Odcinek 10 "Zwycięstwo walki".
Zaczęła się ostrą jadka, a służka Neo kierowala sie do domu Jessici.
- Nie pozwolę!- krzyknął Nico i próbował walnąć ja swoją kosa, jednak ta była o dziwo mocniejsza i odleciała kosę uciekając.- Cholera!
- Blue!- zawołała przyjaciele i Sprint dołączył do jadki.
Tymczasem i Jessi...
- ... oooo.- dokonczyla Jessica przed telewizorem i nagle gra zaczęła liczyć jej punkty.- Ha! Wygrałam już 23 raz!
- "Czuję że zaraz będę leżał pod ziemia".- pomyślał załamany Alexy widząc swój wynik.- W co teraz chcesz zagrać?
- Chcę jeść.- odparła dziewczyna malując swój brzuch.
- Serio?! Jadłam godzinę temu!- przypomniał zdziwiony Alexy.- Gdzie ty to wszystko cisniesz?
- Do brzucha.- odpowiedziała i już wstawaj by pójść do kuchni, jednak coś wleciala i strzałkami szybę okna.
- A więc ty jesteś Perpel Pet?- zapytala pewna siebie i zarazem urocza Daja, podchodząc trochę.- A w sumie i tak lokalizator cię zdradził.
- Mam lokalizator?- zdziwiła się Jessica łapiąc za naszyjnik.- Cholerny wisiorek.
- A teraz wypełnia wolę mojego Pana i cię pokonam.- oznajmila z usmiechem służka i wyciągnela swoj wachlarz.- Podmuch wiatru!
Atak był bardzo ostry, na szczęście Jessica szybko zaareagowala i razem z Alexym upadła na ziemię. Unikając ataku.
- Cholera!- powtórzyła bladynka i zrobiła pewną poze.- Perpel Pet... aktywacja!
Jessica zaczęła się przemieniać. Pojawiła jej się czarno fioletowa sukienka z dłuższym tyłem. Ozdoba we włosach i jej fioletowa różdżka, która miała na samej górze gwiazdkę, a jej kolor zmieniał się w zależności od jej ataki.
- Alexy szybko uciekaj stąd.- oznajmiła Perpel z poważną miną.- Ja się tym zajmę.
Na jej słowa braciszek wybiegł szybko z mieszkania i szybciutko pobiegł w pewną stronę.
- No, no ładny strój.- stwierdziła złośliwie Daja.
- Zamierzałam nigdy nie walczyć z bardzo urocza dziewczyna...- zaczęła Pet kierując rozdał rozdał jej stronę.- ...ale teraz to się zmieniło. Powietrzny wir!!
Jej rusałka naet znisnie przyjęła jej atak, jednak tylko tyle nie starczyło na jej pokonanie. Daja powiększyła swój wachlarz i się za nim schowala. Perpel widząc jej reakcje, przestała kręcić różdżka, dzięki czemu atak został... wyłączony?
- A masz!- krzyknęła służka i walnęła ją w brzuch, a następnie z dołu w żuchwe.
Po chwili dostała jeszcze kilka ciosów, ale potem zaczęła je unikać. Jakby ktoś patrzył z boku, to pomyślał by że to Teken... czy jakoś tak. Pet zrobiła jeszcze kilka takich ubikow i wkońcu kopnela Daje w brzuch, przez co ona prosto wypadła z budynku, a że mieszkali wysoko upadek ją zabił. Pet zaskoczyła i zobaczyła jej ciało. Gdy tylko je dotknęła znikło, pozostawiając po sobie tylko trochę prochu. Perpel Pet wstała i popatrzyła chwilę na popsute okno. I kiedy już miała skoczyć tak wysoko by znów wrócić do mieszkania, przy zgieciu doznała dużego bólu brzucha.
- Ała!- wrzasnela dziewczyna i upadła na ziemię skurczajac się z bólu.- Czemu to tak cholernie boli?!
- Jesi- znaczy Perpel Pet! Wszystko dobrze?- zapytal zmartwiony Alexy podbiegajac do siostry.
- Nie, boli jak nie wiem co.- odpowiedziała nadal się skurczajac z bólu.
- Czeka, zadzwonię do tej... jak wy ich nazywanie?- próbował sobie przypomnieć chłopak.- A Mefisto i Braixina.
Alexy szybko wbiegł do bloku następnie do mieszkania i zaczął przeszukiwać pokój by znaleźć telefon Jessi.
U innych...
- Green za tobą!- ostrzegła Black celujac w Merigve stojąca za Puffem, trafiła bezbłędnie.
- Dzięki.- odparł chłopak i zaś zaczął strzelać w przeróżne strony.
- Czy tylko mi się wydaje że im więcej zyskujemy, tym więcej ich jest?- zapytała Red robiąc kolejny zamach na swoich przeciwnikow.
- Masz rację.- dopiwiedziak Blue robiąc super ekstra triki z kosą. - Też to zauważyłem.
Nagle Blue i Red przecieki jedna Merigve rowni na trzy czesci i zamiast juz nie wstać, ta odsyła i wszystkie części żyły same.
- O kurczę sam się rozmnaza, jak rozgwiazda.- oznajmił Sprint z lekkim przerażeniem w oczach.
- Wiem kto na nic będzie dobrze działał.- oznajmiła Four i popatrzyła na Greena i Night.- Ej! Zajmijcie się tymi, a my się zajmiemy waszymi.
- Ta super, zostawcie mnie samego z tym balaganem.- zasarkazmowal Yellow celujac shurikenami w ruchomą Bastet.- Ona taką łatwą nie jest.
- Inaczej nie bylabym tutaj.- wtracila się Merigva i zaatakowała go pięścią w twarz.
- Ktoś wie jak z Perpel?- zapytal Blue odpychajac jakąś Merigve.
- A skąd ktoś z nas na to wiedzieć?!- spytał wnerwiony Green i zaczął jeszcze szybciej strzelac w robakowe merigwy.
- Nieźle.- stwierdziła Black spuszczajc na chwilę broń.- Red zamki się Neo!
- Zrozumiano!- odparła dziewczyna i podleciala do Neo od tylu, myśląc ze to ten prawdziwy, jednak był to tylko karton.- Co jest?!
- Witam w mojej płapce.- przywitał Neo, Red, na którą zostala spuszczona klatka.- Naprawdę jesteście głupi.
- Four!- krzyknął jekliwie Yellow i unikając kolejnego ciosu od Bastet trafił jednym z shurikenow w plecy Neo.
- A to gówniaż.- stwierdziła Meriva wyciągając z pleców shurikena, automatycznie poparzyl się w rękę.- Cholera! Shurikeny Astyny.
Nagle Four zaczęła próbować przeciąć kraty z klatki, jednak był mało widoczny efekt. To musiało trochę potrwać. Wokoło było słuchać odgłosy walki i normalni ludzie mieszkający w okolicy woleli tym razem patrzeć z okiem w domu. Po chwili jedna z Meriva przed swoją śmiercią mocno uderzyło w Black i upadła na ziemię.
- Night nie umieraj mi tu!- rozkazał Puff strzelając w stronę nadchodzących wrogów, wygladacjacych jak przeciśnięty pszczoły.
- Jeszcze nie umieram.- odparła Black lekko zraniona i odpalila się by kilka pozastrzelac.
- Gdzie jest Daja?!- zapytał resztę merigv Neo rozgladajac sie, ale także odpychajac ataki Blue.
- Neo!- wrzasnela Red rozważając klatkę i zdyszana podleciala do niego, zamachnela się mieczem.- Zapłacisz za to!!!!
Neo miały włos nie został pocięty, gdyby nie wszystkie merigvy. Nie do skłoniły i zaczynały oddychać atak. Jednak Red coraz mocniej n aciskala, a jej oczy się zaswiecily, wyglądała wtedy jak bogini wojny i jakbyś się przejrzał, przyjrzala można było zauważyć w Red jeszcze drugą osobę. Osobę, która ja wzmacniają, Red zaswiecila się na czerwono, ale ta druga zaswiecila się na żółto i tamtą osobą była starsza. I po chwili po dluztm naciskane Red z pomoca tej osoby, a raczej duszy przeciwna wszystkie merigvy poza Neo za pierwszym razem.
- Paniczu!- krzykneli na komu c jego podwladni i znikneli, rozpoznali się w powietrzu.
- Nieeeeeeee!- krzyknął załamany Neo wyciągnąć rękę, ale także upadajac na ziemię.
Neo leżał na ziemi oszolomiony widząc błyszczy pyłek po swoich slugusach, który był noszony przez wiatr. Nagle do Neo zwarta i gotowa do strzalu podbiegla Black, a za nia reszta ekipy, nawet oslabiona Red bez tej drugiej osoby. Neo chciał wstać, ale gdy tylko spróbował całą ekipą przylożyla do niego swoke bronie, nie dakac mu wyjscia.
- Cholera.- powiedział zły Neo leżąc na ziemi.- No to co teraz zamierzacie?!
- Z checia mogę ci przyłożyć.- odparł Yellow poważnym głosem, a wszyscy się zdziwili.- Co to miało być?! Dlaczego zamknales nasza Red?!
- Nie rozplacz się.- stwierdzila znudzona merigva.
- Ale teraz serio co z nim robimy?- spytała Red patrząc na wszystkich.
- Już wiem, tylko szkoda ze nie ma z nami Perpel.- odpowiedziała Black i wbiła swoją broń w ziemię.- Red zrób tak samo, ale stan tam. Reszta raczej wie o co chodzi.
Każdy ustawił się tak jak Night kazała i powbijali swoje bronie w ziemię.
- Shingeki hatu sekari ga.- wyszeptali bohaterzy i po chwili z nich wyszły linie, które łącząc się utworzyły okręg świecący.
- Nieeeeee! Zemszcze się!- krzyknął Neo powoli znikajac i nagle nastąpił wybuch.
- Ekche!- zaczęli wszyscy kaszlec, leżąc na ziemi.
- Nic nikomu nie jest?- zapytal zmartwiony Sprint wstając, a wszyscy byli ubrudzeni.
- Nie nic.- odpowiedziała Black i wszyscy się przemienili.- No to ładnie, jeszcze mamy zakres energi!
- Oooł.- powiedział Metsuika patrząc na czarny ślad na ziemi.- Chyba go spalilismy.
- To co mu jeszcze tutaj robimy?- zapytal Leo oddalajac się.- Uciekamy!
U Jessici...
- Ah, dzięki czuję się odrazu lepiej.- odetchnęli z ulgą Jessica rozkładają się na łóżku.
- Byłaś odwodniona!- wkurzyl się Alexy.- Jakim cudem nie czułam pragnienia!?
- A nie wiem, ważne że Braixina mnie uleczyla.- odpowiedziała dziewczyna z zachwytem.
- Dała ci tylko pić.- przypomniał jej Alexy i nagle ktoś zadzwonił do drzwi.- Ciekaw kto to.
Chłopak podszedł do drzwi i jaki zaczął otwierać została staraniwany przez przyjaciół.
- Jessica, nic ci nie jest?- zapytal zmartwiony Nico.
- Wiesz ze pokonaliśmy Neo?!- spytał zuchwale Leo.
- Zyjesz?- zapytaly dziewczyny.
- Co się stało?- dopytywal Metsuika, całą piątka nie dawała spokoju Jessice, dopóki ona nie zaczęła wyjaśniać.
- A więc tak to było.- dopowiedziała Yui siedząc na sofie.- Czyli ty pokonalas sama slożke, a my reszte.
- Co prawda, nie my, ale ty.- przypomnial Leo siedzac na parapecie.
- Właściwie nie wiem co się ze mną stało stało tedy...- zaczęła Heylin patrząc na swoje rece- Czułam kogoś w sobie, to była chyba Rozalia. Czułam w sobie jej obecność, jej slile i uczucie nieniawisci. Chyba się już kiedy spotkałam z Neo, albo kimś.
- Z X'em.- zaswitala Sarze myśl.
- Możliwe.- wtracil sie Metsuika.- W koncu Braixina i Mefisto mówil, że Rozalia i ten drugi zginęli gdy walczyli z jakąś merigva.
- Ale czy ona nie została pokonana?- zastanowila się Jessica.
- Nie pamiętam, ale chyba się nie dowiemy dlaczego mam ja w głowie.- posmutniala Yui.- Cóż, co gorsza czuję że zaniedlugo coś się stanie i to złego.
Yui zaczęła się gapic w okno, natomiast reszta była lekko zaklopotana i zamyślenia. Wszystko wydawało im się bardzo znane, jednak było bardzo obce.
U X'a...
- Panie.- uklonila się jakąś merigva trzymając swoją głowę.- Panicz Neo został pokonany.
Siema, przepraszam że tak długo nie było rozdziały, ale pisałam inną książkę. Zostały dwa odcinki! I koniec! (W koncu) do zobaczenia....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top