Odcinek 8 "atak Merigvy"

- to już dziesiąta akcja naszych super bohaterów.- powiedziała pani w telewizji.- czyli super szóstki.
- kya!!!- rozległy się piski dziewczyn w tle.- kochany Was!
Po tych słowach Metsuika wyłączył telewizor.
- Metsuika!- zawołała mama.-obiad!
Metsuika wyszedł z pokoju i usiadł na krześle w kuchni na przeciwko Lei.
- co dziś dobrego?- spytał patrząc na swoją mamę.
- curry.- odparła kładąc trzy talerze na stół i siadając.- zgadnij kto je robił?
- Eee?- zapytał Metsuika i spojrzał na uśmiechnięta Lei.- Lei?!
- tak.- odpowiedziała zadowolona dziewczynką.- spróbuj, spróbuj.
- ło, ale dobre.- oznajmił lekko zszokowany zjadakac jedną łyżkę.
- co nie?- spytała Mama jedząc curry.
Po paru minutach zajadania pysznego curry do Metsuiki na telefon ktoś zadzwonił. Słysząc dźwięk swojego telefonu, Metsuika wstał i poszedł do niego do pokoju.
- Halo?- zapytał patrząc w sufit.
- to ja Braixina.- oznajmiła kobieta w telefonie.- możesz teraz przyjść?
- Mamo mogę iść do przyjaciółki?!- spytał Metsuika zasłaniają telefon.
- oczywiście!- odparła matka.
- okej już Jade.- oznajmił i się rozlączyl.
- idziesz do swojej dziewczyny?- zapytalA Lei ciagnac brata za bluzke.
- ty masz dziewczynę?!- spytała zdziwiona, a zarazem zła mama.-jak ma na imie? Jak wygląda? Jak ja poznales? Skąd jest? Czemu mi nie powiedziałeś?!
- za dużo pytam.- stwierdził Metsuika i wyszedł sprintem z domu.
- Jak wrócisz masz mi to wyjaśnić!!!!!!
*w willi Braixiny i Mefista...
- cieszę się że wasza trójka przyszła.- powiedziała Braixina patrząc na Nico, Leo i Metsuike.
Chłopaki popatrzyła się na siebie ze zdziwieniem.
- ale i co chodzi?- zapytał Leo patrząc na Braixine.
- o tuż chciałabym wam wszystko wytłumaczyć.- odparła Braixina i zaczęła tłumaczyć.- więc jak wiecie mamy już trzy krzyształy. Fioletowy, czerwony i czarny. Te Merigvy były tylko jedną czwartą walki o dziewczyny je zakończyły.
- czyli dziewczyny nie będą walczyć?- zapytał Nico.
- zauwarzylismy że dziewczyny przewyższają wasze umiejętności walki, więc wysłaliśmy je na przed wczesne ferie zimowe, ale na święta przyjadą i na zakończenie semestru.- odpowiedziała Braixina.- ale wracając do tematu... te kryształy dadzą wam nie typowa broń, która można załatwić te istoty, jednak mogą być one uruchomione przy reszcie kryształów i przy osobie, która go zdobyła. Między innymi jeżeli każdy z Was pokona jedną z Merigv, to będzie wystarczajaca ilość kryształów by cala wasza szóstka weszła na drugi poziom bohaterów.
- a więc dlatego je już nie ma jakiś tydzień.- stwierdził Leo.
- a co to jest?- spytał zaciekawiony Metsuika.
- sa trzy poziomy super bohaterów.- zaczęła Braixina pokazujac na tablicy przezroczystej dany poziom.- pierwszy to ten na, którym jesteście,  czyli macie tylko moce. Drugi to ten kiedy kryształy, które zrobiliście zamieniają się w nietypowe bronie, ale wtedy już nie macie mocy. A trzeci to ten kiedy zmienia się wszystko, strój, broń i moce znów wracają, a broń jest normalna.
- to wszystko?- zapytali churem.
- tak.- odparła Braixina zamykając tablicę.
- czyli mamy pokonać trzy merigvy, nic trudnego.- stwierdził Leo lekko kpiac z sytulacji.
Metsuika i Nico spojrzała M niego zlowrogim wzrokiem.
- w najbliższym cza...- nie mogła dokończyć Braixina bo włączył się alarm.- eh, dwie merigvy na placu zabaw, ale... lecie tam!
-Jesne.- stwierdzili churem.
- Yellow Fly aktywacja!
- Green Puff aktywacja!
- Blue Sprint aktywacja!
Chłopaki przemienili swoje ubrania w zbroję.
- mtory aktywacja!
Powiekszyli swoje motory i ruszyli.
* na miejscu...
Wokoło były krzyki dzieci i dorosłych, spusztoszenie sialy nie tylko Merigvy, ale także strach i haos panujący w tamtym miejscu.
- Mamo!- plakalo jakieś dziecko pod zjeżdżalnią.
Przy tej zleżdźalni była Wielka przerażająca Merigva, której nigdy nikt raczej nie widział.
- Mac!- krzyczała jakąś kobietą zatrzymywania przez policjantów.
W lumaku sekundu Blue podbiegl do kobiety razem z dzieckiem na rękach.
- to Blue Sprint.- powiedzieli lekko sszokowani policjanci odsuwajac się, dzięki czemu Nico dał dziecko kobiecie.
- dziękuję, dziękuję bardzo.- podziękowała kobieta i pobiegła z dzieckiem do wiwatujacego tłumu.
- jeżeli można to proszę o ochronę cywili.- poprosił Blue jednego z policjantów.
- tak jest!- krzyknął i przekazał reszcie swoich kolegów.
- Jezu co to jest?-spytał przerażony Yellow.

- nie wiem, ale jest straszna.- odparł green.- ale nie czas na to, do atakuuu!
Green zaczął strzelać do Merigvy, ale caly czas strzelał w biały pancerz. Blue spróbował go walnąć z predkosci, ale stwur zaczął kręcić z zabójcza szybkością rękami i rzucił Bluem o kraty przy koszu do koszykówki.
- Blue!-krzyknełi przyjaciele i podnieśli do niego.
- nic ci nie jest?- zapytał Yellow podnosząc razem z Greenem Blue.
- tak, ale o co chodzi z tymi rękami.- ciekawil sie Blue patrząc na stwora zblirzakacego się.
- już wiem.- oznajmił Yellow.- jak żałujemy tego górnego to zabijemy przy okazji konia. Blue będzie przynęta, ja przytrzymaj jego lewa rękę, a Blue zajmie się prawą. W tedy Green poodstrzela mu ręce i będziemy mogli zblirzyc się do jego głowy by go zniszczyć.
- niezły plan.- stwierdził Green i ruszył na pozycję.
Sprint zaczął biegać z prawej strony Merigvy, a Yellow trzymał z trudem prawa rękę, Green skorzystał szybko z okazji i zaczął odstrzeliwac lewa reke.
- iiiiiiiiiiiiaiaiaiiaiaiiiiii!- zaczęła krzyczeć upiornie Merigva i każdy musiał zasłonić uszy, a bohaterowie wpadli na samochody.
- Jezu co to było?!- dopytywal Blue.
- hej ty stworze!- krzykla jakąś dziewczyną w różowych włosach rozspuszczonych trzymając w rękach gitarę.- wiem że to nie moja sprawa, ale przeszkodziles mi podczas koncertu. A więc zapłacisz za to! Twój krzyk można pokonać jedynie czymś głośnym!
Nagle za nią pojawiły się wielkie głośniki i zaczęła grać jak najgłośniej. Meriva trzesla glowa.
- to nasza szansa!- krzyknął Green.
- Jesne!- odkrzykli Blue i Yellow.
Fly przyciągnął rękę, a Blu ja podtrzymywał, a cała resztę zostawili Greenowi. Zaczął odsrzeliwac druga rękę. Merigva znów zaczela krzyczec, ale dźwięk gitary go zagluszal. Green skoczył na Merige i strzelał ile się da w głowę potwora. Jeździec padł trupem i cała trójka przybiła sobie piątkę. Dziewczyna przestala grac.
- dzięki za pomoc!- podziękowali z uśmiechem machajac dziewczynie.
- nie ma za co!- odkrzykla i uciekła z gitarą.
- no to koniec walki.- stwierdził Yellow.-ale gdzie kryształ.
Po chwili koń z trupem na grzbiecie podszedł do nich z groźną miną.
- agrh, no daj już spokuj i zdechni.- rozkazał zirytowany Green i strzelił kilka razy w szyję konia, a ten umarł.
Na miejscu zwłok pojawiły się dwa kryształy.
- no to rozumiem.- stwierdził Puff biorąc zielony kryształ.
- no.- potwierdził Fly i wziął żółty.- nie martw się Ni-Blue.
- tak.- dodał troszkę przygnebiony Sprint.
- poczekajcie!- rozkazała kobieta z telewizji biegnąc do bohaterów.- powiedzcie... jak się teraz czujecie? Czemu dopiero teraz jest aż tak duży atak? Czy wiecie skąd sa te potwory? Jaki macie cel? Czy kiedykolwiek te rzeczy się skończą? Dlaczego...
- przepraszam my musimy iść.-oznajmił Blue i razem z resztą zwiali.
- cholera jasna!
*następny dzień w szkole...
- siemka chłopaki.- przywitała się dziewczyny.
- o wrócilyscie.- powiedział zadowolony Metsuika wykladajac książki na pierwszą lekcję.
- tak, a czy coś się działo jak nas nie było?-zapytała ciekawa Yui.
- nicccc.- odpowiedzieli churem chłopaki.
Po paru sekundach weszła nauczycielka do klasy i zadzwonił dzwonek. Wszyscy w try-miga usiedli na swoich miejscach i wyciagneli ksiazki z matematyki.
- zanim zaczniemy lekcje...- zaczęła pani.- muszę omówić z wami ważna sprawę. Otóż już w tym tygodniu kończy się pierwszy semestr i idziecie na ferie trwające dwa tygodnie, jednak w czwartek możemy zrobić wigilię klasowa.(wiem w japoni nie obchodzą, ale czasami niektórzy chętnie to święto obchodzą np. manga- Hiyokoi.) Każdy coś zrobi. Mamy takie zadania kostiumy, dekoracje, zabawy, jedzenie i potrzebuje jedną osobę do nadzorowania.
-  ja bym chciała być nadzorca.- zgłosiła się Yui.
- dobrze Heylin będziesz nadzorczynia, przyda co się pomocnik.- powiedziala nauczycielka.- hmm, to będzie Metsuika.
- kto by chciał być odpowiedzialny za kostiumy?- spytała się naiczycielka.
Zgłosiły się trzy osoby w tym jeden chłopak.
- zabawy?- dopytywala nauczycielka.
Zgłosiło się pięć osób.
- jedzenie?- pytała nauczycielka
Zglosilo się cztery osoby.
- dekoracje?- kończyła pytać.
Zgłosiło się osiem osób, czyli cała resztę klasy.
- czyli tak, że kostimu se odpowiedzialni; Jessica, Lola i Endryu.- oznajmiła nauczycielka.- jedzenie; Leo, Elinor, Filip i Aurianna. Zabawy; Nico, Subaru, Erika, Kastiel i Julia. A za dekorację; Sara, Dex, Yukimura, Lila, felix, Tina, Rayu i Kanou. Przygotujcie wszystko na czwartek. Na szóstą rano.
- ale prze pani my nigdy szóstej rano nie widzieliśmy na oczach.- powiedział Dex siedzący przed Pania.
- no to teraz ja zobaczycie.- stwierzola pani.
- pprosze pani, a możemy teraz zrobić przymiarki, w końcu nie mat zaduzo czasu.-poprosiła Lola.
- no dobrze.- odparła pani.- ale szybko.
-wszyscy w stroje do W-fu!- rozkazali ci, którzy mieli Szyc.
* gdy już wszyscy byli w strojach w-ficznych...
- okej jest 20 osób w klasie, a nas tylko trójka.- oznajmił Endryu.- ty Jessica bierzesz siedem osób z naszej klasy, J siedem, a Lola sześć.
- okej.- przytaknely dziewczyny.
- zły jeszcze oni nędza robić te rady?- spytała zniecierpliwiona Yui.
- okej!- krzykla Jessica.- do mnie mają przyjść; Nico, Heylin, Sara, Metsuika, Leo i Yukimura.
Cała szóstka podeszła do Jessici i po koleji dziewczyna, kazdego brała po kolski by zmierzyć ich rozmiary. Po mimo bardzo trudych konfliktach udało jej się, a dzwonek zadzwonił na przerwę.
- koniec lekcji!- krzyknełi uratowano uczniowie i wybiegli z klasy.
- nie zapomnijcie że jeszcze macie lekcje!- r ozkazala zła nauczycielka patrząc na biegnących uczniów.
Wszyscy razem z naszą szostka wybiegli na podwórko. Cała szóstka poszła pod cień drzewa i zaczęła rozmawiać.
- nie mogę w to uwierzyć.- oznajmił zaskoczony Leo leżąc na trawie.- ze cztery dni koniec pierwszego semestru, a czuję jakby to był dopiero początek.
- co nie?-spytała z uśmiechem Sara siedząc na pniu drzewa.- jej może spotkamy się we ferie. O już wiem Braixina i Mefisto zalatfia nam je.
- dobry pomysł.- dodał Metsuika.
- ale pamiętajcie.- rozkazala Jessica.-za niedlugo święta!...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top