"Kochasz mnie."
Diana stała przed lustrem, poprawiając swój zniszczony makijaż. Właśnie ostatni raz robiła pod prawym okiem kreskę czarną kredką, kiedy dobiegł do niej głos Sam, siedzącej w pokoju.
- D! Twój ulubiony serial się zaczyna! - blondynka spojrzała ostatni raz w lustro, uśmiechając się tryumfalnie, widząc udane pociągnięcia szminką oraz eyelinerem, idealne za pierwszym razem. Odwróciła się na pięcie i wychodząc z łazienki, zarzuciła długim warkoczem do tyłu. Skoczyła na łóżko, które zaskrzypiało pod jej dość małym ciężarem i wlepiła wzrok w telewizję, oglądając czołówkę "Doktora Sexy". Kiedy tylko na ekranie pojawił się tytułowy bohater, na twarzy dziewczyny pojawił się wielki uśmiech, którego nie potrafiłaby zamaskować, zresztą i tak nie musiała. Samantha jak zwykle siedziała z nosem w książkach, które - według Diany - nie miały najmniejszego sensu. Dr Sexy właśnie miał starcie z najostrzejszą panią doktor w serialu, prawie dosłownie, kobieta miała strasznie cięty język, trudno było wygrać z nią bitwy słowne, pewnie dlatego starsza Winchester tak bardzo ich shipowała. Doktor Cheng już miała uderzyć doktorka, kiedy widok na telewizor zasłoniło czyjeś smukłe, opatulone trenczowym płaszczem ciało. Diana warknęła i przewróciła oczami, podnosząc pretensjonalnie rękę do góry, chcąc odgonić natrętnego, pojawiającego się jak zawsze z nikąd osobnika.
- Cas! Rusz swój tyłek sprzed ekranu! Nic nie widzę!
Brunetka zmieszana zrobiła kilka kroków w bok, siadając na krześle na przeciwko Samanthy, która spojrzała na nią przepraszającym wzrokiem i wróciła do czytania.
- Oni mieli się pocałować! Reżyser dupek! - krzyknęła blondynka leżąca na łóżku i rzuciła poduszką w niczemu winny telewizor i wyłączyła go, odkładając z hukiem pilot na szafkę obok jej łóżka, co wywołało u Sam zniecierpliwienie i posłała Dianie karcące spojrzenie, mówiące "Zamknij się, suko. Czytam." ale dziewczyna nie zwracała sobie tym głowy. Z ciężkim westchnięciem wstała z mało wygodnego materaca i podeszła do lodówki, wyciągając z niej piwo i, machając nim, zadała nieme pytanie do dwóch pozostałych, czy chcą, na co odpowiedziały przecząco.
- Więc, Cas - zaczęła blondynka, siadając na łóżku i zwracając uwagę brunetki. - Co cię tu sprowadza?
- Stęskniłam się za wami, to chyba wystarczy, żebym mogła się tu pojawić. Chyba że nie chcesz mnie tu, mogę w każdej chwili zniknąć.
- Ej, ej, nikt nie powiedział, że cię tu nie chcemy. Tylko spytałam - odpowiedziała szybko, zanim latająca towarzyszka zdążyła zrobić jakiś ruch w kierunku ulotnienia się.
- Nie wiedziałam, że ktoś jeszcze będzie za nami tęsknił - odezwała się po chwili starsza Winchester, przerywając krepującą dla niej i anielicy - bo Sam nadal miała wywalone - ciszę.
- Nie trudno jest tęsknić, jeśli się kogoś ko... - brunetka przerwała, rumieniąc się. -... jeśli się z kimś kontaktuje przez prawie cały czas - poprawiła się, dając większy nacisk na "kontaktuje". Diana uśmiechnęła się pod nosem, nie pokazując, że wie, co anielica miała na myśli. Blondynka wstała i chcąc otworzyć okno, nachyliła się nad siostrą, która dźgnęła ją palcem w prawy bok, przez co Diana wylała trochę piwa, gdy butelka nieomal wyślizgnęła jej się z rąk.
- Di, do cholery! Uważaj co robisz! - krzyknęła Sam, podnosząc książkę z klejącego już od trunku blatu. - Nienawidzę cię...
- Kochasz mnie.
- Chyba w snach...
- Uwielbiam śnić na jawie - Diana wyszczerzyła się i puściła perskie oko w stronę siedzącej cicho Cassandry, która po tym geście, odwróciła zarumieniona wzrok i starała się zakryć rumiane policzki włosami. Szatynka przewróciła oczami i przeniosła się ze swoją biblioteką na łóżko.
- Diana? - odezwała się po dosyć długiej ciszy Cassandra. Blondynka kiwnęła głową, żeby przyjaciółka kontynuowała i przyłożyła gwint butelki do ust.
- Co oznacza migdalić się z kimś? - w tym momencie piwo pite przez starszą Winchester wylądowało na podłodze, a Sam prychnęła rozbawiona i zaczęła kaszleć, udając, że jej to nie rozśmieszyło.
- Cas, nie zadawaj tak... Niewygodnych pytań - odpowiedziała Diana i posłała siostrze błagające o pomoc spojrzenie. Szatynka jedynie wstała i, oznajmiając uprzednio o swoich zamiarach, wyszła z hotelowego pokoju, tłumacząc się ważną sprawą do załatwienia. Diana westchnęła rozdrażniona i położyła się na łóżku. Cassandra siedziała spięta.
- Cas, przestań udawać niewiniątko. Chodź do mnie - Winchester wyciągnęła w jej stronę ręce. Brunetka niepewnie podeszła do niej.
- Zdejmij płaszcz - powiedziała Diana, krzywiąc się przy tym. Anielica spełniła tą... Prośbę. Chociaż z jej strony brzmiało to jak rozkaz.
Kiedy beżowy trencz wylądował na krześle, blondynka przyciągnęła do siebie swoją towarzyszkę i opatuliła ją rękami i nogami, żeby ta nie mogła uciec.
- Di, puść mnie - powiedziała niepewnie anielica.
- Nie-e. Chciałaś wiedzieć, co znaczy migdalić się. To łagodna wersja - przytulanie - odpowiedziała i przycisnęła przyjaciółkę bliżej siebie.
- Wiem co znaczy przytulać się. Ja chcę wiedzieć co oznacza migdalić się - Diana westchnęła i zaczęła się zastanawiać, dlaczego ją to spotyka.
- Cas... sprawdź w internecie - Winchester puściła Cassandre i odsunęła się od niej, a brunetka zawahała się pomiędzy ponownym przytuleniem Diany, a wstaniem. W końcu jednak ciekawość wygrała, a widząc minę blondynki, postanowiła jej nie męczyć. Chociaż z niewiadomych powodów chciała się z nią podroczyć.
Cas odeszła od łóżka Diany i usiadła do biurka. Diana przestała zwracać na nią uwagę i odróciła się, zasypiając po chwili.
Po kilkunastu minutach, może dłużej, obudziło ją dziwne uczucie. Próbowała się przekręcić, ale coś blokowało jej biodra. Otworzyła oczy i już chciała się poderwać do siadu, wewnątrz karcąc się za to, że zasnęła i nie była czujna. Ale kiedy zobaczyła Cas, która siedziała na niej okrakiem i nachylała się nad nią, spięła się nieznacznie, czując małe zawstydzenie, wynikające z bliskości pomiędzy nimi.
- C-Cas, co ty... - powiedziała niepewnie, a Anielica przerwała jej, składając na jej ustach pocałunek. - Co ty robisz?! - krzyknęła zaczerwieniona blondynka, ale gdy zobaczyła smutną i... Przestraszoną, minę towarzyszki, westchnęła i złapała jej podbródek w dwa palce.
- Cas... - odezwała się, żeby brunetka na nią spojrzała. - Cassy - powtórzyła bardziej stanowczo, kiedy ta nie zareagowała.
- Przepraszam, Di - mruknęła cicho Cassandra, nadal nie patrząc na Winchester. Diana uśmiechnęła się i przekręciła głowę Cas, żeby po chwili złożyć na jej ustach pocałunek. Kiedy chciała się odsunąć, jej towarzyszka przysunęła się bliżej, nie chcąc tracić kontaktu między ich ustami. W końcu jednak musiała się odsunąć, żeby obie zaczerpnęły powietrza.
- Diana - powiedziała po chwili grobowym tonem Cas, przez co łowczyni wystraszyła się lekko. - Kocham cię - dokończyła i przygryzła wargę. W jej oczach pojawiły się łzy, gdy Winchester nie odpowiadała. Diana przyciągnęła do siebie dziewczynę i pocałowała ją.
- Też cię kocham, Cas. Kocham cię - odpowiedziała, patrząc w jej oczy, które zaszklone przez łzy, patrzyły na nią. Diana nie mogła oderwać od nich oczu. W końcu przymknęła powieki i pocałowała Cassandre w czoło.
- Teraz jestem pewna. Kocham cię, Cas i już zawsze będę.
|••••••••••|
So, może być?
Luv u all <333
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top