Dusza i Łaska
Stali tam.
Na przeciwko siebie.
Wpatrzeni w swoje oczy.
Nie mogąc oderwać wzroku.
Ich ciała stały nieruchomo.
Lecz tylko z pozoru.
Gdyby stał tam anioł.
Lub Bóg.
Zobaczyłby dwa jasnobłękitne płomienie.
Jeden czysty jak łza.
Drugi przybrudzony słowami i czynami.
Unosiły się pomiędzy mężczyznami.
Figlując we wspólnym tańcu.
Naprawiając siebie nawzajem.
Pochłaniając swoje zło i swoją czystość.
Łączyły się w jedno.
I wróciły do swoich ciał.
Aby znów stać się brudnymi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top