Rozdział 4- Przepraszam, ale cię kocham [Taehyung]
„Tak bardzo chciałbym być dla ciebie słońcem, a nie tylko wymienną żarówką"
Od razu po rozmowie z BoSang chciałem pójść do Byun. Obawiałem się, że moje przeczucia są zgodne z prawdą. Ta dziewczyna była we mnie zakochana, a ja dopiero od niedawna zacząłem to zauważać. Nie ukrywam, że również czuję coś do YouJin, ale wiedziałem, że moi rodzice nie zgodzą się na ten związek. Wszyscy byli by przeciwko naszej miłości. No bo, w końcu człowiek nie może być z wampirem. A przynajmniej wszyscy inni tak sądzą.
Po szkole poszedłem do domu YouJin. Byłem bardzo zestresowany, ale wiedziałem, że ta rozmowa i tak mnie nie ominie. Zapukałem do ogromnych białych drzwi od domu dziewczyny. Czekałem chwilę, aż w końcu owe drzwi otworzył mi jej młodszy brat, Saeyong.
-TaeTae!- powitał mnie mocnym uściskiem.- Siostrzyczka jest w pokoju!
-Dziękuję, Saeyong!- powiedziałem, głaszcząc chłopca po jego malutkiej główce.
Wszedłem do pokoju dziewczyny pewnym krokiem. Zastałem ją oglądającą jakieś anime na laptopie, typowa Byun.Nawet bez makijażu wyglądała olśniewająco. To był typ kobiety, który od zawsze mi się podobał. Patrzyłem tak na nią jeszcze przez chwilę, po czym postanowiłem w końcu się odezwać.
-Cześć!- uśmiechnąłem się i usiadłem obok niej.- Co oglądasz?
-Emm... H-hej! Co ty tu robisz?!- jej policzki słodko się zarumieniły.
-Przyszedłem cię odwiedzić. Ostatnio mało czasu ze sobą spędzamy- wzruszyłem ramionami.
-Tak, to prawda...- delikatnie westchnęła.
-No i mam pewną sprawę- chwilę się zawahałem.- Chciałbym porozmawiać o nas...
-„Nas"?!- pisnęła.
-Czy ty... no wiesz...- jej twarz jeszcze bardziej przypominała dojrzałego pomidora.- Lubisz mnie?
-Jesteś moim przyjacielem- jej głos drżał.
-Ale lubisz mnie tak bardziej?
-Ja...
Nagle usłyszeliśmy głośny huk z dołu. Bez zawahania pobiegliśmy w tamtą stronę. Naszym oczom ukazał się Saeyong, który zbierał kawałki potłuczonego wazonu.
-Coś ty narobił?!- słychać było, iż dziewczyna nieźle się wkurzyła.- To ulubiony wazon mamy!!
-YouJin uspokój się. To tylko dziecko, on na pewno nie zrobił tego specjalnie, prawda?- spojrzałem w stronę chłopca.
-Ja chciałem tylko włożyć kwiatki... Żeby uszczęśliwić mamusię...- w kącikach jego oczu można było dostrzec łzy.
-Oj, nie płacz- przytuliłem go.- Twoja mama pewnie to doceni i nie będzie na ciebie zła. Obiecuję ci to!
Chłopczyk mocno się we mnie wtulił, a w tym czasie YouJin posprzątała stłuczony wazon. Ignorowała kontakt wzrokowy z moją osobą. Starałem się zachowywać naturalnie i pobawiłem się trochę z Saeyongiem, gdyż mnie o to poprosił. Naprawdę mam wielką słabość do dzieci. Kiedy w końcu brat YouJin zasnął było już późno, więc zbierałem się do wyjścia. Wstałem z kanapy, lecz zatrzymała mnie ręka dziewczyny, która złapała mnie za moją koszulkę.
-Wracając do naszej rozmowy- spuściła wzrok w dół.
-Nie musisz mi odpowiadać teraz- odparłem, ruszając do przodu.
-Tae!- krzyknęła.- Lubię cię...
Zamarłem. Moje serce zaczęło szybciej bić. Szybkim krokiem opuściłem domostwo dziewczyny. Wiedziałem o tym, lecz kiedy usłyszałem to z jej ust, moje serce zwariowało. Chciałem być z YouJin za wszelką cenę, ale znałem też konsekwencje. Cholera! Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?
Wróciłem do domu i od razu powędrowałem do kuchni. Chciałem się otrząsnąć po spotkaniu z Byun. W pomieszczeniu natknąłem się na mamę.
-Gdzie byłeś?- spytała miłym głosem.
-Poszedłem do YouJin- westchnąłem.- Jest coś do jedzenia?
-Co tam u niej słychać?
-Wszystko dobrze- spojrzałem w stronę mamy, której mina wyglądała na zdecydowanie zmartwioną.- Coś się stało?
-Co? Nie, spokojnie. Wszystko w porządku. W lodówce znajdziesz jedzenie na kolację- powiedziała, wychodząc z kuchni.
-To było dziwne...- szepnąłem do siebie.
Po zjedzeniu drobnego posiłku wróciłem do swojego pokoju. Wziąłem telefon do ręki i zacząłem przeglądać media społecznościowe. Jednak w mojej głowie myśli krążyły tylko wokół dziewczyny. To wszystko co się wydarzyło bolało mnie straszliwie mocno, a wiedziałem, że to YouJin cierpi najmocniej. Z moich oczu wypływały łzy. Po raz pierwszy byłem tak bardzo zagubiony, potrzebowałem rozmowy. Nie wiedziałem z kim mógłbym o tym porozmawiać. Czułem się tak bardzo samotny, jak nigdy wcześniej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top