Rozdział 7- Mały romans [JiJin]
"Chciałabym, abyś był tylko mój..."
Kiedy wszystko prawie zaczynało się układać to jak zwykle coś się spieprzyło. Usłyszawszy dzwonek na lekcję, poszłam w stronę sali, gdzie miały być zajęcia. Po drodze jednak wpadłam na pewnego, dość przystojnego, wampira. Widząc jego szeroki uśmiech, również samoistnie się uśmiechnęłam.
-Witaj, księżniczko! Nie sądzisz, że to przeznaczenie skoro na siebie wpadamy?- powiedział.
-Sądzę, że to zwykły zbieg okoliczności, wampirku- odpowiedziałam, omijając go z cwaniackim uśmieszkiem na ustach.
Gdy w końcu znalazłam się w klasie, usiadłam na swoim miejscu. Zwykle siedziałam gdzieś z tyłu klasy, by swobodnie móc przeglądać coś na telefonie. Niespecjalnie kryłam się, że mam telefon, bo nauczyciele i tak mieli na to wywalone. Ważniejsze dla nich było abyśmy przynajmniej przychodzili na ich lekcje i jakoś zdawali. Rozejrzałam się spokojnie po klasie i zauważyłam brak kilku osób, co nieco mnie zdziwiło. Nauczyciel również jakoś dziwnie długo się spóźniał, ale w tym wypadku to może i lepiej.
W pewniej chwili podeszła do mnie niska blondynka, która zwykle jest dość cichą osobą, która raczej stoi na uboczu. Ten dzień naprawdę z każdą chwilą coraz bardziej mnie zaskakiwał.
-Jakiś NamJoon czeka na ciebie przed klasą i kazał, abyś na chwilę do niego poszła- wymamrotała, patrząc się w podłogę.
-Kim NamJoon?- spytałam, na co dziewczyna twierdząco kiwnęła.- Skoro muszę- westchnęłam, wstając ze swojego miejsca.
Wyszłam z klasy i spojrzałam w stronę białowłosego, który oparty był o ścianę. Spojrzał się w moją stronę i zaczął podchodzić.
-Wyglądasz jak typowy "bad boy"- zaśmiałam się, również podchodząc w jego kierunku.- Co chciałeś?- skrzyżowałam ręce na piersi.
-Po prostu stęskniłem się za tobą- szepnął, przez co przez moje ciało przeszły przyjemne ciarki.- Tak szybko zniknęłaś, że nie zdążyłem powiedzieć ci, jak seksownie dzisiaj wyglądasz.
-NamJoon...- moje policzki pokryły się rumieńcami.- To chyba nie jest odpowiednia pora na takie wyznania.
-A kiedy będzie ta "odpowiednia pora"?- uśmiechnął się, ukazując swoje śnieżnobiałe zęby.- Jestem niecierpliwy, a to może trochę przeszkadzać w tej sytuacji.
-Jakiej sytuacji?- byłam lekko zdezorientowana, ale jak poczułam usta chłopaka na tych swoich, zrozumiałam, o co mu chodziło.
Jego pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne, a wszystkie dość sprawnie oddawałam. Po kilku minutach znalazłam się w męskiej łazience razem z NamJoonem. Jego dłonie spoczywały na moich biodrach, powoli jednak pięły się ku górze. Za to moje ręce wygodnie oparłam o barki chłopaka, przybliżając tylko jego osobę do siebie. Niestety, ale tą pełną romantyczności i pożądania chwilę przerwał nam Min Yoongi.Po raz kolejny miałam ochotę go zamordować. Gdzie Yoongi, tam problemy.
-Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale szkoła to jednak nie jest zbyt odpowiednie miejsce na takie rzeczy- powiedział, opierając się o framugę drzwi.
-Musiałeś nam przerwać akurat w takim momencie?!- krzyknęłam z mordem w oczach.
-A miałem wam przeszkadzać, jak już będziecie się bzykać, czy co?- warknął.- Ale ja tu przyszedłem tylko dlatego, że jakaś drama jest w damskim kiblu i masz tam iść.
-Czemu akurat ja? Coś z YouJin albo BoSang?- spytałam, ignorując poprzednie słowa blondyna.
-Skąd mam wiedzieć? Ja miałem tylko przekazać- westchnął.- Nam, co tak zamilkłeś?
-Nie odzywaj się do mnie- odparł.
-Laska nie zając, nie ucieknie... Szybko- poklepał przyjaciela po ramieniu, śmiejąc się.
-Nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej.
-No to ja spadam- powiedziałam i wyszłam, zostawiając dwójkę przyjaciół samych.
Szybkim krokiem znalazłam się w damskiej toalecie. Udało mi się usłyszeć słowa wcześniej wspomnianych przeze mnie dziewczyn. Kiedy usłyszałam wystarczająco dużo, mój gniew wzrósł na najwyższy poziom. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Nigdy nie spodziewałam się takiego zachowania po BoSang.
-BoSang, otwórz drzwi!- krzyknęłam z całej siły, znajdując się obok czarnowłosej.- Wszystko słyszałam!
-Tym bardziej nie otworzę...- usłyszałam drżący głos dziewczyny.
-To ja je wyważę- zza moich pleców wyłonił się męski głos, który przed chwilą zniszczył moją namiętną chwilę z NamJoonem.
-Spadaj Min! To damska łazienka!- odgryzłam się.
-A ty z NamJoonem mogłaś obściskiwać się w męskiej- prychnął z szyderczym uśmieszkiem.
-Zamknij się!- moje poliki zrobiły się gorące i lekko zarumienione.
Nagle drzwi od toalety uchyliły się, a z niej wyłoniła się niska brunetka. Jej oczy były zaczerwienione oraz policzki były mokre od łez. Dziewczyna niezdarnie uśmiechnęła się do blondyna stojącego przed nią. Już miałam coś powiedzieć, jednak BoSang mnie wyprzedziła.
-Mógłbyś powiedzieć całej szkole, że nie jestem twoją prywatną dziwką?- jej głos był ochrypły, lecz dało się zrozumieć co mówiła.- Jeżeli chcesz utrzymać ze mną kontakt to musisz obiecać mi jedną rzecz.
-Co to za rzecz?- Yoongi wyglądał całkowicie poważnie, jednak na jego twarzy trudno było wykryć inne emocje.
-To...- zatrzymała się.- Nie możemy się w sobie zakochać... Nawet jeżeli okaże się, że to miłość ze wzajemnością...
-Dobrze- zamknął na chwilę oczy, jakby chciał to sobie przemyśleć.- W takim razie... Żegnaj, BoSang...- wyszedł.
-Co się tu właśnie odwaliło?- przerwała YouJin.
-Co ja narobiłam?!- BoSang wybuchła jeszcze większym płaczem, upadając na ziemię.- Jestem idiotką! Co w ogóle miałam w głowie?! Dlaczego to powiedziałam?!
-W końcu uwolniłaś się od tego debila- podsumowałam.- Przestań już płakać, dobrze?
-Może lepiej, jak wrócisz do domu- zaproponowała czarnowłosa.
-Chyba masz rację- wydukała, wycierając słoną ciecz z policzków.- Odprowadzi mnie ktoś?
-Ja mogę- odpowiedziałam, podając dziewczynie rękę, aby mogła swobodnie wstać.
-Dzięki- mruknęła, wstając.- Muszę iść po swoją torbę. Została w klasie.
-Ja po nią pójdę- powiedziała YouJin, wybiegając z łazienki.
-BoSang, nie spodziewałam się, że spodoba ci się Min- wyznałam.- Takich jest pełno, a ty akurat musiałaś wpaść w sidła jednego z nich.
-Yoongi wydaje się być naprawdę dobry i sądzę, że zrozumiałby mnie bardzo dobrze- wyszeptała, bezsilnie.
-Zrobiłaś się straszliwie naiwna- westchnęłam.- Pogodzisz się z jego decyzją szybciej niż myślisz.
-Mam taką nadzieję- niechętnie odpowiedziała.
-Proszę to twoja torba- wydyszała YouJin.- Ale się zmachałam.
-Wracamy?- spojrzałam w stronę brunetki, która jedynie pokiwała twierdząco głową.
Lee jedynie założyła swoją torbę na ramię i szła przed siebie, a ja obok niej. Kiedy w końcu trafiłyśmy do wyznaczonego miejsca, pożegnałam się z dziewczyną i wróciłam do szkoły. Nie wyglądała na zachwyconą na szybszy powrót do domu, ale już nie chciałam męczyć ją nawałem pytań.
Po drodze wstąpiłam do sklepu, by kupić sobie butelkę wody i przy okazji coś słodkiego dla YouJin. Tyle się nabiegała przez ten dzień, chyba nawet więcej niż przez całe życie. Dotarłam do szkoły w jednym kawałku, a przy wejściu czekała na mnie czarnowłosa.
-Masz. To dla ciebie- powiedziałam, podając jej batonik.
-Dziękuję, JiJin- uśmiechnęła się, od razu pałaszując słodycz.
-Naprawdę masz słabość do słodyczy- zaśmiałam się.- Wracam na lekcje.
-Już po dzwonku- mruknęła z pełnymi ustami.- Torbę masz w szatni.
-Spoko. To cześć- przewróciłam oczami i ruszyłam po swój plecak.
Chwyciłam za swoją własność i założyłam ją na plecy. Wyszłam z szatni, a przed nią ujrzałam Kim NamJoona, uśmiechającego się od ucha do ucha.
-A ty czemu taki szczęśliwy?- spytałam, podchodząc do chłopaka.
-Całowałem dzisiaj naprawdę niezłą laskę, która mi się bardzo podoba- przygryzł dolną wargę, patrząc mi w oczy.- Może kawa dziś po szkole?
-Jak ładnie poprosisz~
-Proszę~
-I tak bym poszła- zaśmiałam się.- Trudno odmówić takiemu przystojniakowi.
-Nawet tutaj musicie sobie nawzajem słodzić?- zrzędził Min.
-Uwziąłeś się na miłość, czy co?- spytał białowłosy.
-Raczej to miłość uwzięła się na mnie- ciężko wypuścił powietrze z ust.
-Po prostu na nią nie zasługujesz- wtrąciłam się.
-A co ty o mnie wiesz?- warknął.
-Stary, opanuj się- przerwał nam NamJoon.- Nie musisz się wyżywać na innych.
-To ona mnie prowokuje- mruknął.- Nieważne, wracam do domu.
-Przecież jeszcze nie skończyłeś lekcji.
-Słyszałeś kiedyś o wagarach?- zaśmiał się, odchodząc w swoim kierunku.
-Czasami naprawdę on mnie wkurza- przewrócił oczami.- Ale to nadal mój najlepszy przyjaciel.
-Pfff- fuknęłam.- Nadal go nie lubię.
-On serio nie jest taki zły na jakiego wygląda- uśmiechnął się.- Może pójdziemy jego śladami i przyspieszymy sobie wyjście na kawę?
-Dobry pomysł- odpowiedziałam, łapiąc za rękę chłopaka.
--------------
Haha! Pewnie nie spodziewaliście się mnie tak szybko X3 Niespodzianka! Wena mnie jednak kocha i nie chce mnie opuszczać X3
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał! Starałam się, aby był jak najlepiej napisany ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top