początek (kolejny zresztą)
Kamil: kochaniutcy!
Robert: Kamil, to umarło dawno temu, wraz z zakończeniem sezonu
Kamil: cichutko Robercik
Kamil; jedziemy na wakacje! Ogarnąłem bilety!
Stefan: wakacje?! Ale super!
Koronadupa: eee, moja ręka? I koronawirus?
Kamil: ja mam swoje sposoby
Dawid: a ja miałem ten węgiel wykorzystać
Kamil: cicho tam, będzie sobie Martusia palić
Karl: jaka Martusia znowu
Leje: hehehe
Kamil: mniejsza
Kamil: pomyślałem sobie, że będzie fajnie jak pojedziemy gdzieś daleko
Kamil; i totalnie przez przypadek jedziemy do Grecji, bo tam jest dużo kotków, a ja lubię koteczki
Žiga: Grecja nie jest wcale tak daleko
Antti: będą gekony?!
Kuba: obejrzymy Mamma Mia!!!
Kamil; cicho
Kamil: za tydzień na lotnisku w Berlinie, tym takim starym, bo tam tańsze bilety były, o trzeciej widzę wszystkich
Daniel: halo, dlaczego tak w środku nocy
Kamil: Danny, kochaniutki, musimy mieć dużo czasu na zabawę
Koronadupa: ja nie chcę nigdzie jechać
Kamil: czyli jesteśmy dogadani!
Koronadupa: ja nie jadę!
Eetu: ja też, jestem za mądry na wasze towarzystwo
Kamil: wszyscy jadą, dziękuję pozdrawiam
witam ponownie!
ogólnie to ja tak sobie myślałam, że może w maju to dodam, ale za cholerę nie mam co robić, a chat jest zawsze kuszacą propozycją.
tak więc witam was w drugiej części wybryków naszych latających patyczaków, jak po tytule się można spodziewać, będzie dłuższe, oj dłuższe.
tymczasem buziole i wyczekujcie kolejnej części :****
przy okazji pochwalę się tym, co stworzyłam:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top