11. Klub
Peter był zadowolony, że jego plan się udał, i mógł mieć dziewczynę tylko dla siebie, ale miał delikatne wyrzuty sumienia, nie wiedział nawet dlaczego, jakby było mu szkoda dziewczyny, tylko dlaczego? Podszedł do jednej z ławek nie daleko hotelu, nie wiedział nawet jak się odezwać, i jak przerwać tą niezręczna ciszę, wiedział, że dziewczyna chciała pobyć teraz sama i nie potrzebowała towarzystwa, a tym bardziej jego. Usiadł, w milczeniu obok dziewczyny, patrząc się przed siebie, dziewczyna odrazu odkręciła głowę, w stronę Petera.
- Czego tu chcesz? Przyszedłeś ponabijać się? Powiedzieć jaka jestem łatwa i puszczalska? - powiedziała z irytacją. Peter, jednak nie zamierzał być taki jak zazwyczaj, był poważny.
- Nie, przyszedłem, bo chciałem Ci po towarzyszyć i powiedzieć pewne rzeczy, o których powinnaś wiedzieć - zaczął.
- Co tym razem? Peter daruj sobie, chce być sama - Lanišek nawet nie patrząc na szatyna wstała, i udała się, w stronę parku, Peter jednak nie dawał za wygraną i szedł za dziewczyną - Możesz za mną nie łazić, bardzo proszę? - słowenka zatrzymała się, nie patrząc za siebie.
- Masz oczy z tyłu głowy? - zaśmiał się. Dziewczyna z lekkim rozbawieniem, odkręciła się w stronę 27 latka.
- Nie, tak się składa, że nie da się nie słyszeć twoich kroków - powiedziała sarkastycznie, krzyżując ręce.
- Zuza - podszedł do blondynki - Ja wiem, że w ostatnim czasie, i nawet wczoraj zachowywałem się, jak bezduszny egoista, któremu zależy tylko i wyłącznie na jednym, ale to nie byłem prawdziwy ja - Lanišek była w szoku, dlaczego właśnie teraz jej to mówi? - Znasz pewnie Tepeša.
- No znam, ale nie przepadamy za sobą.
- No właśnie, on za tym stoi, on mnie zaszantażował, żebym ja się tobą zabawił, i kazał mi taki być. - mówił z kruchą.
- Dlaczego mam ci wierzyć? - słowenka cały czas patrzyła się na słoweńca, ten jednak nie umiał popatrzyć jej w oczy, nie po tym wszystkim.
- Nie musisz, po tym jaki byłem, nie zdziwiłbym się, gdybyś dała mi w liścia - odważył popatrzyć w jej oczy - Ale chce, żebyś zrobiła dla mnie jedna ważna rzecz, i będę spokojnie spał. Nie mogę patrzeć, na twoją smutną twarz, chodź rozerwiemy się, jakiś klub, co ty na to? - posłał w jej stronę szczery uśmiech, Lanišek po wszystkim co się wydarzyło, miała wyrzuty sumienia. Skąd taka szybką zmiana u Petera? Dlaczego tak bardzo zależało mu na jej szczęściu?
- W sumie czemu nie, ale rączki przy sobie, bo wiem że są bardzo lepkie - uśmiechnęła się.
- Dobra, dobra już tak się nie zamartwiaj o moje rączki, myte były - również się zaśmiał.
***
Karolina siedziała w pokoju, myśląc o swojej przyjaciółce, było jej szkoda, że nie wybiegła za nią, i nie była przy niej, próbowała się do niej dodzwonić, ale nie było nawet sygnału, martwiła się jeszcze bardziej, wysyłała jej chyba kilkadziesiąt wiadomości, na które nie uzyskała odpowiedzi. Nie potrafiła tak bezczynnie, siedzieć musiała coś robić, udała się do Anže, może on coś wiedział, nie pukając weszła jak huragan.
- Anže widziałeś Zuze? - Lanišek, miał już się odezwać kiedy do pokoju wszedł zdenerwowany Cene.
- Anže widziałeś Petera? - Karolina zszokowana popatrzyła na Cene.
- Czekaj, nie ma Petera w pokoju?
- Nie, Zuzy też nie ma? - Stoch pokiwała przecząco głową.
- Może gdzieś wyszli, zaraz wrócą - powiedział ze spokojem Anže, co lekko zirytowało Karolinę i Cene.
- Razem? Anže czy ty siebie słyszysz, Zuza i Peter to śmiertelni wrogowie, a co jeśli on jej coś zrobił? Trzeba na policję zadzwonić, zgłosić zaginięcie - powiedziała zdenerwowana Stoch, co spowodowało śmiech u Anže.
- No napewno, już policja. Karolina, spokojnie, może poprostu było mu szkoda Zuzy, i chciał ją pocieszyć i gdzieś poszli.
- Szkoda? Jemu się zrobiło szkoda? Nie wierzę - dodał Cene
***
Zuza wraz z Peterem, w dobrych humorach, wracali cały czas, smiając się, że swoich żartów. Towarzystwo Petera, odziwo bardzo jej pomogło, zapomniała o tym, co zrobił jej Domen, i mogła się wyluzować. Nie miała nawet pojęcia, że Karolina odchodziła od zmysłów, i bardzo martwiła się, gdy zniknęła bez słowa, a jeszcze bardziej jak dowiedziała się, że wyszła z Peterem. Z uśmiechem na ustach, szli w zdłuż korytarza, gdzie napotkali Anže, Karolinę i Cene. Ich miny, były wręcz zabawne.
- Witam miłe towarzystwo, co wy takie twarze macie nie tęgie? - zaśmiał się Peter. Cene i Karolinie jednak nie było do śmiechu. Karolina odrazu, podeszła do przyjaciółki, przytulając ją.
- Zuza, nic ci nie zrobił? Cała jesteś? - popatrzyła się zmartwiona na przyjaciółkę, znowu ja przytulając - Przepraszam, że nie było mnie przy tobie. - powiedziała szeptem - A tobie jeszcze mało? Nie dość już ją skrzywdziłeś? - spojrzała w stronę 27 latka. W obronie słoweńca stanęła Lanišek.
- Karolciu, spokojnie Peter tylko chciał poprawić mi humor i zabrał mnie do klubu, to chyba nie jest złe? - zaśmiała się.
- Ile piliście? - zapytał Cene.
- Trzy, może cztery.. - powiedział Peter
- Drinki? Kieliszki? - zapytał Cene
- Może pięć - zaśmiał się. Cene widział, że w tym stanie, nie dogada się z bratem, jednak ta cała sytuacja nie dawała mu spokoju, musiał wycisnąć z brata cała prawdę.
- Wiecie co, jest późno, pójdźmy spać - zarządał Cene - Peter, chodź na chwilę, chce z tobą pogadać. - Zachowanie 24 latka, bardzo zdziwiło Petera, pożegnał się z dziewczynami, i poszedł w kierunku brata do pokoju, o czym on chciał z nim rozmawiać? Cene, zaprosił brata do pokoju, Peter śmiało wszedł i rozwalił się na kanapę z szerokim uśmiechem na ustach.
- Mogę wiedzieć co ty odwalasz? Dlaczego nic nam nie powiedziałeś? - wkurzył się.
- Jesteśmy dorośli, i naprawdę nie musimy wam się tłumaczyć gdzie idziemy, zaproponowałem jej wyjście do klubu, w celu zrelaksowania się, to chyba nic złego? - Peter z lekka irytacją spojrzał w kierunku brata.
- No dobrze, ale co tak nagle cię wzięło? - zapytał Cene - Chcesz ją znowu zranić, nie dość już zrobiłeś?
- Jedyne czego chce to jej szczęścia, wierz mi, zrobiłbym dla niej wszystko, dosłownie wszytsko - powiedział poważnie - Powiedziałaby 'zerwij z Miną' ja już wyciągam telefon i to robię, chciałaby żeby być szczęśliwa do końca, zrobiłbym to, wylewałbym ostatnie poty, a bym to dla niej zrobił.
- Zależy ci na niej? - powiedział po długiej ciszy Cene.
- Nie wiem, chyba, chyba tak - popatrzył na brata. Cene z każdym wypowiedzianym słowem Petera, był jeszcze bardziej zaskoczony, wiedział, że Domenowi również podobała się Zuza, ale jeśli on tak ją potraktował, to możliwe, że Peter, będzie rozsądniejszy, i nie zrobi takich głupstw jak teraz. Nie wiedział do konca czy wierzyć w słowa Petera.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top