13. Peter cię kocha
Zuza po wszystkim, opuściła pokój Domena, nie spodziewała się takiego obrotu akcji, Lanišek, nie zauważyła jednak Petera, który przechodził obok pokoju swojego brata, skoczek wyraźnie był zaskoczony, co Zuza, robiła w pokoju jego brata? Dziewczyna, lekko zaskoczona, popatrzyła się na słoweńca.
- Peter? Co ty tutaj robisz? - zapytała zdenerwowana nastolatka.
- O to samo mogę zapytać ciebie. Co robiłaś w pokoju Domena? - skrzyżował ręce na piersi. Dziewczyna szybko uciekała wzrokiem, musiała coś wymyślec. - Nawet nie próbuj kręcić Lanišek - powiedział poważnym tonem. Dziewczyna, wzięła głęboki wdech.
- Poprostu, chciałam pogadać o czymś z Domenem, a ten niespodziewanie mnie pocałował. - Peter, na ostatnie wypowiedziane słowo, otworzył szerzej oczy.
- Pocałował? - powtórzył.
- Tak, dziwna akcja, dobra ja zmykam, jestem umówiona z Karoliną - już miała odejść, kiedy poczuła rękę Petera, na swoim ramieniu. Automatycznie, słowenka odkręciła się, patrząc w szare oczy skoczka.
- Raczej nie licz, na szybki powrót przyjaciółki - uśmiechnął się zadziornie.
- Czyżby Cene, miał coś z tym wspólnego?
- Nawet aż za bardzo - zaśmiał się. Na co, słowenka, tylko pokręciła głową.
- No trudno, zaplanuję sobie jakoś dzień - pocałowała chłopaka w policzek i udała się do swojego pokoju. Musiała po tym wszystkim ochłonąć.
***
Karolina, właśnie wracała ze spotkanie z Cene, była bardzo szczęśliwa, że te ostatnie dni, przed powrotem do domu, spędziła właśnie z nim. Jutro miał zacząć się Puchar Świata w Planicy, a po nich pakowanie do domu, na samą myśl, zrobiło jej się smutno, że następne spotkanie, będzie za kilka miesięcy w Zakopanem. Stoch, wracając, natknęła się na dość, nie typową rozmowę Domena i Petera, polka wiedziała, że nie wypadałoby podsłuchiwać, ale ciekawość, wzięła nad nią kontrolę.
- Co cię wzięło aby ją pocałować? Przecież sam wiesz, co ja do niej czuje? - usłyszała głos Petera.
- Sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem.
- Dobra, było minęło, też wiem, co ty do niej czujesz. Ale nie możemy, ze sobą tak konkurować. I właśnie, chce cie przeprosić, za to jaki byłem wcześniej, i to ci ci wcześniej mówiłem, jest nie ważne - Karolina, z zaciekawieniem, słuchała dalszej rozmowy.
- Nie ma sprawy, moja przyjaźń z nią jest dla mnie najważniejsza, tylko co ty zamierzasz zrobić? - dodał Domen.
- Na jutrzejszych skokach, będzie Mina, podejdę do niej i powiem poprostu, że to koniec. Nie chcę już udawać, chce żeby Zuza, zobaczyła, że zrobię dla niej wszystko, i poświęcę dla niej nawet swój związek z Miną - Stoch, nie chciała już więcej, słuchać rozmowy braci, szybko udała się do pokoju, który dzieliła razem z siostrą Anže. Dziewczyna, wprowała do pokoju, robiąc kilka oddechów, wyglądało tak, jakby przebiegła maraton. Słowenka, z uśmiechem spojrzała na przyjaciółkę.
- A tobie co? - zaśmiała się.
- Podsłuchałam rozmowę - mówiła przy jednym wdechu.
- Kogo?
- Petera i Domena - słowenka, cały czas, miała mine nie wzruszonej.
- To są bracia, to chyba normalne Karolina.
- Nie - zaśmiała się - On, znaczy Peter, mówił, że na jutrzejszych zawodach, chce zerwać z Miną, że dla ciebie, poświęci swój związek, abyś zauważyła, jak mu na tobie zależy - Lanišek, automatycznie wstała z łóżka, nerwowo chodząc po pokoju.
- Peter tak powiedział? Może Ci się przesłyszało? - spojrzała poważnie, na przyjaciółkę.
- Tak, nic mi się nie przeslyszało, głucha nie jestem. Peter cię kocha! - pisnęła.
- Oj, zaraz tam już kocha, nie podniecaj się tak, to normalne, że facetą podobają się inne laski - delikatnie uśmiechnęła się.
- Nie brzmiało to, jak zwykle podobanie - tłumaczyła się Stoch.
- Idę z nim pogadać - Słowenka, chciała jak najszybciej skonfrontować się, z Prevcem, jednak Karolina była szybsza, i zablokowała słoweńce, wyjście.
- Co ci odbiło? - zaskoczona popatrzyła na Stoch.
- Nie możesz tam iść.
- Bo?
- Co mu powiesz? Peter czy to prawda, że coś do mnie czujesz? - zirytowana, popatrzyła się na siostrę Laniška.
- Powtrzymam go, przed najgorszym błędem w swoim życiu, nie może zerwać z Miną tylko dlatego, bo ubzdurał sobie, że coś do mnie czuje - dodała Lanišek. Dziewczyna, szarpnęła za klamkę, ale przyjaciółkę ponownie zamknęła jej drzwi. - Karolina, co z toba? Dziwnie się zachowujesz, chcesz żeby życie Petera się rozpadło, bo ja nie. - Karolina, widząc upartość koleżanki, westchneła głośno.
- Zapomnij co ci wcześniej mówiłam, chce z nią zerwać, bo już jej nie kocha, nie z twojego powodu - słowenka, niezbyt chciała wierzyć przyjaciółce, skąd taka nagła zmiana? Czuła, że coś kręci.
- Ale..
- Zapomnij - powiedziała z irytacją. Lanišek, nic nie powiedziała, tylko położyła się do swojego łóżka, myśli, nie dawały jej spokoju. Chciała zapobiec rozpadu związku Petera i Miny, ale z drugiej strony, był dorosły, nie mogła zabraniać mu tego. Słowenka, nie widziała, kiedy zasnęła.
***
To właśnie dzisiaj, miał rozpocząć się Puchar Świata w Planicy, a co za tym idzie, powrót do domu, wszyscy w dobrych humorach, zajadali się śniadaniem, Karolina od samego początku, cały ten czas, spędza z Cene, Zuza, z uśmiechem popatrzyła na szczęście swojej przyjaciółki, pasowali do siebie, i życzyła im jak najlepiej, po chwili, poczuła jak ktoś przesuwa krzesło i siada obok niej, był to Peter.
- Pasują do siebie, prawda? - zapytał popijając kawę.
- Tak, bardzo im kibicuje.
- Dzisiaj, wracamy do swoich domów, więc zakochańce, muszą ten czas spędzić w swoim towarzystwie. Bo później, będzie tylko płacz, i jedzenie lodów, przy romansidłach - słowenka, z uśmiechem spojrzała na szatyna - Tak, coś o tym wiem, miałem tak, jak byłem w twoim wieku, miała na imię Špela - rozmarzył się - Mm, miała te te i tą tą też miała.
- Ty masz świadomość, że ja tu siedzę, i wszystko słyszę?
- Niestety ja też, i chyba straciłem apetyt, bo patrząc na dwie połówki pomarańczy, wyobrażam sobie jej...
- Anže, proszę hamuj zapędy - rozkazała ze śmiechem słowenka.
- Jedzmy, bo rozmowa na złe tory nam tu schodzi - odezwał się Peter. Lanišek, nie mogła doczekać się dzisiejszego konkursu, bardzo kibicowała słoweńcą, jednak na samą myśl o Peterze, robiło jej się smutno, musiała potrzymać go przed popełnieniem swojego błędu, i nikt ją nie potrzyma, miała już nawet pewien plan.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top