Rozdział 17
Kolejnego dnia od rana padał deszcz.
Było ponuro, brzydko, ale wesoło w moim domu.
Od rana można było słyszeć głośne śmiechy jak i rozmowy pochodzące z salonu.
Ale od dziesięciu minut słuchałam muzyki na słuchawkach pisząc z przyjaciółkami.
Dziś był u mnie dzień totalnego leniuchowania. Bez żadnych wyjść, tylko ja i muzyka.
W pewnym momencie dostałam powiadomienie. Marcus napisał.
Marcus Rossi
Otworzysz mi drzwi?
Co?
No otworz mi drzwi od twojego domu
Zimno jest
Pada deszcz jak widzisz za oknem
Już już
Ale co ty tu robisz?
Powiem ci, ale najpierw pójdź mi otworzyć drzwi
Już już
Aa
Wyłączyłam muzykę, odłożyłam słuchawki i telefon po czym poszłam szybko na dół.
Będąc na dole podeszłam do drzwi wejściowych i chwyciłam za klamkę by otworzyć drzwi. Przeszkodziła mi akurat ciocia wychodząca z łazienki.
Super.
- Gdzie idziesz?
- Nigdzie. Tylko... - No myśl Sofi, myśl.
-
Nie no rób co chcesz. Przecież jesteś w swoim domu - powiedziała ciocia i zaśmiała się.
Uśmiechnęłam się i ciocia poszła do salonu.
Po chwili otworzyłam drzwi i zobaczyłam za drzwiami Marcusa, był cały mokry przez deszcz.
- Przyszłeś na piechotę czy ktoś cię tu podwiózł?
- A jak myślisz?
- Przyszedłeś na piechotę.
- Tak!
Uśmiechęłam się i odsunęłam się aby chłopak mógł wejść. Zaraz by się przeziębił i wakacje do dupy będą.
- Już myślałem, że będę musiał stać dalej na zewnątrz i cierpieć.
Pokiwałam głową na boki z lekkim uśmiechem na ustach.
- Możemy pójść do któregoś z moich braci i może będą mieć coś dla ciebie na przebranie.
Marcus pokiwał głową i poszliśmy na górę.
Będąc pod pokojem Tomasa ostrzegłam przemokniętego, że bracia mają gości, a bardziej my całą rodziną.
Po chwili wychyliłam głowę do pokoju Tomasa.
- Któryś z was ma na pożyczenie ciuchy?
- Marcus przyszedł?
- Ym możliwe.
- Twój chłopaczek w końcu przyszedł! - krzyknął uradowany Diego.
- Cicho. To macie do pożyczenia ciuchy czy nie?
- No tak. Poczekajcie - powiedział Tomas.
Wstał z fotela na którym siedział i podszedł do szafy.
Po chwili podał mi ubrania dla Marcusa. Podziękowałam mu i zamknęłam drzwi.
Podałam chłopakowi i pokazałam gdzie znajduje się łazienka.
Już po chwili chłopak wyszedł z łazienki przebrany w ciuchy mojego brata, a w ręce mokre ubrania.
- Chodź, damy do szuszarki, wysuszą się i będzie dobrze.
Chłopak pokiwał głową i poszliśmy razem do pralni.
Marcus wrzucił mokre ubrania do, suszarki, po czym włączyłam ją i z gościem poszliśmy do mojego pokoju.
- Więc.. Czemu przyszedłeś? - zapytałam go od razu gdy weszliśmy do pokoju.
- Słyszałem, że siedzisz sama i się nudzisz więc postanowiłem przyjść do ciebie.
Pokiwałam głową patrząc na gościa w moim pokoju.
- Tomas czy Diego powiedzieli tobie?
- Diego.
- Tak myślałam.
- Ale weź nic jemu nie rób, bo wiesz..
- Spokojnie, nie zrobię mu nic. Zresztą ma więcej siły.
Po tym gdy to powiedziałam obydwoje się zaśmialiśmy.
- Tooo.. Kiedy robimy nocowankę? - zapytał się Marcus z lekkim uśmiechem.
- Nie wiem, zależy chyba od tego, kiedy masz czas tez to, czy moi rodzice pozwolą.
Chłopak pokiwał głową.
- Jeśli chcesz to możemy razem coś obejrzeć, tylko niestety na laptopie, bo w salonie nie możemy bo siedzą tam moi rodzicie i goście.
- Jasne, tylko ty wybierzesz film.
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.
Usiadłam na łóżku, wzięłam laptopa na kolana po czym popatrzyłam na Marcusa.
- Siadaj, przecież nie będziesz stać i oglądać filmu.
Po chwili już chłopak siadł na łóżko i przysunął się do mnie.
Wyszukałam szybko jakiś ciekawy film i włączyłam go.
Gdy minęła połowa filmu ktoś zapukał do drzwi od mojego pokoju.
Popatrzyłam się na Marcusa i zastopowałam film.
Wstałam i podeszłam do drzwi aby komuś otworzyć je.
Po otwarciu zobaczyłam za nimi Tomasa. Japierdole, czego on tu chce?
- Co chcesz? - zapytałam.
- Chciałem zobaczyć czy nie robicie niczego "nielegalnego" tutaj.
Zmarszczyłam brwi zastanawiając o co mu chodziło, już po chwili zczaiłam, że chodziło mu o seks.
- Japierdole Tomas, idź i martw się o tego kogoś w kim się zakochałeś, zamiast mną.
- To mówiłem ci?
- Tak, nie pamiętasz już?
Widziałam jak Tomas marszczy brwi i się zastanawia kiedy on mi to powiedział. Niech jak najdłużej kurwa myśli.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku koło Marcusa.
Położyłam laptopa na kolana i włączyłam film, trzeba obejrzeć do końca.
Gdy obejrzeliśmy razem film zaczęliśmy gadać o wszystkim i niczym.
Niestety koło popołudnia zadzwonił telefon chłopaka obok mnie.
Powiedział szybko, że dzwoni mama i odebrał.
Po chwili, gdy skończył rozmawiać schował telefon i popatrzył się na mnie.
- Niestety muszę już iść. Mama mówiła, że mamy jakąś atrakcje na której całą rodziną musimy być.
- Okej, rozumiem. Odprowadze cię... A twoje ubrania!
- Zapomniałem o nich - powiedział i zaśmiał się, a ja po chwili się dołączyłam.
Wstaliśmy i razem poszliśmy do pralni. Wyjęłam z suszarki ubrania i podałam je Marcusowi.
Zaprowadziłam go do łazienki i poczekałam aż wyjdzie.
Gdy wyszedł był ubrany w to w czym przyszedł tutaj, natomiast w ręce trzymał ubrania mojego brata.
Podał mi i zanim zeszliśmy na dół zaszliśmy do pokoju Tomasa.
Po chwili już szliśmy na dół do drzwi głównych.
Przy drzwiach przytuliliśmy się na pożegnanie, po czym dałam mu swoją parasolkę. Nie chciałam aby drugi raz zmókł.
Podziękował mi i wyszedł.
Miło było większą część dnia spędzić z Marcusem oglądając film.
Gdy miałam pewność, że Marcus poszedł poszłam do salonu zobaczyć co robią goście z rodzicami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top