Rozdział 12- To wszystko poszło za daleko [BoSang]
„Nie chcę zapomnieć tej nocy i ciebie."
Po usłyszeniu zwariowanego planu, który zaproponowała YouJin, nie myślałam o niczym innym, jak o spotkaniu z Jungkookiem. Nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że ochoczo stanęłam po stronie czarnowłosej, a jej plan nie należał jednak do wielce przemyślanych. Aczkolwiek mi i tak było już wszystko jedno, byleby dało się przeżyć.
Po długim ustalaniu, kto ma się czym zająć, wyparowałam z pomieszczenia jak najszybciej się dało. Byłam spóźniona, a jedną z rzeczy, których naprawdę szczerze nienawidzę to spóźnianie.
Szybkim krokiem podążałam w stronę sali, w której chłopacy zazwyczaj mają swoje próby. W przeciągu kilku minut znalazłam się tam, zastając uśmiechniętego od ucha do ucha Jungkooka.
-Przepraszam za spóźnienie, ale YouJin miała pewną sprawę do mnie i JiJin- na przywitanie zaczęłam się tłumaczyć.
-Spokojnie, nic się nie stało. Miałem więcej czasu, aby dopracować parę rzeczy- odpowiedział, zbliżając się do głośników, aby uregulować głośność.
Usiadłam na ziemi na wprost chłopaka, aby lepiej mu się przyjrzeć. Jungkook ustawił się na swoim miejscu i puścił odpowiednią muzykę, cały czas patrząc mi się prosto w oczy.
Jego ruchy były niesamowite. Jeszcze nigdy nie widziałam, aby ktoś tak świetnie tańczył. Przeszywały mnie dreszcze od jego talentu oraz hipnotyzującego wzroku jakim mnie obdarowywał podczas tańca. Na jego czole można było zauważyć malutkie kropelki potu, które tylko dodawały mu męskości.
Kiedy skończył tańczyć tym razem to ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Ale co się dziwić. Przede mną stał w cholerę pociągający chłopak, którego uśmiech był tak olśniewający, że aż samemu chciałoby się do niego uśmiechnąć.
-I co sądzisz?- spytał zdyszany, siadając obok mnie.
-To było MEGA!- krzyknęłam z ekscytacji.- Tańczysz lepiej niż nie jeden profesjonalista!
-Bez przesady- zaśmiał się.- Do profesjonalisty mi jeszcze daleko.
-Nie bądź już taki skromny. Byłeś genialny i mam nadzieję, że jeszcze raczysz mnie zaskoczyć kiedyś nową choreografią.
-Aż tak ci się podoba?
-Jestem zachwycona- mówiłam całkowicie szczerze.
-W nagrodę za tak dużą ilość komplementów, zapraszam cię na lody.
-Skuszę się na tą propozycję- powiedziałam, wstając i podając chłopakowi rękę.
-A to nie powinno być na odwrót?- parsknął śmiechem.- Ja powinienem wstać, a później pomóc tobie.
-Przestań. Równouprawnienie- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Masz śliczny uśmiech- rzucił, po czym jego policzki oblały się rumieńcami.
-Dziękuję- zawstydziłam się nagłym wyznaniem Jungkooka.
Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy ze szkoły. Zima powoli dobiegała końca. Miasteczko znów zaczynało tętnić życiem i zdobywać więcej kolorów. Można było to dostrzec gołym okiem, ale zazwyczaj sądziłam, że tylko ja zwracam na to uwagę. Ludzie częściej żyją w pośpiechu i nie zwracają uwagi na piękno jakie ich otacza.
-Już niedługo wiosna- chłopak przerwał ciszę, a ja przytaknęłam na jego stwierdzenie.- Nadal jest jednak trochę zimno.
-Ale na lody, nigdy nie jest za zimno- zaśmiałam się.
W parę chwil dotarliśmy do budki z lodami, która była jedyną w mieście, gdzie można było kupić lody zimą. Oboje wybraliśmy lody o smaku truskawkowym. Usiedliśmy na ławce w parku, który był niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Kiedy tylko o tym pomyślałam ogarnął mnie lekki niepokój. Pewnie znów zostanę zbesztana za późny powrót do domu. Chciałabym już uwolnić się od swojego ojca i wyjechać gdzieś daleko wraz z moją mamą. Przynajmniej byłybyśmy szczęśliwsze i spokojniejsze.
-Coś cię martwi?- spytał, przyglądając się mojej reakcji.
-Ah, to nic ważnego- odpowiedziałam, starając się utworzyć jak najbardziej naturalny uśmiech.
-BoSang, mi możesz powiedzieć- wydusił.- Może nie mamy jakiegoś wspaniałego kontaktu, ale zawsze możemy to zmienić. Tylko zaufaj mi, proszę.
-Jungkook, ja... Nie mogę ci powiedzieć, przepraszam- spojrzałam w jego stronę.- To sprawy rodzinne, mam nadzieję, że rozumiesz...
-Eh...- westchnął.- Jakby coś się stało poważnego to pamiętaj, że możesz przyjść do mnie.
-Dziękuję- powiedziałam, odwracając wzrok na roztapiającego się loda.- Dlaczego jesteś dla mnie taki miły?
-To trudne do wyjaśnienia- rzucił, kończąc konsumowanie swojej przekąski.- Po prostu... Agh... Nie każ mi tego mówić.
-Ale ja chcę wiedzieć- również zakończyłam spożywanie smakołyka.- Powiedz mi!
-Ubrudziłaś się- usunął plamkę z mojego polika swoim kciukiem, po czym go oblizał. Na ten gest moja twarz zmieniła się w dorodnego pomidora.- Oh, przepraszam. Nie chciałem cię zawstydzić.
-Eee... D-dobra- zająknęłam się.- To może odpowiesz mi na moje wcześniejsze pytanie?
Jeon przybliżył się do mnie. Jego oddech stawał się nieregularny, a jego oczy świeciły jaśniej niż zwykle. Wyglądał przepięknie, męsko i przystojnie. Wiedziałam o tym już dawno, ale czemu dopiero wtedy to dostrzegłam? Jego twarz powoli zbliżała się do mojej. Byłam tak zahipnotyzowana jego wzrokiem, że nawet nie próbowałam go odepchnąć. Chciałam się ponieść chwili. Poczuć to niesamowite uczucie ekscytacji i podniecenia.
-Kocham cię- szepnął, po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który ochoczo odwzajemniłam.
Ręka chłopaka znalazła się na moim biodrze. Trzymał mnie mocno, jakby bał się, że ucieknę. Jego obawy mogły być słuszne, gdyż uświadamiając sobie w jakiej jestem sytuacji, próbowałam odepchnąć chłopaka. Jednak jego siła w rękach mi na to nie pozwoliła. Miałam okropne myśli na temat Yoongiego, który mógł mnie nakryć. Przerażona wizją smutku blondyna, zaczęłam się wyrywać. W końcu Jungkook mnie puścił i patrzył na mnie niezrozumiale.
-Przepraszam- rzuciłam, biegnąc w stronę swojego domu.
Trzasnęłam drzwiami i szybkim krokiem znalazłam się w swoim pokoju. Chciałam się komuś wygadać o tym co się właśnie wydarzyło, ale najpierw sama musiałam ochłonąć. Kook był we mnie zakochany od dłuższego czasu, a ja w chwili zawahania dałam mu błędną odpowiedź. Chłopak jest atrakcyjny, ale nic prócz przyjaźni do niego nie czuję.
Przez kolejne dni, gdzie zajmowałam się przygotowaniami do imprezy, unikałam Jungkooka. W między czasie wybrałyśmy się z dziewczynami na zakupy, gdzie dostrzegłam bruneta, lecz udawałam, że go nie widzę. Nie odpisywałam również na jego wiadomości, co mogło wydawać się wredne z mojej strony, ale ja sama nie byłam przekonana, co mam mu odpowiedzieć.
Niestety, ale nastał dzień imprezy, gdzie musiałam zmierzyć się z rozmową z chłopakiem. Kiedy tylko stanął w drzwiach jego wzrok skierował się w moją stronę. Starałam zachowywać się naturalnie, ale nie wiem, czy w tamtej sytuacji mi się udało.
-Co u ciebie słychać?- spytałam pierwsza.
-Różnie bywało, a u ciebie? Czemu mi nie odpisywałaś?
-Byłam straszliwie zajęta przygotowaniami na imprezę. Nie pamiętam kiedy nie używałam tak długo telefonu- zaśmiałam się.- Chyba nie jesteś na mnie zły?
-Nie mógłbym- wyznał.- Wyglądasz naprawdę pięknie.
-Dziękuję.
W przeciągu kilku chwil znów rozległ się dzwonek do drzwi. Miałam skromną nadzieję, że być może jest to Min Yoongi wraz z Kim Namjoonem, ale zgadłam w połowie. W drzwiach faktycznie stał Namjoon, ale z jakimś chłopakiem.
-Mówcie do niego po prostu Jin- poinformował Kim.- To mój kuzyn.
-Przyszliście bez Yoongiego?- spytałam zawiedziona.
-Powiedział, że trochę się spóźni- odpowiedział niepewnie Jin.
Po kilku godzinach impreza zaczynała się rozkręcać. Przychodziło coraz więcej gości, były tam osoby, których kompletnie nie znałam. Rozmawiałam tylko z Kookiem, który na szczęście nie zadał jeszcze pytania, które byłoby dla mnie nie wygodne. Co chwilę szukałam w tłumie znajomą blond czuprynę, lecz za każdym razem czułam wielkie rozczarowanie, nie znajdując jej.
Nagle tłum ludzi zaczął gromadzić się wokół stołu. Wraz z Jeonem podeszliśmy w tamtą stronę i naszym oczom ukazała się tańcząca JiJin, która na dodatek śpiewała do jakiejś straszliwie popularnej muzyki. Nie mogłam powstrzymać śmiechu od jej występu. Przynajmniej przez chwilę nie myślałam o Yoongim.
-Lee, tutaj jesteś!- krzyknęła do mnie czarnowłosa.
-Coś się stało?- spytałam, powstrzymując się od śmiechu.
-Nikt nie próbował ją ściągnąć z tego stołu?
-Przecież wszyscy dobrze się bawią i JiJin również, więc nikt nie widział powodu, aby przerywać jej wspaniały występ.
-Dobra, nieważne- stwierdziła.- Poprosiłam Tae, aby pomógł Yoongiemu przyjść tutaj jak najszybciej. Możesz poczekać na niego w moim pokoju, jak chcesz.
-Za ile tutaj będzie?! Czy wyglądam dobrze?! Czy zdążę poprawić makijaż?! A jak stwierdzi, że mam go za dużo? Agh! - zaczęłam panikować.
-Spokojnie, wyglądasz ślicznie, więc biegiem na górę, zrozumiano?
-Jasne!- krzyknęłam, biegnąc do pokoju dziewczyny.
Usiadłam na łóżku, rozczesując lekko potargane włosy. Przeglądałam się w lusterku, co sekundę, by sprawdzić, czy na pewno wyglądam dobrze. Usłyszałam pukanie w okno, więc spojrzałam się w jego stronę i ujrzałam w nim Mina. Otworzyłam je, wpuszczając do środka chłopaka. Był bladszy niż zwykle, a jego oczy były podkrążone.
-Nie mogę zostać tutaj z tobą na długo- wydusił.- Chciałem cię jedynie zobaczyć.
-Co się stało? Dlaczego nie możesz zostać?- podeszłam do niego bliżej.
-Zachowałem się jak gówniarz i nie chciałem pić ostatnio krwi, więc dopuściłem się do takiego stanu. Jestem na głodzie i naprawdę nie powinienem tutaj być.
-Nadal nie rozumiem- coraz bardziej zmniejszałam dystans między nami.
-Czuję głód. Muszę wypić krew, a obecność ludzi mi w tym nie pomaga.
-Możesz wypić moją krew- oznajmiłam, ukazując swój widoczny obojczyk.
-Nie mogę pić ludzkiej krwi.
-Jeśli wypijesz trochę mojej to będzie ci lepiej, proszę.
-Lee... Wampiry po wypiciu ludzkiej krwi czują popęd seksualny. Teraz rozumiesz? Nawet jakbym chciał wypić twoją krew to później nie mógłbym się opanować przed zrobieniem czegoś innego.
-Ja i tak nie zmieniam swojego zdania- byłam uparta, gdyż bardzo chciałam pomóc chłopakowi.
-Wampiry po skosztowaniu ludzkiej krwi czują dwadzieścia razy bardziej podniecenie niż zwykli ludzie.
-Mogę "to" z tobą zrobić- byłam całkowicie poważna.
-Jesteś pewna? Później nie będzie odwrotu...- Yoongi próbował zniechęcić mnie do mojej decyzji, jednak ja nie zamierzałam cofać swoich słów.
-Podejdź bliżej- powiedziałam, ciężko oddychając.
Chłopak posłuchał się mnie i podszedł. Ściągnął ze mnie koszulkę i zbliżył swoje usta do mojej szyi. Czułam jego ciepły oddech, który sprawiał, że odczuwałam przyjemne dreszcze.
-Poczujesz ukłucie. Może trochę boleć, ale później przestanie. Nie będę pił wiele- poinformował.
Poczułam ukłucie, o którym mówił. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie jakie mogłam poczuć, ale ból był do wytrzymania. Czułam się dziwnie, jeszcze nikt nie pił mojej krwi. Jego ręka znalazła się na moich plecach. Błądził nią, szukał zapięcia od stanika. Swoją ręką nakierowałam tą jego, by odpiął górną bieliznę. Wampir oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Masz szansę jeszcze uciec- powiedział ledwo słyszalnie.
-Ja nie chcę uciekać- odpowiedziałam, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
Zdjęłam z chłopaka zbędną koszulę, ukazując jego wyrzeźbiony brzuch. Tego się po nim nie spodziewałam, ale ta krótka myśl uciekła mi w chwili, gdy Min zaczął dobierać się do moich spodni. Poczułam lekki strach, ale i też podniecenie. Każdy kogo znam chciałby przeżyć swój pierwszy raz jak najlepiej, lecz dla mnie nie było to czymś wielce ważnym. Po prostu chciałam "to" zrobić z kimś kogo pokocham. Padło na Mina, który akurat pozbywał się swojej dolnej części ubioru.
Przygryzłam wargę na widok pół nagiego wampira. Przejechałam palcem po jego nagim torsie, zachęcając go do kontynuowania naszej "zabawy". Przenieśliśmy się na łóżko. Ja leżałam, mając na sobie jedynie majtki, a nade mną zawisnął Yoongi w samych bokserkach. Dyszeliśmy sobie w usta, czekając, aby ktoś zrobił kolejny krok. Niecierpliwiąc się, złapałam za gumkę od bokserek chłopaka i pociągnęłam je w dół. Mogłam dokładnie przyjrzeć się niemałemu przyrodzeniu chłopaka. Podniecenie całą sytuacją gotowało się we mnie i było prawie nie do opanowania. Przypomniały mi się słowa chłopaka, który mówił, że czuje podniecenie jeszcze bardziej.
Złożyłam na ustach chłopaka motyli pocałunek, po czym rzuciłam go na łóżko. Swoimi dłońmi badałam całą jego klatkę piersiową. Natrafiłam w końcu na podbrzusze, które zaczęłam zmysłowo masować.
-BoSang... Ah...- wydyszał.
-Robię coś źle?- spytałam, coraz bardziej zbliżając swoje ręce do jego penisa.
-Jesteś zajebista- wyznał przez śmiech.
-Tylko? Po tej nocy będę najbardziej zajebistą laską jaką kiedykolwiek poznałeś w swoim życiu- wyszeptałam wprost do jego ucha, łapiąc ręką jego genitalia.
Zaczęłam zrobić chłopakowi dobrze swoją ręką. Jego ciche jęki, które próbował nieudolnie stłumić były dla mnie najlepszą nagrodą w tamtym momencie. Miał całą twarz w rumieńcach, co nakręcało mnie jeszcze bardziej. Poruszałam ręką coraz szybciej, uzyskując oczekiwane efekty w formie zachwyconego wampira.
-Stop- Yoongi złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.- Teraz moja kolej.
Znów leżałam na łóżku, lecz tym razem już całkiem naga. Chłopak zostawiał na mojej szyi sine naznaczenia, przechodząc coraz niżej. Moje uda były całe w malinkach, tak samo jak reszta mojego ciała. Wampir sięgnął po coś do kieszeni swoich spodni, które leżały sobie swobodnie na podłodze. Wyciągnął prezerwatywę, którą od razu otworzył. Założył ją na swoje przyrodzenie, znów do mnie wracając.
-Zawsze je przy sobie nosisz?- spytałam.
-Kto wie, kiedy może się przydać?- zaśmiał się, całując mnie w czoło.
Po chwili poczułam jego rękę pomiędzy moimi nogami. Chłopak pieścił moją łechtaczkę, po czym umieścił swoje palce we mnie. Na początku ruszał się nimi powoli, jednak jego ruchy zaczynały być coraz bardziej energiczne.
-Mogę go już włożyć?- zapytał, dysząc.
Przytaknęłam jedynie głową, następnie czując w sobie coś większego. Yoongi powoli zaczął poruszać się we mnie, nie chcąc sprawić mi bólu. Ból był wytrzymały, choć nadal był to ból. Zaczynałam powoli odczuwać przyjemność, wydając z siebie jęki, które tylko motywowały blondyna do szybszych i mocniejszych ruchów. Jego ruchy były coraz bardziej agresywne, co mi się podobało. Odczuwałam nieziemską przyjemność i nie próbowałam nawet tego ukrywać.
-D-dochodzę- wyjęknęłam, czując, że jestem już blisko spełnienia.
Jak powiedziałam tak zrobiłam, a wraz ze mną doszedł i chłopak. Blondyn położył się obok mnie, zakładając na siebie bokserki.
-Zimno mi- wyszeptałam.
Wampir wstał i podał mi swoją koszulę. Założyłam ją, przykrywając swoje nogi kołdrą.
-Ej! Nie zabieraj całej kołdry!- zaśmiał się, całując mnie w nosek.
Położyłam się wygodnie na klatce piersiowej chłopaka, wtulając się w niego. Mogłam usłyszeć ciche bicie jego serca, choć wiele plotek mówi, że wampirom nie bije serce w ogóle, co jest oczywiście błędem. Ich serce po prostu jest dla nas ledwo słyszalne.
-Kocham cię- wydusił, głaszcząc delikatnie moje włosy.- Chciałbym, abyś już zawsze była obok mnie i mówiła o swoim każdym najmniejszym problemie. Nieważnie jak bardzo błahy on będzie. Chcę być dla ciebie wsparciem, chcę być dla ciebie wszystkim. Lee, ja naprawdę cię kocham i nie zamierzam się poddawać. Nawet jeżeli będę musiał kogoś zabić, byleby być z tobą to zgodziłbym się na to. Obronię cię przed każdym możliwym złem. Oddałbym za ciebie moją nieśmiertelność i cholera nawet zgodziłbym się zmienić cię w wampira, gdybyś sobie tego zażyczyła. Tylko proszę, daj mi choć jedną najmniejszą szansę...
-Obroniłbyś mnie przed wszystkim?- uniosłam głowę, by spojrzeć w jego oczy.
-Tak... Przed wszystkim...
-Obroń mnie przed moim ojcem i samą sobą...- po tych słowach usnęłam ze zmęczenia.
-Ze mną możesz już czuć się bezpiecznie- to ostatnie słowa jakie od niego usłyszałam przed kompletnym zaśnięciem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top