Odcinek 2. "Odrobina zamieszania"

-No nie!!!!- krzyczała załamana Jessica, biegnąc do szkoły.- Znowu się spóźnię!!!!
Nagle zuważyła kobietę i mężczyzne, wynoszacych jakiś stół z szufladami z samochodu. Zaciekawiona podeszła...
- Mefisto! Trzymaj to wyżej.- rozkazała złowroga kobieta.
- To ty, to wyżej trzymaj!- zezłościł się mężczyzna.- To ja jestem jeszcze w połwie auta, a ty już poza, więc trzymaj wyżej!
- Przepraszam, może pomóc?- zapytała niepewnie Jessica.
- Co tak na mnie narzekasz?! - zapytała kobieta, podnosząc wyżej stragan.- Trzeba było na początku myśleć!
- Ja my...
- Przepraszam!!!!- krzyknęła Jessica, a oni zdziwieni i spokojni popatrzyli na nią.- Czy w czymś pomóc?( zrobiła słodką minkę).
- T-tak, jeżeli możesz.- zwróciła się do Jessici, kobieta.
Jessica podeszła i podniosła stragan, ze strony tej Pani, Po czym dziewczyny kierowały się do tyłu, mężczyzna zwany Mefisto do przodu. Ale po chwili za auta nieznajomej pary, zatitneło jakieś auto...
- Mefisto!- zwróciła się kobieta.- przeparkuj samochód!
Mefisto pobiegł i przeparkował auto, a za ich autem zaatakowała limuzyna Sary...
- Saruś!- rzuciła się na Sare, Jessica.- Chodź pomóc tej Pani... Pani... jak Pani się nazywa?
- Nzywam się Braixina.- przedstawiła się Braixina.

- A ja Mefisto. ( werssja z białym płaszczem).

- O jaki śliczny odcień fioletu na tej szufladzie.- zwróciła Jessica, stojąc przy szafce.
- Moim zdaniem ten czarny jest śliczny.- oznajmiła Sara, wskazując na szuflade obok fioletowej, a Braixina się zdziwiła. ( kto nie wie o co chodzi, to już mówię, w straganie jest sześć szuflad i każda zmienia kolor przy danej osobie, co informuje wtedy kto ma posiadać jakiś magiczny amulet.).
- Aaaa!- wrzasnęła Jessica.- Jesteśmy bardzo spóźnione!!!!
- Mefisto!!!- krzyknęła Braixina.- Turbo doładowanie!
I wszyscy pobiegli turbo doladowaniem...( turbo doładowanie: bardzo szybko bieg w anime, gdzie nie widać nóg, tylko widać dużo dymu, a jak dobiegła daleko widać tylko błysk.)... do szkoły, gdzie lekcje dawno się zaczęły. Po chwili dziewczyny poszły do klasy, na lekcję...
- Co was tak długo zatrzymało?- zapytała podejrzliwie nauczycielka.
- Pomagali nam.- wyskoczyła zza drzwi Braixina.
- Pani Braixina.- zdziwiła się Jessica, patrząc na kobietę.
Braixina zaczęła przepraszać dziewczyny by się przesuneły i zrobiły przejście, Po chwili Mefisto rozłożył stragan i....
- Witamy!- przywitali się z uczniami, a Sara i Jessica stały przy drzwiach z taką miną... ( taka co ma ta dziewczyna na memie).

- Ja nazywam się Mefisto, a to moja współ sprzedawczyni Braixina. Razem sprzedajemy magiczną biżuterię i dla chłopaków i dla dziewczyn!- oznajmił radośnie Mefisto, Po czym poczuł żenada. ( wyobraźcie sobie takie łezki jak w anime z tyłu głowy).
- Jezu, muszę mu pomóc i ty Sara też.- spojżała Jessica na Sare, a Sara pokiwała ino głową i razem z nią powędrowała do stragany.- Och, naprawdę magiczna biżuteria, na sam widok chcę ją kupić.
- Ma Pan co doradzić dla nas?- zrobiła Sara słodka minę razem z Jessicą.
- Oczywiście dla panienki polecam te oto ślicczne czarne kolczyki w kształcie chmury z łańcuszkiem, a dla Pani koleżanki ten wisiorek w kształcie fioletowej łapki.- wyjął z fioletowej i czarnej szuflady, Mefisto.

Taki wisiorek ino fioletowy.
Takie kolczyki:

- Jest prześliczna.- oznajmiła Jessica.- dziękuję.
I nagle wszystkich chłopaków coś przeszło...
- Proszę Pana chciałbym poprosić o jakąś biżuterię!- krzyknął jeden.
- Ja też!- Wrzasnął drugi.
- I ja!- dodał trzeci.
I wyszło na to że prawie całą klasą stała przy straganie, poza chłopakami z wczoraj i Heylin. Jak Jessica zauważyła że siedzi ona i wygląda jakby się smuciła, poprosiła o małą przysługę Sare, a ona się zgodziła...
- Heylin, chodź na chwilę.- zaciagneła ją Jessica do straganu.- Co ci się podoba? ( Heylin podeszła do jednej ze szuflad a ona zmieniła kolor na czerwony.
- Może tą śliczną czerwoną bransoletkę.- zaproponował Mefisto wyciągając ją z szuflady.

- Jest śliczna i mi się bardzo podoba, ale...
- Kupujemy.- wtrąciła się Sara i dała pieniądze Mefistowi.
- Spokojnie, nie musisz oddawać kasy, to będzie prezent na twoje urodziny.- uśmiechnęła się Jessica.
- No dobrze.- powiedziała Heylin i dziewczyny usiadły na swoich miejscach.
* troszkę dalej od nich*
- Ej może też kupimy taką biżuterię, tylko męską.- zaproponował Metsuika, stojąc obok chłopaków.
- Zgłupiałeś?!- spytał trochę zły Leo, siedząc przy ławce.- My nie nosimy biżuteri.
- Czyżbyś był nadal wściekły za to jak Sara cię pokonała w samolotach?- zapytał Nico, z bestroską na twarzy.
- To było z przypatku, dziewczyna miała szczęście.- odpowiedział Leo.
- A może ona w ten sposób chcę Cię wzywać na jekieś wyzwanie?- pomyślał Metsuika.
- Tak myślisz?- szybko wstanął z ławki Leo.- Dobra lecimy coś kupić, ale jedną rzecz.
I pobiegł...
- Noi znowu na nogach.- oznajmił Nico, wstając z krzesła.- Dobra lepiej chodźmy bo wszystko wykupią od paru minut już tam stoją.
- No wiesz nikt nie lubi maty.- dopowiedział Metsuika.( gdy doszli do straganu stali przy trzech szufladach które zmieniły na kolor żółty, niebieski i zielony).
- Przepraszam ma Pan coś dla nas?- zapytał ze spokojem, Nico.
- Hmmm... mam chyba coś takiego.- oznajmił Mefisto i wyjął męską biżuterię z kolorowych szuflad.- Dla Pana może ten łańcuszek, dla Ciebie bransoletkę, a dla waszego przyjaciela pierścień.

Ino niebieski.
Ino zamiast czarny to zielony.

( dobra każdy wie co dla kogo jak nie to zapraszam do przdstawienia).

Dostali do ręki przymierzyli i się spodobało...
- Dziękujemy.- podziękował Metsuika i razem z przyjaciółmi na swoje miejsca.
- Teraz na pewno wygram z Sarą!- krzyknął chłopak.
Dało się to słyszeć na korytarzu, ale jak tylko usłyszała to Jessica i Sara, dziewczyny podeszła do nich...
- O co ci chodzi durniu?- zapytała że strasznym wzrokiem Jessica.
- O nic.- pyrchnął Leo, odwracając wzrok.
- Słuchaj, jeżeli jej coś zrobisz to pożałujesz.- zagroziła Jessica, przygniatając go do ściany.
- Ej nie tykaj go, bo to ty pożałujesz, u nas chłopaków istnieje taką zasada...- zezłościł się Nico.- ... kto zadziera z jednym z nas ten zadziera ze wszystkimi.
- Zgapiacze, nie macie własnego stylu i pomysłów.- odezwała się Sara z miną mówiącą " jesteśmy lepsze".
- Że kto zadziera z jedną z nas ten zadziera z każdą.- dodała Heylin z uśmiechem na twarzy mówiący " jestem aniołkiem ale jak o to chodzi to się zmieniam".
- Ej... to wy zgapiłyście naszą zasadę.- powiedział oburzony Metsuika.
- o Jezu nie rozpłacz się bo nie mam chusteczek i nie mam jak pożyczyć.- odgryzła się Heylin.
- okey! My musimy już lecieć!- krzyknęła Braixina.
- dziękujemy że kupiliścię i poświeciliście nam czas! Żegnamy!- pożegnał się Mefisto i czym prędzej razem z Braixiną, wyszedł ze straganem z klasy.
- ooo.- zarzucił się tłum.
- dobra teraz na miejsca i do lekcji.- rozkazala nauczycielka, a uczniowie wruciło na swoje miejsca, chodź Sara, Heylin i Jessica wymienialy się złymi spojżeniami z Leonem, Metsuiką i Niciem.
I zadzonił dzwonek który świadczył o przerwie.
* koniec szkoły.
- Jezu, jacy oni są debilni.- stwierdziła Jessica z rękami zza głową.
- to prawda, ale ten Metsuika jest słodki.- oznajmiła Heylin.
- nie przyznałabym się przy obcych, ale moim zdaniem, Leo wygląda na dobrze zbudowaneg.- ( Anime bardzo pomaga w takich sprawach).
- dopowiedziała Sara idąc z parasolką w ręku.
- czemu ja nie wiem o co wam chodzi?- zasmuciła się Jessica i nagle jej się coś przypomniało.- o nie!! Ja dziś mam zajęcia wokalistyczne. Dziewczyny ja muszę biec.
- jasne. Biegni.- odpowiedziały równo dziewczyny.
- to ja lecę!- krzyknęła zdaleka Jessica, a dziewczyny jej odmachiwały.
- ona raczej nie dobiegnie na czas.- stwierdziła Heylin, nie przestając machać.
- też tak myślę.- dopowiedziała Sara.

- muszę zdoążyć na zajęcia, nie mogę ich przegapić, ła!- wrzasła po chwili Jessica, bo potknęła się o coś.- co to..aaa to kot!!
Jessica zaczeła panikować nie wiedząc co zrobić, gdy nagle kot wstał i podszedł do niej i dotknął jej wisiorka...
- Co, ładny nie?- spytała Jessica siedząc i głaszcząc kota.- kiedyś jak umeevchciałabym się znaleźć w ciele kota.
Nagle wisiorek się uniusł i zmienił się kraj obraz na fioletowe tło z białymi łapkami i zaczął zmieniać się strój na inny...( ten poniżej, tylko że kucyki miała tej samej długości co na tym zdjęciu, ale w swoim odcieniu i końcówki ich były fioletowe, tak samo jak strój, tam gdzie czerwony tam fiolet).

- łe! Co to za strój?!- zapytała sszokowana jessica, oglądając cały strój.- o kurde, potem zajmę się tym strojem teraz muszę biec jak gepard.
I zaczęła biec, ale po paru sekundach zauważyła że jest gepardem...
- a!! Co się ze mną stało?!- dopytyeała przerażona i po chwili znowu było w tamtym nowym stroju, po czym padła na ziemię bo ktoś biegnąc na nią wpadł.- auł... uwarzaj jak biegniesz!
- czy ty to...Jessica?!- zapytał sszokowany chłopak ściągając osłonę z twarzy przyciskiem na kasku.

( ino bez pistoletów i skrzydeł).
- chwila...ty to... Nico z tej waszej durnej paczki!- podniosła głos zdziwiona Jessica, a ten się pozbierał ze ściany.
- co ci się stało, a raczej co nam się stało?- spytał oglądając strój.
- myślisz że ja wiem?!- podpytała oburzona Jessica.- ja... (przerywa telefon Jessici). Halo?... co się stało?... gdzie jesteś?... ale ja Cię nie widzę... ale jaki problem... ty też?... dobra zróbmy tak, jak będziesz stać za mną lub przede mną to mnie dotkni... ok... to pa.
- kto to był?- spytał chłopak.
- to była Sara, mówiła że stała się niwidzialna i nas widzi jak ujżała mój stroj, powiedziała że ma taki sam tylko cały czarny. - wyjaśniła Jessica gdy nagle poczuła jakieś kłucie w plecy.- już jest. Sara.
- jestem spokojnie.- odpowiedziała Sara z lekkim załamaniem głosu.
- dobra ustalmy najpierw przez co mogło się tak stać że mamy mocę i takie stroje.- powiedziała Jessica i zaczęła myśleć.
- Jessica nam jeden pomysł dlaczego tak się mogli stać.- poinformowała Sara.
- no to śmiało wal.- rozkazała Jessica.
- może te biżuterię mają jakieś moce i zmieniają nam przytym stroje, ale dlaczego, tego akurat nie wiem.- wyjaśniła nadal niewidzialna Sara.
- hahahaha!- wybuchła śmiechem Jessica.- nie to nie możliwe.
- a masz jakiś inny pomyśł?- zapytał Nico stojąc przy dziewczynach.
-no....
- uwaga!!!- krzyczały jakieś głosy z nieba, spadając na Jessice.
- Jessica?!- zdziwił się jakiś głos, co okazał się być Heylin.- ty też masz taki strój?! ( ma taki sam strój co na obrazku tylko na jeden kucyk na boku z czerwonymi końcówkami).
- Heylin!?- zdziwiła się również Jessica podnosząc się z ziemi.- i dureń... Metsuika, tak?
- Metsuika wszystko dobrze?- podbiegł Nico, lekko szturchając przyjaciela.
- wszystko dobrze, dzięki za troskę.- podziękował Metsuika i stanął na nogi.
- a z tobą Heylin?- spytała Sara.
- ta.... chwila kto to mówi?!- zdezorientowała się Heylin.
- to Sara tylko że ona jest niewidzialna.- wyjaśniła na spokojnie Jessica.- ale do rzeczy, co się stało że... lataliście?
- no więc spotkałam go przypadkowo, oblał mnie wodą i zamieniłam w ten strój i chciałam go za to walnąć, ale on zrobił unik i poleciał. Potem też miał taki strój jak ma Nico tylko jak widzisz żółty, machnął ręką w powietrzu i też poleciałam.- wyjaśniła w skrócie Heylin.- i tak się tu dostaliśmy.
Zza ich pleców słychać było klarownie i jakieś kroki, odwrucili się gwałtownie i zobaczyli...
- w końcu się aktywowały.- oznajmiła z ulgą Braixina.
- Pani Braixina!!?- zdziwili się wszyscy.
- czekaliśmy aż wkońcu wasze zbroję się uaktywnią żeby się ujawnić.- oznajmił wchodzący z cienia Mefisto, gdy nagle przednim pojawiła się jakąś klejąca czarna maź.- Braixina to Merigva!
- jasne.- powiedziała, poczym zwróciła się do młodzieży.- słuchajcie bo powiem to tylko raz. Każdy z was ma moc, ty Metsuika masz moc lewitacji, Heylin ma cztrech żywiołów, Nico super biegu, Sara niewidzialności, a ty Jessica masz moc zamieniania się w danego zwierzaka. A i musicie pokonać tą na niebie.
- ale jak? I kto to jest?- dopytywala się Jessica.
- dzięki swoim mocom, ale ja teraz muszę spadać żeby ustawić wam arenę walk z Mefisto.- i pobiegla do przyjaciela.- niech móc będzie z wami! ( XD star wors).

( tak wygląda zła dziewczyna z rasy Merigva ).
- Mefisto... Braixina... dawno się nie widzieliśmy.- przywitała się ze złym uśmiechem i zaczęła attakować.
- langrade!- krzyknełi i skierowali różdżki w kulę mazi, i po chwili wszyscy znaleźli się na arenie.- dzieciaki wasza kolej.
- n-nasza?- zdretwiała Jessica ze strachu.
- damy radę.- oznajmił Nico, dając swoją rękę na jej ramię i się uśmiechnął.
- co ma znaczyć ta ręka... zboczenicu!- i walnęła go z pięści, Jessica.
- tylko drobne wsparcie z mojej strony dla naszej drużyny.- odpowiedział przesuwając swoją szczękę.
- my jako drużyna sorka, ale z chłopakami nigdy nie robię zespołów.- ostrzegła Jessica ze źlym wzrokiem.
- to... zabawne... wy... chcecie wystawić te dzieciaki... że mną do walki... żałosne.- wypowiedziała dziwną istota i wystrzeliła w Jessicę.
- uwżaj!- krzyknął Nico i oslonił Jessicę.
- hahaha!... naprawdę... żałośni.- oznajmiła istota.
- Nico!- krzyknoł przerażony Metsuika.
- Takishima!- uniosla głos Jessica lekko przerażona.- zaraz cię z tego wyciągne.
- stój!- krzynęła Braixina.- jeżeli to dotkniesz też ugrzęzniesz.
- i co... teraz zrobicie?- spytal z uśmiechem pokraka.
- pokonamy cię!- wrzasla pewna siebie Jessica, stojąc na przodzie ekipy.
- Jessica..- zdziwiła się Sara, nadal niewidzialna.
- w imię dziewczyn!- postanowiła Jessica.
- nie jednak nadal nasza Stara Jessica.- stwierdziła Heylin.
- racja.- przyznała Sara.
Jessice zablysły oczy, ale na fioletowo i zaczęła biec w stronę zła, po czym wypowiedziała nazwę jeddneko z drapieżnych zwierząt, a mianowicie wilka i atakowała jego atrybutami raniąc zł istotę. Ona atakowała, a to coś na marnę próbowala unikać ataków Jessici, aż w końcu została pokonana...
- nie!!!!!- krzyknęła i zostawiła po sobie ślad, a mianowicie jakiś dziwny kryształ.

( ten fioletowy).
- co to jest?- zapytała zabierając kamień, Jessica.
- o to się wam przyda jak zaawansujecie na wyższy poziom.- odpowiedziała Braixina.
- Jessica, dziękuję!- podbiegl i przytulić ją Nico.
- odejdź idę mnie zboczeńcu!!- wrzasła Jessica walac go w głowę, a wyszyscy się zaśmiali.
- dobra na dziś koniec, a i Sara powiedz że nie chcesz być niewidzialna.- rozkazala Braixina.
- dobrze, nie chcę być niewidzialna.- powtórzyła Sara i znowu Sara stała się widzialna.- już jestem widzialna.
- dobra, a teraz powiedzcie te słowa; exchange.- rozkazał Mefisto.
- Exchange!- krzyknełi wszyscy i przemienili się w normalne ciuchy, a Mefisto i Braixina odczarowaki arenę.
- jak ja tęsknilam za moimi starymi ciuchami.- oznajmiła Jessica.- chwila... która godzina?!
- lepiej wracajcie do domu i psześpijcie się z tym do jutra, a popołudniu spotkamy się pod szkołą.- powiedziała Braixina.- a i wszystko wam wtedy wyjaśnimy.
- No dobrze. - stwierdziła Jessica.- to do jutra!
- do jutra!...

2236 słów tego odcinka. Dajcie gwiazdki i skomentujcie ten odcinek. Mam nadzieję że się spodobało. A jak ktoś czegoś nie zrozumiał zapraszam na proc lub do komentarza. Pa pa i dobranoc.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top