Ja tysz chcy soczywky! (╥╯^╰╥)

i wyzwanka od LoliTkA2:

No to tak ^^:
- E.J ma założyć soczewki ^^ nieważne jak ale masz to zrobić. #
-Każdy ma założyć strój baletnicy/księżniczki i odtańczyć coś co ma w zamysle przypominać taniec:* #
-wszystkie creepypasty mają wymieniać swoje ulubione dania #
- autorka ma oddac Tobiemu jego toster XD. #
-I tak na koniec macie tak jak teletubisiesie przytulić .

A teraz to, bo nie chce mi sie pisac:


* Gdzies w rezydencji Slendera, a konkretnie w salonie*

Ja: Eeeee.Jjjjjj! Chodz tu ty ślepy nerkożerco!

*E.J wychodzi z kuchni z mordą upapraną we krwi z nerki*

E.J:Nie obrażaj mnie! Wcale nie jestem ślepy!

*Mina Luny : '' tsssaaa..napewno..''*

Ja: Yhy, a kto trzyma oczy w słoiku na półce w pokoju, co? Mniejsza z tym, masz zadanie od LoliTkA2.

E.J: Nom dajesz...

Ja:Masz założyć soczewki, już Ci nawet kupiłam!

E.J: Ok, daj.

*E.J wyciąga rękę do Luny*

Ja: Daj to chiński sprzedawca jaj, ale masz...

* Luna mu daje soczewki*

* E.J wklada je obie do oczodołów*

Ja: Emmm... Jack? Wiesz że założyłeś je w drugą strone?

* Jack rozgląda się po pokoju zachwycony*

E.J: Ai ken siii!!!

*Ma banana na ryju*

* Drze sie na pół domu i biega w kółko wokół Luny uradowany*

E.J : Ai ken siii!!¡ AI KEN SEE!¡!¡

* w pewnym momencie sie zatrzymuje*

E.J: Korwa... Ale tu burdel i syf...

*E.J idzie do siebie*

Ja: Okhejjj... to ciegie mam juz z głowy...OK, to teraz do Tobiego ^^.

*Luna idzie korytarzem do pokoju Tobiego*

* Powoli otwiera drzwi do jego pokoju i przeżywa wielki szok*

* Toby leży na ziemi skulony z drgawkami i ryczy*

Ja: O kuffa... Ide po ten toster. Toby NIE UMIERAJ!¡!

*Luna wybiega z pokoju gofrożercy po toster do swojego, upuszcza telefon i nie zauwaza tego*

*z pokoju obo wychodzi Sally, podnosi telefon i czyta zadania*

Sa(Sally) : Yay (^,^) Ide po sukienki :D!

*Sally lazi od pokoju do pokoju z sukienkami i wszystkim wręcza po jednej*

*Wszyscy są w saloni oprócz Tobiego i Luny*

J: Po chuk nam te kawałki ruzowej lajkry....?

* Jeffrey poprawia ''kawałki różowej lajkry''*

J: I po chuj mi ten plastik na głowie!? Włosy mi on plącze!!

E.J : Jeff... To różowe to sukienka...a ten plastik to diaden...Ale nie martw sie!Pinknie wyglądasz^^.

Jefferyj: A ty niby z kąd wiesz? Nie masz oczu, a sam wyglądasz jak młoda, slepa, niedojebanamuzgowożołądkowo gwiazda słabego porno.

EjrleszDzak: Mam soczewki ^^ i pszynajmniej niemnam takiego gónwa na glowie :p

Jeffereryj: ͡° _ ͡°
Sa: Hej! Gdzie Ben?

NickVanill: Ostatnio go w simsach widziałem..

*Ben dze sie z laptopa*

Ben: NIGDY Z TĄD NIE WYJDE! NIE ZMUSICIE MNIE! JA I KUNEGUNDA JESTESMY TU SZCZĘŚLIWY!!!

Slender:Kunegunda? Serio...?

*Slendy! Co za sarkazm *0* *

NV(Nick Vanill): No i masz...

*Nick robi facepalama*

*Sally rzuca szczęśliwa miskiem w laptop Bena który z niego w momencie wychodzi*

B: Oszalałaś!? ;-; To nowy model Szajsunga! ;-;Ma pińć lat! Jest za młody by umierać!!

*Ben tuli laptopa*

*Niewiadmo gdzie. Niewiadomo jak. Tak poprostu zaczela grac muzyka*

* Ben w stroju króliczka tanczy........ nie wiem co.....

€ Didaskalia wymiotuje na podloge €

D (Didaskalia) : Wezcie to odemnie!

€ Didaskali wychodzi€

D: Radzcie se be zemnie!

€ Wszysczy cos tańczą... lepiej tego nie opisywac...€

€Do salonu wbjla Luna z Tobym€

Ja:0_O

T (T jak Goftożerca): o_0

€ oboje szybciutko wychodzą€

€ w pokoju Tobiego€

Ja: Jak jest twoja ulubiona ptrawa^^?¿

T: Gofery ^,^

Ja:Pjona!^^

T: Pjona!

€ przybijają piontełke €

Ja: Przeczekamy tu do konca ''imprezy''?

T:Ok :D

€ Rano€
€Lune i Tobieho budzi dźwięk aparatu€
€Luna leży na brzuchu Tobiego, po chwili otwiera oczy€

Ja:Kuffa! Toby! 0///0

€ spada z niego na podloge z dorodnym burakiem na mordzie ^^€

€Ben stoi z aparatem w łapie€

B: Uuuu... Nowa parka...? Doszło tu wczoraj do czegoś? :p

Ja:Mam dość! Wychodze! Radzcie se sami z pytaniami!

€wychodzi z pokoju a za nią Toby€

SL(Shadow Lucker): To jakie jeszcze mamy wyzwanka?? :3

€Sally patrzy w telefon Luny€

Sa: Ulubione dania każdego z nas...

S: (S jak gosciu bez twarzy który ma zjebanego brata ( ͡° ͜ʖ ͡°)) : PBJAD!!

€W jadalini...€

€Jeff tłucze w szklanke łyżeczką dopuki sie nie tłucze i wszyscy na niego nie zwracają uwagi€

J: No okhej, wszyscy macie wymienic swoje ulubione dania...

Masky :sernik ^^
Hoody :serniłek ;3
Cloocky :ummmm... mięso z żyrafy?
Ben : to coś nad simsami zielonego świconcygo sie
Shadow Lucker : ......nie mam...
Nick Vanill Danio waniliowe :D
Kanibal EJ: to jasne ze nerki ^^
Slendy: jak ja korwa mam coś zjeść
Smiledog :mięso fangirla (;
Grinny: myszy..
Smiledog Junior : mózg fangirla
L.J : cuksy ͡°^ ͡°
Helen: krwawy boczek ^^
Dina : aniołki ,takie ciasteczka
Puppetter :złota rybka...
CandyPop : kasne ze lizaki
Jason toy maker : rosół..
Jane :popcorn !

Ja: Oki, ktoś widział Maskiego?

Jan(Jane the killer) : Przed chwilą wyszedł do lasu.

* Luna wybiega z domu w strone lasu*

Ja: Maskiiii! MASKI! Hej Masky, Masky Hej!

M: Czego?!

Ja: Gówna Smajlego... Pytanka mam :3.

M: Ok, słucham (:.

Ja :Masz bokobrody?

M: Tak i jestem z tego dumny

Ja: Przytulisz Pszycho_Girl?

M: Emm... OK.

JA: Daj jejzdj. bez koszulki.

M: NOPE

*i tak ci wysle 😉*

Ja: Pokazesz jej swoją tfaszz?

M: NIE

JA : Upieczesz z nią sernik ??

M: Jasne ! 😀

Ja: Ok, wolisz ciasną szafe z Offim czy randka z Psyho?

M: Zdecydowanie randka...!

Ja:Ok, upieczesz z nią sernik??

M: Jasne 😄

Ja: On cie loffcia... I masz ją pocałować...

M: Jusz lece 😚

*Tra gede tak pisac:*

Oki Tera do Hłudiego...

*nieco puzniej*

Hoody, Masky to twoj brat nie?

H: Noo... A co myślałaś??

Nic, Pszycho_Girl sie pytała... No to teraz leć do Psycho i Maskiego piec sernik ^^

H: Jusz mnie nie ma ^^

Dzefffryjuuu! Hodz no tu!!

J: hellow, its miii...

Okkkkk... No coment... Loffciasz Jane???

*pomidorek Deffryojek XD*

J: Ja... Ummm... Nie wiem... Może...

Xd dobra, masz tu struj króliczka, wiem, takie swioteczne... Jajek tylko brakuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)

J: I co mam z nim zrobić??

Zakladaj to i idz do Slederka i mow mu zboczone rzeczy, a potem idz do wszystkich chłopaków, lap ich za renkę i wyznawaj im miłość 😚

J: Łaaa.... Daaa... Fakkk... ?

Sio.

*wskazuje na gabinet Slendera*

* Jefferyj idzie w tamtą strone ze spuszczoną głową*

*Pochwili... Slender wybiega z gabinetu *

S: Wezcie go o demnie!

*I tyle gowidzieli... *

J: Dzak... Wyjdiesz za mnie?

E.J: NIE

B: HAH! GEJJJJ!!!

O_o..... Jeff, jeszcze coś...

J:Tak?

Masz... Zakaz... Zabijania... Na miesiąc...!

*Jeff pada na kolana*

J: Nieeee! 😭😫😭😖💔😭😭😭

*w pokoju Sally*

Hej Sally!

Sa: Hej Luna 😄!

Ile masz lat?

Sa:12

Chciałabyś, aby jeden z chłopaków byl twoim tatą, a któraś z dziewczyn mamą?
Sa: Nie, nie, ijeszcze raz nie. Slendy jako tatuś się sprawdza ^^

Ouuuuu..... Kejjjj...... To teraz leć do Slendiego i wykozystaj największą składankę pszeklenstw jakie znasz, powiedz mu, ze jesteś w ciąży ^^

Sa:Jusz ide x3

*z pokoju obok słychać kszyki *

*Zza dzwi słychać głos Slendrmana*

S : Kto ją takich wiązanek nauczył...! I kto zapłodnił?!

Sa: okej już jestem ^^

Oki, tera masz mnie nakłonić tą samą wiazanką zebym uczestniczyła w tej książce... Zaraz... Pszecie ja tu jestem XD. Oki, milego dnia Sally!

Sa: Paaa!

*na korytażu*

Oki :3 Tera do Tobiego

*U Tobiego*

Fajnie, nie ma Tobiego, łatwo pujdzie.

*patrzy pod lużko*

O kutana.... TOBY!!!

*Toby wbija do pokoju*

T: Czo?

Skąd... Wytszasnołeś... YAOI z goframi?
*Tobyasz sie czerwieni*

T: Ja... Ten... No... Gofry mnie wołają!

*wybiega z pokoju*

Toby! Wróć! Ja lubie yaoi! No cuż.... Toby chodz tu! Aga chcr spalić twoje wafle XD

T: CO!? Tylko nir moje biedne gofry ;-;

Haha XD. Dobra, rozbieraj sie! XD

T: Coo?!

Nooo... Masz zatańczyć kankana śpiewając coconat song... Czy cuś takiego, przed Slenderem x3

T: Mam przesrane?

I to bardzo :3

*Tobyasz wzdycha i chowa sie w szafie*

Ej! Nie miałeś chować sie w szafie!

*Po chwili Toby wyskakuje z szafy w samych bokserkach w gofrowe lamorożce*

*Lunie leci krew z nosa*

T: Co?

Idz już ›///‹ !

*Chwile puźniej... *
* zza dzwi słychać muzyczke.... wżask Slendera.. *
*Slender wpada do pokoju*

S: Luna! Może ty wiesz co jm sie stało?

Ai dont know

*Slender wzdycha i wychodzi*
*do pokoju wbija Toby wciąż w bokserkach*
*Lunie poraz drugi krwawi nos*

T: Luna?, wszystko ok?

Tak... ›///‹ prosze.... Ubież się...

*Toby wchodzi do szafy i po chwili wychodzi ubrany*

Okej ^///^ to ja ide do Offendera , pa!

*w gabinecie Offa*

Off:Jakto?

Takto! Już do biedy po gumki! I jak bedziesz wracać, to spiewaj ''nakorwinam wyngoża"

OFF: A jak nie bedzie?

A mało biedronek na polanie?

OFF: Heh... Już ide....

A! I jeszcze w nocy masz sie patszeć na Slendera, a potem dać mu w ryj ^^

Offfff: A bede mugł zgwałcić??? :3

Rubta co chceta x3 ja znowu ide do Sally

*W salonie*

Hej Sally!

Sa!: hejioo! Znowu zadanka? 😄

Tak! Teraz tą samą wionzanką musisz rzucić w faceta w czerni i w bieli z pietruszką zamiast nosa XD

Sa: Oki(●′ω'●)

...

Sa: Ty arogancki kutasie z chujem na mordzie! Masz niedojebany muzg z niedojebaniem muzgowożołądkowym!

L.J: Co? O co chodzi? Ja nic nie zrobiłem! to Ben!

B: Co? Co ja? O czymś nie wiem?

*w tym czasie Luna upycha plecak Sally gunwem*
* Luna zabiera rozmach... Iiii... Żuca! Na kogo trafiło? No jasne że na Bena XD*

B:A TO ZA CO?!

Za mojego laptopa, telefon i drugi telefon!

B:Fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!
Ide sie umyć.

Tylko sie nie utop o(^▽^)o

B:(╬ ̄皿 ̄)

*Luna sieda na kanapie między Maskym, a Hoodym.*

Dobra chłopaki, macie przeczytać jakieś Yaoi o sobie XD

M i H: WTF COOOOOO?!

Nom ^_^ i na desrerek gofry Tobiego

M: Ohh... MY... GY... Chodz do mnie Hoody, coś sie znajdzie

A i bym zapomniała , macie słuchać jakiegoś rużowego poniacza przez pińć godziń w zacnych makijażachi ruszoffych sukienkach x3

M:(╬ ̄皿 ̄)

H:( ╯#-_-)╯┴-┴

Oki ^_^, jakby kto mnie szukał to bede w lesie szukać Jeffa!

*Gdzieś tam w lesie.... *

Jeff! Masz oglądać Piwska leska pszez dwa dni! Nie ma zmiłuj!

J: Ale ja nieeee chceeee! (>д<)

Musis! I jeszcze kompot z gunwa XD

J: (⊙ˍ⊙)

.╮(﹀_﹀")╭
Chodz do domu, bo jescze chmika musisz udawać

*W domku (〜 ̄△ ̄)〜*

B: Jeff! Ne wkładaj sobie tego pilota do ryja!

*Jeff na niego patszy z pogardą i wszystkie rzeczy wypadają mubpszec rozcięcia na policzkach*

*Sally wychodzi z kuchni ze szklanką kompotu Smailowego pochodzenia... *

Sa: Jeff! Mam kompot gunfnaaa!

*Jeffomik mówi z ustami pełnymi elektroniką, wazonów i kawałkiem dywanu*

J: O fyuuu! Nyiek bfyde tygo pyć!

Sa: Masz i nie marudz mi tu!

€ didaskalia znowu wymiotuje na podłoge gdy Jeff... No cóż, ja tesz nie , chce tego opisywać. Żygu, żyg 😫€

€Jeff gada z wywalonym językiem€

J: Fu! Fu! Fu!!!!! ¡!!!!!!! ¡!!!!!!!!! Idye dyo lazienky sie umyc!!!!!!

€ i leci biegusiem do łacienki...

€ Gdzieś w lesie€

Drodzy czytelnicy!
Wiem że długo czekaliście, a rozdział jest w chu...steczke długi i w chu.... ste.... ... czke szeroki, ale w cho...robe zadaliście pytań i BŁAGAM! Nie asz tak wielie piszczie!
Za błędy sorry, ale nie chce mi sie ich sprawdzać, a jak nie bedzie jakiego pytanka to piszczie!

LunaTP

PS. 😉Goooooofffffrrrruyyyyyy i tylko gooooffffrrrrrrruuuuyyyyy, no może jakaś nereczka jak sie trafi to zjem, naprawde dobre ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top