| gdy poznaje twoją tajemnicę |
good morning!
Nie ma tu zbytnio okazji na pochylenie się nad charakterami chłopaków, zwłaszcza w wypadku Skippera, którego w samym scenariuszu jest dość... niewiele, muszę przyznać. Tak samo jednak Szeregowego. Mam jednak nadzieję, że wytrzymacie to, że pobawimy się tutaj zachowaniem Reader - a tymczasem życzę miłej zabawy!
PS.: przepraszam za rozdział z Rico. I chyba w ogóle za cały ten rozdział, upały mi nie służą. naprawdę, tak samo sprzęt. kiedyś go pewnie poprawkę, a tymczasem zapraszam ponownie na temat, który zrealizowałam bez jakochkolwiek standardów. ugh. wstyd mi za siebie.
- Skipper -
tajemnica: byłaś kiedyś tancerką;
Choćby kochał cię całym sercem, nie mogł powstrzymać swojej manii sprawdzania ludzi. Paranoja wzięła nad czarnowłosym górę.
Tym sposobem, na początku zastałaś go na swoim stanowisku, gdy przeglądał twoją torebkę, po czym wyjął z niej portfel z dowodem osobistym, z którego spisał jakieś określenia i numery. Stałaś wtedy, przyglądając mu się przez szczelinę w drzwiach. Nie przyznałaś się do swojej obecności, a gdy wychodził szybko skryłaś się w sąsiednim biurze, na co jego właściel zareagował dużym zaskoczeniem. Ty jednak zignorowałaś Eddiego i westchnęłaś ciężko. Mogłaś się tego spodziewać...
***
Jeszcze tego samego dnia, po godzinach, zastałaś go w opuszczonym biurze przed monitorem, czytającego coś uważnie, a siedzącego tyłem do drzwi.
Zakradłaś się do niego od tyłu, na tyle, by przeczytać treść na ekranie, ale nie zdradzić się.
Cóż, nie poszło tak jak myślałaś, bo Skipper szybko poczuł czyjąś obecność, ale i tak zdążyłaś zauważyć, co przegląda.
— [I-Imię]! Co ty tu robisz? — Granatowooki spytał się swoim nerwowym podwyższonym głosem, udając, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. — Nie zauważyłem cię!
— Ja natomiast zauważyłam, co przeglądasz — mruknęłaś, zakładając ręce i unosząc oskarżycielsko brew. — Czyżbyś nie ufał własnej partnerce? — Wypowiadając owe pytanie, spojrzałaś ponownie na monitor. — Beznadziejnie to opisali, swoją drogą.
Na ekranie widniał dużymi literami napis "[Imię] [Nazwisko] - kartoteka specjalna", a pod spodem wiele akapitów, opisujących twoje życie w szczegółach.
— To nie tak, że ci nie ufam, po prostu...
— Oh, Skipper, naprawdę. Wiem, że to była kwestia czasu. Ale widzę, że bardzo polubiłeś mój akapit o karierze tanecznej — zauważyłaś, przyglądając się zaznaczonemu fragmentowi tekstu. — Kurczę, jest nawet załącznik — zaciekawiona sięgnęłaś ręką ponad ramieniem Skippera pochylając się delikatnie i kładąc swoją dłoń na jego, wybrałaś odtwarzanie.
Na ekranie pojawiła się grupka trzech dziewczyn w spodenkach i krótkich topach, a w tej na samym środku można było rozpoznać ciebie - wiele lat młodszą i z zafarbowanymi włosami, ale jednak ciebie. Po chwili bohaterki nagrania zaczęły tańczyć wymagający układ do jakiejś zapomnianej, popowej piosenki, bardzo się wczuwając.
Nie mogłaś nie dostrzec, jak bardzo nagranie pochłonęło szefa oddziału specjalnego. Uśmiechnęłaś się na to złośliwie, chociaż sama przyznawałaś, że czasy ci służyły i wyglądałaś wtedy wyjątkowo seksownie, jak na tak młodą osobę.
Po chwili jednak przypomniałaś sobie coś, dlatego pochyliłaś się nad uchem mężczyzny, napierając biustem na jego plecy, a gorącym oddechem owiewając jego szyję.
—Jak cię to zainteresuje, to tańczyłam też tańce erotyczne — wyczułaś, jak drga zaskoczony, ale nim zdążył się odwrócić, dodałaś. — I chyba pamiętam jeszcze kilka ruchów.
- Kowalski -
tajemnica: przez chwilę pałałaś się modelingiem;
To nie były pierwsze odwiedziny Kowalskiego w twoim mieszkaniu, jednak i tak czuł się niekomfortowo — akurat gdy wpadł, wypakowywałaś pamiątki i bibeloty, ponieważ mimo wszystko dość niedawno zmieniłaś mieszkanie.
Był więc otoczony pudłami, zdjęciami twoimi czy nieznanych mu osób, oraz, co go trochę bardziej zdziwiło - gazetami. Na początku myślał, że są to normalne gazety modowe, które kupiłaś sobie dla rozrywki, ale potem zauważył, że numery są sprzed kilku lat. Spytał się ciebie o to.
— O co chodzi z tymi gazetami?
Odwróciłaś się, odrywając się od przygotowywania wam kawy, by zobaczyć o co mu chodzi. Gdy już zrozumiałaś, uśmiechnęłaś się rozbawiona. Podeszłaś do stosu i sięgnęłaś po tą najwyżej, wertując ją chwilę, by w końcu położyć ją przed nim otwartą na jednej ze stron.
— Przyjrzyj się modelce, geniuszu — powiedziałaś pewnym siebie tonem, wskazując palcem na młodą, pewnie studentkę, w [ulubiony kolor] bikini, zresztą dość skąpym. Czekałaś na reakcję czarnowłosego. — Swoją drogą do tej pory uważam, że to dość ładny strój.
Cóż, jego mina była co najmniej zadowalająca, bo praktycznie zbierał szczękę z blatu drżącymi rękami.
— T-to ty! — Stwierdził zaskoczony, unosząc lekko gazetę w dłoniach, czerwieniąc się. Czy to przez ubiór?
— Dalej też są zdjęcia, to nie jedyne.
Niebieskooki, zapatrzony w magazyn, przewracał kolejne strony. Trafił nawet na zdjęcie, jak siedzisz na jakimś niewiele starszym mężczyźnie w samej spódnicy i staniku.
Trzykrotnie musiałaś mu tłumaczyć, że nie znałaś tego modela i ta sesja to było wasze pierwsze i ostatnie spotkanie. No, oczywiście delikatne muśnięcie po karku i kilka słodkich słówek również ugasiły jego zazdrość...
Nie zamierzałaś jednak mówić mu, że miałaś niewiele sesji i cała twoja kariera trwał kilka miesięcy. Miałaś wrażenie że wtedy ucierpiałaby twoja duma, zwłaszcza, że widząc swoje młodsze i kilka kilogramów szczuplejsze ciało dostałaś kilku kompleksów.
- Rico -
tajemnica: jako nastolatka, a potem studentka śpiewałaś i grałaś na gitarze elektrycznej;
To był bardzo gorący, słoneczny dzień, w którym wyjątkowo nie miałaś nic szczególnego do roboty. Postanowiłaś więc z samego rana wziąć ze sobą słuchawki, by potem zrelaksować się w jakimś opuszczonym biurze.
Racja, mogłabyś zrobić to u siebie w mieszkaniu, gdyby pod tobą nie wariowała trójka niezrównoważonych lokatorów...
Gdy skończyłaś swoje codzienne obowiązki, razem ze spotkaną po drodze Marlenką ukryłyście się w gabinecie, usadawiając się wygodnie na dużym stole konferencyjnym. Czułaś się tak młodo, zwłaszcza, że kobieta wzięła ze sobą swoją gitarę akustyczną...
Gdy rozmawiałyście spokojnie, zauważyłaś, że w międzyczasie brązowowłosa ma problem z rozstrojoną gitarą. Zaśmiałaś się, widząc jej walkę ze strunami. Ta tylko odfuknęła, patrząc na ciebie. Gdy w końcu jednak udało jej się to zrobić, popatrzyła na ciebie lekko złośliwie.
— Oh, a może ty coś zagrasz [Imię]? Pamiętam, że coś mówiłaś, że umiesz... — przełknęłaś zestresowana ślinę, słysząc te słowa. Nie sądziłaś, że wyciągnie takie brudy.
— T-to było dawno temu. Naprawdę, już nawet nie pamiętam chwytów! Z-zresztą, akustyczna to nie to samo co moja elektryczna — zachichotałaś nerwowo. Kurczę, naprawdę niewiele pamiętałaś. Podobno tego się nie zapomina jak jazdy na rowerze, ale można przynajmniej wyjść z wprawy. Co na pewno się w twoim przypadku stało.
Chociaż, z drugiej strony, może chwilkę...
Niepewnie wzięłaś instrument od brązowookiej. Pochyliłaś się, przyglądając się mu z pewną czułością, po czym pociągnęłaś za struny. Gdy wydobył się z nich delikatny dźwięk, już bardziej pewnie zaczęłaś wygrywać jakieś akordy, by po chwili nadać im rytmu. To była [twoja ulubiona piosenka z wykorzystaniem gitary]. Po chwili zaczęłaś ją również nucić, a twój [wysoki/niski] głos rozległ się echem po pomieszczeniu.
— WOW, [Imię], nie wspominałaś, że radzisz sobie aż tak dobrze! — Zdziwiona Marlenka przypatrywała się tępo twojej grze, podczas, gdy ty dalej nuciłaś, jednak już ciszej. — Grałaś gdzieś kochana? No przyznaj się...
Uśmiechnęłaś się pod nosem, zmieniając chwyt i zaczynając mówić.
— Cóż, już jako nastolatka interesowałam się muzyką, więc jako prezent na piętnaste urodziny dostałam pierwszą gitarę elektryczną. Aż do studiów grałam na niej i śpiewałam — nagle zalała cię fala nostalgii, gdy zaczęłaś przypominać sobie bieganie z futerałem po mieście rodzinnym i różne konkursy muzyczne. — Potem jednak skończył się czas, no i zaczęła się praca. Nasza agencja nie oszczędza, a głupio byłoby mi pogrywać w bloku pełnym współpracowników — zignorowałaś uwagę brązowookiej, że właśnie to robisz i kontynuowałaś. — Zresztą, została w domu rodzinnym, na drugim końcu kraju. Oh, tylko nie mów nikomu Marlenko, nie chcę uchodzić za żadną "artystkę"...
Nie zauważyłaś, gdy kobieta przestała patrzeć się na ciebie, a zaczęła w stronę drzwi. Po chwili usłyszałaś jakieś gwizdanie, a gdy podniosłaś wzrok znad gitary, napotkałaś Rico opartego o futrynę. Uśmiechał się radośnie, szczerząc zęby w asymetrycznym wyrazie radości.
Poczułaś, jak robi ci się gorąco i to bynajmniej nie od temperatury. Zarumieniłaś się i odwróciłaś wzrok, mając nadzieję, że unikniesz wszelkich niezręczności. Jednak, z kimś takim jak niebieskooki, było to niemożliwe. Usłyszałaś jego gwizdanie w rytmie piosenki granej wcześniej przez ciebie i słowa "Lala, la la laaaa~".
O mój, jak ty się z tego teraz wytłumaczysz.
Bylebyś mu tylko nie musiała śpiewać kołysanek na dobranoc...
- Szeregowy -
tajemnica: umiesz jeździć na motocyklu;
Nudny dzień w pracy. Ty, komputer i brak naglących obowiązków do wykonania. Brzmi jak dzień idealny.
Korzystając więc z okazji, postanowiłaś obejrzeć kilka filmów wideo z akrobacji motocyklowych, a także remontowania takich jednośladowych klasyków, jak Harleye z lat osiemdziesiątych. Oh, to naprawdę cię fascynowało...
Początkowo nie usłyszałaś kroków Szeregowego, zmierzającego by przywitać się z tobą po długim dla niego dniu. Dopiero jego przywitanie wyrwało cię z transu oglądania. Odwróciłaś się z lewo, zakładając swoje [kolor] włosy za ucho i uśmiechając się przyjaźnie.
— Oh, witaj kochany — na te słowa zarumienił się lekko. — Jak ci minął dzień? — Spytałaś. Zauważyłaś jednak, że błękitnooki z zaciekawieniem spogląda na ekran twojego komputera. — T-to to tylko stare zainteresowania.
Czarnowłosy wydał się zaskoczony. Cóż, mógł się tego nie spodziewać,.w sumie to nikt nie podejrzewał wiecznie miłej agentki [Imię], a kiedyś studentki o jakiekolwiek zainteresowania motoryzacją.
— Czuję, że Szef powiedziałby mi, że masz bardziej męski zainteresowania ode mnie — zauważył, na co ty zachichotałaś. — Z-zresztą wiesz, jak to z Szefem jest.
Kiwnęłaś głową na znak zgody, po czym ponownie zwróciłaś się do monitora, opierając głowę na ręce i mrużąc oczy.
— Jeździłam kiedyś ślicznym motocyklem, wiesz — wyznałaś, kątem oka spoglądając, czy nikt nie wchodzi do pomieszczenia.
— Oh, no cóż, każdy ma swoje zainteresowania — wiedziałaś, że czarnowłosy poczuł się źle ze swoimi zainteresowaniami, jak sztuka, bajki czy szydełkowanie. Nie chciałaś by tak się stało.
— Wiesz, dalej lubię słodkorożce tak samo mocno — mrugnęłaś porozumiewawczo, po czym zarumieniłaś się. — Ciebie zresztą też.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
koniec! przepraszam, błagam, następne będą lepsze!
zdaję sobie sprawę ze spadku jakości w porównaniu do poprzednich rozdziałów. upały jednak zabierają mi siłę, pomysły i samozaparcie. naprawdę, zabijcie mnie..
tymczasem żegnam was gorąco. tagehaya out.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top