bujnych
*KotMarionetka16-7 wbija z glana do salonu i w ręce ma bat, jest ok 6 więc jak zwykle pogryziony Jeff wiśi na rzyrandolu i podrywa paprotke...nie wnikaj w to czytelniku.... nie wnikaj... *
*Dże sie*
KotM: Helena! Mam zawał XD SZYKUJ WIADRA NA KREFFF!!!!
*KotM leci pędem do pokoju Bendzamina, za nią wlecze sie nasza biedna Helenka z wiadrem*
*Dzwi do pokoju Bena są otwarte, całe we krfii i... no ogulnie wszystko jest we krffiii...*
*Dziewczyna wychodzi z jego pokoju zadowolona, z płytą w ręce, cala we krffii. Rozsiada sie na białej sofie, ktura teraz bedzie czerfona i drzemie*
...
*Slendermun łazi po rezydencji w SAMYM szlafroku BEZ PASKA z krzywym uśmiechem Offa który mu narysowała Sally... sie tylko zastanawiam... jakim cudem on ma trzecią noge między nogami???... i nią troch "zamiata"... a nie... sorry... to nie noga... to cuś innego........*
...
*0koło śniadania*
MarkaZ: Jeeeeeeeffffff!!! Zajumałam kamereeee Hłudjeeeemuuuuu z pokojuuuu :3
Jeff: Po kijjjijij??
MarkaZ: Bo trza nakręcić trudne sprawy! :D
Jeff: Ok, Mam NAPAD! Zrobimy odcinek 69 godzinny, o tym jaka patologia jest u nas w domu i jak Slender gfauci Maskiego :D
MarkaZ: A to nie był przypatkiem Hoodi?
Jeff: W sumie nie wiem czy to on, ale jęczał tak samo( ͡° ͜ʖ ͡°) Hyhy
MarkaZ: ( ͡° ͜ʖ ͡°)hyhyhy( ͡° ͜ʖ ͡°)
*Gufne dzwi rezydencji się otworzyły a w nich stanęła Psycho*
*I po chwili padła plackiem na tfarzomorde...*
...
*na zewnątrz, od strony pierwszej piwnicy( ͡° ͜ʖ ͡°)*
*Dzwi do piwnicy sie otwarły*
*Z piwnicy wychodzi po woli w pół zgięta Luna a za nią uśmiechnięty Toby ( ͡° ͜ʖ ͡°)*
Lu: Ugh... dupa mnie boli...
*Nad nimi przelatchuje już w miarę zdrowy Puppetter*
Toby: A chcesz, żeby bolała cie bardziej???( ͡° ͜ʖ ͡°)
Lu: Pierdol się...
Tob: Okej( ͡° ͜ʖ ͡°)
*Zboczuch złapał ją w pasie i zaczą ciągnąć spowrotem do piwnicy*
*Lu łapie sie "framugi"*
Lu: Paaapeeet!!!
Pup: Coooooooooooooooooooo?????
Lu:Jakiej pasty używasz?!?????!!?
Pup: To nie pasat!!! To lakier do paznokci Judi!!!!
*Zaraz po tym Lu znikneła w czeluściach piwnicy... prawdopodobnie przykuta do łużka... tja... za dużo piñčdzisiąt tfazy geja....*
...
*W rechujencji...*
*W salonie*
Sally:Siiiiilweeeeer~~~!! Znalazłam twoje buuutyyyyy!!!
Silv: Oh... dzięki... na rzepy!! Yay!!!
*Sally przypina mu je do włosów, a on zaczyna kręcić głową, a buty latają na boki...*
...
*W centrum chujmiasta : Aga i Jason Toy( ͡° ͜ʖ ͡°) Maker aka wonz zecny*
JTM: KOONIEEEC JEEST BLIIIISKIIIIII!!! TELETUBISIE GFAUCĄ MCHUJMINKI!!!!!RUCHAJ SIE KTO MOŻE!!!
*I zaczą sie telepać pełen eufori i prawie rzuciła sie na jakiegoś bezdomnego psa żeby go zgfaucic ogonem...*
*Po skączonym przedstawieniu, Aga wzięła Jasona za ogon i zaciągnęła do rezydencji*
...
*W pokoju płaczka zwanego Ejlesem*
EJ: Nieeeeeeeeeee!!!!
*Jacka ciągał ( ͡° ͜ʖ ͡°) jakąś rozciągniętą bluze jakiegoś jutjugeja, a Psycho chciała mu ją wyrwać*
Psy: musisz zmienić ciuchy!!!
EJ: NiEEEEEEEEEE 😭😭😭😭
*Psy związała Ejlesa i rozebrała do bokserek w nerki( ͡° ͜ʖ ͡°)*
*Założyła mu pastelową bluzę z jednochujirożcem i zielono niebieskie pastelowe spodnie, niebieska nogawka była w paski...*
*Psy włożyła mu jeszcze (BorbokTV sie kłania) kuulkęęę anaaalnąąą do gęby rzeby siedział cicho. Jeszcze założyła mu na łeb glowe jednorożca izwiązała z tylu ręce, zaciagneła przed dzwi do gabinetu Slendera i... zapukała... *
*Dzwi po chwili się otworzyły... Jacka wyciągnęły macki do środka i...*
Psy: Ben! Dej tą kamerę!
Ben: Po kij ci ona?
Psy: W pokoju obok gabintu slendera jest dziura przysłonięta z obu stron obrazami... i ... zapowiada sie na hardy yaoi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ben: ( ͡° ͜ʖ ͡°) hyhyhy
Psy: Mry mry( ͡° ͜ʖ ͡°)
*Do pokoju wbija Sally z robalami w mordzie*
Sally: Mam robaczkihi dhla Phapphy :3~! I chcę nimi użyźnić dywaj w lego gabinecie :D!!
Psy: Niestety Sally... nie morzesz wejść do gabinety Papy... ale morzesz nimi użyźnić ten nowy dywan w salonie :D
*Sally pędem ulotniła sie do salonu*
...
*W salonie*
Aga: Offfi.. tak w skrócie... zanieś Julcie Arlekin do domu i wyruchaj.
Offi: Julia...choć szybko opróżnić moje jądra ( ͡° ͜ʖ ͡°)
...
*Cakume puka do okna gabinetu Slendera*
*Cieknie jej kreff nosem*
*Po chwili cała szyba była umazana we Yaoistycznej krfiiiii*
...
*Skroll łaził po lesie niedaleko rezydencyji i szuka grzybów*
*Spotyka podpitego Hoodiego*
*Kładzie ręke na jego lewym raneniu*
Skroll:Hłudi...! Noł mor piwa dis year!!
*I Hłudi dostał koszykiem w twarzoczaszke*
...
*Jane wyprowadza swoje oksy zajebistosci na spacer*
Jane: Psyt.... panie starszy... kupi pan majeranek... znaczy się liście konopiii??
Pan starszy: ...
*Jane zaczyna nim telepać*
JanePanie starszy!!!
*Jane telepie martfym staruszkiem*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top