Słodycz
Po godzince czy 2 moon się spowrotem włączył. Jego twarz mówiła "przegrałaś".
-ty jeszcze nie spisz- spytał moon
-a ty byś zasnoł gdyby coś o trzykrotnej wadze i wielkości spało na tobie.
-dobra masz punk. A teraz szoruj do łóżka księżniczko.
-to może zejdziesz? - po czym się po mnie zsuną. Gdy już doszłam do drzwi sy pialni zatrzymał mnie.
-A mógłbym posiedzieć przy tobie?.. - nie sądziłam że umie być uroczy i spokojny.
-jasne chodź tylko jak będę próbować zasnąć nie brzęcz rękoma bo oszaleje przez te dzwonki. - uśmiechną się i się położyliśmy u na łóżku.
-dobranoc księżniczko.
-dobranoc moon. - po czym się wyłączył a ja zasnełam. Naprawdę wcześnie się obudziłam miałam jeszcze dużo czasu aż będę szła do pracy, więc się przekręciłam na drugi bok i zamarłam. Sun wpatrywał się we mnie z uśmiechem.
-Część sunny-
-Hejcia Y/N. - chyba poierszy raz powiedział coś tak cicho
-Czemu już się włączyłeś? Ptaki jeszcze nie wstały a słońce ledwie co.
-Chciałem zobaczyć czy ty spisz- co za uroczy robocik.
-no i nie śpię ale chce,jexu co tak zimno w tym pokoju? -
-jest 13 stopni w tym pokoju
-od kiedy ty masz w sobie termometr??? -
-nie mam ale jeden ci na parapecie stoi.
-ooh. -
-chcesz się przytulić czy coś w końcu mam wbudowaą grzałke-nie zadając więcej pytań przytuliłam się do niego i zasnełam gdy parę godzin później zadzwonił mój budzik do pracy on był wyłączony więc go podłączyłam zjadłam śniadanie nakarmiłam kota i poszłam do pracy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top