93

Isabelle Lightwood, młodsza siostra Aleca, od zawsze wiedziała jak wykorzystać swoją urodę aby zdobyć to co chciała. Jednak żaden chłopak ją tak bardzo nie uraczył, jak zrobił to Simon. Co prawda to zwykły ale również zabawny, miły, pomocny, utalentowany i mądry chłopak. Ale było w nim coś takiego, że Isabelle wręcz do niego ciągnęło.

Oczywiście to było obustronne. Simon Lewis, można nazwać go kujonem do tego grający na gitarze i śpiewając członek nieznanego zespołu. Zawsze podobało mu się jego jedna z najlepszych przyjaciółek. Jednak wiedział, że nic z tego nie wyjdzie, ponieważ od bardzo dawno zaczęła chodzić z jakimś chłopakiem, który później szybko wszedł w szeregi ich paczki.

Chłopak nie sądził, że dzięki wypadowi na wakacje pozna naprawdę piękną, ale również silną i inteligentną dziewczynę. Nie pomyślał, nawet, że po skończeniu ich wakacji dalej będą utrzymywać kontakt oraz ciągnęło ich do siebie. Nawet to, że został zaproszona jako osoba towarzysząca na imprezę urodzinową Frypana. Poznał przyjaciół dziewczyny i naprawdę ich polubił. Bardzo dobrze się z nimi bawił.

Isabelle coraz bardziej podobało się chłopakowi, dlatego przed imprezą zaprosił dziewczynę na randkę. Strasznie się przed tym stresował i bardzo się bał, że wszystko się zepsuje na niej. Dobrze, że miał wspaniałych przyjaciół, którzy powstrzymywali go na duchu, a jedna z nich wręcz popchnęła go aby nie spanikował i nie zjawił się na zaplanowanej randce, czy również wcześniej odwołując ją.

Więc czekał na przebycie Isabelle w umówionej restauracji. Chłopak chciał podjechać po dziewczynę, jednak ona stwierdziła, że da radę i musi jeszcze wcześniej coś załatwić ze swoją mamą. Z nerwów zaczął przegryzać dolną wargę, zamówił sobie tylko wodę, ponieważ wolała nie popełnić jakiegoś błędy przy zamówieniu dań dla dziewczyny. Naprawdę zależało mu na Isabelle, nawet jeśli nie znał jej zbyt długo.

Isabelle, która woli aby nazywali ją jako Izzy, nie żeby nie lubiła swojego pełnego imienia jak jej starszy brat. Ale bardziej się jej podoba jak nazywają ją skróconą wersją jak Izzy. Właśnie szła w dane miejsce. Co chwilę sprawdzała, czy aby na pewno dobrze idzie oraz to, czy nie jest spóźniona. Serce jej biło bardzo szybko, ręce się jej trochę trzęsą, ale nie da po sobie poznać, że się denerwuje tą randką. Z drugiej strony bardzo się z niej cieszy i w końcu się jej doczekała.

Już po chwili weszła do restauracji i szukała gdzie siedzi Simon, miała przeczucie, że chłopak już pewnie czeka na nią. Kiedy go odnalazła zaczęła kierować się w odpowiednią stronę. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, którego nie utraciła do bardzo długiego czasu ich randki.

Chłopak ujrzawszy dziewczynę, wstał aby móc zachować się jak dżentelmen. Co wywołało cichy śmiech dziewczyny. Podziękowała cicho i przyjęła kartę dań. Na początku można powiedzieć żeby było niezręcznie i nie wiedzieli jak zacząć rozmowę, szczególnie Simon. Jednak po upływie czasu i przyniesienie przez kelnera ich dań. Isabelle powoli rozkręcała ich rozmowę. Przez co w duchu dziękował Izzy, że wykonała ten krok. Ich atmosfera robiła się coraz lepsza i taka jaka powinna być między dwoma kochankami.

Po udanym obiadokolacji wybrali się na spacer. Kiedy zbliżał się wieczór, miasto zdobywał pewien urok, którego nie widać za dnia. Dlatego wiele osób uwielbiało chodzić po mieście kiedy zbliżał się wieczór. Niektórzy nie wiedzieli dlaczego tak jest. Ale tak po prostu się staje. Wiele świateł, oświetleń lub innych rzeczy są włączane, co daje pewnie urok, w którym można się zachwycić.

Zakochana para Simon i Isabelle spacerowali, między nimi dalej toczyła się rozmowa. W pewnym momencie Simon odważył się i delikatnie oraz lekko nie pewnie chwycił za rękę Izabelle, przez co dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze bardziej.

Niestety jednak zbliżał się koniec ich randki, przez co za jakiś czas powinni się rozstać, jednak nie chcieli za bardzo. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie, nawet nie zorientowali kiedy czas tak szybko im minął. Tym razem jednak Simon nie pozwolił aby Isabelle wracała sama do siebie. Nawet jeśli będzie miał nie wiadomo ile do przejścia aby mógł wrócić do siebie.

Isabelle miała wrażenie, że coraz bardziej podoba się jej Simon. Nawet zapragnęła aby ta randka zakończyła się pocałunkiem zakończenie, ale jest pewna, że Simon tego nie zrobi, a ona nie chce się narzucać. Dla takiego chłopaka myśli, że będzie warto, nawet jakby miała czekać.

Kiedy byli już pod domem rodziny Lightwood mieli już się żegnać. Jednak chwili przerwał telefon chłopaka, przeprosił dziewczynę, robiąc krok od nich odebrał. Z każdą chwilą czuł jak jego serce się rozrywa. Świat coraz bardziej robił się zamazany i ponury.

-Simon? –zapytała się zmartwiona Isabelle, dostrzegając zmianę w zachowaniu chłopaka. Jednak nic nie odpowiedział uparcie nie patrząc w jej stronę.

-M-muszę iść. Było cudownie, ale muszę zbierać. Pa. –powiedział, po czym szybko zostawił zaskoczoną i lekko zranioną dziewczynę, która po chwili weszła do domu, gdzie ujrzała swojego jeszcze młodszego brata oglądającego jakiś film z rodzicami.

Skierowała swojej kroki do swojego pokoju, jednak zatrzymała się przed pokojem swojego starszego brata. Wahała się chwilę, jednak zapukało i już po chwile weszła do środka. Alec leżał wtulony w Magnusa, który bawił się kosmykami jego włosów, sam był zajęty czytaniem czegoś. Jednak dostrzegł przybycie swojej młodszej siostry z randki. Spojrzał na nią i nawet nie zorientował się kiedy ta się do niego przytuliła. Sam Magnus był zaskoczony tym faktem, był pewny, że randka Izzy z Simonem zakończy się pozytywnie.

-Co się stało? –zapytał po chwili Alec.

-Było cudownie, jednak coś na koniec się popsuło po telefonie Simona. Stał się oschły i szybko odszedł.

-To nie twoja wina. –powiedział Magnus. –Może coś się stało podczas rozmowy chłopaka. Daj mu czas, a pewnie Ci wytłumaczy.

-A jeśli nie, daj na miary a skupię mu dupsko. –dodał po chwili Alec, nie wahając się swoją wypowiedzią.

Na co dziewczyna tylko pokręciła głową. Nie ważne co zrobią, zawsze mogli na siebie liczyć i bardzo im zależało na sobie. Kochali się, jak rodzeństwo. Kłócili się, mieli cisze dnie, ale cokolwiek się zdarzyło mogli sobie ufać. Ich relacja była wspaniała. Niektórzy zazdrościli im tego, jak dobry kontakt mają ze sobą. Nie wiele z rodzeństw mają takie relacje oraz należą do tej samem paczki.

Isabelle nie chciała dłużej przeszkadzać zakochanej parze, dlatego pożegnała się i poszła do swojego pokoju. A już po chwili rozmawiała z przyjaciółkami na skypie, które niecierpliwością czekały, jak ta opowie jak poszła randka.

Od ich pamiętnej randki minął tydzień. Izzy odtamtego czasu nie miała kontaktu z chłopakiem, co tu mówiąc o widzeniu się.Można powiedzieć, że widziała i słyszała Simona ostatni raz podczas ich randki.Przed wszystkimi udawało, że ją to nie ruszyło, ale jej serce kruszyło sięcoraz bardziej. Chłopak nie odpisał, nie odbierał. Nawet jedna z najlepszych przyjaciółekSimona nie chciała nic powiedzieć, wręcz ją również ignorowała. Martwiła się, tęskniłaza chłopakiem. Jednak z czasem dała sobie spokój z tym wszystkim, co prawdapisała czasem do niego, ale coraz rzadziej. Wzięła to za odpowiedź, że nie była ważna i nic nie znaczyła dla chłopaka.Starała się być silna i nie dawała po sobie, jak została zraniona.

Pewnego dnia spotkała paczkę Simona, wiedziała o tym, bo któregoś dnia chłopak poznał ją z nimi oraz mają wiele wspólnych zdjęciach na instagramie. Miała nadzieje, że jej nie zauważa, jednak niestety dostrzegli ją. Rudowłosa postanowiła podejść do niej.

-Cześć Izzy. –przywitała się, posyłając lekki uśmiech dziewczynie.

-Cześć Clary. –odpowiedziała.

-Wiem, ze nie powinnam tego robić za kogoś, ale Simonowi naprawdę potrzebne jest twoje towarzystwo. Wiem, że spieprzył tym, że jakby zniknął po waszej randce, ale nie chcę aby zaprzepaścił związek z dziewczyną, która go polubiła. –powiedziała. –Dlatego powiem Ci, gdzie go znajdziesz.

-Dlaczego teraz? –spytała. –Jakiś czas temu pisałam do ciebie, mając nadzieje, że powiesz mi co się dzieje.

-Wiem i przepraszam za to. Posłuchałam prośby Simona, ale już nie mogę patrzeć jak jeszcze bardziej cierpi. –odpowiedziała Clary. –Simon praktycznie nie rusza się z tego miejsca, więc tylko tam znajdziesz. –po czym powiedziała i pożegnała się z dziewczyną.

Isabelle nie wiedziała co ma zrobić i dlaczego Simo nie chciał aby ona wiedziała, że często znajduję się w szpitalu. Co się wydarzyło, przecież by go wspierała i była z nim. Biła się z myślami, aż w końcu zdecydowało dlatego poszła do brata, który tym razem był sam bez Magnusa i poprosiła go aby zawiózł ją do szpitala, a ona podczas drogi mu wszystko wyjaśni. Alec zgodził się na to i już po chwili jechali w odpowiednią stronę, a niedługo później byli na miejscu. Na szczęście na drogach nie było dziś zbytniego ruchu, dlatego szybko dotarli.

-Dziękuje big bro. Ale dam już sobie radę.

-Trzymaj się i daj mi znać jak wyszło. Kocham Cię siostrzyczko. –powiedział, a już po chwili patrzyła jak ten odjeżdża.

Wzięła głęboki oddech, a potem skierowała się do środka. Dzięki dokładnemu opisie Clary wiedziała gdzie ma się kierować. Później dostrzegła chłopaka siedzącego na krzesełku szpitalnym, a jego twarz była schowana w jego dłoniach. Podeszła do niego cicho.

-Simon? –odezwała się cicho, jednak na tyle głośno aby mógł ją usłyszeć.

-Izzy? C-co ty tu robisz? –powiedział, podniósł swoją buzię na dziewczynę.

Dopiero teraz mogła zobaczyć, jego zaczerwione oczy, oraz wyschnięte i świeże ślady po łzach. Nic nie mówiąc przytuliła go najmocniej na świecie.

-Dlaczego idioto nie powiedziałeś co się stało? Przecież byłabym z tobą w tej sytuacji.

-Nie chciałem cię martwić ani rzucać na twoje barki moich problemów.

-I tak się martwiłam kiedy przestałeś mieć ze mną kontakt. Bałam się, że coś nie tak zrobiłam na naszej randce albo doszedłeś do wniosku, że nie chcesz mnie i ci się nie podobam.

-Cholernie szaleję za tobą Isabelle. –powiedział po chwili. –Popełniłem błąd.

-Popełniłeś, ale możesz to naprawić.

Chłopak się uśmiechnął, a już po chwili Isabelle mogła poczuć jego usta na swoich. Nie myśląc za długo odwzajemniła, po czym przyciągnęła go bliżej siebie. Chciała go poczuć, chciała czuć go blisko. Chciała mieć pewność, że jest koło niej, że to nie jest żaden sen.

-Ja też za tobą szaleję. –mruknęła, podczas ich pocałunku, który sprawiał wrażenie wiecznego. Był pełen miłości, ale również innych uczuć. Dlatego był tak unikatowy.

Od tamtego czasu minęły kilka dni, a między nimi było coraz lepiej. Simon przez pewien czas zmagał się aby jej starszy brat go polubił. Rozumiał, dlaczego tamten był ostrożny, a czasem wręcz podejrzliwy, oschły względem niego. Wiedział, że spieprzył, ale starał się to naprawić. Dzięki Magnusie Alec trochę przystopował i zaczął tolerować nowego chłopaka swojej młodszej siostrzyczki. Z biegiem czasu zacznie go lubić, ale wolał być na razie ostrożny. Jednak cieszył się, że Izzy jest szczęśliwa, to dla niego było najważniejsze.

Simon z Isabelle zbliżali się od siebie coraz bardziej, jednak z niczym się nie śpieszyli. Dzisiaj odbywał się występ, na którym Simon miał wystąpić ze swoją piosenką. Nie mógł się odczekać. Na niego wybierali się jego przyjaciele oraz jego dziewczyna z kilkoma z jej przyjaciół, co prawda nie było ich wszystkich, ale garstka się znalazła. Co bardziej potęgowało jego podekscytowanie i strach.

Na początku się denerwował, jednak z każdą chwilą czuł się coraz pewniejszy. Szczególnie kiedy widział jak publiczności się podoba. W tle zobaczył delikatnie poruszających się swoich przyjaciół ze swoimi parami, tak samo była z bratem Isabelle i kilku ich przyjaciół. Mógł czuć od nich miłość. Spojrzał na dziewczynę, która była szeroko uśmiechnięta i nie spuszczała wzroku z niego.

Planował żeby zrobili krok dalej w ich relacji po jego występie. Miał wszystko naszykowane i miał nadzieje, że nic się nie wydarzy ani nie zepsuje. Kolejna rzecz której się stresował. Ale jednocześnie pragnął tego. Gdyby ktoś powiedział mu, że znajdzie dziewczynę, która będzie kochał z dnia na dzień coraz bardziej i dzięki niej zapomni o uczuciu do swojej przyjaciółki, gdzie ta przestanie mieć na niego wrażenie, to byłby gotowy wyśmiać tą osobę. Ale za to miałby teraz rację.

Po skończonym występie zdobył przeogromną liczbę braw, a potem został zabrany publiczności przez swoją dziewczynę. Nie narzekał, a nawet sam pociągnął ją do pewnego miejsca. Był on w tajemniczym miejscu, gdzie nikt o nim nie wiedział. To było tylko jego miejsce. Może się wyobrażać absudarne kiedy poprosił dziewczynę, aby weszła drabiną na drzewo. Tak wszystko miał przygotowane na jego bardzo stabilnym drzewku na drzewie. Zanim przeszedł do tego co chciał zrobić musieli coś zjeść, a nawet wypić po lampce ulubionego wina dziewczyna. Isabelle z każdą chwilą była coraz bardziej onieśmielona co zaplanował chłopak, była naprawdę szczęśliwa, że los postanowił aby się poznali i wyszło tak jak jest.

Następnie zaczęli się całować, coraz bardziej to namiętnie. Potem po kolei tracili nie potrzebne już im na tą chwilę ubrania. Robiło się coraz bardziej namiętniej wokół nich. Obydwoje byli pewni i chcieli tego, więc w żaden sposób nie przestawali.

I tak skończył się ich dzisiejszy dzień.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top