12

Wgapiałam się w zegarek na ścianie, który i tak był ledwo widoczny mimo padającego na niego światła księżyca. Wskazówki niby wskazywały trzecią, ale z tego, co się zorientowałam, to baterie padły zdecydowanie dawno temu i mogłam jedynie zgadywać, która jest godzina, bo nie miałam siły nawet sięgnąć po telefon. Czułam jednak, że jest już serio późno i zdecydowanie powinnam od dawna spać.

Zupełnie nie mogłam zasnąć przez to, jak gorąco było i nie ratowało mnie już nawet otwarte okno. Jedyne, co mnie pocieszało to fakt, że Chris wyjątkowo nie chrapał, bo tego już bym chyba nie zdzierżyła i faktycznie zrzuciłabym go z łóżka.

Zamknęłam oczy, odwracając się na drugi bok, tak że leżałam przodem w stronę Chrisa, a w głowie trzymałam tylko kciuki, że zmiana pozycji jakkolwiek mi pomoże i zaraz odpłynę. Zamiast tego jednak poczułam lekki dotyk przy twarzy. Chłopak odgarnął mi za ucho kosmyk włosów, który wypadł z warkocza, po czym zaczął delikatnie jeździć palcem po moim policzku. Przez chwilę zamarłam, zupełnie nie wiedząc, co mam zrobić, bo chyba nigdy nie byłam w takiej, ani nawet podobnej sytuacji.

Podniosłam powieki, patrząc niepewnie w jego oczy, ale żadne z nas nawet nie odważyło się odezwać. Zamiast tego Chris przysunął się jeszcze bliżej, jednocześnie wprawiając mnie w jeszcze większe zdezorientowanie, ale nawet nie potrafiłam się poruszyć.

Jego twarz znajdowała się już dosłownie milimetry od mojej, a ja po prostu na niego patrzyłam i choć przy tym świetle było to dość utrudnione, doskonale widziałam jego spojrzenie, które z równą dokładnością analizowało moją twarz. Odruchowo przymknęłam oczy, gdy znalazł się na tyle blisko, że nasze usta praktycznie się o siebie ocierały. Czułam, jak coś zaciska mi się w brzuchu i choć mogłam mieć wtedy zapewne kilka dość dobrych rozwiązań na wyjście z sytuacji, ja zdecydowałam się właśnie na najgłupszą z nich, popychając to jeszcze dalej.

Pocałowałam go.

Całowałam swojego najlepszego przyjaciela w środku nocy, leżąc z nim w jednym łóżku, on w samych spodenkach, ja w przykrótkich szortach i jakiejś koszulce, podczas gdy kilka godzin wcześniej opowiadał mi o tym, że tęskni za swoją byłą dziewczyną.

Cholera.

Wyrzuty sumienia skumulowały się we mnie na tyle szybko, że chciałam odsunąć się już po pierwszym całusie, ale wtedy właśnie Chris zrobił coś, co wkopało nas oboje jeszcze bardziej, a mi wyłączyło myślenie całkowicie. Pogłębił pocałunek, a jego dłoń zjechała po moim boku, lądując na udzie, które podciągnął do góry tak, że właściwie obejmowałam go nogą. Przycisnęłam go nieco do siebie, zatracając się w pocałunkach, podczas gdy on jeździł ręką po mojej skórze, a skłamałabym, mówiąc, że to na mnie nie działało. Nasze oddechy przeplatały się ze sobą, coraz bardziej przyspieszając i urywając się przez nadmiar emocji. Jedną dłoń położyłam na jego karku, drugą wplątując mu we włosy. Czułam się, jak w jakiejś hipnozie i choć wiedziałam i doskonale czułam wszystko, co robiłam, to nie docierało do mnie, że to ja jestem odpowiedzialna przynajmniej za część tych czynów.

Mimowolnie wzdrygnęłam się, gdy jego dłonie wsunęły się pod moją koszulkę, a po moim ciele przeszły ciarki. Cieszyłam się, że wiedział przynajmniej, na jak wiele może sobie pozwolić i jego błądzenie pod materiałem skończyło się na mojej talii i ewentualnie plecach. Cały czas praktycznie się od siebie nie odrywaliśmy, a ja jedną dłonią wylądowałam na jego klatce piersiowej, sunąc po niej delikatnie palcami. Czułam, jak Chris uśmiecha się przez pocałunek i przez moment znów uświadomiłam sobie, jak głupie są nasze działania, ale nie umiałam tego przerwać, choćbym chciała.

Kiedy przez chwilę moje myśli były zajęte, chłopak złapał mnie mocniej, podnosząc, a właściwie przerzucając tak, że leżałam na nim. Czułam, jak jego dłonie zjeżdżają coraz niżej, podwijając mi spodenki, podczas gdy ja znów wplątałam palce w jego włosy, skupiając praktycznie całą uwagę na pocałunkach, które stawały się coraz bardziej wciągające.

Nie wiem, ile czasu to trwało, nie wiem też, kiedy stało się to jeszcze bardziej zachłanne, nie zwróciłam uwagi, kiedy nasze oddechy aż tak przyspieszyły, ani kiedy jego dłonie zdecydowały się upodobać sobie moje pośladki i naprawdę nie mam pojęcia, jakim cudem w ogóle doszło do tego wszystkiego, ale już wtedy wiedziałam, że nie pozostanie zapomniane.

Oderwaliśmy się od siebie dość niechętnie, ale chyba oboje czuliśmy, jak gorąco się zrobiło i jak daleko to wszystko zaszło. Nie otwierałam oczu, bo wiedziałam, jak bardzo czułabym się winna, gdybym chociaż na chwilę spojrzała w jego tęczówki, dlatego po prostu pozwoliłam, żebyśmy wyłącznie stykaliśmy się czołami, starając się unormować nasze oddechy.

Dopiero po dłuższej chwili zdecydowałam się na uchylenie powiek, ale mój wzrok od razu zjechał na jego usta, które delikatnie przegryzł i choć naprawdę miałam ochotę na choćby jeszcze jeden pocałunek, to zaczynało do mnie docierać, jaką głupotę właśnie popełniłam i zwyczajnie się powstrzymałam. Odsunęłam się lekko, ostatecznie zajmując miejsce obok. W panice odwróciłam się plecami do niego, próbując się uspokoić, co jednak było dość ciężkim zadaniem.

Przez cały czas żadne z nas się nie odezwało i chyba właśnie to najbardziej mnie przerażało, bo przecież Chris to największa gaduła, jaką poznałam w swoim życiu i ta sytuacja była zbyt poważna i niespodziewana nawet dla jego rozgadanego języka, który de facto... Umiał sporo więcej niż tylko gadanie.

Cholera, w co ja się wkopałam.

Zacisnęłam mocno usta, próbując jeszcze raz przyswoić informacje z ostatnich chwil i byłam pewna, że on robi to samo. Tylko że u mnie dotarło to, co najwyżej do wytłumaczenia się impulsem, późną porą i jego tęsknotą za Tess, podczas gdy on jakby nigdy nic objął mnie od tyłu. Przez chwilę czułam się, jak sparaliżowana, ale on raczej nic sobie z tego nie robił. Zamiast tego zaczął delikatnie całować mnie po karku i szyi, na co mimowolnie westchnęłam, a on niepewnie wsunął swoją nogę między moje uda i choćbym chciała, nie mogę powiedzieć, że nie było mi wygodnie.

Poczułam, że wreszcie zaczynam usypiać i właściwie padłabym już po pierwszej minucie, gdyby moje myśli nie krążyły ciągle wokół teorii uzasadniających to zachowanie.

Odreagował tęsknotę za Tess. W najgorszy możliwy sposób, ale jednak.

Mimowolnie dotknęłam palcem swoich ust, przez chwilę zastanawiając się, czy to na pewno stało się w rzeczywistości, ale nawet jeśli nie... To byłby najprzyjemniejszy sen, jaki miałam.

***
oh well

((chyba pierwszy raz w życiu napisałam coś takiego, poważnie))

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top