10.
***Sam***
Do biblioteki weszła niezbyt wysoka brązowo włosa dziewczyna. Lara. Prowadziła za rękę wysokiego bruneta, który nie wyglądał na tak szczęśliwego co ona.
- Sam, Dean. To jest właśnie mój chłopak - powiedziała szczęśliwa.
- Witaj Sherlocku - Dean wyciągnął dłoń do detektywa i posłał mu jeden z nieufnych uśmiechów. Miło w końcu poznać tego, nad którym rozpływała się moja siostra. Czasem zazdroszczę Ibbie tej umiejętności wyłączenia się i nie słuchania gadania Lary i Deana... Sherlock potrząsnął dłoń Deana i uważnie zlustrował go wzrokiem. Już miał coś powiedzieć, gdy moja rozgadana siostrzyczka uśmiechnęła się i rozpoczęła rozmowę.
- Mamy zamiar razem zamieszkać - powiedziała a Dean zadławił się powietrzem.
- Lara ty go prawie nie znasz.
- Oczywiście że znam. Wiem o nim wszystko. I to dosłownie.
- Zgaduję, że nic mu nie powiedziałaś-stwierdziłem- no wiesz... kim naprawdę jesteś - mruknąłem widząc że nie do końca zrozumiała sens moich słów.
- Doprawdy? - Sherlock popatrzył na Larę wzrokiem psychopaty. Kogoś mi przypomina...
- I tak byś nie uwierzył - westchnęła dziewczyna.
- Powiedz mu teraz - powiedziałem od niechcenia, przecież i tak tego nie zrobi...
- No, dobrze... Sherlocku, jesteśmy łowcami.
- Co w tym złego? - zapytał detektyw.
- Nie wyglądasz jakbyś się zbytnio tym przejął - stwierdziła a Dean walnął głową w ścianę i zaczął się śmiać.
- Ej braciszku wszystko ok? - zapytała opiekuńczo łowczyni
- Tak, tak wszystko. Właśnie pozbyłaś się naszego sekretu.
- Jesteś nienormalny - stwierdziła Lara.
- Ty jesteś idiotką.
- A ty dupkiem.
- Powiedzmy, że wygrałaś - westchnąłem żeby załagodzić spór, przez co zostałem zgromiony wzrokiem przez Deana.
- Sherlock pójdziemy na kawę?
- Dlaczego? Możemy wypić ją tutaj - powiedział zdezorientowany Holmes. Dziewczyna wbiła wzrok w podłogę.
- Czyli czym konkretnie się zajmujecie? - zapytał detektyw chcąc najprawdopodobniej przerwać niezręczną ciszę.
- Polujemy na duchy, wysyłamy demony do piekła i takie tam... - odpowiedział mu Dean z uśmiechem.
- Rozumiem. Masz dobrego dealera prawda?
- Słucham? Nie jesteśmy ćpunami! To, że raz na jakiś dłuższy...
- Krótszy - poprawiłem
- Dłuższy czas sobie popije to nie znaczy, że jestem ćpunem! - dokończył Dean.
- Serio dziewczynki? - do salonu weszła Ibbie z turbanem z ręcznika na głowie. O dziwo nie w szlafroku.
- Cześć Ibbie! - Lara rzuciła się na nieco wyższą od siebie przyjaciółkę.
- Co ty tu robisz? - warknął Holmes.
- To wy się znacie? - zapytała ze zdumieniem Lara.
- Mogłabym zapytać się Ciebie o to samo - odparła Ibbie z krzywym uśmiechem. - Braciszku.- Aż mnie zatkało. Już wiem czemu wydawał mi się znajomy...
Lara patrzyła to raz na Ibbie raz na Sherlocka z miną którą można spokojnie określić miną typu "wtf".
- Czy Wy naprawdę jesteście rodzeństwem? - wyglądała na bardzo zaskoczoną.
- Nie. Na niby - odpowiedziała jej przyjaciółka.
- To już wiem po kim masz to zajebiste poczucie humoru i cięte riposty - skomentował Dean, a ja myślałem że Ibbie zaraz zabije go wzrokiem.
- Jak to się stało, że tak późno się dowiedziałam? - zapytała Lara nie oczekując odpowiedzi.
- Nieważne - stwierdziła Ibbie wymijająco. - Ale mój braciszek nie przeszkadza być nam nadal najlepszymi przyjaciółkami, prawda?
- Jasne, że nie przeszkadza. Jest na swój sposób uroczy - powiedziała Lara.
- Uroczy?! Hah. Rozwalił mi już kilkanaście związków tą swoją niezręcznością i "uroczym" zachowaniem.
- Nie moja wina, że każdy twój następny chłopak był jeszcze gorszy - stwierdził Sherlock.
- Nie zły komplement - stwierdziłem.
-To część jego "uroku osobistego" - Sherlock patrzył na Ibbie przez sekundę z morderczymi myślami, ona zupełnie go ignorując usiadła na moich kolanach.- Z resztą przekonamy się.- powiedziała uśmiechając się psychopatycznie. Po czym cmoknęła mnie lekko w usta.
***Ibbie***
Mina Sama była genialna. A moje postępowanie odebrało mu mowę. Nie spodziewał się tego, co widać po "wielkich" oczach i nieco rozchylonych w zdziwieniu ustach.
- Nie jesteś najinteligentniejszą osobą na świecie ale nie musisz być.-powiedziałam tak żeby tylko Sam usłyszał.- Jeden taki jak on- wskazałam podbródkiem na brata- mi wystarczy. Bądź sobą - pocałowałam jeszcze raz Winchestera i odwróciłam się do przyjaciół. Sherlock skrzywił się.
- To jest bardzo nieodpowiednie - stwierdził. - Isabelle, będziesz mieć trudny emocjonalnie związek z tym...eee... Nieważne.
- Sher, jesteś bez serca - powiedziała Lara i wybiegła z salonu.
- Coś nie tak? - zapytał detektyw nie za bardzo rozumiejąc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top