vince & skarra & dingaan

vince: czy wy jesteście skończonymi debilami?

skarra & dingaan: nie

vince: to było pytanie retorycznie

------------

GRAŁXM DZISIAJ W PILKĘ NOŻNA NA WFXDDDDDDDDDD

nie wiem co za debil wymyślil wf w środku lekcji, ale powinno się go ukarać i skazać na spalenie na stosie, tak samo w prxypadku wfu na początku dnia i lekcji lol

po odwaleniu striptizu w szatni zwanego potocznie przebieraniem się, wypierdoliłak z moimi dwoma mordami na to brzydkie jak moja egzystencja zielono-oczo-jebne boisko. po rozgrzewce i zapierdalaniu stu tysięcy kółek wokół tej zielonej, sztucznej trawy i czerwonej gumy od boiska do koszykówki klasowe fitnesiary (z naciskiem na dwie ostatnie sylaby), czy inne chodakowskie juniorki zaczęly truć dupe wuefistce że one chcą w kosza grać, na co grupa klasowych siatkarek zaczeła nalegać by grać w siate. ja jako największa sierota w kwestiach sportów i z najwyższym wskaźnikiem introwertyczności nie chciał grać w żadne z tych skończonych gówien zwane grami zespołowymi, podczas których muszę bez sensu wchodzić w interakcje z innymi i wysłuchiwać darcia mordy ludzi, których nawet nie lubię.

w końcu awanture tych debili poskromiła wuefistka która stwierdziła że będziemy napierdalać w gałę, a mnie jakby coś trzasnęło i poczułxm się jakbym dostała z liścia od samego pana boga

niewiadomo jakim cudem wszystkim dupom z mojej klasy ten pomysł się spodobał, no znaczy wszystkim oprócz mi, ale już było po ptakach, bo się zaczęło wybieranie składów, które jest chujowe. znaczy chujowe, gdy nie robi tego nauczyciel, bo automatycznie otrzymujesz odpowiedz jak jesteś postrzegany przez grupę.

dostałam się do drużyny z moimi dwoma ziomkami-dziewczynkami, co nie było takie złe, bo przynajmniej wiedziałxm że będę miała towarzyszów mej niedoli.

nasz skład był jeszcze mniejszy niż ten strikasowy z bajki, bo pragnę przypomnieć że w supa strikas to nawet 11 zawodników nie gra, a u nas (łącznie z bramkarką) grało 6.

nasza kapitan, która przy okazji powtarzała klasę zaczęła nas tam jakoś dobierać. ja z jedną moich ziomków zostałam wysłana na obronę, na co się w duchu zaśmiałam, ale i tak się cieszyłam, że nie muszę być tym pojebem od ataku, więc w sumie moja pozycja nie była taka zła, zważając na to, że i tak trzy czwarte rozgrywek działo się na drugiej stronie boiska. moja druga koleżanka była jedynym pomocnikiem, a ta powtarzająca klasę i jakaś inna, na którą ja mówie po nazwisku wytypowały same siebie na atak i w sumie zajebiście.

cała rozgrywka odbywała się na drugiej stronie boiska, aż ten śmiercionośny przedmiot, którego ja unikam jak ognia czy jak to się mówi zaczął tak kurewsko szybko lecieć na moją stronę boiska, przez co stado tych bałwanów zaczęło zapindalać w taki sposób, przez co się czułam jakby cała armia na mnie leciała. piłka jednak była wyjątkowo grzeczna i poleciała między mną a moją koleżanką, a z powodu, że żadnej z nas nawet się nie śniło iść w jej stronę to cała małpiarnia rzuciła się na to okrągłę gówno, a ja zaczxłxm się zastanawiać, kto komu jako pierwszy wyrwie włosy czy pociągnie za kolczyk przez co z dziury na kolczyk zrobi się tunel.

nienawidze piłek dlatego, bo w podstawowce zawsze obrywałam tym gównem w moją nieskazitelną mordę i nie wiem zawsze obrywałam ją w najmniej oczekiwanych momentach, przez co czasami się zastanawiałxm czy ja mam jakiś kurwa napis na głowie czy po prostu wyglądam jak pachołek i jak się we mnie kopnie to dostajesz sto punktów.

w pewnym momencie mój wróg publiczny numer jeden zwany piłką nożną, zarówno jako przedmiot jak i jako dyscyplina zaczął lecieć w moją stronę, ja którx początkowo nie ogarnxłx sytuacji stałam jak ten kołek, gratulując sobie samej tego jak bardzo supee obrońcą jestem i że wgl to można mnie brać do reprezentacji. w końcu jednak doszłxm do siebie, bo kretyni z mojej budy zaczęli na mnie strzępić ryja, żs co ja robię i żebym kopałx, miałxm ochotę powiedzieć im żeby spierdalali, ale ostatecznie się powstrzymałam i wykopałam tą gałę na aut, czy jak to się dam zwie, przez co gra przynajmniej na te pare chwil przystopowała

nagle znikąd podszedł do mnie, mojej mordy i innej znajomej z klasy, która stała na bramce wuefista który teoretycznie powinien się zajmować chłopcami, którzy odwalali jakieś chore zagrania na drugiej stronie terenu szkoły przy koszach do koszykówki, coś tam pierdoląc - przez co przez moment czułam się jakby mówił do mnie po niemiecku, czy po hiszpańsku tak jak mój naucyzciel hiszpanskiego, który sam jest hiszpanem, ale o nim powiem może kiedy indziej bo to też niezły kawał klauna - o tym żebyśmy bardziej były waleczne na tym boisku i że w ogóle jak się powinno bronić, na co ja takie, że nie.

potem laski z mojej drużyny zaczęły coś tam krzyczeć, że gol, a potem po dłuższym czasie ponownie wpadła bramkę, a na koncu dzwonek zadzwonił obwieszczający wszem i wobec koniec lekcji i tym samym moją drogę przez męke

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top