odcinek 3. " ciężki trening".

- co za ulgą, koniec lekcji!- oznajmiła rozradowana Jessica rozciagając się.
- ta.- dopowiedziała obok stojąca niej Heylin.
- chwila, Hey a ty nie masz dzisiaj przypadkiem karate?- spytał z uśmiechem Metsuike.
- ile razy ci mówić, masz nie nazywam mnie Hey!- rozkazała oburzona Heylin.- i nie, dzisaj są odwołane.
- to dzisiaj możemy spędzić trochę razem czasu. Jej!- powiedziała Jessica i objęła przyjaciółkę.
- czekaj Jessica, przecież dzisiaj mamy trening z Mefisto i Braixiną.- przypomniał jej Nico.
- chwila, czyli to nie był sen?!- spytała Jessica upadając na kolana.
- biedaczyna.- pomyślała całą trójka.
- hej, dzieciaki!!- zawołała Braixina stojąc przed samochodem.
- to Pani!- przypomniał sobie Metsuika i podbiegł do samochodu tak samo jak reszta.
- dobra wśadaj... chwila gdzie reszta?- spytał Mefisto, gdy tylko zauważył że nie ma Sary i Lea.
- Sara przygotowuje się na spotkanie przed małżeńskie.- odparła pozbierana Jessica.
- a Leona nie widzieliśmy od wczoraj, ciekawe co się z nim dzieje.- odpowiedział zaciekawiony Nico.
- widać że już się wszyscy zaprzyjaźniliście.- oznajmiła z uśmiechem Braixina.
- co Pani wygaduje, ja z tymi pajacami przebywam tylko dlatego że też mają te super moce!- odpowiedziała zdenerwowana Jessica.
- i tak się zaprzyjaźnicie, a raczej tak obstawiam.- poinformowała Braixina, odwracając wzrok.
- w sumie też za to trzymam.- oznajmiła z radością Nico i poglaskał Jessice po głowie.
- jeszcze raz mnie dotkniesz, a spuszcze na Ciebie mistrzynię.- ostrzegła Jessica, patrząc na niego zlowrogim wzrokiem.
- mistrzynię?- zdziwił się Metsuika.
- a jak myślisz kogo ma na myśli?- spytała z fioletowo czarną aurą wokół siebie i z uśmiechem, Heylin.
- przepraszamy.- przeprosiła chłopaki i weszli z dziewczynami do samochodu.
- " to wszystko potoczyło się za szybko, poznałam jakiś durnych chlopaków, dostałyśmy moce i na dodatek Sara idzie na spotkanie przed małżeńskie, strasznie się o nią martwię."- rozmyślała zdołowana Jessika, patrząc w szybę.
-" po raz pierwszy gadałem z jakimiś dziewczynami, zawsze ja, Nico i Leo nie graliśmy z nimi, ale cóż wydają się trwardsze niż te, które znaliźmy w wieku sześciu lat. Tamte zawsze płakała jak coś powiedzieliśmy."- pomyślał Metsuika patrząc na resztę.
- " mieć supermoce, zawsze o tym marzyłam, teraz będziemy walczyć, ale mam nadzieję że nic nikomu się nie stanie, a zwłaszcza dziewczyną, chociaż chłopaki wydają się fajni."- myślała Heylin, patrząc na swoje buty.
Auto jechało jakieś piętnaście minut, mieli oni zielone światło, więc postanowili przejechać, ale błyskawicznie przednimi przejechał czarno zielony motor...
- Nico!- krzyknął Metsuika do Nico.
- prze Pani, za tym motorem!- rozkazał desperacko Nico.
- chwila czyli taki mały pościg?- spytała zaciekawiona Heylin.
- n-nie wypowiadaj tego słowa przy Braixinie.- doradził przerażony Mefisto.
- dlaczego?- zapytała spokojnie Jessica.
- hehe... czas na jazdę!!!- oznajmiła wygladajaca prawie jak demon, Braixina i wloczyła super gaz.
- aaaa!- krzyczeli tam z tyłu że z przerażenia z tej zaszybkiej jazdy przytulili się i w oczach mieli łzy.
Auto siedziało już na próbie motocyklisty, ten starał się zgubić auto, ale Braixina była szybsza i gdy była już obok niego, ten wyciągnął pistolet i wycelował w Braixinę. Na szczęście szyba z samochodu była bardzo mocna i zatrzymała pocisk, przestraszona Braixina zwolniła i straciła z oczu motocyklistę...
- Leo!- zawołali chłopaki, lecz motocyklista nie zareagował.
- to był ten trzeci z was... Leo Limbaj.- powiedziała sszokowana Jessica.
- tak, dostał ten motor na urodziny od swojego ojca.- odparł zasmucony Nico, widać było że prawie się rozpłacze.
- nie smuć się,to twój przyjaciel i na pewno ma po prostu zły tydzień, musisz być gotowy na to, kiedy poprosi cię o pomoc!!!- wrzsła na niego Jessika i walnęła go z liścia.- zrozumiałeś idioto?
Wszyscy się zdziwili...
- zrozumiałem.- odparł z lekkim uśmiechem Nico.
- "co? Nie okrzyczał mnie?- zdziwiła się Jessica.
- lepiej chodźmy wkońcu na trening.- oznajmił Mefisto,żeby odwrócić temat i wsiadł do samochodu.
- Mefisto na rację.- przyznała Braixina i spamowała wszystkich do samochodu.
Jessica wiedziała obok okna, obok niej Nico, obok niego Heylin, a przy drugim oknie siedział Metsuika, cisza panowała w samochodzie nikt nic nie mówił, więc dla rozluźnienia atfosmery Mefisto puścił muzykę...

- to moja ulubiona piosenka... ( zaczęła śpiewać).- oznajmiła obojętnie Jessica i z lekkim uśmiechem zaczęła śpiewać a w refrenie jej uśmiech się poszeżył i zaczęła głośniej śpiewać, a Heylin się tylko uśmiechnęła.
- niesamowicie śpiewasz!- pochwalił ją Metsuika.
- j-j-ja?- zarumienią się Jessica i spojrzała na swoje buty.
- koniec trasy!- poinformowała radośnie Braixina wysiadając z auta.
Wszyscy wywieźli z auta i poszli za Mefisto i Braixiną, weszli do wielkiego domu i po chwili przywitał ich kamendyner zabierając od nich bagaże i kurtki. Po paru minutach było w długim holu, Braixina przychylił jedną z lamp i ściana się odsunęła. Cała szóstka weszła w ukryte przejście, a za nimi samo się zamknęło, szli krótko, gdy przed nimi były drzwi Braixina i Mefisto je otworzyli i wszyscy weszli. W sali były przeróżne rzeczy do treningów, broń i inne rzeczy...
- zapraszamy śmiało.- powiedziała Braixina idąc swobodnie po schodach.
- wow... ile tu tego sprzętu. Te miecZe wyglądają wspaniale.- zaczęła podziwiać miecze Heylin z blaskiem w oczach.
- dobra, szykujcie się bo teraz czeka was koszmarny trening, jest dużo do zabijania,a mało czasu.- oznajmiła Braixina.- pierwsze wasze zadanie... widzicie tamte kręcące się wałki z takimi półkami z drewna? To jest wasze zadanie, co jakiś czas kręcenie się przyśpiesza i musicie unikać tych półek.
- nie wydaje się takie trudnę.- stwierdziła Heylin, kładąc ręce na biodrach.
- i kto to mówi?- spytał cicho Nico, po czym zauważył że Jessica patrzy na niego złowrogo.
- dobra zaczynajcie!- rozkazała Braixina i każdy podszedł do jednego z tych wałków...
Zaczęły się kręcić bardzo wolno, skoki i kucanie nie były dla nikogo problemem, dopiero gdy przeszło na wyższy poziom trudności zaczęły się wielkie problemy, Jessica oberwała w głowę z tyłu, Nico się potknął, Metsuika oberwał w brzuch, jedyną która przetrwała i była już prawie na siódmym poziomie była to Heylin, widać było nawet uśmiech na jej twarzy. Po jakiejś minucie Jessica znów spróbowała, ale znów upadła. Jessica się nie podawała, ale i tak zawsze upadała. W końcu chłopaki też się ruszyli i podażyli w jej ślady...
- mają niezły potencjał, zwłaszcza ta nasza fioletka. Nigdy nie są się zostawić w tyle za tą dziewczyną, pewnie tak samo będzie i z Sarą.- oznajmił Mefisto podając herbatę Braixinie.
- masz rację, ale chłopaki też się starają. Chociąż martwię się o tego Leo. Myślisz że...- nie umiała dokończyć Braixina.
- czas pokażę.- odparł spokojnie Mefisto.- dobra dzieciaki czas na odpoczynek!
- herbata?- spojrzała Jessica na Mefista z herbatą, po czym oberwała w brzuch i wypadła z toru.- ała...
- ale jestem spragniona.- poinformowała zdyszana Heylin.- Jessica chodźmy.
- dobrze wam poszło.- pochwalił ich Braixina.- ale musimy nadgoniç trochę, bo nigdy nie wiadomo kiedy zaatakuje boss.
- b-b-boss?!- spytała i wupluła z przerażenia herbate, Jessica.
- nie rób tak Jessica!- rozkazala Heylin i podała jej chusteczkę.
- tak boss, znany też jako Pięść Gildy.- odpowiedziała Braixina.
- a jakiej gildy?- zapytał Mtsuika pijąc słodką herbatkę.
- to taka jedna gilda, jednak bardzo mała, są tam tylko trzy ważne miejsca... skarbnik gildy, generał gildy i korona gildy. Ich podwladnymi są mgłę stworząnka, które mogą opanować coś lub nawet kogoś.- wyjaśniła Braixina.
- teraz wszystko rozumiemy.- poinformowała radośnie Heylin.
- co się stało Nico?- spytał Metsuika patrząc na swojego przyjaciela.
- te stworzenia, ich podwładne, one tež mogą się przemieszczać do nas?- zapytał zmartwiony.
- tak, ale zazwyczaj tego nie dostrzegamy.- odpowiedziała że spokojem w głosie Braixina.
- Leo. - powiedział przerażony Nico.
- Tomoe!- zawołał Mefisto.
- słucham pana.- oznajmił zawołany kamerdyner.
- o-on wie!- krzykła spłoszona Jessica.
- oczywiście, to mój ojciec i pracuje w tej rezydenci jako kamendynert.- poinformowała Braixina.- a teraz przygotuj 5.
- oczywiście.- odparł kamendynert i wziął coś od Braixiny.
- chodźcie za nami.- rozkazał Mefisto i razem z Braixiną ruszyli na podwórko.
( już byli na nim)
- to dla was.- oznajmił Mefisto pokazując czetery motory.
- wow!- powiedzieli wszyscy na raz.
- naprawdę to dla nas?- spytała uradowana Heylin.
- tak, dzięki nim będziecie się mogli przemieszczać jeszcze szybciej za wrogiem lub przyjedzircie szybko na miejsce jego wystąpienia.- odpowiedziała z uśmiechem Braixina stojac orzy jednym z nich.- ale teraz nimi będziemy szukać waszego przyjaciela. Jessica pojedziesz fioletowym, Nico niebieskim, Metsuika żółtym, Heylin czerwonym, a ja pojadę różowym.
- a ja pojadę naszym autem.- powiedział Megisto siedzący w samochodzie.- łapcie, przez to będziemy się komunikować, o i przecięcie się jeszcze.
- Perpelpet aktywacja!- krzykła Jessica i przemienila swój w poprzedni.
- łał... dobra też wymyśle nazwę. Red Four aktywacja!- powiedziała Heylin i zamieniła strój na tamten.
- Blue Sprint aktywacja!- zawołał Nico i zmienił strój.
- Yellow Fly aktywacja!- zawołał Metsuika i też przemienoł strój.
- jedziemy!- krzykneli wszyscy i ruszyli w drogę.
* jeździmy z Jessicą.
- Heylin znalazłaś już Lea?- spytała jadąc przed siebie.
- jeszcze nie, chłopaki też.- odpowiedziała Heylin.- bez odbioru.
Jessica jeździła już dziesięć i nic nigdzie nie umiała znaleść chłopaka...
- gdzie on się podział?- spytała się na głos Jessica, gdy nagle ktoś strzelił do niej z tyłu.- co to... Leo!
Tuż za nią niechał nie kto inny jak Leo i cały czas strzelał do niej, a raz w koła...
- mejdej, mejde!! Strzale do mnie!!- krzyczała Jessica.- strzela do mnie Leo!!!
- powiedz mi gdzie jesteś.- rozkazala Heylin.
- przyjechałam obok pomnika Burmistrza, kieruję się na zachód.- oznajmiła przerażona Jessica
- zaraz będziemy.- powiedziała Braixina i zaczęła kierować się w jej stronę.
Jechała na zachód już parę minut, aż wkońcu Leo zastrzelił jej opone, motocykl przewrucił się, a Jessica...
- no już otwurz oczy.- rozkazał jakiś głos.
- N-nico!?- spytała sszokowana Jessica, będąc na rękach Nica.- jak ty?
- moja moc to prędkość, więc motor postąpił tak samo.- uśmiechnął się Nico i chciał odłożyć Jessicę, ale Leo strzlil do niego i za nim gonił.
- cholera! Ja chcę zejść! - stwierdziła przerażona i zarówno zła Jessica.
- dopóki nie skończy mu się nie skończy amunicja nie mogę.- odparł biegnąc z Jessica w rękach, Nico.
- już jesteśmy!- poinformował stojący obok nich Metsuika.
Z drugiej strony stała Heylin, a Braixina i Mefisto obserwowali z góry. Leo przeładował swój pistolet i strzelił w stronę czwórki. Jednak Metsuika szybko przechwycil swoją mocą postrzal i zwrucił go do Lea, jednak ten zrobił unik i łask mu spadł...
- co to jest?!- zapytała przerzażona Jessica tiląc się do Nico.- chwila... puszczaj!!!
- co to za ochyctwo na twarzy Lea?- spytał zdziwiony Metsuika.
- dzieciaki nie dotykajcie go, bo też się zarazicie!- poinformował Mefisto i razem z Braixiną wyczarowali arenę...
- to zaraza Mergiv!- oznajmiła Braixina.- jedyny sposób abyście fo odzyskali jest oczyszczenie go mocą żywiołów!
- Heylin, musisz to zrobić!- powiedziała Jessica.
- jasne, ale musi być zmęczony.- odparła Heylin z dobrym wyrazem twarzy.
I zaczęła się walką Jessica zamieniła się w wilka i zaczęła atakować, jednak ten robił umili. Chłopaki również zaczęli atakować. Jedynie Heylin uczyła się szybko oczyszczania. Metsuika podniósł chłopaka i udeżał nim o ziemię, po chwili chłopak nie umiał wstać, więc Jessica wykorzystała tą okazję i zaczęła go okrężać.
- cholera... nie wygracie ze mną!- rozłościł się Leo i kopnął Jessicę, przez co była na krawędzi spadnięcia.
- Jessica!- zawołał Nico.
Jessica zamieniła się w siebię i próbowała się wspiąć, w ostatniej chwili złapał ją Nico i wciągnął ją z powrotem.
- aaaaa!- jąkał z bólu Leo.
- Heylin zaczęła oczyszczać.- oznajmił Nico i razem z Jessicą podbiegli do ekipy.
- stójcie, za chwilę to minie!- rozkazał Mefisto.
- nie!!!!!!!!!!!!!
I po chwili już było po wszystkim, zablyslo białe światło i wszyscy byli już na poprzednim miejscu, razem z oczyszczonej Leo. Heylin upadła ze zmęczenia na ziemię...
- Heylin!- podbiegla do przyjaciółki Jessica.
- Leo!- podbiegli chłopaki do nieprzytomnego przyjaciela.
- będzie dobrze, zabierzmy tą dwójkę.- oznajmiła Braixina i wszyscy zapajowali śpiacą Heylin do samochodu oraz nieprzytomnego Lea...


W końcu dałam piosenkę końcową. Brawo ja. Mam nadzieję że odcinek się spodobał i że nie Appmnicie zostawić po sobie gwiazdki oraz komentaż.
A ja was żegnam... papa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top