Odcinek 9. "Atak Neo".

- Czemu nikt nie atakuje już od tygodnia?- zapytała narzekają Yui gadajac z przyjaciółmi przez skeyp.
- Nie narzekaj, w końcu mogę chodzić regularnie na swoje zajecia.- rozkazala zadowolona Jessica jedząc chipsy.- Wracają wspomnienia z dawnego życia.
- Nie opychaj się tak bo będziesz gruba.- oznajmił Leo przeczesujac swoje wlosy przy kamerce.
- A zamknij się!- krzyknęła wkurzona Jessi i zaczęła więcej wcinac.
- Typowe zachowanie dla nazej ekipy.- stwierdził Metsuika leżąc na łóżku.- łóżku tak wogole jest Nico?
- Spokojnie jestem, tylko robię sobie kanapkę.- odpowiedział żwawo Nico pokazując nawet smaczna kanapkę.
- Cały Nico.- powiedział Metsuika.- Ej mysleliscie jakby to bylo, gdybyśmy mieli pozamieniane biżuterię?
- Nie.- odparła Jessica patrząc w telefon.- Chociaż ciekawie było by mieć kolczyki Sary.
- Hahaha, bardzo śmieszne.- stwierdziła sarkazmem Sara wywracajac oczami.- Ja jednak ciekawie się jak to by było mieć miecz.
- Nudzi mi się!!!!- zmieniła szybko temat Yui.- Ja chcę walki, jakiejś akcji! Nie chcę siedzieć w domu i zakuwac.
- O cholera!- wrzasnela Jessica.
- Co ci?- zapytali przyjaciele.
- Zapomniałam że jutro jest kartkowka z histori.- przypomniała sobie dziewczyna.- Muszę kończyć pa!
- Ona jest głupia.- westchnął Leo odkładają telefon na stolik i nie było go widać.
- Trochę masz rację, ale w gimnazjum musiała uczyć się we wakacje, bo nie zdała z matematyki.- przyznała Sara przypominając sobie ciężkie chwile.- Płakała, lamentowala i krzyczala, ale gdy zasypiala podczas nauki była urocza.
- Ogólnie jest ona najbardziej urocza z naszej trójki.- wtracila Yui.
- Heh, Yui,.. ty chyba miałaś rację. Budzi mi się.- oznajmił znudzony Metsuika.
- To może wyjdziemy na dwór?- zaproponował Leo.- Na przykład na różowy plac, coś tam porobimy i jakby ktoś atakował bylibyśmy gotowi do walki.
- Dobry pomysł, ale Jessica się uczy.- przypomniał Nico oddając swój talerz po kanapie do zmywarki.
- Trudno, jak coś to Braixina do niej zadzwoni.- poinformowala Yui i sie rozlaczyla.- Czas na wyjscie! Wychodzę!!!!!
Yui energicznie i żwawo wybiegla z domu i biegła prosto do swojego celu. Miejsca spotkania. Był to plac zabaw, który raczej każdy zna. Od czasów, kiedy Merigvy zaczęły atakować miasto, mało osób tam przychodziło, czasami nawet była tam policja, która sprawdzała teren. Po kilku minutach Yui-chan była już na miejscu i zauważyła swoich przyjaciół, poza Jessicą.
- Już jestem.- oznajmiła lekko zdyszana Heylin.- Co robimy?

15 minut później...

- Teraz ty Sara, pytanie czy wyzwanie?- zapytał Metsuika patrząc na blądyne.
- Pytanie.- odpowiedziała z poważną miną, ale zarazem lekkim uśmiechem.
- Kochasz Leo?- zapytał prosto z mostu, a jego przyjaciel Leo wyplul gwałtownie swoje picie.
- Metsuika ja Cię zabije!- krzyknął zły Leo.
- Leo jest nieznosny, czasami miły, przebojowy, idiotyczny, za bardzo gwiazdorzy i czasami wydaje się uprzejmy.- zaczęła określać swojego przyjaciela Sara.- Czyli jednym słowem... Nie!
- Można było się spodziewac.- oznajmił zirytowany Nico.
- To teraz ja krece.- stwierdzila Sara i zakrecila tak mocno, ze reszta bala sie ze nutelka odleci, w koncu trafila na Nico.- Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.- odpowiedział pewny siebie Nico.
- Co tak naprawdę czujesz do Jessi?- zapytała z podstepnym uśmiechem.
- Czekajcie, czy my cały czas będziemy na temacie miłości?- zdziwil sie Leo patrzac na przyjaciol.
- Do niej.... czuję.... rodzinna miłość.- uśmiechnął się Nico, a przyjaciele byli załamana.
- A nie mówiliśmy?- przypomniał Metsuika odwracając wzrok na huśtawki.
- On faktycznie jest chory.- odpowiedziała Yui i nagle jej wzrok przykuly huśtawki.- Widzicie i czujecie to?
- Czemu nagle zerwał się taki wiatr?-  spytała Sara przymykajac oczy.
Nagle z mocnego wiatru przerodziła się Bielawa zamieszanie, zaczęła się tworzyć małe tornado, które wyrywalo tylko niektóre krzaki, a cała piątka nie umaiala Ustac na nogach. Klekali na ziemi.
- Co jest?!- zapytał wkurzony Leo przymykajac oczy i próbując wstać.
- Nie ruszajcie się!- rozkazała Yui próbując cokolwiek dostrzec w tej wichura.
- Aaaa!- krzyknęła Sara trzymając się huśtawki, żeby nie odlecieć.
- Sara!- wrzasneli przyjaciele i starali się do niej podbiec, jednak wraz z nią odlecieli.
Sara, Yui, Metsuika, Leo i Nico z krzykiem lecieli z wiatrem i z tym di zabralo.
- Trzymajcie się!- rozkazał Nico robiac fikolki na wietrze.
- Łatwo ci mówić.- stwierdziła Sara także je robiąc.
- A czego niby mamy się trzymać?!-zapytał rozwscieczony Leo.
- O Boże zaraz puszczę.- oznajmił Metsuika kładąc rękę na swoją jadaczke.
- Ani się waż!- zagrozila mu Yui.- Szybko przemieńmy się!
- Red Four aktywacja!
- Yellow Fly aktywacja!
- Black Night aktywacja!
- Green Puff aktywacja!
- Blue Sprint aktywacja!
Cała piątka się przemieniła i o dziwo byli prwniejsi siebie.
- Czas na wyjście z tego lotu!- oznajmiła Red i wraz z ekipą wyleciała z tego tornada. (Na każdym poziomie mogą latać poza pierwszym)
- Cholera ale tu bałagan.- stwierdził Puff rozgladajac się.- Chwila to nie ten ebany plac zabaw tylko jakaś duża łąka.
- Dlaczego ta wichura zakończyła się jak tylko my wyszliśmy?- zapytał Blue patrząc na słońce i piękna pogodę.
- Ktoś tu jest.- wymamrotala szybko Night i zaciągnął strzałę na swoim łuku wyszukujac celu.
- Kto?- zapytał Yellow przygotowujac ssoje shirukeny.
Tak samo postawiła Four wyciągając swój miecz, Sprint pokazujac kose i Green wystawiajac pistolety.
- Oczy do okola głowy.- powiedziała skupiona na swoim otoczeniu waleczna Red.
- No proszę, proszę.- zaczął ktoś z góry.- Jednak przyjeliscie moje zaproszenie.
- Neo?!- zdziwili się super bohaterzy patrząc w górę.
- I nie tylko, poznajcie moich przyjaciół.- oznajmił zadowolony chłopak pokazując swoją nie Wielka armię.- Wszyscy pokonani i ja, pożegnanie się ze swoimi nowymi broniami, ale i też życiem. Bo zaraz je stracicie! Tak jak większość z tej grupy straciła szacunek!
- Ty i ja paniczu go nie straciliśmy.- przypomniała mu jedną z Merigv, która już dobrze znamy.
- To prawda, ale jak teraz ich nie pokonany, będzie masz koniec!- przedstawił sytuację w jakiej się znajdują ich przywódca, czyli Neo.- A więc moi słudzy. DO ATAKU!!!! A nie stop chwila! Gdzie trzecia dziewczyna?
- O co chodzi?- zapytał Green patrząc na nich wszystkich zlowrogo.
- Chciałem by cała wasza szóstka tu była i walczył z nami, by później nikt z was nie chciał pomóc innym.- wyjaśnił Neo rozwscieczony.
- Paniczu zdradziła cały swój plan, no moze nie caly.- wtracila się Daja,  a tuż obok niej stała Bastet.
- Zostaw go już lepiej.- doradzila Bastet widząc minę panicza.
- Paniczu, czy moge sie zająć tą ostatnią?- zapytała Daja z pewnym uśmiechem.
- Oczywiscie, Bastet, pojdziesz z nią.- rozkazał Neo i keszcze raz spojrzal na naszych bohaterow.- A teraz zaczyna sie Walka!!!!!!!

Siemaneczko, już jesteśmy bardzo blizutko zakończenia. Tak blisko, że powoli dostaje lenia od pisania tylko jednej. Ale cóż, wolę się skupić na tych co mam szybsza szansa zakończenia, a Potem pisać te tasiemca. Przepraszam za odcinek wyjątkowo krótki, ale to tylko dlatego, że sobie tą walkę rozpisalam na dwa rozdziały, a ona mogła by się zmieścić w jednym. Więc ja was teraz żegnam. I nie zapomnijcie zostawić po sobie gwiazdki i koma... papa...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top