"Vade retro, princeps inferni" Samifer
- Oh, Sam. Już to przerabialiśmy.
Ten sam głos, który przeszkadzał mu w śnie.
Ten sam głos, który go torturował.
- Wracaj do Piekła!
Ogłuszenie i oślepienie.
Spokój.
- Żyje.
Mieli uciekać.
Zostali złapani.
- Będziecie tu tak długo, aż zapragniecie odezwać się do żywej istoty. Wtedy mi wszystko wyśpiewacie.
Byłem tak długo, aż zacząłeś się do mnie odzywać.
Ogłupiająca samotność.
Znienawidzony dotyk.
Powtórka z rozrywki, Sam?
Brak odpowiedzi.
Pamiętasz, jak było nam przyjemnie?
Szybsze tętno.
Pamiętasz, jak wymawiałeś moje imię?
Zaciśnięte pięści.
Pamiętasz, co do ciebie szeptałem?
Gula w gardle.
Kochałeś to.
Zaciśnięte wargi.
Chciałeś więcej.
Ukrycie twarzy w dłoniach.
Pragnąłeś więcej.
Zaciśnięcie pięści na włosach.
Potrzebowaliśmy siebie.
Kręcenie głową.
Potrzebujemy siebie, Sammy.
Płaczliwy krzyk.
Nadal to czujesz, prawda?
Nieme zaprzeczenie.
POWIEDZ, że nadal mnie pragniesz.
Skrzyżowane spojrzenia.
Powiedz, że mnie potrzebujesz.
Zmieszane oddechy.
Powiedz to...
Splecione dłonie.
A niech cię, Panie Piekieł.
Połączone usta.
|•••••••••••|
Hejka?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top