Rozdział 1- Za nim się pojawiłeś... [BoSang]
„Przyjaźń ma dziwną barierę, przez którą nieliczni potrafią się przedrzeć. Lecz dla niektórych ta bariera stoi otworem, tylko trzeba ją w porę dostrzec."
Jak zwykle każdego ranka wstawałam rano, aby zjeść śniadanie, które przygotowywała mi mama. Powoli szłam schodami w stronę kuchni, gdzie już było słychać kolejną kłótnię rodziców. Zdążyłam się do tego już przyzwyczaić.
-Dzień dobry- powiedziałam, wchodząc do pomieszczenia.
-Oh, dzień dobry córeczko- odpowiedział ciepłym głosem ojciec. Zawsze tak robił, kiedy chciał się przymilić.
-Weź proszę te kanapki i idź do pokoju, ja muszę porozmawiać z twoim ojcem- oczywiście od mojej matki nie można było usłyszeć miłych słów, kiedy była zdenerwowana. Współczułam jej, że musi użerać się ze swoim mężem od samego rana.
-Dobra... - wzięłam do ręki talerzyk z jedzeniem i wróciłam do miejsca, w którym czułam się bezpiecznie, czyli do mojego pokoju. Spędzałam w nim większość swojego życia i nie zamierzałam tego zmieniać. Od zawsze lubiłam samotność, lecz też nie przeszkadzała mi obecność innych osób.
Szybko ubrałam się w luźny szary sweter i czarne jeansy, dodając do całego ubioru moją ulubioną srebrną bransoletkę. Chwyciłam za plecak i wyszłam z domu. Szłam w kierunku szkoły, której nienawidziłam z całych sił. Budynek, gdzie przebywa masa idiotycznych i fałszywych osób, które tylko czekają, aby się z ciebie pośmiać. Znów musiałam udawać osobę, której wcale rodzina się nie rozwala, wszystko ma idealnie poukładane i cieszy się na każdym kroku. Nawet nie zauważyłam, kiedy to wszystko wymknęło mi się spod kontroli i udawanie kogoś innego stało się moim nawykiem.
-Uważaj, jak leziesz!- krzyknął jakiś chłopak, na którego przypadkiem wpadłam.
-Przepraszam...- odpowiedziałam, spuszczając wzrok w dół.
-Ah, sorka, że na ciebie nakrzyczałem. Mam po prostu dzisiaj zły dzień- zaśmiał się.
-Spoko, nic się nie stało- już na niego nie spojrzałam, tylko poszłam dalej w kierunku tego strasznego budynku.
Czekałam przed klasą aż wreszcie zadzwoni dzwonek. Nie lubiłam czekać na zajęcia, chciałam mieć wszystko już z głowy. Gdy w końcu się go doczekałam, weszłam do klasy, siadając w ostatniej ławce.
-Drogie dzieci do naszej szkoły dołączył nowy uczeń i właśnie będziecie razem w klasie. Proszę przedstaw się!- powiedziała nauczycielka, wskazując na chłopaka obok niej.
-Hej! Nazywam się Jeon Jungkook i mam nadzieję, że dobrze mnie przyjmiecie!- w jego głosie można było usłyszeć ogromny stres. Sama pamiętam, jak byłam na jego miejscu. Te wszystkie przerażające wzroki innych ludzi. Okropność.
-Jungkook, usiądziesz z BoSang- na te słowa w jednej sekundzie przeszły mnie ciarki. Na lekcjach zwykle siedziałam sama, gdyż tak było mi wygodnie.
-Proszę panią, ale obok Tae jest wolne miejsce! Dlaczego Jeon nie może usiąść z nim?- wstałam i spytałam się z wielką nadzieją, że pani jednak przesiądzie chłopaka gdzie indziej.
-BoSang, nie możesz odizolowywać się od reszty społeczeństwa! Już raz o tym mówiłyśmy! A teraz bez dyskusji! Jungkook, siadaj!
Głośno westchnęłam i zabrałam plecak z siedzenia obok, tak aby chłopak mógł usiąść. Już od rana miałam dosyć tego dnia, najchętniej wróciłabym do swojego pokoju, założyła słuchawki na uszy i odpłynęła w swój cudowny świat muzyki, ale niestety nie było mi to dane.
-BoSang skup się!- krzyknęła pani, na co wzdrygnęłam i powróciłam do lekcji.
Po zajęciach wyszłam z klasy i od razu skierowałam się w stronę szatni. Usiadłam w oknie, gdzie zwykle czułam się bezpiecznie i odprężająco. Gdy wyciągnęłam słuchawki z kieszeni, wypadł mi telefon. Wtedy podszedł do mnie ten nowy chłopak i mi go podał.
-Proszę!- powiedział, podając mi moją rzecz.- To ty jesteś tą dziewczyną, którą spotkałem dzisiaj rano, prawda? Jeszcze raz przepraszam, że ciebie pokrzyczałem, mam nadzieję, że się nie gniewasz!
-Nie musisz już przepraszać. Nic wielkiego się nie stało- wzięłam od niego swoją komórkę.- A co ty tu w ogóle robisz?
-Nie za bardzo odnajduje się w tej szkole, więc chciałem się kogoś zapytać, czy mnie oprowadzi, no i wypadło na ciebie- uśmiechnął się.
-Dobra, chodź za mną i słuchaj uważnie, bo nie będę się powtarzać!
-Tak jest, szefowo!- parsknął śmiechem.
Oprowadziłam Kooka po całej szkole, przy okazji poznając się bliżej. Naprawdę miło mi się z nim rozmawiało, mamy wiele wspólnego. Oboje kochamy muzykę i nie przepadamy za szkołą. Poznałam go z moim przyjacielem Kim Taehyungiem. Oni również się polubili. Moje grono znajomych o dziwo się powiększyło, co nie było do mnie podobne. Zwykle wolałam być sama, ale nigdy nie jest za późno na zmiany, co nie?
Kolejnego dnia wyszłam razem z chłopakami po szkole na lody. Chociaż sama nie wiem, czy zima to odpowiednia pora na mroźne przysmaki. Zawsze to mnie wyróżniało- moja inność. Nie każdy ją akceptował. Dlatego mega się ucieszyłam, gdy po raz pierwszy zdobyłam swojego przyjaciela, Tae. Mamy podobne poczucie humoru i uwielbiamy się wygłupiać, zawsze poprawia mi nastrój. Wiem, że gdy mam problem mogę do niego pójść, a on mi pomoże. Taehyung również zapoznał mnie ze swoimi znajomymi. Gdyby nie on pewnie byłabym cały czas samotna.
-Zabrałem ze sobą JiJin i YouJin!- powiedział z prostokątnym uśmiechem na ustach.
-Dawno się nie widziałyśmy!- powitała mnie uściskiem YouJin.
-H-hej!- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Byun YouJin mieszka w miasteczku od dziecka wraz z rodzicami i jej młodszym bratem. Chodzimy razem do jednej szkoły. YouJin jest przyjaciółką z dzieciństwa Tae i bardzo jest w nim zakochana. Kiedy tylko zostajemy same to potrafi nawijać o nim godzinami. Jest osobą bardzo towarzyską i rozgadaną. Totalne przeciwieństwo mnie.
-Siemka!- powiedziała JiJin.
Park JiJin tak samo jak Tae jest wampirem czystej krwi. Pochodzi z miasteczka obok, lecz przeprowadziła się z rodzicami, kiedy była jeszcze małym dzieckiem. JiJin jest typem sexy girl i często bywa bezpośrednia. Lubi czuć na sobie wzrok płci przeciwnej oraz uwielbia kiedy ktoś ją podrywa. Mogę nawet szczerze powiedzieć, że ona nie potrafi być sama.
-Cześć!- posłałam jej ciepły uśmiech.
-Naprawdę chcecie jeść lody zimą?- spytała.
-Tak? Zimą lody smakują o wiele lepiej!
-Powiedzmy, że ci wierzę- zaśmiała się.
Każdy kupił sobie lody o swoich ulubionych smakach. Ja miałam truskawkowe tak samo, jak Byun i Jungkook, a JiJin i Tae wzięli czekoladowe.
-YouJin, daj spróbować swoich lodów- powiedział Tae przybliżając się do dziewczyny, której twarz momentalnie zmieniła barwę na czerwoną.
YouJin wyciągnęła rękę, w której były lody, a Tae ich spróbował. Zmysłowo się oblizał, przez co dziewczyna musiała się powstrzymać od nadmiernej ekscytacji. Było to po niej widać już na pierwszy rzut oka.
-Jungkook opowiesz nam trochę o sobie? Jesteś pierwszą osobą, jaką BoSang przyprowadziła na spotkanie- zaśmiał się.- To ja musiałem ją przedstawiać wszystkim, a tu pojawiasz się ty.
-Nie ma co opowiadać. Lubię słuchać muzyki i tańczyć. W sumie to taniec jest moją pasją. – odpowiedział z uśmiechem.
-Chodzisz na jakieś zajęcia taneczne?
-Uczyłem się w Anglii w specjalnej szkole tańca.
-Znam kogoś, z kim na sto procent znajdziesz wspólny język! Jung Hoseok i Park Jimin! To moi przyjaciele, poznałem ich w gimnazjum! Są o rok starsi, ale również uwielbiają tańczyć, poznam cię z nimi jutro, co ty na to?
-To niezły pomysł! Dzięki!
-Ile wiesz o tym miasteczku?- spytałam nagle.
-Nie za dużo, a powinienem coś wiedzieć?- Jungkook wyglądał na nieco rozkojarzonego.
-Od wieków w tym miasteczku mieszkają wampiry, które żywią się krwią zwierzęcą oraz ludzką- odpowiedział Tae.- Ja i JiJin żywimy się krwią zwierzęcą, tak jak większość wampirów, jednak występują wyjątki.
-Wampiry?! Naprawdę?!- chyba nie dowierzał jak ja, kiedy pierwszy raz to usłyszałam.
-Tak, mam nadzieję, że cię tym nie wystraszyliśmy- JiJin posłała cwaniacki uśmieszek.- Powinieneś o tym wiedzieć, więc postanowiliśmy, że my ci o tym powiemy.
-Nie! To jest wręcz interesujące! Opowiecie mi o tym więcej?
-Powiem ci to, o czym powinieneś wiedzieć na początku- zaczęłam wyjaśniać mu wszystko po kolei.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top