15. Powrót

Lanišek pakowała ostatnie rzeczy, to właśnie dzisiaj, miała zamieszkać u Domena. Będzie jej brakowało, przede wszystkim swojej przyjaciółki, z którą zobaczy się dopiero za kilka miesięcy w Zakopanem. Po wczorajszym wydarzeniu, słowenka nie żałuję, że Peter zerwał z Miną, ta kobieta, miała ewidentnie coś z głową. Słowenka, nie mogła uwierzyć, jak ten wyjazd zmienił jej życie. Jeszcze nie dawno, kłóciła się z Peterem i Domenem, a teraz? No właśnie, co teraz między nią a nimi jest? Myśli dziewczyny, przerwało pukanie do drzwi, był to oczywiście Peter.

- Spakowana? - zapytał z uśmiechem, pochodząc do słowenki.

- Tak, dzisiaj wracamy do domu - posmutniała - Znaczy, ja nie dokońca, bo będę mieszkać jakiś czas u twojego brata. - Petera wyraźnie, zaniepokoiła zmiana nastroju dziewczyny, dlaczego była smutna? Przecież, robił to dla jej dobra.

- Ej, co się stało? Nie cieszysz się, że jedziesz do Domena na parę dni?

- Nie, bo wolę te parę dni spędzić z tobą! - wykrzyczała i wyszła z pokoju. Czy ona właśnie, powiedziała to co powiedziała?

***

Skoczkowie w tym Karolina, pakowali swoje walizki do autokaru, Zuza, wraz ze słoweńcami, ostatni raz przyglądali się im. Karolina, podeszła do przyjaciółki, mocno ją przytulając, były ze sobą bardzo zżyte, ale wiedziały, że ten czas szybko zleci, i wkrótce się spotkają.

- Trzymaj się Zuza, mam nadzieję, że Domen będzie o ciebie dbał, i mam nadzieję, że dokonasz właściwego wyboru - Stoch spojrzała na Petera i Domena, a wraz z nią Lanišek - Pamiętaj, jeśli do któregoś z nich, serce ci mocniej zabije to znak, że to właśnie ten, ja tak miałam z Cene - słowenka uśmiechnęła się, i ostatni raz przytuliła się do przyjaciółki.

- Nie martw się, mam jeszcze czas na chłopców - zaśmiała się. Miła atmosfera, długo nie potrwała, bo polka musiała, wsiadać do autokaru, za godzinę mieli lot do Polski. Słowenka, pomachała przyjaciółce i reszcie kadry, smutno było jej patrzeć na odjeżdżający autokar, ale musiała być silna.

- Dobra, my też się zbieramy - zarządał Lanišek - Chcesz coś Zuza powiedzieć, Peterowi zanim odjedziemy? - Dziewczyna, odwróciła się w stronę chłopaków, widziała czekający wzrok skoczka.

- Przecież ja go widzę, kilka razy w tygodniu, poza tym będzie mnie odwiedzał - powiedziała obojętnie.

- No dobra, w takim razie jedziemy bo..

- Czekaj - powiedział Peter - Zuza, chodz na chwilę - pociągnął zdezorientowaną dziewczynę, za rękę, i odszedł kilka metrów od wszystkich.

- Co ci się stało? Czemu taka jesteś? Zła jesteś, że będziesz u mojego brata? Zuza, ja to robię dla ciebie, dla twojego bezpieczeństwa, mi też nie jest łatwo, nie chce się z tobą roztawać w klótni - Słowenka popatrzyła na smutne oczy Prevca, zrobiło jej się szkoda, nic nie mówiąc, poprostu wtuliła się w słoweńca.

Peter poczuł ciepło, które rozpowszechniało się na jego ciepłe, a serce biło jak szalone. Lanišek była dla niego całym światem, nie chciał jednak rywalizować z bratem, uczucie którym darzył dziewiętnastolatke, postanowił zachować dla siebie. Oderwali się od siebie i ostatni raz spojrzeli na siebie.

- Peter, Zuza, do wozu! - krzyknął Anže. Oboje uśmiechnęli się, dziewczyna, jeszcze przytuliła się do brata, i wsiadła wraz z Domenem do jego samochodu. Zapieła pasy, i pomachała slowencą, później już, mogła smakować podróży i pięknych widoków.

***

Domen skupiony na prowadzenia, co raz spojrzał na słowenke. Wyglądała uroczo, dla niego była urocza, ale przysięgnął sobie, że nie chce niszczyć ich przyjaźni, była dla niego bardzo ważna, zrobiłby dla niej wszystko, ale widział, że nie ma szans, ze swoim starszym bratem. Wszyscy koledzy z kadry, widzieli, że między nimi coś jest. Musiał się z tym pogodzić, ale nie potrafił, zakochał się.

- Niby słowenka, a podniecasz się widokami, jakbyś dopiero co tu przyjechała - zaśmiał się 21 latek. Lanišek, posłała skoczkowi, jedynie wilcze spojrzenie.

- Ty patrz lepiej na drogę, jak będę chciała się podniecać to będę - udała obrażona, ale za chwilę zaśmiała się wraz ze słoweńcem.

***

Po godzinnej jeździe, bezpiecznie i szczęśliwie, dojechali do pięknej willi Domena. Dziewczyna była podekscytowana, tym jak komponował się, sam budynek, a co dopiero wnętrze mieszkania, była zaskoczona, gustem chłopaka. Piękne dobrane kolory, meble które pięknie pasowały do całego wystroju mieszkania. Lanišek, musiała przyznać, nie doceniała chłopaka.

- Domen, tu jest pięknie - odezwała się, zwiedzając każdy zakamarek mieszkania.

- Rozgość się - posłał słoweńce swój czarujący uśmiech. Jeden pokój bardzo przykuł dziewczynie uwagę, a mianowicie sypialnia, która miała bardzo duże łóżko, z pięknym widokiem na góry.

- Raj na ziemi - pomyślała. Po chwili dołączył do niej Domen, który patrzył uważnie, na zwiedzającą jego mieszkanie Lanišek.

- Musiałaś tutaj wejść - zaśmiał się.

- No przepraszam, ale byłam tak ciekawa, co znajduje się za tymi drzwiami, dziewczyny które tu przyprowadzasz, muszą być chyba podwrażeniem tego pokoju - spojrzała na chłopaka.

- Żadna inna tutaj nie była, ten pokój czekał na dziewczynę, która kiedyś skradnie mi serce - podszedł do słowenki, łapiąc ją za dłoń, dziewczyna nie wiedziała jak się zachować. Uczucie które wyżerało Domena od środka, poprostu ujrzało światło dzienne - I jesteś nią ty - cały czas patrzył na Zuze. Lanišek, nie widziała, co ma robić. Domen, był jej przyjacielem, ale z drugiej strony, podobał jej się, jednak nie mogła bagatelizować Petera, z którym też zaczęło się coś rodzić. Prevc, pomału przybliżam swoją twarz do dziewczyny, był pewien, że to ona jest tą jedyną, dla której poświęciłby cały ten czas. Dzieliły ich już tylko milimetry, byli bardzo blisko siebie, ich ciała prawie się stykały, kiedy...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top