6. Kłamstwo

Dziewczyny, razem ze skoczkami, postanowili, wybrać się, na spacer po górach. Lanisek, razem z Karoliną Domenem, oraz Cene, szli na samym końcu, śmiejąc się, ze swoich opowiadań, natomiast Peter i Kamil, szli jako pierwsi. Zuza, nie robiła sobie, nic z tego powodu, mimo iż wczoraj wtargnął jak huragan do jej pokoju, oferując jej dwuznaczne propozycje. Miała tylko cichą nadzieję, ze nic nie powie Domenowi.

- Czy mi się zdaje, czy jakaś zamyślona jesteś? - odezwał się zmartwiony Domen.

- Szlag, zauważył - pomyślała dziewczyna.

- Niee, zdaje ci się - uśmiechnęła się szybko Lanišek. W głębi serca, bała się, że Peter mógł ją oklamać, i tak naprawdę powie, Domenowi ich sekret, dziewczynie bardzo zależało na relacji z Domenem, czuła, że jest zupełnie inny, niż w towarzystwie brata.

***

Kiedy cała czwórka, dobrze się bawiła, Peter, widząc rozbawione twarze tej czwórki, postanowił, zadziałać. Uśmiechnął się, wrednie i spojrzał w stronę Stocha.

- Nie mówiłem Ci tego, ale wczoraj do mojego pokoju przyszła Zuza - zaczął 27 latek. Kamil, nie wzruszony popatrzył na kolegę.

- No i?

- Chciała wskoczyć mi do łóżka! Całe szczęście ja powtrzynałem, a za cel postawiła sobie jeszcze Cene, kto wie, czy nie Domena - Kamil słysząc to, zrobił się cały czerwony, bardzo lubił Zuze, i nigdy by nie przypuszczał, że ona będzie do tego zdolna.

***

Po kilku minutach, wszyscy zatrzymali się, przy jeziorze, które pięknie otaczało krajobraz gór. Zuza, razem z Domenem, usiadła na kocyku, a kilka metrów dalej Karolina, z Cenę. Lanišek, czuła, że jej relacje z Domenem, nabierają innego znaczenia, jeszcze nie dawno, biła od niej nienawiść, a teraz? No właśnie, co teraz przez nią bije?

- Zuza - Domen, delikatnie ujął swoimi dłońmi, delikatną dłoń słowenki - Cieszę się, ze ciebie poznałem. Chciałem cię przeprosić, za to jaki byłem, nie chce by ktoś cię skrzywdził, chyba.. zależy mi na tobie - dziewczyna cały czas patrzyła w brązowe oczy 20 latka, było jej gorąco, czuła jak jej serce wali. Domen delikatnie przysuwał twarz, w stronę jej ust, pragnął tego, od czasu gdy ją spotkał, byli blisko pocałunku, gdy przerwał im Kamil.

- Następnego chcesz zbajerować i zaciągnąć do łóżka? - zaczął zirytowany Kamil.

- O co ci chodzi? - w obronie dziewczyny, stanął Domen.

- O to, że twoja być może przyszła dziewczyna, chciała skoczyć do łóżka twojemu starszemu bratu! - Zuza, spojrzała, raz na Domena, raz na Kamila, i po minie młodszego z Prevc'ów, nie mogła wywnioskować nic dobrego.

- Zaraz, zaraz. Kto ci takich bajeczek naopowiadał? - Zuza, wstała z miękkiego kocyka, podchodząc do Kamila. - Pewnie on - wskazał palcem na Petera. - Domen, to nie prawda. To twój brat, on chciał mnie zaciągnąć, zapytaj Karoliny czy Cene, oni są świadkami - podeszła do chłopaka, chciała się przytulić, ale on ją delikatnie odepchnął.

- Mówisz, że to mój brat, i co zrobiłaś? Zgodziłaś się? - dziewczyna milczała - Pytam się! - głos słoweńca, lekko się uniósł. Dziewczyna, mogła być pewnie, że na zawsze już go straciła.

- Tak. - Domen, nerwowo zaczął się śmiać.

- Moje gratulacje, to żyj sobie z Peterem, i módl się, żebym nie wygadał nic Minie. Nie chcę mieć z toba nic wspólnego, zaufałem Ci, polubiłem, może i nawet pokochałem, a ty? Wykorzystałaś to, żeby pewnie zbliżyć się do Petera?

- Nie, Domen to nie tak jak myślisz, proszę uwierz mi - Zuza, czuła, jak łzy cisną jej się do oczu, stara się jednak, nie okazywać płaczu.

- Za późno - Lanišek widziała, jak brunet oddala się, a jej jeszcze bardziej robi się smutno. W tym momecie, czuła rosnąca nienawiść do Petera. Jak on mógł naopowiadać, takich bzdur? Jeszcze siostrze jej najlepszej przyjaciółmi? Słowenka, cały czas stała, patrząc się w miejscu gdzie odszedł Domen, słyszała zbliżające się kroki, które kierowały się w jej stronę, nie miała nawet ochoty zobaczyć kto to.

- Widzimy się, wieczorem w moim pokoju skarbie - usłyszała szept, dobiegający do jej uszu. Domyśliła się, kto to mógł być, nim się obejrzała Petera już nie było. Ten dzień nie mógł być gorszy. Czuła wstręt i obrzydzenie do samej siebie. Chłopak, którego zdarzyła polubić, nie chce jej znać, i nie dziwi się mu, sama siebie nienawidzi. Musiała znaleźć jakieś dowody na swoją niewinność, i miała już pewien plan.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top