29
Pov Stiles
Całą noc nie mogłem spać. Sam nie wiem czemu. Kręciłem się na swoim łóżku, aż w końcu zdecydowałem, że pójdę się czegoś napić, a później znów spróbuje zasnąć. W ostatniej chwili postanowiłem zrobić sobie herbatę, kiedyś ona pomagała mi zasnąć, kiedy zwyczajnie nie mogłem, jak teraz.
Opierając się o zimny blat kuchenny, czekając aż woda się zagotuje. Moje myśli skierowały się w stronę pewnego blondyna. Miałem wrażenie, że ostatnio noc jeszcze bardziej nas zbliżyła do siebie. Oczywiście nie narzekam na to, jakbym mógł. Zyskałem kolejnego fantastycznego przyjaciela, do którego prawdopodobnie czuje coś więcej. Ale tego nie jestem jeszcze pewny. W końcu nie wiem co czuje jeszcze do Lydii czy tam Malii.
Moje rozmyślanie przerwał dźwięk zagotowanej wody. Następnie szedłem z herbatą w ręką do pokoju. Położyłem herbatę na szafce, którą mam obok łóżka. A następnie usiadłem na nim, opierając się plecami o ścianę. Wziąłem swój telefon i szperałem po Internecie, jednocześnie popijając herbatą.
Po chwili dostałem powiadomienie o przychodzącej nowej wiadomości. W sumie się dziwiłem w końcu była późna godzina i każdy z moich przyjaciół zapewne śpi. No może oprócz kilka osób. Ale przecież by nie pisali do mnie. Otworzyłem i uśmiechnąłem się kiedy zobaczyłem wiadomość od Newta. Po chwili jednak chłopak do mnie zadzwonił, gdzie oczywiście odebrałem.
-Hej. –odezwał się, swoim spokojnym głosem. Uwielbiam go za ten spokój i opanowanie, nie wiele osób potrafi być takimi.
-Hej. –odpowiedziałem i cicho się zaśmiałem. –Dawno się nie widzieliśmy.
-Oj tak, bardzo. Stęskniłem się za tobą. –uśmiechnąłem się.
-Taak, ja za tobą też.
-No ja myślę. –zaśmiał się. –Czemu nie możesz spać?
-Mógłbym się ciebie o to spytać Newtie.
-Pierwszy spytałem. –powiedział.
-Sam nie wiem Newt. –westchnąłem. –A ty czemu nie?
-Nie wiem, może brakuje mi kogoś do przytulania. –zaśmiał się cicho.
-Może. – również się zaśmiałem.
-Spotkamy się ... już dzisiaj? –zapytał.
-Jasne, że tak Newt. Przecież znasz odpowiedź.- odezwałem się. –Z całą grupką czy tylko sami hmm?
-Może sami, co? Chyba się nie obrażą kiedy raz nie spędzimy z nimi całego dnia.
-Okej. Ja ma przyjść po ciebie, czy ty? –zapytałem.
-Może ja po ciebie. Dziewczyny będę ekscytowały, a chłopaki będą sobie żartu robić. –powiedział.
-Czym niby mają się ekscytować? –zapytałem.
-Nie ważne. –powiedział.
-No dobrze. To o której?
-Może koło dwunastej? –zapytał. –Może uda nam się zasnąć teraz i żebyśmy mieli siłę, co nie.
-Okej. Mam nadzieje tylko, że nie będę spał do tej godziny. –zaśmiałem się lekko.
-To cię obudzę. –byłem pewny, że wzruszył ramionami. –Dobra idę spać. Dobranoc Stili.
-Dobranoc Newtie.
Nie wiedziałem czemu, ale na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech podczas rozmowy z chłopakiem. Może dlatego, że trochę mi się on podoba. Ale nic pewnie z tego nie będzie i wolę w takim razie mieć takiego przyjaciela.
Wziąłem ostatniego łyka picia, wyłączyłem lampkę, którą miałem obok łóżka, na stoliku. Położyłem się na łóżku, przykryłem się kołdrą i zamknąłem oczy. Tym razem sen nadszedł szybko.
Pov Newt
Po rozmowie z chłopakiem, szybko zasnąłem. Aby to ja przez przypadek spał do umówionej przez nas godziny. Mimo, że nie należę do śpiochów, ani do rannych ptaszków to lubię wstawać niezbyt późno, ale są takie dni gdzie mógłbym spać od rana do wieczora. Ale na szczęście mało jest takich chwil.
Obudziłem się, na szczęście godzina nie wydawała się ani za wcześnie ani za późno. Spokojnym krokiem ruszyłem do łazienki.
Gdzie wykonałem odpowiednie czynności, wróciłem do pokoju aby wziąć jeszcze portfel i telefon oraz słuchawki, a następnie skierowałem no dół, do kuchni. W pomieszczeniu był Even, Magnus i Minho, z którymi się przywitałem, a blondyn podał mi śniadanie. Gdzie po chwili, oznajmił, że wychodzi i tak to później zrobił.
-A on co? –zapytałem.
-Spotyka się. –odpowiedział Magnus. – Najprawdopodobniej tym Isakiem. –dodał po chwili.
Na co pokiwałem głową i wróciłem do jedzenia. Gdzie po jakieś chwili skończyłem, oznajmiłem, że tym razem ja też wychodzę i nie wiem o której wrócę. Ubrałem na uszy słuchawki i ruszyłem w stronę zajmowanego domku przez paczkę Stilesa.
Po dłuższej chwili dotarłem na miejsce, gdzie schowałem do kieszeni słuchawki i zapukałem. Drzwi otworzył Jughead.
-Ymm hej? –odezwał się, patrząc na mnie dziwnie.
-Hej. Jest Stiles? –zapytałem.
-Jest. Bodajże śpi. –odpowiedział, po czym zaprosił mnie do środka. –Wiesz gdzie on sypia? –zapytał.
-Tak. –odparłem.
-No to świetnie, możesz iść do niego. –powiedział. –Ale ostrzegam, może on spać.
-Okej. –mruknąłem i ruszyłem do pokoju zajmowanego przez Stilesa.
Rzeczywiście chłopak spał. Po cichu wszedłem do pokoju, wcześniej zamykając drzwi, podchodziłem do łóżka chłopaka. Jak on uroczo śpi! Przez chwile spokojnym wzrokiem patrzyłem na niego, oczywiście musiałem mu zrobić zdjęcie. Nie byłbym wtedy sobą. Położyłem się obok niego i patrzyłem na jego twarz.
Chyba coraz bardziej się w nim zakochuje.
Delikatnie dotknąłem jego policzka, gdzie moja dłoń delikatnie jeździła po policzku. Uśmiechnąłem się delikatnie. Aż po chwili chłopak zaczął się budzić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top