17. Awantura

Lanišek nerwowo oczekiwała, przyjścia Petera. Nie rozumiała, nagłej zmiany w zachowaniu skoczka, nie wiedziała jednak, że Peter, przypadkowo usłyszał rozmowę swoich braci, w której Domen otwarcie powiedział, że prawie pocałował, młodą słowenke, i to był powód jego zdenerwowania.

Po kilku stresujących minutach, dziewczyna usłyszała pukanie do drzwi. Szybkim krokiem, udała się w stronę drzwi, gdzie przywitał ją uśmiechnięty Peter, próbował udawać, że nic się nie stało, Zuza jednak, za dobrze go znała.

- Spakowana? - powiedział zdenerwowany.

- Zaraz, najpierw powiedz mi, o co chodzi? Czemu tak nagle ci się odmieniło, co z Miną?

- Miną się nie przejmuj, wymieniłem zamki, więc nie dostanie się. Przemyślałem to wszystko, i stwierdziłem, że lepiej ci będzie, gdy będziesz u mnie - Zuza, spojrzała na niego, miała wrażenie, że kłamie, ale nie chciała nie potrzebnej kłótni. Poszła do swojego pokoju, pakując swoje rzeczy. Ta cała sytuacja, nie daje jej spokoju, czy mogło się coś wydarzyć podczas treningu?

Spakowana, zeszła do salonu, gdzie czekał na nią Peter, uśmiechnął się do niej delikatnie, podszedł do niej, delikatnie obejmując, w geście uspokojenia. Kiedy mieli wychodzić, do domu wrócił Domen, zaskoczony widząc spakowaną dziewczynę i Petera w salonie, przybrał delikatnie czerwonych policzków, i to nie dlatego, bo właśnie wrócił zmęczony, tylko dlatego, że jego brat, po raz kolejny, chce mu odbić osobę którą kochał.

- Co tu się dzieje? - zapytał patrząc raz na dziewczynę, raz na Petera.

- Zuza, jedzie do mnie, przemyślałem to, i lepiej będzie jej u mnie - Lanišek czuła, jak wszystkie mięśnie Petera, napinają się, między nimi, coś musiało się wydarzyć, tylko co?

- Bo u mnie jest źle? - zirytował się - Powiedziałaś jemu coś tak? - spojrzał na dziewczynę.

- Oczywiście, że nie. Jestem też zaskoczona.

- Ona nic mi nie powiedziała, to ja podjąłem tą decyzję - odezwał się, Peter wiedział, że ta rozmowa, nie idzie ku dobremu, nie chciał jednak, żeby temu wszystkiemu przyglądała się dziewczyna - Zuza, masz tutaj kluczyki, idź do auta, a ja zaraz przyjdę - Słowenka, nic nie mówiąc, wzięła kluczyki i poszła do auta. Nie chciała wtrącać się, pomiędzy braćmi.

***

- A teraz tak bez żartów Peter, naprawdę przemyślałeś? Bo coś mi się w to nie chce wierzyć - zaśmiał się Domen.

- Wiesz dlaczego chce ją zabrać? Podsłuchałem twoją rozmowę z Cene, w której powiedziałeś, że gdyby nie mój telefon, pocałował byś ją, osobę którą bardzo kocham, która jest dla mnie wszystkim! - wykrzyczał prosto w twarz Domena.

- To masz problem, bo też mi na niej zależy, i nie odpuszczę.

- To będziesz musiał, bo ja mam zamiar pokazać jej, że mi na niej zależy, koniec z ukrywaniem się, jestem Peterem Prevcem, którzy uparcie dąrzy do celu, i mam zamiar walczyć o nią, czy Ci się to podoba czy nie - twarz słoweńca, zrobiła się cała czerwona. Nerwy które miał w sobie, ujrzało światło dzienne, nie mógł sobie pozwolić, aby ktoś, zabrał mu osobę, która liczy się dla niego bardziej, od jego nagród, zdobywanych w konkursach.

- Zobaczymy jeszcze, kto będzie górą, i skradnie jej serce, a teraz proszę cię, o opuszczenie mojego domu - Skoczek z pogardą, spojrzał na brata i wyszedł, nie miał zamiaru, pójść mu na rękę, nie chciał z niej odpuścić.

***

W czasie podróży, żadne z nich nie odzywało się, dziewczyna tempo patrzyła w okno, a Peter skupiony patrzył na drogę. Ta cisza, dla obojgu była męcząca, Lanišek czuła, że między nimi jest napięta atmosfera, nie wiedziała też, co wydarzyło się w domu Domena. Jej przemyślenia, przerwało mocne chamowanie, zdezorientowana dziewczyna, popatrzyła na Petera, że strachem w oczach, ten jednak zaśmiał się, na jej wyraz twarzy.

- Gdzie jesteśmy? - zapytała przestraszona.

- Nie bój się, chciałem trochę odpocząć i rozprostować nogi - puścił jej oczko, wysiadając z samochodu. Dziewczyna zrobiła to samo, i dopiero teraz zobaczyła, że to miejsce było piękne. Kiedy dziewczyna podziwiała z zachwytem to miejsce, poczuła ciepła dłoń Petera, która dotykała jej delikatnej dłoni. Dziewczyna, odkręciła się w stronę słoweńca. Patrzył głęboko w jej oczy, czuła, że coś jest nie tak, że coś go gryzie.

- Zuza - zaczął - Myślę, że to jest dobre miejsce, aby być z tobą szczery. Jesteś wspaniała osobą, miła, zabawna, rozumiemy się praktycznie bez słów. Chcę ci coś powiedzieć, mój związek z Miną, zakończył się bo.. - wziął wdech - Bo ja się w tobie zakochałem - Lanišek, nie mogła uwierzyć w słowa Petera, dlaczego tak długo ukrywał to uczucie? Dlaczego odrazu jej tego nie powiedział, a może się bał?

- Peter, dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałeś?

- Bałem się, i teraz też się boję - posmutniał.

- Czego? - cały czas patrzyła na niego.

- Że mimo wszystko wybierzesz Domena - Lanišek, nie ukrywała swojego zaskoczenia, ale nie ukrywała też wkurzenia, jakie teraz jej doskwierało, chciała przyjaźnic się z Domenem, ale nie wyszło, więc w głębi serca liczyła na Petera, ale na marne.

- Wiesz co Peter, ciesz się, że powiedziałeś mi prawdę, ale w głebi serca myślałam, że nasza przyjaźń, nie zniszczy się tak jak z Domenem, mówiłam ci wszystko, a ty przez cały ten czasu, ukrywałeś, że coś do mnie czujesz? - powiedziała wkurzona.

- Zuza, ale my możemy się przyjaźnic, zrozumiem, jeśli wybierzesz jego, dla mnie ważne jest twoje szczęście.

- Nie chce się już przyjaźnic, nie chce żadnego z was! - wkurzona, podeszła do samochodu słoweńca, otwierając bagażnik, sięgnęła po swoją walizkę, chciała wrócić jakim kolwiek transportem, aby nie patrzeć na Petera, ale niestety, ręka słoweńca zatrzymała ją.

- Co ty robisz? Zuza, proszę nie wygłupiaj się - próbował ją przekonać, ale dziewczyna byla zbyt uparta.

- Zostaw mnie, wracam do domu, do mojego brata - powiedziała, ze łzami w oczach.

- Zuza, proszę.. - powiedział szeptem

- Trzymaj się - wzięła walizkę, i udała się na najbliższy przystanek autobusowy. Peter, smutny i wkurzony na siebie, patrzył jak Zuza oddala się od niego, chciał być z nią szczery, ale wybrał chyba najgorszy moment. Załamany, poszedł do auta, usiadł na swoim miejscu, odpalił silnik, i ruszył do swojego domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top