2. Cene

*tydzień później

Sloweńcy, w drodze do Obersdorfu, postanowili zrobić niespodziankę Polakom. Zamiast wyruszyć prosto z lotniska w drogę, czekali na nich na lotnisku. Pomysłodawcami tej niespodzianki, była Karolina z Zuzą, które chciały się szybko spotkać. Jednak Zuza nie przewidziała, jednej rzeczy, a mianowicie, dogryzania w jej stronę, braci Prevc.

- Czyżbyś zgubiła swojego adwokata? - zaśmiał się szyderczo Peter.

Zuza, zlekceważyła dogryzania Petera.

- Jak ktoś się ciebie pyta, to raczyło by odpowiedzieć. Nikt cię kultury nie nauczył? - rzucił w jej stronę Domen.

Zuza prychneła pod nosem, i odwróciła się w stronę chłopaków. Kiedy słowenka otwierała usta, z głośników usłyszeli wiadomość, o lądującym samolocie z Polski.

Cała załoga słoweńska, skierowała się w strone bramek. Po 15 minutach, ujrzeli Polaków, jednak pewien obraz bardzo ich zdziwił. Maciek szedł z uśmiechem na twarzy, mając przerzuconą przez ramię, jak worek ziemniaków, piszczącą Karolinę.

- PUSZCZAJ MNIE TY IDIOTO! - krzyczała dziewczyna.

- Trzeba była wstać, jak normalny człowiek z fotela, gdy cię wołaliśmy - zaśmiał się Maciek.

- Daj jej klapsa, to się uspokoi - parsknął Kamil.

Słoweńcy, widząc to całe widowisko, wybuchli śmiechem. W pewnym momęcie, średni z braci Prevc, przerzucił Zuzę przez ramię. Cała drogę do autokaru, dziewczyna, piszczała, i waliła pięściami w plecy 24 latka.

- Ty mała, może nie tak ostro? - rzucił, ze śmiechem Cene.

- Anže, ty debilu skończony, weź mu coś powiedz! - krzyczała dziewczyna.

- Tak trzymaj Cene, ona to uwielbia - Zuza, spojrzała się na swojego brata, rzucając mu mordercze spojrzenie.

***

Dziewczyna siedziała na jednym z foteli, po mału zasypiając. W pewnym momecie, słowenka poczuła, jak ktoś siada koło niej. Sciągneła słuchawki z uszu, i spojrzała na fotel obok. Okazało się, że była to Karola. Młoda nastolatka, nie czekając długo, wybuchła.

- No ja nie mogę! Szlag mnie zaraz weźmie! - jękneła polka.

- Co ci? - zdziwiła się słowenka.

- Ten idiota Kamil, działa mi na nerwy - zaczęła gestykulować rękami Karolina.

- Nikogo nie obchodzi, co twój brat ci zrobił - rzucił w jej stronę 27 latek.

- A możesz, nie wypowiadać się za wszystkich? Bo tak się składa, że mnie owszem - odezwała 19 latka.

Polka odwróciła się w stronę Petera.

- Żresz to żryj, a jak nie to pomogę Ci się udławić - po wypowiedzi polki, nastała cisza, po chwili cisza zmieniła się w oklaski i gwizdy.

Peter, nie wiedząc co odpowiedzieć, zamknął się. Zuza, siedząc na fotelu, płakała ze śmiechu. W połowie drogi do Obersdorfu, siedzący za Zuza, Domen zaczął kopać jej fotel. Dziewczyna z początku, nie reagowała, jednak po powtarzającej się czynności, nie wytrzymała.

- Gościu, problem masz jakiś? - odwróciła się w jego stronę, wstając z miejsca.

- Co ty ode mnie chcesz, dziewczyno. Ja sobie tylko siedzę, to ty się sapiesz - rzucił, nie patrząc na dziewczynę.

- Przez kilka minut, nie ustanie kopałeś mój fotel, czy ty myślisz, że ja jestem jakaś głupia? - zirytowała się.

- Dziewczyno, odkąd się pojawiłaś, same problemy są z tobą. Usiądź i nie stękaj - odezwał się Peter.

- Ciebie nikt o zdanie, nie pytał. Więc zamilcz człowieku, albo inaczej się ta droga dla ciebie skończy - spojrzała się dziewczyna.

- Na litość Boską, uspokójcie się, Peter, ty człowieku stul pysk, Domen, przestań jej dokuczać, bo sam ją prowokujesz, a ty siostra - spojrzał się na nią - Nie odwracaj się w ich stronę - dziewczyna posłała bratu spojrzenie, i po chwili odpłyneła do krainy Morfeusza.

***

Wkońcu po godzinnych męczarniach, dziewczyny mogły wyjść z autokaru, podeszły do bagażnika i starały się wyciągnąć swoje walizki. Maciek i Kamil, postanowili pomóc dziewczyną. Zmęczona siostra Stocha, poprosiła go o zaniesienie walizek do pokoju. Rodzeństwo po chwili odeszło od Zuzy. Słowenka natomiast została z Kotem.

- Co ty masz w tej walizce? - zaśmiał się Maciek.

- Najpotrzebniejsze rzeczy - rzuciła z uśmiechem słowenka.

- Przyjechaliśmy tutaj na 3 dni, a nie 2 tygodnie - jeczał Kot.

- Zaproponowałeś mi pomóc, to teraz nie jęcz. Grunt, że przystojny jesteś, bo z kondycją twoją to słabo - rzuciła Lanišek.

Dwójka znajomych, nie zwróciła uwagi na to, że ktoś im się przygląda. Był to Domen, który wyszedł z hotelu, aby zobaczyć, co to za zbiorowisko przy autokarze. Słoweniec widząc, dziwiętnastolatke, w towarzystwie Polaka, poczuł złość. Nie mógł patrzeć, jak dziewczyna, uśmiecha się do niego, na sam widok, robiło mu się nie dobrze. Zacisnął pięść, cały czas patrząc w ich stronę. Dziewczyna, czując czyjś wzrok na sobie, odwróciła głowę, i ujrzała Domena. Przez chwilę, ich spojrzenia, skrzyżowały się. Jednak Lanišek, szybko spuściła wzrok. Zastanawiało ją, dlaczego słoweniec, cały czas przyglądał się jej i Maćkowi. Czyżby był zazdrosny? A może poprostu był ciekawy? W pewnym momecie, do Domena podszedł Cene.

- Trener cię szuka - rzucił 24 latek.

- Powiedz mu, że już idę - odpowiedział, nie patrząc na brata. Cene, odrazu zauważył, zmianę w zachowaniu swojego młodszego brata. Spojrzał się w stronę, gdzie cały czas, patrzył się jego brat.

- Aaa, już wiem, co tu jest grane - Cene dostał olśnienia - Spodobała ci się - uśmiechnął się 24 latek. Domen słysząc, tekst swojego brata, odwrócił się w jego stronę, patrząc na niego jak na debila.

- Ona? Proszę cię. Jest najbardziej irytującą istotą na tym świecie, z Karoliną na czele - zirytował się 20 latek.

- Nie przesadzaj, nie jest w cale taka zła. Ale tej jej koleżankę, to chętnie bym chciał poznać - słoweniec, tylko zmarszczył brwi.

- Chodź, bo mówiłeś, że mnie trener  szuka, a nie chce mieć kilka karnych okrążeń - ostatni raz, spojrzał się ukradkiem w stronę dziewczyny. Tak, ona ci się spodobała - pomyślał.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top