Odcinek 10 "niebezpieczny prezent".
1 dzień do wigili klasowej. Wszyscy uczniowie klasy 1-1 toczą wielką bitwę z czasem. Wszyscy, wszystko dopinaja na ostatni guzik. Co prawda krawiecka grupa, pomaga dekoratorom, ale i tak wszyscy wszystko kończą. Ale jednak to wszystko jest na głowie...
- Metsuika, sprawdź jak tam w kuchni dobra bo się nie wyrobie.- rozkazala lekko załamana Yui rozplatujac serpentyny.
- jasne.- oznajmił Metsuika i czym prędzej pobiegł do kuchni.
Jak już mówiłam wszyscy wszystko dokanczali na ostatni guziczek. Stoliki były złączone, a na nich piękny obrus zrobiony przez Jessice. Dopóki dekoracje i gry nie były na miejscu nie mogli przejść do przymierzalnia cichow od grupy krawieckiej. Jednak wszyscy zapomnieli o czymś bardzo ważnym.
*i Mefista i Braixiny...
- Mefisto gdzie to postawić?- spytała uradowana Braixina trzymając malutką choinkę w rękach.
- może na blat.- zaproponował Mefisto bihac ręką w biurko.
- ale to jest biurko.- oznajmiła Braixina.
- a faktycznie.- skapnal się Mefosto i położył choinkę na biurku.
- panienko, Panie.- zawołał kamerdyner.- przyszedł Pan X.
- tak wcześnie?- spytała zdziwiona Braixina.
- powiedział, dlaczego ale nie mogę powiedzieć.- odparł Kamerdyner.
- wpusc go.- rozkazał Mefisto.
- tak jest.- odpowiedział Kamerdyner i poszedł po tajemniczego X.
*w klasie po jakimś czasie...
- CO?!- spytała sszokowana Yui.
- tak jest nikt dla nikogo nie ma prezentu.- zapewnił ja Metsuika.
- kurde, a my....- nie dokończył zdania Yui.
- SKOŃCZYLIŚMY!- k rzykli wszyscy hurem.
- uff, dobra to teraz brać za portfelu i kupować prezenty trzeba.- rozkazala Yui i wyciagla losy w kapeluszu.- po kolei podchodzimy i po kolei wybieramy.
Wszyscy (ale się powtarzam) ustawili się w kolejce i tak jak rozkazala Yui kazdy po kolei bral los. Na ten los było kilka zasad:
1. Nie mówimy kogo mamy
2. Nie wymieniamy się
3. Kupujemy do 20 złotych (sorki nie wiem ile byłoby to w jenach)
4. Nie pokazuj nikomu (nawet rodzinie) swojego losu.
Wszyscy przestrzegali te zasady. I tak było co roku. W koncu każdy odebrał swój los i wyszedł z pieniędzmi do sklepu. Yui jako ostatnia wyszła wyszła klasy i poznała do sklepu.
*tym czasem u Mefisto i Braixiny...
- witamy.- uklonili się Mefisto i Braixina.
Przednimi stał wysoki facet w masce z rogami, w czarnej pelrynie i czarnym ubraniu, nie było widać nawet jego skóry.
- cóż za mile powitanie.-stwierdził i usiadł na czarnym krzesle.- NO zmiencie ten wystrój.
Nagle Mefisto naciskał guzik i cały pokój zmienił się coś jakby siedzibę tego X.
- lordzie Marigivo.- zaczęła Braixina.
- cisza!- rozkazał X wstając oburzony.- co to ma być?! Robicie samowolke! Zabija cie moich ludzi i w dodatku robicie to przy pomocy naszej broni. Gdzie macie swoje usprawiedliwienie?!
- lordzie my...- chciał wyjaśnić Mefisto klecząc.
- powiedziałem cisza!- krzknal jeszcze raz.- jesteście moimi podwładnym, więc macie robić to co ja wam każe, a nie rozdawać najsilniejszą broń! Nie pamiętacie? Sześć Merigv odnalazlo sześć różnych kamieni mocy. Zielona znalazla kamień Siły, Fioletowa kamień Zwierząt, Żółty kamień lewitacji, Czerwona kamien żywiołów, Czarna kamień niewidzialnosci, a Niebieski kamień szybkości. Gdy znaczyły je w całość prawie zniszczy swój gatunek i ziemię. Postanowili je spowrotem rozlączyc i zrobić z nich ważna biżuterię. Wisiorek łapkę, kamień w pierscionku, bransoletkę, naszyjnik męski, bransoletka męska i kolczyk. Dzięki ich potędze cała szóstka mogła zabijać swoich wrogów i ratować naturę, jednak nie mogli się do siebie przybliżać, więc postanowili się rozdzielić po całym świecie. Jednak po jakimś czasie Fioletowa i Niebieski stwierdzili ze dzięki tej mocy mogą osiągnąć wszystko. Zaczęli więc szukać złoża tych kamieni. I znaleźli pod małą świątynią, mało znanego Boga. Chcieli je skrasc, ale wy im na to nie pozwoliliscie. Razem z Rozą i Richterem pokonaliscie dwie Merigvy i zrobiliście klejnoty. Po jakimś czasie Rozalia i Richtera zabito, a was nie. Schowaliscie więc zielony i czarny kamień do szufladek, a wasze dopiero potem, natomiast fioletowa i niebieska odrazu. I po jakimś czasie stwierdziliscie ze zastąpią was jakieś dzieciaki? Ta broń jest bardzo nie bezpieczna! I należy wyłącznie do Merigv, to one je stworzyły! I...
- nawet jeżeli to wy stworzyliscie.- straciła się Braixina wstając z kolan.- to i tak wy nam zagrazacie, cały czas nas atakujecie i każda twoja Merigva mówi ze zamierza zniszczyć ten świat. Myślisz ŻE dlaczego daliśmy to tym dzieciakom? Dlatego ze mają talenty. Dlatego ze jesteśmy juz na takie coś zastarzy. Te dzieciak mają bardzo dużo... takiego czegoś co sprawia że nigdy nie przejdą na waszą stronę.
- smiesz się mi sprzeciwiać?- Dopytywal X.- gadaj co to za dzieciaki? I pamiętaj kto jest twoim szefem.
- po pierwsze nie powiem.- odpowiedziała Braixina.- po drugie moim szzefem jest Merigba zamknięta w ludzkim ciele, więc nic mi nie zrobisz.
- zamknij się!- krzyknął wkurzony.- gadaj kto to jest! Wiesz ze chcę wyjść z tego cholernego ciała!
- może wie, a może nie.- powiedział Mefisto wstając.- może wyślesz jedną ze swoich slyzacych do galery z sklepami, może tam ich znajdziesz.
X popatrzył na Mefisto i szybko odszedł machajac ręką na pożegnanie. Mefisto i Braiciba spojrzeli na siebie i odrazu zmienili wystrój pokoju, oraz zadzwoniła do dzieciaków.
*tym czasem u Metsuiki na zakupach...
-"eh, wszyscy sa w tym sklepie, a ja nie wiem co jej kupic".- pomyślał Metsikia rozgladajac się po sklepie.- to chyba będzie w sam raz.
Na wystawie ujarzal czeewona książkę z napisem "Mój pamiętnik, czyli pamiętnik czerwonego smoka". Odrazu wszedł do sklepu i go kupił.
- poczekaj chlopcze.- zawołała sprzedawczyni, a Metsuika stanął.- do niego jeszcze jest ten naszyjnik ze smokiem.
- dziękuję.- podziękował Metsuika i wyszedł.
Smok był złoty, na czerwonym sznurku i miał jedno czerwone oko wypełnione małym kryształem czerwonym.
*u Jessici...
- "cholera, cholera, cholera!"- krzyczał w myślach Jessica.- "dlaczego chłopak?! Ja przecież nigdy nie miałam w losie chłopaka i nawet nigdy nie wchodziłem do sklepu z chlopiectmi ubraniami."
Jessica wyglądała jakby miała zaraz sobie głowę wyrwać. Wszyscy ludzie omijali ja szerokim łukiem.
- już wiem!-krzykla i szukała jakieś sklepy z fast-diodami.- chociaz nie, do jutra to mogę być zimne. Kurde jak trudno jest wybrać dla chłopaka prezent.
- ah, Jessica!- krzykla uradowana Aurianna z daleka.
- he? Aurianna?- zdziwiła się Jessica patrząc na dziewczynę.
- już coś kupiłaś?- spytała zaciekawiony dziewczyna.
- jeszcze nie.- odparła Jessika.- Aurianna, bo tu masz starszego brata, to co mu kupujesz?
- hyyyy, masz chłopaka?-zdziwiła się Aurianna- to nie możliwe. Wiesz ja mu zazwyczaj kupuję płyty z jego ulubioną muzyką, lub coś związane z anime. Ale najlepiej to kup mu koszulkę.
- koszulkę mówisz?- powtórzyła Jessica patrząc w sufit.- ojej dzięki za poradę.
- spoko to nie przeszkadzam.- oznajmiła Aurianna i poszła w swoją stronę.
*u Sary...
- dobra coś dla niej...- powiedziała pod nosem Sara idąc prosto.- Koźle jakiegoś pluszaka, albo czekoladki, może jakieś ciuchy?
Sara cały czas stała na środku przejścia i się zastanawiała co jej kupić. Patrzyła na różne sklepy, aż wkońcu zauwarzyla w jednym z nich na wystawie słodką fioletowo-białą Alpake. Widząc ja Sara bez zastanowienia weszła do sklepu i poszła ja kupić. Gdy wyszła ze sklepu, zaczęła szukać sklepu z torebką na prezent i słodyczami. Szła i szła, a w około było dużo ludzi i co jakiś czas spotykała innych uczniów. Jednak nie wiedzirla ze pewną osobą przygląda jej się z góry. Nagle przed Sara upadł jakiś prezent. Dziewczyna spojrzała do góry i nikogo nie było. Podniosła prezent i zobaczyła puste w środku pudełko.
- ciekawe...- stwierdziła i Wsadzila Alpake do pudelka.- dobra to udziemy po slodycze.
* u Leo...
Chłopak szedł sobie spokojnie. A raczej biegł sprinter uciekając przed ochroną sklepu. Biegł i szukał jakiej kolwiek kryjowki. Skręcił błyskawicznie w lewo, a raz w prawo. I nawet udało mu się ukryć w sklepie kupując prezent dla ndanej osoby z losu.
*u Yui...
- świetnie, świetnie mam już dla niego prezent tylko, w co go zapakować?- zastanawiała się na głos Yui idąc z siatką.- o już wiem zapakuje go w papier kolorowy i owine kokardka.
- aaaaaaaaaaaaa!!!- nagle rozległy się krzyki ludzi w galery i pośpiesznie uciekali mijając Yui. Dziewczyna widząc panikę pobiegła do punktu strachu. Pobiegła szybko, a na miejscu spotkała Nica, Metsuika, Lea, Jessike i Sare. Sara była w lekkim szoku, gdy z pudełka, które znalazła wydobyla się Merigva w kształcie właśnie tej Alpaki, tylko ze straszną i czarna.
- co się dzieje?!- spytała Yui patrzac na resztę.
- kolejna Merigva atakuje!- odpowiedział szybko Leo.- Nico to twoja szansa!
- jasne!- odparł Nico puszajac oczko.- Blue Sprint aktywacja!
- Green Pufy aktywacja!
- Yellow Fly aktywacja!
- Red Four aktywacja!
- Black Night aktywacja!
- Perpel Pet aktywacja!
Wszyscy przemienili swoje stroje, a Black stała się niwidzialna. Zdezorientowana Merigva zaczela się rozglądać. Lecz po Night nie było sladu, wtedy poczuła ogromny ból w plecach i okazało się że Black bila go z tylu za plecami.
- Perpel wlam się po wąż alarmowy!- r ozkazala Red patrząc na gablota gablota wężem.
Perpel mrugla okiem i zamieniła się w mrowke. Otworzyła drzwi i zamieniła się w bobra by przeciąć wąż. W koncu Red dostała wąż, a Pet przemienił się spowrotem w człowieka.
- Nico zwiarz go!- rozkazała Four podajac weza.- Yellow oslaniaj Black! Błąka bój dalej póki nie upadnie! Green oslaniaj Nico!
- jasne odpadki wszyscy i wykonali rozkaz liderki.
Blue szybko otaczał Merigva, która próbowała go walnąć jednak M daremno, bo Puff strzelal w jej kazda konczyne, ktotmra próbowała go walnąć. Natowiast Yellow pilnował głowy, a Black biła w nią. W koncu Merigva upadła. Red podeszła do Merigvy i stworzyła koło niej ogień, nie pozwalając jej uciec.
- to jak teraz Sprint ma ja zabić?- spytała Perpel Pet patrząc na leżącą istotę.
- już wiem, Green pozycz mi jeden z pistoletów.- poprosił Blue podając swoją rękę.
- dobra, ale co ty...- nie dokończył Green podając pistolet, a Sprint podbiegl do Merigvy.
- to zajmie chwilę.- oznajmił Sprint i w biegł dosłownie w paszcze Merigvy.
- Blue!!!!!!
Koniec
Dobra nie ma konca bo tylko marnuje odcinek.
- Blue!- krzykli wszyscy przerazeni widzac jak istota zamyka paszcze.
- cholera!- powiedział zezloszczony Puff.- zabije tą istotę!
- czekaj.- rozkazala Perpel.- po pierwsze jak ja zabijesz od zewnatrz zabijesz tez swojego przyjaciela, a po drugie on wie co co robi.
- rzucajac się w paszcze lwa?- spytała zmartwienia Black.
- policzmy do dziesięciu.- stwierdziła Pet.- raz, dwa...
Nagle z Merigvy wyleciał zielony nabój nabój pistoletu, a sama istota znikła zostało po niej tylko niebieski kryształ i pluzowa alpaka.
- Sprint!- krzykli wszyscy uradowani i rzucili się na niego.
- apsik!- kichnal Bluelezac przygnieciony.
- na zdrowie ziom.- powiedział Yellow i wszyscy z niego wstali.
- udało się...- powiedział pod nosem Blue i przytulić Perpel.- Udało się!
- ILE RAZY CI MÓWIĆ DEBIKU NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO MNIE!!!!!!?!!?!?!?!- wrzasla zezloszczona Perpel na cały sklep.
Podczas tego całego zmaiesznai policja i wszyscy ludzistali przed sklepem nawet, telewizja nadawała.
- dobra wracajmy już.- rozkazala z usmiechem Red.- trzrba zapakowac prezenty.
Black ząbki podniosła alpake, a Blue wziął kryształ i wysłał Braixine i Mefistowi.
- ta Alpaka jest taka słodka.- stwierdziła Perpel patrząc na pluszaka, a Black szybko schowala fo za plecami.- nie mów mi ze...
- stojcie!- rozkazał jakiś głos z góry.
Cała szóstka popatrzyła w górę i na ich oczach jakiś koleś z czarną peleryna (byli w kilku więc koleś padł do środka). Wszyscy byli zdezorientowani i nie wiedzieli co powieziec.
- oddajcie mi swoje (miracula XD) kamienie.- rozkazał X patrząc na każdego po kolei.
- CO?!- spytała sszokowany.
- nigdy ich nie oddamy!- krzyknął Green i zaczął do niego strzelać.
Nagle X imtak jakby włączył jakieś pole które zwolnilo pocisk i po chwili zwrócił go do pistoletu.
- jak on...- nie dokonczyla Night.
- nie macie ze mna szans nawet w szóstkę.- oznajmil pewny siebie X.- a teraz oddacie mi laskawie te klejnoty?
- sam sr je weź jeśli potrafisz!- krzyknął wnerwiony Puff.
- olej.- odparł X i szybkimi ruchami każdemu po kolei wyrwał biżuterię.
Automatycznie wszyscy powrucilo do normalnego stanu i upadli na ziemię.
- co jest?!- spytała lekko przerażona Jessica.
- zabrałem wasze klejnoty, więc nie macie już mocy.- wyjaśnił X patrząc na mundurek Jessici.- " szkoła Rameona, co?". Wybaczcie ale muszę coś zrobić.
- nie pozwolę na to.- powiedziała szeptem Yui i zadała w niego jeden z licznych ciosów z karate.
X tylko upadł na kolana i wypuścił wypuścił rak amulety. Sara szybko po nie pobiegła, zabrała i razem z resztą przyjaciół uciekła zostawiając Z samego.
- eh, te dzieciak jeszcze nie wiedzą co je czeka.- oznajmił X łapiąc się za szyję i wstając.- jednak ze sprawdziłem co potrafią to jeszcze za mało. A zwłaszcza ten jej atak, powinna to robić ciszej i bardziej przecyzyjniej. Jeszcze się spotkamy... Super Szóstko.
No siema. Dzisiaj taki sobie rozdział. No wzięłam go tak na czas, na swierzaka, pisałam robiąc z głowy. Więc sorki jeżeli się nie spodobał. Jak już wiecie w klasie 1-1 czyli 1-a odbędą się Mikolajki; a raczej wigilia klasowe. Jestem ciekawa czy wiecie kto kogo ma? Jeżeli nie wiecie to czekajcie M kolejny odcinek. I jeżeli ktoś nie zrozumiał legendy to proszę napisać ja wszystko wyjaśnię. Roza i Richter to przyjaciele Braixiny i Medista, którzy mieli czarną i zielony kryształ. Mefisto miał żółty, a Braixina czerwony. Jednak nikt nie zdobył fioletowego i niebieskiego więc nie było wczesniej więcej bohaterów. To pozdrowienia od kotela...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top