1.
Po zranieniu większości adoratorów i białym tle Luhana, Sus postanowił zakończyć live'a. Był już późny wieczór a jego głowa pulsowała bólem od ne. Przeliczył pieniądze na jedzenie dla Lu i ruszył do sklepu. Nie chciał wychodzić, ale musiał nakarmić przyjaciela. Bał się wychodzić nocą, żeby nie spotkać pedofila, o którym mówili w wiadomościach. "Kris saem" czy jakoś tak.
-Ni hao annyeong jest karma dla jeleni?- spytał sprzedawcy za ladą.
-Bida w kraju, wszyscy walczą o przetrwanie a ty chcesz karmę dla jeleni?
-Sir zrozum mój przyjaciel jest głodny- powiedział zrozpaczony Kamil.
-Jesteśmy poza szkołą mów mi oppa- sprzedawca uśmiechnął się podejrzanie.
-Co
-Nico. Ile tej karmy?
-Dużo.
-Ne, 3 złote- Sus podał mu pieniądze i wyszedł ze sklepu.
-Ok to było dziwne- pomyślał. W sensie powiedział to na głos ale o tym nie wiedział.
-Nie martw się moje fioletowe napisy się ochronią- powiedział Luhan.
-Lu? Czytasz mi w myślach? I co ty tutaj robisz?
-Długo cię nie było więc się martwiłem. Wracamy do domu?
-Ne
Razem ruszyli w stronę domu co chwila żartując i śmiejąc się z przypadkowych ludzi.
Nie wiedzieli, że ktoś ich śledzi...
~
Ne
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top