⛅
Letnie słońce właśnie wyszło zza chmur i padło na rozgrzane ciało Martina. Mimo, że był upalny dzień to chłopak nie odczuwał tego ciepła w środku. Był zimny i nieczuły na ból innych. Lubił patrzeć jak inni cierpią przez niego. Może i było to egoistyczne zachowanie, ale Martin lubił ten styl życia. Od zawsze sobie powtarzał, że nie ma sensu się zakochiwać, bo i tak to z czasem minie i pozostanie po tym tylko i wyłącznie złamane serce. Przez jego życie przewijało się wiele kobiet, ale były one dla niego tylko zabawą. Chłopak po prostu nie dawał szansy miłości. Może dlatego, że nie miał jej, kiedy był małym chłopcem.
Jego życie nie należało do tych z serii idealnych. Mama się nim nie interesowała, czasami nawet nie zauważała, że go nie ma w domu. Tata zostawił ich, kiedy Martin miał zaledwie 2 miesiące. Chłopak nie za bardzo rozumiał dlaczego tak było, ale teraz już wie; matka nie miała za ciekawej przeszłości, zdrady, picie i ćpanie, kiedy była w ciąży. To cud, że Martin urodził się cały i zdrowy. Chłopak czuł wstręt do mamy za to, co robiła. Pomimo próśb kobiety o wybaczenie, Martin zbywał ją chamskimi odzywkami, które powodowały w jej sercu uczucie, jakby ktoś wbijał w je miliony małych igiełek.
Chłopak poprawił okulary przeciwsłoneczne, które znajdowały się na jego nosie i się uśmiechnął. Był zadowolony z tego, co robił. Przyglądał się falom na morzu, które go w jakimś stopniu uspokajały. Czasami zastanawiał się, czy nie zmienić swojego zachowania, ale wtedy przypomina mu się jego dzieciństwo; to właśnie zadecydowało, jaki jest. Nieczuły, chamski, lubiący ranić. Można powiedzieć, że ból innych sprawiał mu satysfakcje. Patrzył na świat obojętnym wzrokiem. Po części wiedział, że powinien to zmienić, ale po prostu to polubił.
Dzwoniący telefon oderwał Martina od patrzenia na morze.
- Halo? - mruknął chłopak po odebraniu telefonu.
- Martin, bo jest sprawa - powiedziała kobieta płaczącym głosem.
- No co jest? - zapytał Martin lekko podirytowany.
- Jestem w ciąży - powiedziała dziewczyna i się rozłączyła.
Chłopak odłożył telefon na piasek, na którym siedział i popatrzył tępo przed siebie. Nie potrafił dopuścić do siebie tej myśli, że będzie ojcem. W jego głowie nagle pojawiło się tysiące myśli, ale wybrał najrozsądniejszą z nich.
- Nie zostawie jej - powiedział Martin i wstał z piasku.
•••
Miłej soboty! Jesteście dzisiaj za Gorzowem czy Lesznem?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top