4.
4 Lata później
***Lara***
Pojechałyśmy z Ibbie do jakiegoś miasteczka... To jest chyba Grant. W stanie Nebraska. Chyba zgubiłyśmy trop Winchesterów... Znowu. Na szczęście znalazła nam... to znaczy mi sprawę. Ktoś okradł cmentarz. Zniknęło kilka ciał. Stawiam na Ghula.
Kiedy dojechałyśmy do miasteczka robiło się ciemno. Wynajęłyśmy pokój w pobliskim motelu, ale zaraz po tym jak do niego weszłyśmy Ibbie wypchnęła mnie za drzwi i wysłała do sklepu na zakupy. przeczytałam listę
Kup:
-Kawę
-Herbatę, tylko tą moją ulubioną
-Kakao, bo Ci się kończy
-Mleko
-Pianki (Tak, zjadłam ci je)
-Placek, bo lubię
-Sól
-Benzyna
-Woda święcona
-Srebro,może być z domieszkami bo ma iść na kulę
-Krew nieboszczyka (kostnica jest jeszcze otwarta)
-Czekolada
-Kwas siarkowy
-Cukier
NIE ZAPOMNIJ O PLACKU!
Tak, to typowa lista zakupów Ibbie z fałszywym nazwiskiem...
I tak, kilkakrotnie przeszukiwałam różne bazy danych szukając Isabelle Pancake, ale jedyna żyjąca osoba o takim nazwisku miała ponad 60 lat. Kiedy spytałam o to Ibbie ta stwierdziła że nie poda swojego prawdziwego nazwiska nikomu, bo wiązały by się z tym różne konsekwencje... Wspomniała że pierwszym co bym zrobiła było by wyszukanie jej w bazach danych FBI i policyjnych co skończyło by się tym że jakiś gościu, coś na "M" ale nie pamiętam dokładnie, mógł by ją namierzyć.
Westchnęłam i ruszyłam po potrzebne rzeczy. Kiedyś kazałam jej iść ze sobą ale skończyło to się na tym że wywalili nas z marketu.
Już to mogłam przeżyć.... Ale Isabelle przywaliła ochroniarzowi za to że dotknął jej ramienia...
Złamała mu nos! Ktoś zadzwonił na policję i w pośpiechu musiałyśmy wyjechać z miasta. Przez nią nie kupiłam sobie wtedy pianek!
****
Kiedy wróciłam ze sklepu i z baru do którego wstąpiłam "przypadkiem" słyszałam tylko stukot w klawiaturę.
- Nie Śpisz? - zapytałam zdziwiona wchodząc do salonu, gdzie siedziała Ibbie wpatrzona w monitor komputera.
- Są ważniejsze rzeczy od snu...
- Odpuść sobie. Co może być ważniejszego od zdrowego snu?- Zapytałam zdziwiona że w ogóle mnie zauważyła.
-Sen marnuje czas
- Uważaj bo zyskasz zbyt wiele i zmienisz się w żywego trupa - zażartowałam
-Przynajmniej będzie ciekawie
- Zrobić ci kawy?-zapytałam, kierując się z zakupami do kuchni, w głębi duszy liczyłam na to że powie "nie" albo wcale nie odpowie, co zwykle oznacza to samo.
-Z mlekiem- stwierdziła a ja przez ułamek sekundy piorunowałam ją wzrokiem. Odpuściłam sobie ze względu na późną porę. Kilka minut później postawiła na stole parujący kubek z kawą.
- Pomoc ci? - zapytałam opierając się o framugę drzwi
-Podaj mi długopis-wyciągnęła rękę po długopis jednak zabrakło jej jakieś 20 cm.
- Jasne... - powiedziałam przeciągając "a" i podałam Ibbie długopis.
****
Byłam zmęczona. Właśnie wróciłam z polowania. Głupi ghul. Jak by sam siebie nie mógł załatwić... Przez niego wpadłam do dziury w którą wrzucał to czego nie mógł zjeść... Tak więc wróciłam do motelu.Moje ulubione spodnie były całe we krwi, błocie i nie chcę wiedzieć czym jeszcze. Bluza wyglądała prawie tak źle jak spodnie. Na lewym rękawie pozostała tłusta smuga krwi a z prawego prawie nic nie zostało. Moje już przydługie bo sięgające łopatek włosy także były całe w "czymś" przez co wydały mi się cięższe niż zwykle. Ibbie znowu siedziała przed tym swoim laptopem i nawet nie zauważyła, albo nie chciała zauważyć tego że przyszłam do pokoju, co innego gdybym miała ciasto... wtedy nie dała by mi spokoju dopóki by go nie dostała. Zmyłam z siebie ślady polowania i przebrałam się w czyste ciuchy po czym postanowiłam że wyrzucę je jakąś ulice dalej. Przeboleje stratę ulubionych spodni ale nie chcę powtórki z Destin na Florydzie, gdzie pokojówka zadzwoniła na policję bo w pokoju była odcięta głowa...
Od razu mówię to nie moja wina! To Ibbie chciała zbadać truchło wampira. Pani Enstein postanowiła opracować jakiś skuteczny środek mogący je zabić albo chociaż ogłuszyć z odległości. Niestety pozbywając się ciała zapomniała zabrać głowy, która swoją drogą leżała na stoliku do kawy "Żeby o niej nie zapomnieć".
Zanim wyszłam z łazienki spojrzałam jeszcze na swoje odbicie. Moje włosy sięgały już łopatek przez co utrudniały polowania i ważyły tonę. Sięgnęłam po nożyczki i skróciłam włosy tak że znowu sięgały linii szczęki. Moja głowa wydała mi się... lekka. Teraz mogłam już wyjść z mieszkania i pozbyć się ubrań "po przejściach". Jednak zanim nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi kątem oka zauważyłam jakiś cień przemykający pod oknem ciemności. Ktoś zaglądał do naszego okna. Cholera czy nigdy nie mogę mieć spokoju?! Odłożyłam foliówkę w której miałam wcześniej wspomniane ubrania i chwyciłam broń.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top