazując jego czarne włosy w nieładzie od powiewu wiatru. Złapałam się mocniej chłopaka i zamknęłam oczy. Poczułam skręty w żołądku i okropny, chwilowy ból głowy. Gdy otworzyłam oczy byłam przed zamkiem Blacka.
-jak?- wybąkałam cicho zdziwiona.
Witam ^^ kolejny rozdział zrobiony~ mam nadzieje, że się podoba a za wszystkie błędy przepraszam, ale nie mam ich jak sprawdzić, bo laptopa nie mam, bo jestem jeszcze parę dni na koloni ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top