3. Basen

*następnego dnia

Nad ranem, Zuza poczuła jak ktoś trzęsie ją za ramię. Na początku, dziewczyna, nie wzruszona, nie reagowała, ale ktoś nie odstępliwie nie chciał przestać. Dziewczyna, przetarła leniwie oczy, i ujrzała swojego śmiertelnego wroga.

- Czego chcesz? - wymruczała zaspana 19 latka.

- Domen, on zemdlał - powiedział spanikowany 27 latek. Akurat.

- Tak, napewno. Daj że człowieku spać, a nie dupe trujesz - dziewczyna położyła się spowrotem, na swoje miękkie łoże, okrywając kołdrą. Słoweniec jednak nie chciał dać za wygraną, i zrzucił kołdrę, powodując, że dziewczynie zrobiło się zimno. - Posłuchaj mnie Peter, albo dasz mi dalej spać, albo dostaniesz piąchopiryne i pójdziesz lulu.

- Już trzęse gaciami - zaśmiał się Peter - Pomożesz?

- Nie.

- Ale on naprawdę nie udaje - próbował przekonać słoweniec.

- Nie interesuje mnie to, znam ciebie i jego. Wiem, że jesteście zdolni posunąć się do takich rzeczy, a teraz proszę cię o opuszczenie mojego pokoju, nie jesteś tutaj mile widziany - Peter, spojrzał z pogardą na dziewczynę i wyszedł trzaskając drzwiami. Debil.

Zuza, zażenowana tą całą sytuacją, postanowiła zażyć porannej kąpieli, nie minęło kilka sekund, a ktoś pukał do ich drzwi. Pewnie to znowu Peter, chciał błagać ją o udzielenie pomocy, jego bratu. Ten dzień, naprawdę zaczynał się pięknie.

- Peter, jeśli myślisz że.. - Zuza, otwierając drzwi, ujrzała nie Petera, a Cene, czuła, jak czerwona musi teraz być jej twarz. - Em, Cene? Co ty tu?

- Wpadłem zapytać, czy idziecie wieczorem na basen? - uśmiechnął się.

- Basen? Wieczorem? Nie wiem, bo miałam z Karoliną plany na wieczór.

- No weź, nie daj się prosić, będzie fajnie. - dziewczyna, zrobiła lekki grymas.

- W towarzystwie dupka Petera i debila Domena, napewno - burkneła cicho. - Pomyślimy - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.

- Liczę, że przyjdziecie - rzucił jej krótkie spojrzenie i odszedł. Dziewczyna zamknęła drzwi, i udając się do łazienki.

***

Dziewczyny stwierdziły, że udadzą się na stołówkę, w celu spożycia śniadania. Młodsza z dziewczyn, przez całą drogę, rozmyślała o Cene. Natomiast starsza, zaczęły brać wyrzuty sumiania. Po raz pierwszy, zaczęła się martwić o słoweńca. Jednak to zmartwienie, uleciało z niej w momencie przekroczenia stołówki. Wchodząc do niej, w oczy rzucił się jej widok śmiejących się Domena i Petera. Dziewczyny szybkim krokiem podeszłym do braci.

- Coś szybko ozdrowiałeś - rzuciła oshle dziewczyna, krzyżując ręce na piersi. Słoweniec, popatrzył się na dziewczynę, w tej chwili chciał jak najszybciej schować głowy w piasek.

- Martwisz się o mnie? - uśmiechnął się cwaniacko, postanowił nie pokazywać dziewczynie, że jest mu głupio.

- Chciałbyś. Ale bardzo pięknie to sobie zaplanowaliście, naprawdę, jesteście takimi kretynami, że aż nie chce się wami gadać. Idziemy Karola - Zuza, spojrzała się na chłopaków i odeszły kierując się do swojego stolika.

***

Zuza, po długiej namowie Cene, zgodziła się, pójść na basen. Zrobiła to tylko, dla swojej przyjaciółki, która chciała spotkać się z Cene. Wychodząc z szatni, siostra Stocha mrukneła cicho:

- A kto tam wogule będzie? - zapytała pod nosem.

- Twój rycerz na białym koniu, obiekt twoich westchnień Cene Prevc, w samych bokserkach - zaśmiała się Zuza, Karola, posłała jej groźne spójrzenie. W drodze do wejścia na basen, zobaczyły mokrego Cene, który jak ich tylko zobaczył pomachał im. - Widzisz, chłopakowi już się mokro zrobiło na twój widok.

- Domenowi pewnie też - uśmiechnęła się Karola.

- Co ty sugerujesz? - zmarszczyła brwi.

- Nic, nic. - odpowiedziała szybko.

Dziewczyny, z lekką obawą weszły do wody. Tak naprawdę, nie wiedziały czego mają się spodziewać. Skoczkowie zadbali o to, aby się rozluźniły. Po chwili, do Zuzy przypłynął Maciek. Udawał, że bawi się w rekina i podciął Lanišek nogi. Zanim ta, zdąrzyła wpaść do wody Maciek, złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. Całemu wydarzeniu przyglądał się Domen, który nie ukrywał swojej złości. Nie zauważył jednak tego, że przyglądała mu się Karola. Polka uśmiechnęła się zadziornie, i podpłynęła do Cene który stał niedaleko Domena.

- A temu, co się stało? - Stoch, wskazała palcem na najmłodszego Prevca. Za nim Cene zdarzył odpowiedzieć, Domen popłynął na drugi brzeg basenu. Cene widząc zachowanie brata, zaśmiał się głośno.

- Miłość się stała - Prevc, parsknął w stronę dziewczyny. Cene z Karoliną, po chwili usłyszeli głośny pisk. Okazało się, że Domen z Peterem wrzucili Zuze do drugiego basenu, w którym była lodowata woda. Słowenka szybko wyszła z wody i przy pomocy Maćka wepchneła braci do wody. Nie odzywając się, udała się w stronę szatni. Przyjaciółka, po chwili dogoniła dziewczynę.

- Co za debil, kretyn, zasrany penis, dupek.. - Lanišek, nie zdąrzyła dokończyć, bo w monolog weszła jej Karolina.

- Już, nie komplementuj go tak - zaśmiała się Stoch. - Mam pomysł, co ty na to, aby zabrać im ubrania, i żeby szli w mokrych gaciach do hotelu, to będzie nauczka.

- Super, jestem za.

Lanišek i Stoch, szybko przebrały się i udały się w stronę szatni chłopaków, po dłuższym przeglądaniu ciuchów, w końcu znalazły te które szukały. Spakowały je do torby i uciekły z szatni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top