37 // (imnoteven)
pov Isak
Zaczął się kolejny dzień, w którym Stiles nadal źle się czuje, jednak nie narzeka już z tego powodu, odkąd z nim spędza czas Newt. Widać, że ta dwójkę łączy coś więcej niż przyjaźń. Nawet ślepy by to zauważył. Alec od wczoraj chodzi cały czas uśmiechnięty i od rana siedzi na telefonie. Praktycznie każdy wie, z jakiego powodu jest taki szczęśliwy. Teraz nie ma jak się wyprzec, że nic, ale to nic nie czuje do Magnusa. Jednak pewnie będziemy musieli poczekać jak będą razem. Ale naprawdę. Pasują do siebie.
Na dzisiejszy dzień nic nie planowaliśmy, zważywszy na samopoczucie naszego kochane Stilesa. Dlatego Scott wybrał się z Allison na randkę. Lydia wraz z Malią i Izzy, możliwe że jeszcze z Brendą i Teresą wybrały się do centrum handlowego. Jug siedzy przed laptopem i piszę, może jakieś kolejne opowiadanie, które pewnie nam nie pokaże na początku, a także je burgery. To jego ulubione fastfoody. Ale jakie szczęście, że każdemu coś kupił do jedzenia.
Sam siedziałem na fotelu, w międzyczasie pisałem z Evenem. Sam nie wiem co jest między nami. Chłopak jakby sam nie wiedział czasami czego dokładnie chce. Chciałbym aby w końcu powiedział co do mnie czuje, a nie czasem robi krok na przód, a za chwilę dwa kroki do tytułu. Jednocześnie słuchałem, jakże interesującej konwersacji pomiędzy naszym kochanym "trójkącie", czyli Brettem, Liamem, a także Theo. Chyba naprawdę Liam się pogubił z tym wszystkim, odkąd zerwał z Hayden.
Z moich myśli wyrwał mnie, powiadomienie o przychodzącej wiadomości, w której Even zaproponował spotkanie wspólne za pół godziny. Oczywiście zgodziłem się, po czym szybko zerwalem się do łazienki. Żeby sprawdzić czy nie jest aż tak źle z moim wyglądem. Następnie poszedłem do pokoju, nawet nie przejmując się zamknięciem nawet drzwi od pokoju. Postanowiłem zmienić tylko bluzkę.
-Hej, gdzie się tak stroisz? - usłyszałem głos, jak przyglądałem się w lustrze. Nie powiem trochę się przestraszylem. Spojrzałem na lustro, gdzie dostrzegłem opierającego się o fragmułe drzwi Stilesa. I bodajże był chwili Newt, który gdzieś poszedł.
Stiles wyglądał znacznie lepiej niż wczoraj czy przedwczoraj. Na swojej twarzy miał więcej kolorów, jednak zauważyłem że nadal nie ma zbyt dużo siły.
-Hej. Nigdzie - mruknąłem, odwracając się do niego.
-Jasne. -mruknął. - Spotkanie z Evenem? - spytał, podnosząc brew do góry.
-Skąd ten pomysł? - zapytałem, spuszczajac wzrok.
-A źle mówi? - zaśmiał się. -Z nikim innym na spotkanie aż tak bardzo nie widać tej iskry w oczach.
-Dobra, masz rację. - westchnąłem.
-Wiesz, że nie musisz się tak stroic? I tak jesteś piękny i uroczy uparciuchu. - powiedział.
-Odezwał się nie uparciuch. - mruknąłem.
-Nie ważne. - zaśmiał się. - Nie o tym mówimy. - dodał. - Evenowi się podasz, nawet bez strojenia, młody.
-Niech Ci będzie... A gdzie masz Newta?
-Poszedł do toalety. - odpowiedział.
-Co jest między wami? - zapytałem.
-Nic. A co ma być? Jesteśmy przyjaciółmi. - powiedział.
-Jasne, tylko?
-Tak tylko. - mruknął.
-Ale ci się on podoba. - powiedziałem.
Węstchnął. -A tobie podoba się Even. Baw się dobrze - krzyknął i wyszedł z pokoju.
Co za kretyn.
Po chwili wyszedłem z pokoju, następnie z domu, gdzie Even stał nie daleko od naszego wejścia. Podniósł wzrok na mnie, gdzie szeroko się uśmiechnął.
-Hälla piękny. -przywitał się.
-Hej. -odparłem. - Co będziemy robić?
-Pójdziemy do kina, potem do świetnej kawiarni. I spędzimy ten czas razem. Co ty na to?
-Podoba mi się to. -powiedziałem, uśmiechając się do blondyna.
-To w drogę. -krzyknął, po czym wziął mnie za rękę i prowadził. Nic nie poradzę, że kiedy mnie dotknął, poczułem przyjemne dreszcze.
W czasie drogi, między nami panowała cisza. Jednak podobało mi się, szczególnie to, że nadal trzymaliśmy się za ręce. Nie przejmowaliśmy się, co inni mogą o tym pomyśleć. Chciałbym aby tak było już przez większość czasu. Obawiam się tylko, co to będzie jak każdy z nas będzie musiał wracać do siebie. Ale starałem się, jak na razie o tym nie myśleć. Wolałem się skupić na chłopaku, który najwidoczniej dzisiaj miał bardzo dobry humor.
Chłopak jak powiedział, tak to zrobiliśmy. Właśnie siedzieliśmy w tej kawiarni. Była naprawdę przytulna, a czekolada i ciastka maja naprawdę dobre. Czułem się naprawdę dobrze. Wyszliśmy z kawiarni paręnaście minut przed zamknięciem, chłopak pociągnął mnie w stronę plaży.
Chwile siedzieliśmy na piasku, ja patrzyłem na widok przede mną, jednocześnie lekko dotykałem dłonią o dłonie chłopaka. Chłopak chyba zrozumiał o co chodzi, po czym za chwile wziął mnie za rękę i tak siedzieliśmy. Po chwili dostałem dostałem powiadomienie. Spojrzałem na telefon, dostrzegłem, że jest ono z instagrama. Wszedłem w powiadomienie i od razu zauważyłem, że ktoś oznaczył mnie w swoim poście, był to nie kto inny jak Even. Zaśmiałem się i od razu dałem serduszko.
❤️ m.stilinski, cutienewt, chvky i 9750 innych
👤isakyaki
imnoteven Halla, dziękuje za dzisiaj uroczy #holiday #goodday #friend? #selfie
Zobacz wszystkie komentarze: 978
ariSenoj Słodko 😍
laughminho Awww 😍
flower_brenda No proszę😏
chvcky Ładnie razem wyglądacie👌
w.mccal ♥
beautifulIzzy SHIPUJE WAS!😍😂
tErEsA OMG !!! *fangirl* 😍
fanboy Przystojniacy
*Sonja* KTO TO?
missmartin Ooo... słodziacy🤗
magicbane Nie wierzę... Udało mu się szybciej niż mi...😮
a.m.argent Ślicznie chłopaki ♥
m.stilinski Uroczo ♥♥
cutienewt Oooo ♥♥
liamdunbar Czemu ja nie wiem, o tym, że spotkałeś się z nim? isakyaki
isakyaki Wybacz przyjacielu :)
isakyaki ♥♥
-Wiesz co? -odezwał się nagle chłopak. -Mam ochotę popływać. -zaśmiał się, po czym ściagnął spodnie i bluzę.
-Jesteś szalony -powiedziałem.
-Oj dawaj. -zaśmiał się. -Chyba nie powiesz mi, że pękasz?
-Ja? -podniosłem brew. -Chyba nie wiesz, do kogo mówisz.
-Udowodnij uroczy. -powiedział, po czym pobiegł w stronę morza. Ja po chwili również ściągnąłem chociaż kurtkę, bluzę i spodnie i pobiegłem za chłopakiem.
-Jak długo umiesz wytrzymać pod wodą bez powietrza? -spytał, kiedy byłem blisko niego.
-Na pewno dłużej niż ty. -powiedziałem.
-Jasne. -mruknął. -To jak zakład?
-Nie ma sprawy. O co? -zapytałem.
-O ... -zamyślił się. -Nie wiem, w sumie. -zaśmiał się. -Coś się wymyśli, jak się wygra.
-No dobra...
-Na 3. -powiedział. -Uważaj... już. -po czym zanurkował.
Byliśmy pod wodą, patrząc na siebie. Myślałem, że gorzej będzie pod wodą, ale nie jest tak źle. Po chwili Even zbliżał się do mnie coraz bardziej, aż był bardzo blisko. I....
Ciąg dalszy nastąpi...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top