Odcinek 1. " rok szkolny... start!"
- No nie, spóźnię się i to na rozpoczecie roku.- zaczęła prawidź Jessica, biegnąc spóźniona do szkoły.
Biegła tak przez jakieś pięć minut, a jak była na tej ulicy co znajdowała się szkoła, zauważyła swoją przyjaciółkę...
- Saruś!!!!!- krzyknęła na sam widok przyjaciółki i przytuliła się do niej.
- Jessica, trochę czasu minęło odkąd się widziałyśmy.- powiedziała łagodnym głosem Sara, Po czym zwróciła się do swojego szofera.- Dziękuję za podwiezienie.
I szofer odjechał, a dziewczyny poszły na salę gdzie miało odbywać się rozpoczęcie roku szkolnego, tuż obok drzwi stała dziewczyna w czarnych włosach i niebieskich oczach, dziewczyny Od razu ją rozpoznały...
- Heylin!- rzuciła się na dziewczynę Jessica.- Tak się cieszę, że jesteś, jak myślisz z kim będziemy w klasach i czy będzie tam dużo dziewczyn, które nas polubią, a potem zapraszały nas do kina lub na oglądanie anime, albo do pomagania schronisku? I do jakiego klubu jeszcze tu dołączyć?
- Za dużo mówisz.- odpowiedziała jej Heylin, poczyn zwróciła się do Sary.- Sara a co z tobą, jak tam idzie ci nauka na fortepianie?
- Bardzo dobrze, ale bardziej mi idzie nauka na keyboardzie.- oznajmiła Sara.- O patrzcie to już tak szybko się skończyło?
- Najwidoczniej.- dopowiedziała Jessica idąc razem z tłumem.
Dziewczyny szły w tłumie pełnym uczniów, aż w końcu się zatrzymały z tlumem i porozchodzil się tlum, zatrzymały się bowiem przed tablicą na której było napisane jaka klasa na jaką salę i kto do jakiej należy...
- Patrzcie, patrzcie.- rozkazala Jessica, pokazując palcem na rozkład 1-a.- Wszystkie tam jesteśmy.
- Super, mamy szczęście.- oznajmiła Heylin.
- Albo pecha, w tej klasie jest o jednego chłopaka więcej.- zasmuciła się Jessica i spuściła głowe na dół.
- Nie przejmuj się, no bo może zrobić ci jeden chłopak?- spytała Sara klepiąc ją po ramieniu.
- Mam wymieniać?- zapytała Jessica, dając głowę w stronę Sary.
- Dobra lepiej nie.- odpowiedziała Sara.- I lepiej chodźmy już do klasy.
Dziewczyny kierowały się do klasy numer 3, szły długim korytarzem, a potem schodami na górę, w końcu doszły do klasy, Sara otworzyła drzwi i wpuściła dziewczyny zamykając za sobą drzwi. Pani stojąca przy tablicy to była ich wychowawczyni, miała brązowe włosy spięte w kok, małe okulary, szpilki, białą koszulę na guziki i granatową spódnice. Widać było że jest za damskim stylem. Nagle Jessica spowarznisła i wzkazała swoim przyjaciółkom na chłopaków z klasy, którzy gapili się na nie jak by były jakimiś aniołami...
- Dziewczyny, te debile się jakoś dziwnie na nas patrzą.- poinformowała Jessica.
- Ta niska błyszczy!- krzyknął jakiś chłopak, siedzący w pierwszej ławce pod oknem, wzkazując na Jessicę.
- Jaka... niska?!- wnerwiła się Jessica.
- Proszę dziewczęta usiądźcie.- poprosiła wychowawczyni, a dziewczyny usiadły.- Witam was wszystkich na pierwszym roku liceum, mam nadzieję że pominięcie naszą szkołę, mnie i innych nauczycieli. Nazywam się Nagisa Haru i będę waszą wychowaczynią. Mam również wielką nadzieję że zapoznacie się z innymi uczniami i będziecie się dobrze uczyć. A teraz plan lekcji.
Pani podawała wszystkim plan lekcji, ale Jessica czuła jakby ktoś na nią patrzył, rozglądywała się i zauważyła że wszyscy chłopaki gapią się na nią, zdenerwowało ją to, ale nie zwracała już na to uwagi. Jak już wszyscy skończyli pisać plan, Od razu wszyscy się rozeszli i poszli do swych domów...
- Ej, a co powiecie na wyjście na lody?- zapytała uradowana Sara.
- Ja zawsze.- odpowiedziała Jessica.- A ty Heylin.
- Ja nie mogę.- odpowiedziała ze spokojnym głosem.
- Jak to nie możesz? Lody to przepyszne dzieło ludzi.- dopytywała się Jessica.
- No bo... mój ojciec nie dostał wypłaty i mama kazała mi oszczędzać.- wyjaśniła Heylin łapiąc się za łokieć.
- Spokojnie pożycze ci.- poinformowała Sara z uśmiechem na twarzy.
I dziewczęta poszły na lody, lodziarnia choć mała to była wielce kolorowa i miała wiele lodów do wyboru. Jessica wzięła fioletową( jagodową ) granitę , Sara czarną ( jeżynową), a Heylin czrwoną ( truskawkową). Po czym usiadły na ławce w parku nie daleko...
- A do jakiego klubu się zapiszecie?- zapytała znudzona Jessica.
- Sama nie wiem.- odpowiedziała Sara.- A ty Heylin?
- Ja bym chciała do takiego w którym ćwiczy się karate.- zdecydowała Heylin.
- Ału!- wrzasneła Jessica, masując tył głowy.- Co to było?
- Oj sorka nie chciałem, nic ci się nie stało?- zapytal jakiś brunet.
- Pajac, uważaj jak rzucasz dyskiem.- przezwała go Jessica.- Chwila ja Cię kojarzę... to ty siedziałeś w ostatniej ławce pod oknem i gapiłeś się na mnie.
- A to ty... nie zauważyłem.- zaśmial się chłopak.
- Ej Nico! Masz ten dysk?- podbiegł jakiś niski brunet z szalikiem.- O cześć ty jesteś Jessica, a wy to Sara i Heylin, tak?
- Co wy się tak guźdrzecie?- zapytał jeszcze jeden, z rekawiczkami na rękach.
- Skąd znacie nasze imiona?- spytała złowrogo Sara.
- No bo my też chodzimy do tej samej klasy co wy i zgadujemy imiona po wyglądzie.- odpowiedział niski chłopak.- Ja jestem Metsuika, a to Nico, a to jest Leo trenuje Judo.
- A Heylin trenuje karate.- oznajmiła Jessica.
- To też fajnie, zagracie z nami w rzut dyskiem?- spytał Nico wymachując dyskiem na lewo i prawo.
- One nie dadzą rady je złapać jak je im rzucimy .- odpowiedział Leo.
- Coś powiedział?!- wnerwiła się Jessica.- To patrz i ucz się. Sara pokaż co umiesz.
Sara podeszła do Jessici i wzięła od niej dysk...
- Obleci dwa drewa, przeleci pod ławką, zrobi kółko wokół placu i wyląduje u moich nóg.- rozpowiedziała Sara i rzuciła dyskiem.
- Bo uwierzę, nawet ja nie umiem tego zrobić.- pochwalił się Leo opierając się o drzewo.
Po czym dysk odleciał dwa drzewa, przeleciał pod ławką, zrobił kółko wokół placu i padło pod nogi Sary...
- Ha ha! Przegraliście! Ha, ha, ha, ha, ha!!- zaczęła głośno się śmiać Jessica wzkazując palcem na Leo.
- Dobra Jessica chyba zrozumieli. - poinformowała ją Heylin, siedząc na ławce.
- My musimy już spadać. widzimy się w szkole.- pozegnal Nico i razem z Leo i Metsuiką poszli w swoje strony.
- Oby nie.- stwierdziła Jessica.
- No cóż dziewczyny na nas czas.- powiedziała Sara stojąc obok limuzyny.- Wsiadajcie.
- Serio?! Ekstra!- podekscytowala się Jessica i weszła do limuzyny, a za nią Heylin i Sara.- Wow, dawno tu nie byłam.
- A co to jest?- zapytała Heylin znajdując kartkę papieru. - Zgoda na wziecie udziału w spotkaniu przed małżeńskim?!
- Kto Cię do tego zmusza!?- zapytała szokowana Jessica.
- Moi rodzice, uważają że jak połączymy dwie bogate rodziny to będzie lepiej finansowo i ogólnie.- wyjaśniła Sara, opuszczając głowę.- O jesteśmy już pod twoim domem.
- Mój dom!- powiedziała Jessica, Po czym wysiadla jak tylko się zatrzymała limuzyna.- Dzięki dziewczyny, do zobaczenia jutro.
I dziewczyny odjechały, a Jessica została sama. Weszła do domu i zauważyła kartkę leżącą na stole w kuchni;
" Jessico, jak wrócisz do domu to wyjdź z psem i spakuj się na jutro, Tata.".
- Yuki, idziemy na dwór!- zawołała Jessica.
Po chwili pies przebiegł i zaszczekal radośnie, przyczeliła jej smycz do szelek i wyszła z domu. Jej pies był biały z słodkimi brązowymi oczami, pełny energi. Po paru minutach Jessica wróciła do domu, odpiela Yuki i zaczęła się pakować na jutro do szkoły, gdy nagle usłyszała że jej telefon dzwoni, dzwonił jakiś numer i dziewczyna go odebrała...
- Halo?
- Dzień dobry, mamy zaszczyt zaoferwowac Pani wisiorek dający Pani magiczna moc zmie...
Nie dokończyła kobieta z telefonu bo Jessica się rozłaczyła i odłożyła telefon na łóżko...
- Jezu, nie mają Co robić tylko wkręcać dziewczyny w jakieś "magiczne moce"- skomentowała Jessica.- O Jezu jak późno, a taty znowu nie ma. No cóż idę spać.
Jessica pogaszała światła w pokojach, zamknęła drzwi i poszła spać, czekając, aż pozna jakieś dziewczyny z nowej klasy...
Wiem rozdział słaby ale naatempnt będzie lepszy, obiecuje. Mam nadzieję że się podobało. Do zobaczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top