51

Pov Stiles

Minęły kilka dni, gdzie już w stu procentach jestem zdrowy i mogę znów łazić z przyjaciółmi po mieście, a także siedzieć godzinami na plaży i się kąpać w wodzie. Cieszyłem się, że Newtie dotrzymywał mi wtedy towarzystwa, a także ze go nie zaraziłem. Najwidoczniej ma bardzo dobra odporność. Z naszego towarzystwa to Scott, Liam, Brett, Malia i Theo maja najlepszą odporność. Ciekawe dlaczego.

Siedzieliśmy akurat na plaży, wraz z kartonami po pizzy. Nie chciało nam się nigdzie iść, więc Juggy zamówił nam po pizzy tutaj.

Przeglądałem właśnie instagrama, patrząc czy jest coś ciekawego. Dałem serduszko przy nowym zdjęciu Seleny Gomez. Uwielbiam ją, jest taka piękna. Chciałbym ją kiedyś spotkać. A następnie wyszedłem z aplikacji.

Przypomniałem sobie jak jeszcze nie dawno siedziałem w łóżku i cieszyłem się, kiedy widziałem wszystkie posty swoich przyjaciół, którzy są szczęśliwi. Cieszyłem się, że Isak jest z Evenem, a Alec jest prawie z Magnusem. Kibicuje im bardzo mocno. Przy poście Bretta i Liama, sam nie wiedziałem co mam czuć. Byłem szczęśliwy, bo oni są, ale było mi. Smutno i strasznie przykro Theo, do którego jakby jego mrok powrócił. Na szczęście udało mi się omamić ten jego mrok. Udaje, że wszystko jest dobrze, jednak wiem że nadal go to boli. No i widać, że strasznie zmienił nastawienie do Liama i Bretta.

Miałem tylko nadzieję, że Newt szybko nie dowie się kto jest tym tajemniczym wielbicielem. Chcę aby trochę się z tym pomęczył. No i zdecydowałem, że za kilka dni wyznam co do niego czuję. Już teraz czuję zdenerwowanie, co moi przyjaciele na pewno to zauważyli.

-Za niedługo dołączą do nas tamci. -odezwała Izzy.

-Skąd wiesz? - spytał Juggy.

-Dostałam od Teresy wiadomość. - powiedziała. -Even, Magnus namówili resztę, po się stęsknili za swoimi ukochanymi.

-Alec? Czy my o czymś nie wiemy? - zapytała Malia.

-O wszystkim wiecie. - mruknął.

-To co jest między tobą, a Magnusem, braciszku? - spytała Izzy.

-Nie wiem. - odpowiedział.

-Nie wiesz? - zapytał Brett.

-Nie i dajcie mi spokój. - mruknął.

-Myśleliśmy, że jesteście już razem.

-Jeszcze nie jesteśmy. Okej? - powiedział. -Lubie go, nawet bardzo, ale nie wiem co z tego wyjdzie.

-Za ile będą? - odezwała się Alli.

-Za jakieś 10 minut.

-Jak myślicie kto jest wielbicielem Newta? - zapytał Liam.

-Czemu taki temat? - odezwał się Isak.

-Jestem tylko ciekawy waszych myśli. - mruknął, wtulając się w Bretta.

-Może ten cały f.justin? - zapytała Lydia. - Ostatnio często komentuje jego posty, a także tam gdzie on i Stiles się znajduje.

-Może... A może to nasz kochany Stiles? - powiedział Brett, na co przewróciłem oczami, nie mając zamiaru komentować.

-Dajcie spokój. - powiedział Theo.

-Nie mów, że nie jesteś tego ciekawy Ti. - odezwał się Liam.

-Może i jestem, ale to jest sprawa Newta, wystarczy że to on ma największą zagadkę.

-Masz rację. - powiedziała Lydia. - O już idą. - dodała, kiedy ich zauważyła.

Uśmiechnąłem się i wziąłem kolejny kawałek swojej pizzy. Po chwili podeszli do nas.

-Hej wam. - powiedzieli razem. Synchronizacji znakomita. Musieli długo nad tym pracować.

Even od razu podszedł do Osaka, gdzie pocałował się bardzo namiętnie.

-Nie chce wam przerywać nasze kochane gołąbeczki, ale wciąż jesteście z nami i w miejscu publicznym. - odezwał się Minho.

-Zostaw. Niech się Evak dzieje. - krzyknęła Teresa. Na co się zaśmialiśmy.

-Hej. - usłyszałem po chwili koło swojego ucha.

-O hej Newtie. - odpowiedziałem, spoglądając na niego. Po chwili chłopak zabrał mi kawałek pizzy i usiadł obok mnie.

-Wiesz może kto jest tym moim cichym wielbicielem? - zapytał po chwili.

-Nie wiem Newtie. - odpowiedziałem.

-Okej. - mruknął. Po chwili poczułem jak się do mnie przytula. Zamknąłem oczy i wtuliłem się w niego. Świat przestał mieć dla mnie, jakiekolwiek znaczenie. Najważniejsza była ta chwila i nic więcej. Czułem jak moje serce bije tak mocno, jakby chciało znaleźć gdzieś indziej, daleko w kosmos.


Pov Newt

Przytulając się do Stilesa, czułem że to miejsce jest tym odpowiednim. Moje serce zaczęło szybciej, jakby zaraz miało się wyrwać stąd. W ramionach chłopaka czułem się cholernie bezpiecznie. Zamknąłem oczy i tak siedzieliśmy przez dłuższy czas. Ciekawe, kto z naszych przyjaciół przerwie tą chwilę.

Pytając się Stilesa, czy to on jest tym wielbicielem, miałem wielka nadzieję, że to właśnie on. Byłbym jeszcze bardziej zadowolony. Jednak coś kazało mi nie pozwalało uwierzyć, że to nie jest on. Może nadzieja?

Po chwili ktoś postanowił nas oblać wodą. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na te osoby. Był to Theo wraz z Minho, którzy trzymali w rękach wiaderka i się śmiali.

-Możecie nam powiedzieć dlaczego to zrobiliście?

-Nudziło nam się. - powiedzieli.

-Skąd macie te wiaderka? - spytał SIĘ Stiles.

-Pożyczyliśmy od tamtych dzieciaków. - odpowiedział Theo.

-Jesteście idiotami.

-A wy słodcy. - powiedział Minho.

-I głupi, że jeszcze nie są razem. - powiedział cicho Theo.

-Racja. - przytaknął mu na to Minho. Na co nic nie powiedzieliśmy.

Następnie razem z Stilesem poszliśmy do wody, w końcu jak jesteśmy przez nich już mokrzy, to czemu tego nie skorzystać i się kąpać. Jak to być na plaży i się nie kąpać? Nie rozumiem tego, jak ludzie tak robią. Nie znają się chyba.

Bawiliśmy się, chlapaliśmy siebie nawzajem wodą. Czułem się cudownie i jak dziecko. Nie zwracaliśmy uwagi ani na naszych przyjaciół ani na innych ludzi na plaży.

Spędziliśmy czas na plaży aż do wieczora. Każdy z naszych przyjaciół rozeszli się. Niektórzy wybrali się na romantyczny spacer, kilka osób poszło już do domku, a inni siedzą na plaży i patrzą jak słońce zachodzi. Tak jak to robi ja ze Stilesem. 

-Jak myślisz, kto może być tym wielbicielem? - spytał po chwili,przez co na niego spojrzałem.

-Nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że to nie jest Justin. Szczerze wołałbym aby to była pewna osoba. -odpowiedziałem szczerze.

-Czyli kto?

-Nie powiem. - mruknąłem. To chyba logiczne o kogo mi chodzi. Tylko ta osoba, jak zawsze nie dostrzeże tego, co powinna.

Spojrzeliśmy jeszcze raz na słońce, a po chwili skierowaliśmy swój wzrok na siebie. Patrzyłem w jego oczy, są one dla mnie najpiękniejsze. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać.

Byliśmy blisko, nasze oddechy się ze sobą zmieszały. Aż ...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top