Hej ^^

* Na korytażu w rezydencji Slendera *

Jeff: Hej Luna, co tam?

Ja: Cześć, dobże, a tam?

J (Jeff) : Nawet spoko...

*Jeff uchyla się i Luna dostaje lecącym gofrem w tważ*

Ja: Kuffa! Kto tak dofcipny?!

* sciągneła gofra z twarzy i zaczeła go jeść*

Shadow Lucker: Ja ! X3

* materjalizuje się pszed Luną a ręce roskłada na boki zadowolony z siebie*

*Luna rzuca w twarz Lucker'a nadgryzionym gofrem, on się pszewraca a ona po nim przechodzi i idzie do salonu*

* staje na sofie*

- Killerzy,maniacy kmputerowi, malarze, matoły i umpalumpy do mnie!

*wszyscy się zebrali wokół sofy*

Eyelles Jack: O co chodzi?

Ja: Ekhemm...Chciałam wam ogłosic, ze skazuje was na męke poprzez pytania i wyzwania od czytelników

*chwila ciszy*

Masky: Czyli... Piszesz nową książke naszym kosztem?

Ja:Dokładnie.
* postawa zwycięzcy*

M (Masky): I zwołałaś nas tylko po to, aby nam to ogłosić??

*Luna jest już troszke podwkurwiona*

Ja: Nie k*rwa! Przyszłam powiedziec ci że twuj sernik się pali w piecu!

M: Omatkoprzenajswiętsza! MÓJ sernik!

*Masky łapie się za głowe i biegnie do kuchni z której widać czarny dym.

Ja: No to na tyle ogłoszeń parafialnych, jakieś pytania?

*Pupetter podnosi ręke*

P (Pupetter) : Ja mam jedno.

Ja: Wal ( konia?).

*Puppet zaczyna wymieniać na palcach*

P : Czy te pytania i wyzwania będą zboczone, zawierające sceny drastyczne, np. balony z flaków zrobione przez L.J i latające żeczy które nie powinny latać, typowo E.J z opisu pierwszej książki ?

Ja:Eeeeeeeeeeeeee........ Dla ciebie wszystko Pup :D. Ktoś kesz cze?

*Ben się zgłasza*

Ja: Już nikt? Okej, to ja juz skończyłam^^.

Ben:Ty faszysto ty >~<.

*Ben sie focha i wchodzi do jej telefonu*

* słychac jego głos z telefonu*

B: Za to że jesteś masochistą usune ci wszystkie zdjęcia.Błahahaha!

* po chwili wyskakuje z telefonu zszokowany tym co tam widział*

*ma oczy jak pińć złoty*

* Luna mówi pszez smieh *

Ja: I co? Haha... Skasowałaeś te zdjęcia?Hahah....

B: Nie... Ale nigdy TAM już nie wejde...
Oczy mi się wypalają!!

*łapie się za oczy i wybiega*

E.J: Co to były za zdjęcia?

*zeskakuje z sofy *
*pokazuje mu telefon ze zdjęciami*

E.J: Ale ty wiesz... ze nic nie widze?

Ja:Tak wiem ^^

*E.J wzdycha*

E.J: No to opisz mi ci na nich jest.

Ja: Doobra, znalazłam zdjęcia Jeffa, wiesz... takie ( ͡° ͜ʖ ͡°) w łazience...

E.J: O Bosz... Biedny Ben...

Ja: Nom. A teraz dzieci grzecznie się pożegnać ^^

* Luna kapuje się, ze niema nikogo w salonie*

- Osz wy! Nawet czytelników nie pożegnacie?!

* Cisza i tykanie zegara*

- No cóż... Do zobaczenia mordki ;D
W komach piszecie pytanka i wyzwanka ;3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top