21. Nienawiść

Domen obudził się wcześnie rano, to właśnie dziś, miał odbyć się trening, po tak długiej przerwie. Za kilka dni, miał odbyć się Puchar Świata w Zakopanem. Domen jednak nie wiedział, że na dzisjszym treningu, swoją obecnością zasczyci Zuza, obecna dziewczyna Petera. Domen, w pośpiechu zrobił ostatnie poprawki, wziął kluczyki od swojego samochodu i udał się na skocznie. Cały czas, żałował tego jak postąpił, wierzył, że może nie jest za późno, i uda mu się to wszystko jeszcze naprawić.

Po zaparkowaniu samochodu, jego oczom ukazał się widok przytulającego Petera z Zuzą, oburzony chłopak, cały czas obserwował tą dwójkę, czuł nienawiść, która z każdą chwilą rosła w nim jeszcze bardziej. Dlaczego do tego dopuścił? Dlaczego pozwolił na to Peterowi? Od tego wszystkiego robiło mu się nie dobrze, wziął torbe z bagażnika i poszedł przebrać się do szatni.

- Widzę, że obdarzyła nas swoim  przyjściem twoja dziewczyna - odezwał się Jernej. Domen czuł, jak wszystkie mięśnie napinają się w nim.

- Nie mogło jej zabraknąć - zaśmiał się.

- Pero, ale ty masz się skupić, a nie gapić się na nią, jak zakochany nastolatek - zaśmiał się Anže. Domen, nie mógł więcej słuchać ich rozmowy, bez słowa wyszedł, trzaskając drzwiami. Wszyscy z kadry, zdziwil się na jego zachowanie.

***

Trening przebiegał prawidłowo, każdy wykonał polecenia trenera. Peter co jakiś czas, puszczał oczka w stronę dziewczyny, a Lanišek odpowiadała tylko delikatnym uśmiechem. Jednak to, co ją najbardziej zaniepokoiło, to nagła zmiana w zachowaniu Domena, miała wrażenie, że ją lekceważył. Kiedy trener zażądał przerwy, słowenka odrazu wyrwała się z miejsca, idąc w stronę domków. Nie widziała jednak, czego ma się spodziewać. Zdenerwowana, delikatnie zapukała, ale nie uzyskała odpowiedzi. Postanowiła, że wejdzie, nie było to kulturalne, ale chciała się dowiedzieć, co jest powodem zmiany w zachowaniu najmłodszego Prevca.

- Hej Domen, chciałam zapytać czy coś się stało, bo dziwnie się jakoś zachowujesz, olewasz mnie. Coś się stało? - Prevc, bagatelizował słowa dziewczyny, i skupiał się na przeglądaniu czegoś w telefonie - Domen, możesz mi odpowiedzieć? - jej głos stał się trochę podirytowany. Szybkim ruchem podeszła do skoczka, i zabrała mu z ręki telefon. Skoczek, oczywiście nie krył swojej złości.

- Co ty robisz!? - zirytował się, patrząc na Lanišek.

- Wreście się odezwałeś - zaśmiała się - Możesz mi wytłumaczyć, co się stało?

- Nie będę ci się z niczego tłumaczył, idź do swojego chłoptasia - wyssyczał.

- A więc to o to chodzi? Boli cię to, że chodze z Peterem?

- Nie, bardziej tego nie rozumiem - spojrzał na dziewczynę - Peter wyrządzał ci wiele krzywd, cierpiałaś przez niego, traktował cię jak zabawkę, zmuszał cię do seksu, a ty i tak wybrałaś jego! Ja pomagałem ci, płakałaś przez niego, chciał nas skłócić, nie pamiętasz już tego? Dawałaś mi nadzieję, mówiłaś, że coś do mnie czujesz, a teraz dowiaduje się, że chodzisz z moim bratem? Wiesz co, chciałem się przyjaźnic, ale zrozumiałem, że to nie miałoby sensu - spojrzał się w okno.

- Nie dawałam ci żadnej nadzieji - wkurzyła się. Domen, słysząc słowa Lanišek, nie wytrzymał.

- Jak to nie? A przypomnieć ci w hotelu? Przepalałaś się, ze mną, gdybyś nic do mnie nie czuła, nie pozwoliłabyś się tknąć a co dopiero pozwolić na coś takiego? Sytuacja u mnie w domu, gdyby nie Peter, powtórzyła by się sytuacja z hotelu. Wieaz co, zastanów się, czego ty naprawdę chcesz. Bo jak widzisz dawałaś mi nadzieję, aby potem mi ją zabrać. Myślałem, że z tego coś będzie, ale wybrałaś jego, chłopaka który zniszczył ci życie.

- On się zmienił - stanęła po jego obronie. Na co Domen, prychnął śmiechem.

- Gówno prawda, tacy jak on nie zmianiają się. Ale dobrze, bądź sobie z nim, twórzcie szczęśliwa parę, tylko jak cie skrzywdzi, to nie leć do mnie z pomocą - podszedł blisko słowenki, patrząc jej w oczy. Jego oczy były pełne smutku, żalu, ale i kipiącej w nim złości. Po dłuższej chwili, ominął dziewczyne, zostawiając ją samą w domku. Załamana usiadła na krześle, myśląc poważnie, nad tym co robi, czy dobrze zrobiła wiązać się z najstarszym Prevcem, musiała jednak z kimś porozmawiać, pierwszą osobą jaką przeszła jej przez myśl był Cene. Szybko podniosła się z miejsca, otwierając drzwi, potknęła się o mały schodek i wpadła w ramiona swojego chłopaka.

- Dlaczego wcześniej, tak nie wpadałaś w moje ramiona - zaśmiał się.

- Bo nie zasłużyłeś - dała mu delikatnego kuksańca w bok. - Widziałeś Cene?

- Poszedł do szatni, a coś się stało?

- Nie, tylko muszę z nim porozmawiać, widzimy się później - dała chłopakowi szybkiego buziaka w usta i poszła w stronę szatni. Jedyną osobą, której Domen mógł się zwierzyć, był właśnie Cene. Martwiła się o swojego przyjaciela, a zresztą miała taką nadzieję, że nim był. Bez jakiego kolwiek uprzedzenia, otworzyła drzwi, a jej oczą ukazało się kilka gołych umieśnionych klat.

- Weźcie się ubierzcie - rzuciła.

- To jest szatnia, a po 2 ubralibyśmy się, gdybyś zapukała! - zaśmiał się Cene.

- Cene, mam sprawę do ciebie - nim się obejrzała, wszyscy opuścili szatnie, została tylko ona i Cene. Bardzo denerwowała się tą rozmową, ze względu na to, że mogła dowiedzieć się czegoś, czego Domen jej nie powiedział.

- W takim razie, co się dzieje? - zapytał, patrząc na dziewczyne.

- Chodzi o Domena - powiedziała, chłopak odrazu, zrozumiał o co chodzi. Obiecał bratu, że z nią porozmawia, ale nie wiedział, czy to jest dobry pomysł. Była dopiero w świeżym związku z Peterem, jednak nie mógł patrzeć na jego cierpienie.

- Domen...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top