odcinek 6."Meriva z filmu".
Z powodu utraty przytomności Jessica zostaje odrzucona w tym odcinku...
W szkole na przerwie było wyjątkowo chałaśliwie, a nasza super piątka siedziała w ciszy zdolowana. Wszyscy w klasie gadali o super bohaterach miasta...
- oh Blue Sprint jest taki dzielny.- stwierdziła jakąś dziewczyną z klasy.
- nie, nie.- zaprzeczala inna.- najbardziej dzielny jest Green Pufy.
-obydwie się mylicie, bo najbardziej dzielny i słodki jest Yellow fly.
- wy se chyba żartujecie.- oznajmił jakiś chłopak.- to Red Four jest najlepsza.
- co Ty gadasz, Stary?- spytał inny.- najlepsza jest Black Night.
- nie, bo Perpel pet.- powiedział inny.
- *badają, gadają.
Nasza piątka wstała i ustawila się w kółku i zaczęła się rozmowa.
-nie znika tego dłużej.- poinformowała Sara.
- zgadzam się z Sara, to jest nie do zniesienia.- dopowiedział Leo.- tyle dziewczyn kocha Green Paffa, aż pobija moje notowania w sławie.
- tu niechodzi o sławę!- przypomniała lekko zła Yui.
-Yui ma rację.- przyznał Metsuika.-chodź wszyscy o tym gadają i nie wiedzą źe to my, to i tak mam ochotę zakopać się pod zieme.
- najważniejsze jest to, żeby się nie zdradzać.- przypomniał Nico, gdy nagle zadzwonił dzwonek i nauczycielka weszła do klasy.
- uwaga, siadać na swoje miejsca!- rozkazał nauczycielka i zaczęła klaskać.- uwaga, dziśaj nie będzie Jessici ponieważ wylądował w szpitalu, oczywiście nie wiem co się stało oraz nie wiem kiedy wróci. A teraz przejdźmy do lekcji.
-ciekawe, jak se bez niej poradzimy, gdy będziemy walczyć?- spytała szeptem Sara, Yui.
-
jakoś damy radę.- odpowiedziała lekko przybita Yui.
- dziewczyny!- zwróciła się nauczycielką do Yui i Sary.- to jest lekcją, a nie przerwa.
- przepraszamy!
*na podwórku na przewie...
- ah, kocham zwierzę powietrze.- oznajmiła Yui, wyprostowujac się.- lekcja matematyki jest taka nudna.
- a co spiąca?- zapytał Metsuika śmiejąc się.
- może.- odparła z uśmiechem Yui.
- co się stało Nico?- spytał zmartwiony Leo.- jakiś taki przybornik ty jesteś dzisiaj.
- no bo...- chciał wyjaśnić Nico,gdy nagle na telefon Sary zadzwoniła Braixina.
- dzieciaki, potrzebni nam dwoje ochotników.- poinformowała Braixina.
- a co się stało?- dopytywała się Yui.
- jakis kociak ugrzez na drzewie i jakiś wariat, pirat drogowy grasuje na ulicach po motorze.- wyjaśniła Braixina.
- no to ja się zgłaszam, lewitacja to bardzo przydatną moc do ściągania kogoś lub czegoś z drzewa.- powiedział z uśmiechem Metsuika, stojąc cały czw w miejscu.
- ja też bym chciała, ale Nico lepiej niech pójdzie złapać tego pirata.-stwierdziła Sara.
- dobra, czyli Sara i Metsuika, a teraz tyłki w troki i jazda na adres, który zaraz wyśle.- rozkazała radosnie kobirta.
-chwila, a co z usprawiedliwieniem?- spytała zdziwiona Yui.
- i czemu ja?- dodała Sara.
- już się tym zajęliśmy jazda!- odparła Braixina i rozłaczyla się.
Sara i Metsuika pobiegli do ulicy i otworzyli swoje wisiorki, zmienili stroje. Szybko wsiadli na motory i pojechali. Droga zajęła im jakieś dziesięć minut. Na miejscu było widać kota i jego wlascicielke, a w tle słychać było odgłos syreny policyjnej, która z pewnością gonila wariata...
- okej, ty zajmij się kotem, a ja ścigaczem.- rozkazała Black Night i odleciała czym prędzej.
- oh, to Yelow Fly.- powiedziała jakąś staruszka.-proszę ściągnij mojego kotka.
Yellow zaczął podnosić kotka swoja moca, lecz ten uparcie trzymał się pazurkami drzewa. Z trudem udało się ściągnąć kota, od razu kotek stał się łagodny jak baranek, nawet pozwolił na trzymanie siebie przez Yellowa.
* u Black Night...
- jest okej, siedze mu na ogonie.- stwierdzila Black, jadąc za piratem.- zatrzymaj się!
Nagle kierowca obrucił sama głowę, przez co Black była sszokowana. Po czym wystawił język, ale ten język nie był taki zwykły, bo wyglądał zupełnie jak u węża. Język wydluższal się z każdą chwilą, aż w końcu Black zrobiła unik z motorem i upadła, a pirat nadal grasowal po ulicy...
- co to było?- spytała sszokowana podnosząc się z miejsca, po czym spojrzała na motor.-aaa, mój motor! Jakby coś go zżarło.
Black przyglądając się motorowy, zauważyła że jego lewy uchwyt jest trochę zżarty, a wkoło dziury jakaś dziwna zielona maź. Na ten widok odtazu zadzwoniła do Yellow...
- Yellow gdzie jesteś?
*i Yellowa...
- ja?- zapytał udając głupiego.- jeszcze na miejscu,z pewnego powodu.
-a opowiadała już pani jak to moja wnuczka bawiła się moja sztuczna szczęka, ah to była historia.- opowiadała ta sama staruszka co wcześniej.
- zostaw tę swoją pogawędki z tą właścicieli i rusz tu się do mnie!- rozkazala lekko zła Black.- już wysyłam adres.
- prze pani ja muszę już jechać, proszę być ostrożnym.-oznajmil Yellow i wsiadl na motor, odjechał.
- ah, te dzieciak, zawsze im się gdzieś śpieszy.- stwierdziła staruszka i poszła sobie .
Po paru minutach Yellow był na miejscu. Od razu zobaczył swoją przyjaciółkę z motorem i przystanąl...
-co się stało?-zapytał Yellow, nie wychodząc z motoru.
-spójrz.- rozkazała Black, wzkazujac na uchwyt swojego motoru.- ten pirat nie jest człowiekiem, a przynajmniej nie takim zwykłym. Musimy to dac do analizy Braixinie.
- jesne.- powiedział Yellow i przywiązani motor Black do swojego. - wskakuj na mój.
- już idę!
* jakieś 30 minut potem...
- niewybałae.- stwierdziła Braicina oglądając dziurę i maź.-wygląda na to że Jopek gildy wszedł do naszego świata.
-Jopek?- spytali naraz.
- taki jakby służący innych z gildy.- wyjaśniła Braixina i otworzyła w powietrzu jakiś ekran.- jest strasznie podobny do vantoma z filmu spider men, jego język osiąga nawet kilka ser metrów i zawiera żracy kwas.
- Braicina, pamiętaj żeby zawsze nam mówić o zaletach naszego wroga, a nie dowiadujemy się pod koniec walki.- poinformował Yellow, siedząc na stole.
- ale czy nie powinniście dostać powiadomienia, że jeden z nich wszedł do nas?- zapytal A z podejrzeniem Black.
-powinniśmy, ale znów nam coś stało się z naszym systemem.- odparla Braixina, klikajac jakies guziki.-a teraz celem waszej dwójki jest zlikwidowanie tego jopka. Jak narazie Black zostaw mi swój motor, a weź mój.
-dobrze.- powiedziała z poważną miną Black.
-a gdzie Mefisto?- spytał Yellow, rozgladajac się wokoło.
-poszedł razem z dodo.- odpowiedziała Braixina, nie spyszczajac oczu z monitora.
-kto to dodo?(to jest feniks Braiciny i Mefista)- dopytywal chłopak.
-potem wam wyjaśnię.- powiedziała Braixina, odwracając na chwilę wzrok.- a teraz goncie go!
- tak!
Po chwili obydwoje wybiegli i wsiadli na motory, odjechali. Kilka minut później byli juz w centrum miasta, mimo to nikt nie robił zdjęć i nie prosił o autograf...
- to gdzie teraz?- spytał Yellow patrząc na Black.
- dopóki nie dostaniemy informacji od Braixiny, nie wiemy gdzie jechać.-odparla Night i popatrzyla na kierownicę motoru.
- dzieciaki.- powiedziała Braixina przez blutu.- mamy jego współrzędne. Jest przy świątyni Yagishyego.
- bóstwa kryształów?- zapytała sszokowana Black.
- na treningu powiemy wam wszystko.- oznajmiła Braixina i się rozłączyła.
- jedziemy
* tym czasem w szkole...
-i właśnie dlatego Japonia stała się wyspą.- wyjaśniła Pani na lekcji geografi, po czym zobaczyła śpiącego Leo.- Leo nie śpi bo wpiszę ci uwagę!
- t-tak jest prze Pani!-odparł Leo, stając na baczność, a w klasie zaczęły się smiechy.
- już spokojnie.- rozkazala nauczycielka, gdy nagle zadzwonił dzwonek.- pamiętajcie zrobić na jutro opis wybranej przez siebie świątyni.
- ah, teraz Japoński.- wdychła Yui, pakując geografie.
- a potem angielski i ja na moje zajęcia dodatkowe.- dopowiedzial Leo.
- co się stało Nico?- spytała Yui, patrząc na Nico.
- jestem ciekaw jak u...
- Jessici?- spytał z dziwnym i podejrzliwym uśmiechem Leo,a Yui popatrzyła na Leo morderczy wzrokiem.
-chodzi mi o Sare i Metsuike!- odpowiedział lekko zły.
-dobrze spokojnie, spokojnie.- stwierdził przrstraszony Leo.
- ale, martwię się i o nich i o Jessice.- poinformowała Yui, biorąc torbę na placu.- no dobra czas do sali numer cztery.
* u Black i Yellow...
- Jezus, ale ma długi język.- stwierdził przerażony Yellow, widząc Merigve obwijajaca swoim jezykiem mala światynie.
- patrz on nie zrzera jej całej, tylko tam gdzie ma końcówkę.- wzkazała Black, na jego koncówke.
- o deser!- powiedziała Merigva widząc Black i Yellowa, celujac w nich swoim jezorem.
Black i Yellow zrobili unik i szybko do niego podbiegli. Black stała się niewidzialna, a Yellow odwracać jego uwagę...
- gdzie ona jest?- sopytywal się stwór rozgladajac się.
- hej stworze, ja co niewystarczam?- zapytał pewny siebie Yellow i zaczął naciąć ręką.- a wogóle jak się tu dostałeś i czemu uwzioles się na ta świątynia?
- łatwo było się tu dostać, już dawno obmyślaliśmy jak uniknąć waszego systemu, naszczescie my jesteśmy mądrzejsi i wiemy jak własnoręcznie robić portale między światowe.- a ta świątynia jest zbudowana na największych zlożach kryształów i zwyklych i magicznych.
- m-magicznych?- spytał jeszce raz Yellow.
- dobra, koniec gatki czas na..a!- Meriva padła nieprzytomna na ziemię a za nią stała widoczną Black z ......
.... patelnią w ręku.
- a raczej to twój koniec.- dopowieziala Black kładąc patelnię na ramieniu.
- super.- stwierdził Yellow patrząc na Black.
Nagle m erigva zmieniła się w czarny kryształ, a Black go wzięła...
- kolejny kryształ do kolekcji.-oznajmiła Black i schowali go.
- ale to dziwne, był strasznie słaby niż poprzednie.- powiedział zdziwiony Yellow.
- no cóż patelnia dobra broń, chyba zacznę ją nosić.- dopowiedziala Black i wsiadla na motor.-a teraz w drogę!
* u reszty...
-w końcu koniec zajęci.- oznajmiła zadowolona Yui idąc z chłopakami.- jak na dziś z waszą dwójką było całkiem dobrze.
- z wami też.- powiedział Leo idąc krok w krok z Yui.- Nico na co się patrzysz?
-na nich.- odpowiedział Nico, wskazując na dwójkę biegnących ludzi w ich stronę.
- hej, udało nam się!- krzyczał biegnąc Metsukia.
-pokonaliśmy go, zdobyliśmy kryształ!- wrzasła biegnac Sara.
-naprade?- spytała całą trójką i od razu przytulila się z Sara i Metsuiką, krzyczac; " udało się! ".
- świetnie, chodźmy to uczcić!- zaproponował Nico.
- tak!...
Mam nadzieje ze sie podobało. Z trudem napisałam ten odcinek, iż nie miałam pomysłu na walkę, ale dzięki moim kochanym przyjaciółka na skeypie: FantastykPL, Reita00, _Zmora_ i sizzugames. To właśnie dzięki nim wpadłam na pomysł z tą patelnia, jeżeli się zgodzą to przepisze nasza rozmowe o tej patelni. Do zobaczenia...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top