99

Minęły kilka dni od niezapomnianych ślubów, jakie zdarzyły się w paczce przyjaciół. Zarówno Allison i Scott, jak i Magnus i Alec wybrali się na miesiąc miodowy. Można domyślić się, że dla nich ten czas był owocny, przyjemny i nie do zapomnienia, mimo wszystko w zależności gdzie są, zwiedzają okolicę. Nic tylko nie umierać, można by było rzec.

Na dworzu zaczynało sie robić coraz to cieplej, a słońce coraz bardziej wchodzić na niebo, sprawiając, że najlepiej miało ochotę spędzić nad wodą lub wśród wiatraków. Zaczynał się okres wakacyjny, z czego pozostali z paczki będą mogli się chociaż na chwilę spotkać, dopóki gdzieś każdy z nich nie wyjedzie na wakacje. Gdzie już wiele par istniejących w ich zwariowanej paczce miały swoje plany, jednak obiecywali, że znajdą czas dla całej reszty. 

Przez niezasłonięte okno w pokoju, promyki słońca coraz bardziej przedostawały się do środka pokoju, sprawiając przez to, że robiło sie coraz to jaśniej oraz sprawiając że za niedługo mogły oślepić leżących wtulonych w siebie Newta ze Stilesem, którzy zasnęli tak po swojej wspólnej upojnej nocy. 

W zasadzie to Newt od paru już minut nie spał, bawiąc się delikatnie włosami swojego chłopaka, jednocześnie patrząc na niego. Był w nim szaleńczo zakochany, przy nim czuł się bezpieczny i mógł być sobą, a najważniejsze, że czuł się kochany. Czasem wątpił, że znajdzie swoją drogą połówką. A trafił i co jakiś czas niedowierzał tego, że go ma. Stiles był jego ideałem (mimo, że nie był idealny, ale Newt kochał jego całego, pełnego z wadami i zaletami). Nie mógł się powstrzymać od zjechania delikatnie dłonią po ciele ukochanego, przez co po chwili usłyszał ciche mruknięcie wychodzące z ust Stilesa, który jeszcze do końca nie przebudził się. A przynajmniej tak się wydawało blondynowi i takie brunet sprawiał wrażenie. 

Stiles w tym czasie spokojnie sobie spał. Uwielbiał spanie przy Newtowi, odkąd razem śpią chłopaka w żaden sposób nie męczą go żadne koszmary i nie dręczyły go problemy ze snem, a kiedy już naprawdę nie mógł zasnąć, spoglądał na blondyna, czasem wspólnie rozmawiali ze sobą, coś obejrzeli lub leżeli tylko wtuleni w siebie, nie potrzebując słów. Stiles kochał bardzo Newta i nie wyobrażał sobie życia bez niego. Do tej pory sam nie był siebie pewien, nie wiedział i nie był pewien swojej orientacji. Niegdyś kochał Lydię, potem Malię, jednocześnie jacyś chłopcy mu się podobali. Podczas grania w butelkę zdarzyło mu się pocałować swoją płeć, w tym Theo, Aleca, co akurat z nimi pocałunki się mu podobały. Aż poznał blondyna, który zawładnął jego serce. Czuł jak Newt bawi sie jego włosami, co uwielbiał jak to robił, a potem jak przejeżdżał palcami po jego ciele, przyprawiając o przyjemne dreszcze i sam nie potrafił powstrzymać swojego mruknięcia. Po chwili uchylił delikatnie swoje oczy, po czym zamknął je z powrotem i tak kilka razy robiąc.

— Czemu już nie śpisz? — powiedział cicho z chrypką Stiles. Przez co na twarzy Newta pojawił się delikatny uśmiech. Uważał, ze jego chrypka z rana jest seksowna. 

— Tak jakoś wyszło skarbie  — powiedział — Zresztą nie jest też jakoś niewiadomo jak wcześnie.

— Ale Newtie zasnęliśmy późno... —po czym westchnął - Najlepiej jednak mnie obserwować, jak śpię, racja? — powiedział, zerkając na niego. Wcześniej nie potrafił się przyzwyczaić do jego obserwowania, ale przywykł już do tego, że tak robił. Uważał to za nawet urocze, mimo, że się nie przyznawał do tego oraz to, że przecież sam potrafił tak robić— Wiesz, że to trochę przerażające.

— Uwielbiam obserwować ciebie, jesteś przystojny... a co najlepsze jesteś cały mój  — zaczął Newt — i oboje wiemy, że nie uważasz tego za przerażające, tylko za urocze oraz samemu zdarzy Ci się to robić, ale się nie przyznasz do tego. — powiedział chichocząc cicho. Na co Stiles wywrócił oczami. Newt zdecydowanie dobrze poznał bruneta (co akurat działa w obie strony). 

— Jak ty mnie dobrze znasz — powiedział tylko cicho.

— Tak jak ty mnie. Dlatego nie musisz tego mówić głośno. Ale ja wiem.   — powiedział Newt — Czy na dzisiaj mamy jakieś plany? — zapytał się.

Stiles pokręcił głową — Sam nie wiem skarbie. Jest ładna pogoda i pewnie zaraz będziemy narzekać na nią, bo już czuje, że będzie gorąco.  — powiedział — Może wybierzemy się nad wodę. To chyba będzie najlepsze wyjście. Trochę poleżymy, popływamy. Możemy też wiele innych rzeczy zrobić, na świeżym powietrze i w wodzie tego jeszcze nie robiliśmy — puścił mu oczko.

Newt zaśmiał się — To cudowny pomysł. A to ostatnie możemy spróbować, jeśli będziemy sami. — powiedział — Mam nadzieje, że znasz odpowiednie miejsce.

— Wątpisz słońce? — spytał się — Oczywiście znam, szczególnie że to sekretne miejsce naszej paczki... Co zgaduje, że pewnie wiele z nich pokazało miejsce swoim połówką — powiedział. —Ale nikogo dziś tam nie będzie, nie martw się z tym. 

— Cudownie — zachichotał cicho Newt. — Więc wybierzmy się tam. Ja przygotuje nam coś do jedzenia, ty weź spakuj najpotrzebniejsze rzeczy, w tym lodówkę przenośną, do której spakujemy picie. —powiedział, po czym wstał niechętnie. 

— Dobrze Newtie - powiedział Stiles, uśmiechając się lekko i sam wstawiając powoli z łóżka. 

Oboje spojrzeli na wzajemne swoje ciało, obaj też zagryźli dolną wargę. Jednak ubrali się, żeby nie kusić siebie nawzajem, ale zanim poszli robić co mieli, pocałowali się czule. A następnie mogli się wziąć do roboty. Po dobrym czasie byli gotowi, pakowali rzeczy do ukochanego samochodu Stilesa, który mimo licznych lat i czasem użycia taśmy klejącej, daje rady. Stiles jechał w dobrą stronę, znając dobrze drogę. Newt puścił muzykę, śpiewając cicho, kiedy tylko leciały, które znał i lubił, przez co sam Stiles czasem też nucił cicho pod nosem. Droga dobrze im minęła i dość szybko. Stiles zaparkował w odpowiednim miejscu, po czym spojrzał na swojego ukochanego, a następnie złączył ich usta w delikatnym, jak piórko pocałunku. Co Newt po chwili pogłębił. 

Kiedy tylko oderwali się od siebie, wzięli swoje rzeczy i poszli w głębiej, trzymając siebie za dłonie. Położyli swoje rzeczy na małej plaży przed jeziorem, po czym rozłożyli koc, na który usiedli, wcześniej też ściągając nie potrzebne z siebie ubrania. A następnie zaczęli rozmawiać ze sobą. 

— A Scott odzywa się czasem ze swojego i Allison miesiącu miodowego? — zapytał się Newt. Zerkając na niego.

— Tak, czasem coś napiszę, dwa razy nawet zadzwonił  — odpowiedział Stiles — Wiesz w końcu jest zajęty swoją miłością życia. Mam nadzieje, że ten miesiąc da odpoczynek przed światem nadprzyrodzonym jemu, zasługuje na to. A oboje wiemy, że nie potrafiłby zaprzestać, to co robi. 

— Może się uda mu odpocząć — zaśmiał się cicho — Tak, masz rację. Ale kiedyś nadejdzie taki czas, że będzie musiał skończyć z tym. Może wtedy Liam by miał szansę na swoją nową paczkę i kto wie, może stałby się alfą — dodał —  Magnus też bardzo zajęty swoim mężem.

— Pewnie masz rację, Liam wiele się zmienił i zaczął mniej więcej, panować nad swoim gniewem. Kiedyś było ciężko. — mruknął. — Kto wie, zobaczymy co dalej. Ja jestem ciekaw kim teraz sam ja, jestem — wymamrotał. — Oj na pewno odzywa się czasem?

— Też jestem tego ciekaw, ale cieszmy się, że masz nad sobą kontrolę — powiedział — Nie bardzo. Ale wiemy, ze dobrze, patrząc jak czasem dodaje coś na my story na instagramie. Niech się dobrze bawi. A Alec? 

— Alec czasem napisze, że wszystko u nich dobrze, że dobrze się bawią, że czasem tęskni za nami. Krótko i na temat. Jak nasz cały Alec — powiedział — Raz nawet dzwonił, musiałbyś zobaczyć tą radość i szczęście. 

— Oj na pewno, w końcu jest na miesiącu miodowym, z osoba, którą kocha ponad życie.  — powiedział Newt. 

— Tak samo Magnus  — mruknął cicho Stiles. 

— Dokładnie —  szepnął Newt, kładąc buzie na jego ramieniu. Przymknął oczy. Marzył aby zostać mężem Stilesa, a najpierw jego narzeczonym. Miał czasem wrażenie, że to on szybciej się brunetowi oświadczy, niż on sam. Ale to może być dobry pomysł. U nich nie ma takiego typową osobę dominującą i uległa w ich związku. Czasem był to Stiles, czasem to Newt. Blondyn często zastanawiał się aby jednak nie on zrobił tego kroku, aby oświadczyć się swojemu ukochanemu, szczególnie byli ze sobą już kilka lat. W końcu ze Stilesem nigdy nic nie wiadomo. Lekko zagłębił się myślami na tym. 

— Skarbie... — powiedział Stiles, dotykając Newta po policzku, przez co wyrwał się z zamyślenia i spojrzał na bruneta.

— Wybacz, zamyśliłem się — powiedział cicho. 

Stiles uśmiechnął się delikatnie. Nie był na niego zły ani nic. Zresztą on sam często się zamyślał, nawet jeśli chodziło wtedy o wymyślenie planu, jak trafiły się im jakiegoś problemy z ich "drugą" stroną. 

— To nic kochanie — szepnął, złączając ich usta w delikatnym pocałunku. Nie mógł zrozumieć jak bardzo do siebie pasowali i jakie uczucie zawsze pobudzały kiedy się całowali. Kochał go, całym sobą. Newt oddał pocałunek, uśmiechając się delikatnie, położył dłonie na jego policzku, delikatnie dotykając go. Po chwili oderwali się od siebie, mając uśmiech na ustach. 

Newt obserwował jak oczy Stilesa znów zmieniają swoją barwę. Na samym początku strasznie się obawiał tego, martwił się o niego. Nie wiedzieli o co w tym dokładnie chodzi, ponieważ Stiles nie był wilkołakiem ani z tego co wiadomo też kitsune. Razem sprawdzali co takiego może to być. Jedynie co doszli do wniosku, że może to być pozostałości po opętaniu Nogitsune, który również też pozostawił swoje pewne zdolności, umiejętności Stilesowi. Nigdy do tej pory nie zdarzyło sie coś takiego w przyszłości, żeby Nogitsune zostawił coś po sobie w osobie opętanej ani nic z tych rzeczy. Jednak w pewnym momencie Stiles i Nogitsune nawiązali jakąś ze sobą więź, dlatego tak wyszło. Nikt jednak nie może wybielać tego co zrobił Nogitsune, dalej należał on do siły zła. Brunet i tak mało co pokazywał swoje umiejętności dzięki nogitsune, a szczególnie nie wszyscy z ich paczki o tym wiedzieli. Kiedy jednak używał ich, robił tak sprytnie, że mało kto by się spostrzegł. 

Stiles patrzył na ukochanego. Domyślił się, że jego oczy zmieniły swoją barwę. Czasem bardziej potrafił mieć na tym kontrolę, ale często właśnie tracił ją będąc przy Newtcie. Pamiętał jak na początku, kiedy nie wiedzieli co się dzieje jego blondyn martwił się i bał się o niego. A z biegiem czasu jak patrzył na tą zaczarowany. On sam czasem tak ma, jak ukochanego (czy jego najlepszych przyjaciół) zmieniają się, pokazując ich drugą naturę. Posłał mu delikatny uśmiech, po czym używając lekko swoich super zdolności chwycił Newta w pasie i szli w stronę jeziora. 

Swój dzień bardzo miło spędzili. Zresztą na żaden dzień nie narzekali, który spędzili ze sobą. Byli wdzięczni tym wakacjom oraz że ich paczki się złączyły ze sobą. Bo dzięki temu odnaleźli siebie, a kto wie czy by spotkali się. Chociaż gdyby byli sobie przeznaczenie, raczej by się spotkali. 

Kilka dni później Newt spotkał się z najlepszym przyjacielem Minho, ale również Theo (chciał aby tez był Scott, ale ten dalej jest na podróży ze swoją żona Allison), gdzie chciał aby oni pomogli mu wybrać odpowiedni pierścionek zaręczynowy. 

— Tylko błagam nie zdradź tego Stilesowi — powiedział Theo.

— Spokojnie. Nie powiem nikomu — odezwał się Theo, który i tak nie miał zamiary zdradzać tego komukolwiek. Przyszedł, bo Newt go poprosił, a teraz chce pomóc, bo wie, że Stiles jest z nim szczęśliwy.  — Chociaż jestem pewien, że dałbyś rade bez naszej pomocy.

— Możliwe — mruknął Newt. 

Po chwili poszli do odpowiednich sklepów. Newt naprawdę szukał czegoś idealnego, a na razie nie poczuł czegoś takiego. Wszystkie pierścionki były przepiękne, nie mógł temu zaprzeczyć. Zagryzał dolną wargę. Spojrzał na przyjaciół, którzy próbowali mu pomóc, bardzo im doceniał. Po długim czasie spędzonym, nie mając dalej tego. 

— Zróbmy przerwę. Chodźmy coś zjeść. Potem znów spróbujemy, jeżeli nic nie znajdziemy, będzie mogli wrócić do domu i tak dziękuje wam — powiedział Newt. Na co kiwnęli głowa. 

 — Nie musisz nam dziękować. Przyszliśmy, bo chcieliśmy pomóc. Nie martw się — powiedział Minho, jednocześnie posyłając mu uśmiech.

Po zjedzeniu, rozluźniającej rozmowie i naładowaniu energia, wybrali się do kolejnego aby szukać tego idealnego pierścionka według Newta. Ten jednak już miał myśli, że nie uda mu się takie znaleźć. Znów patrzyli na piękne, zachwycające pierścionki. Wybór można rzec, że był ogromny. Jednak po chwili zauważył jeden z nich, który zwrócił jego uwagę. Poprosił aby go pokazali. Theo wraz z Mihno spojrzeli na niego, zerkając na pierścień, który Newt chciał zobaczyć. 

— To jest to — mruknął Newt. Pierścień był naprawdę piękny, można by go również pomylić trochę z obrączką nawet. Był on złoty, jednak jego środek przedstawiał las, a między drzewami był księżyc, na środku tego wszystkie był wilk, który wył. Newta on zachwycił. 

— Idealnie pasujący  — mruknął Theo. 

— Cicho  — zaśmiał się Minho. Newt wywrócił oczami, jednak można było wyczuć tutaj pewien paradoks, jednak nie obchodziło go. 

Sprzedawca spojrzał na nich, czekając na decyzję. Również mówiąc, że można wygenerować napis, co Newt zgodził sie uważnie, chcąc aby była wyjątkowa data z delikatnym sercem i ich inicjałami. Mężczyzna wszystko zapisał oraz uśmiechnął sie do niego. Po chwili Newt zapłacił część pieniędzy, aby przy odbiorze zapłacić resztę. Można rzec, że nie był aż w takiej cenie, jak z kosmosu. Ale mimo wszystko był zadowolony i nie mógł się doczekać, jak będzie mógł go odebrać. 

— Zastanawiałeś się już, w jaki sposób chcesz mu się oświadczyć? — spytał się ciekawy Theo. 

— Nie do końca  — mruknął. — Chcę to bardziej zrobić prywatnie, nie potrzebuje tłumu ludzi, aby klaskali czy patrzyli na naszą chwilę. Nie wiem gdzie ani nic, ale wiem, że chce abyśmy byli tylko my. 

— Bardzo fajne podejście  — mruknął Minho. Newt uśmiechnał się delikatnie.

 — Myślę, że Stilesowi sposoba się, nie ważne w jaki sposób i gdzie zdecydujesz. Jak będziesz tylko chciał pomocy, to wiedz, że możesz liczyć na nasza i nie tylko. Scott czy Alec bedą chętni również do pomocy. Dziewczęta też, ale one mogłyby zbyt bardzo poplotkować. 

— Jeśli sam Scott nie powiedziałby Allison — zaśmiał sie Minho.  — Albo Alec Magnusowi... 

— Nie, wydaje mi się aby zdradzili  — mruknął Theo

— Dzięki, tam znać jakby coś — powiedział Newt, mrugając do nich okiem. 

Po czym wrócili do domu, a Newt mógł wtulić się do swojego ukochanego, dostając całusa w czoło. Stiles nie pytał gdzie był ani nic (co Newt doceniał), razem oglądali jakiś film. 





~~

Dodaje ten rozdział, po długiej przerwie. Historia można powiedzieć, że dobiega końca, mam nadzieje, że uda mi sie napisać ostatni rozdział i pożegnamy się (w koncu) z tym ff. 

Dziękuje wszystkim, że tu bywacie. 

Miłego dnia/nocy ♥








Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top