Rozdział III

Pov. El matador

To jakiś sen z którego nie mogę obudzić, dla pewności się uszczypnąłem, nie to nie jest sen. Ktoś wepchnął Shakera pod rozpędzony samochód, jadę za karetką która go wiezie, modlę się żeby przeżył, bo jak nie to.... zabije tego co to zrobił, tak czy tak to zrobię więc....

Pov trzeciej osoby.

Ambulans podjechał pod szpital z którego wybiegło kilku lekarzy i pielęgniarki z noszami, Shaker nadal był nie przytomny miał pełno  bandarzy przez które przeciekała krew z ran. El matador wpadł do rejestracji
Em- gdzie leży Vusi Mokena?!! - zapytał
P- Proszę stanąć w kolejce - powiedziała pielęgniarka
Em- Gdzie kurwa leży Vusi Mokena!!!!! - El matador wykrzyknął na całą salę
P- Ehmmm pan Mokena leży na OIOMIE na 6 piętrze. - powiedziała trochę przerażona pielęgniarka
Matador pobiegł na 6 piętro, zapomniał że była winda, lecz adrenalina robiła swoje. Po chwili już był na OIOMie, gdy nerwowo biegł przez korytarz przez przypadek wpadł na ordynatora oddziału.
El-przepraszam panią bardzo.
O-nic nie szkodzi kogoś pan szuka?
El-Tak mojego chłopaka eeeeeehh to znaczy szukam Vusiego Mokeny przywieziono go kilka minut temu...
O- Mokena Mokena aaaah tak  Vusi Mokena leży na sali nr 10
Ale teraz nie może Pan go teraz zobaczyć
Em - pani doktor muszę.... Błagam
O-dobrze ale proszę go nie męczyć
El matador poszedł do wskazanej sali, kiedy tam wszedł to nogi mu się pod nim ugieły, Shaker leżał na szpitalnym łóżku podłączony do różnego rodzaju maszyn a na twarzy miał maskę z tlenem. El matador podszedł do łóżka, usiadł na krześle i ujął rękę Shakera i cicho poplakiwał
El- Mój miamor, co oni ci zrobili, Shaker za co... to mogłem być ja nie ty RANY BOSKIE za jakie grzechy to spotkało ciebie.
El matador pocałował dłoń Shakera gdy nagle w drzwiach stał gibki Rasta i cała reszta łącznie z trenerem,  matador nie zwrócił nawet na nich uwagi tylko cały czas obserwował ukochanego, Gibki Rasta podszedł do El matadora i położył rękę na jego ramieniu, kapitan zobaczył w oczach Hiszpana ból, cierpienie oraz strach, on sam rozumiał powagę sytuacji. Mecz przeciwko Żelaznym Czołgom został odwołany z powodu wypadku Shakera, a El matador nie  był w stanie grać, jego psychika była roztrzaskana cały czas myślał kto wepchnął jego miłość pod ten cholerny samochód.

2 tygodnie później

Shaker nadal był nie przytomny, fani cały czas wysyłają El matadorowi kartki z pozdrowieniami dla Shakera, każde słowo budziło w El matadorze nadzieję że shaker będzie zdrowy, że znowu odzyska passę a co ważniejsze, że będzie u boku ukochanego na zawszę. El matador całymi godzinami siedział w szpitalu i koczował koło szpitalnego łóżka z nadzieją że shaker się obudzi.

El matador pov.

Koczuje nad szpitalnym łóżkiem Shakera już 2 tydzień jestem wykończony i fizyczne i psychicznie, ciągle tylko widzę jak pielęgniarki przychodzą zmienić mu kroplówkę a dźwięk kardiomonitora, doprowadza mnie do obłędu, modlę się żeby w pewnym momencie z delikatnego pip.... pip..... pip..... nie zrobiła się prosta linia która kończy wszystko co związane z ludzkim żywotem, lekarze twierdzą że on wkrótce się obudzi ale kiedy nie wiadomo. Czasami zmieniam się z chłopakami żebym mógł jechać do domu żeby się przebrać umyć się, przespać kilka godzin i żeby zjeść coś  ciepłego. Dzisiaj zmienił mnie north shaw, specjalnie zrezygnował ze splywu kajakowego żeby mi pomóc, kiedy siedziałem w domu zadzwonił do mnie telefon to był North shaw to co mi powiedział sprawiło że aż zadlawiłem się kawą....
Bez zastanowienia pojechałem do szpitala. W głowie kłębiło mi się milion myśli na sekundę. Co jeśli shaker...... Nie to nie możliwe.... Muszę żyć nadzieją dla niego, ale jedna myśl nie daje mi spokoju kto chciał zabić Shakera...

ŁUTUTUTUT SORRY ZA BŁĘDY ORTOGRAFICZNE JEŚLI HISTORIA WAS WCIĄGNEŁA TO BARDZO SIĘ CIESZĘ!!!!! BLAST👊✊

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top