Słowem wstępu (znowu)


Osobliwy to wstęp, bo – z mojej perspektywy – pisany na samym końcu. Ale szczerze tak jest lepiej – w ten sposób mogę opisać opowiadanie, opierając się nie na koncepcji, a na faktycznie skończonym produkcie. Czym więc jest ten krótki (podkreślam, krótki, proszę się nie spodziewać nie wiadomo ilu rozdziałów!) ficzek?

Wydaje mi się, że tym, co powstaje kiedy za bardzo spodobają ci się postacie w grze dla dzieci, gdzie fabuła jest tylko pretekstem do strzelania. Punktem wyjściowym były rozmowy z Octo Expansion, rzucające całkiem sporo światła na przeszłość Pearl i Mariny. Jednak nie wszystko jest takie jak w oryginale. Miejscami zmieniałem i naginałem kanon, jeżeli uznałem, że lepiej dla historii zrobi zmiana lub dopisanie jakiegoś wątku. W efekcie rezultat nie jest ani stuprocentowo kanoniczny, ani stuprocentowym au. Jak jednak wspominałem – fabule tych gier daleko do rozbudowanej, więc w niektórych miejscach po prostu musiałem wymyślać, bo twórcy nigdy nie mieli potrzeby się nad tym zastanawiać. Przykład pierwszy z brzegu – jak Inklingi się myją, skoro woda jest dla nich zabójcza? A co do świadomych zmian – wyrównałem wiek Pearl i Mariny – tutaj mają po 16, kiedy się poznają, i 18 podczas wydarzeń z dwójki/Octo Expansion. Sorry, ale fakt, że Pearl według oficjalnych źródeł jest o trzy lata starsza, daje się wyjaśnić chyba tylko istnieniem jakiegoś kalmarowego odpowiednika zespołu Turnera.

Niszowy fandom nie powinien nikogo odstraszać – a to dlatego, że nie należy do zbyt zawiłych. Mądry człowiek kiedyś powiedział: Nieznajomość prawa nie zwalnia z jego stosowania, ja zaś powiem: Nieznajomość fandomu nie czyni opowiadania niezrozumiałym. W życiu przeczytałem już całkiem sporo fików, o których pierwowzorze nawet wcześniej nie słyszałem, ale mimo tego dało się je bez problemu zrozumieć. Na pewno umykało mi sporo smaczków i mrugnięć okiem dla kumatych, but that's about it. Dlaczego to mówię? Bo nie chciałbym, żebyście skreślali tę pracę z powodu fandomu. Byłoby szkoda, serio, uważam, że jest całkiem spoko (jeśli legalne jest mówienie takich rzeczy o swoich własnych pracach). Specjalnie dla niezorientowanych zmontowałem mały przewodnik po świecie Splatoona, poza tym zawsze możecie się mnie o coś spytać albo wejść na wiki, więc nie ma zmartwienia, totalny relaks i chillera.

Tłumaczenie (albo podjęcie decyzji o nietłumaczeniu) niektórych nazw własnych było przygodą samą w sobie. Widzicie, Splatoon jest grą Nintendo, a oni bardzo lubią gierki słowne, które czasami trudno przełożyć, a czasami się tego po prostu nie da zrobić. Czasami też nie da się za bardzo oddać w naszym języku pierwotnego wydźwięku nazwy i trzeba wymyślić coś zupełnie nowego... No było z tym trochę problemów no. Dlatego w opowiadaniu czasami występuje trochę za dużo anglicyzmów (cholipka, nawet tytuł jest anglicyzmem – po raz pierwszy i zapewne u mnie ostatni). Ale to nie dlatego, że nie lubię języka niegęsiego czy coś (bo lubię i to bardzo), ale dlatego, że inaczej się po prostu nie dało. Jeden z wielu uroków fanfiction.

Wszystkie rozdziały są już gotowe, więc równie dobrze mogę wstawić rozpiskę z planowanymi datami publikacji. Niby nie ma potrzeby, bo mam zamiar wrzucać co tydzień w czwartki w godzinach wieczornych, ale mogę i chcę. Pomysł zajumaniony od Nikodema jeża.

Rozdział 1 – 4100 słów – już jest. :>

Rozdział 2 – 3700 słów – 2.1.2020

Rozdział 3 – 6600 słów – 9.1.2020

Rozdział 4 – 7800 słów – 16.1.2020

Rozdział 5 – 4600 słów – 23.1.2020

Rozdział 6 – 5200 słów – 30.1.2020

Rozdział 7 – 2600 słów – 6.2.2020

Rozdział 8 – 2000 słów – 13.2.2020

Jeszcze jedna sprawa – jeśli przybywacie z przyszłości, to zróbcie mi przysługę i zajrzyjcie raz na jakiś czas do mediów – opowiadanie stylizowane jest na album, a muzyka jest tu dość istotnym wątkiem, więc jeśli z któregoś rozdziału zniknie podkład, napiszcie mi stosowny komentarz – ostatnio Nintendo wzięło się ostro za zabijanie kanałów udostępniających soundtracki. Ploszę ładnie. :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top