Rozdzial 16

Gdy zjadłam posiłek po tym gdy się obudziłam, poszłam do swojego pokoju, by móc zobaczyć czy ktoś do mnie napisał.

Zauważyłam, że tylko Marcus napisał coś.

Szybko weszłam w naszą konwersację na messengerze i przeczytałam.

MARCUS ROSSI

Jakby co to poszedłem wcześniej, bo musiałem wracać do rodzinki, zjeść z nimi śniadanie i zacząć zwiedzać, dzień jak co dzień lol
O, no i jakby co to okryłem cię kocykiem, bo nie byłaś okryta, a ja już szedłem, więc postanowiłem ci oddać

Spoko i dziękuje bardzo <33

O której się obudziłaś?

Diego powiedział kiedy się pytałam, że jest już trzynasta

To dosyć późno jak mam być szczery

Wiem, wstaje zazwyczaj po siódmej
Nienawidzę wstawać tak późno
Czuję wtedy, że zmarnowałam dzień

O, rozumiem
W

Wgl pomyślałem, że może kiedyś jeszcze umówimy się na nocowanie

Można, tylko na razie mam troszkę do roboty w domu

Czytanie książek?

Możliwe

XDD
Co będziesz za nie długo czytać?

Nie wiem, coś co znajdę w bibliotece mojej, nie przeczytanego

Okej
Jak znajdziesz to wyślij tytuł
Może też przeczytam

Spoko
Zaraz co
Chłopak czytający książki?
Rzadki okaz

Na wyginięciu jesteśmy
Wiem
Znajoma z szkoły mi to mówiła
Ale chyba coraz częściej chłopcy czytają książki

Możliwe
Nie widziałam nigdy
Znaczy widziałam brata czytającego jedną książkę
Zmusiłam go do tego szantażując
Ale nie pamiętam czym

XDD
A co czytał?

The foxhole court, trylogia all for the game

Nie znam
Ale chetnie kiedyś się z nią zapoznam

Bym wypożyczyła tobie, ale jest po Hiszpańsku XD

Nie no i tak byś nie musiała
Właśnie, a twojemu bratu spodobała się ta książka?

Prawdopodobnie tak, pożyczył ode mnie kolejne dwa tomy i przeczytał je

To bardzo dobrze
Warto czytać

Zgadzam się
Dobra idę znaleść coś do przeczytania

Jasne, powodzenia w szukaniu

Dzięki

| Aa |

Odłożyłam telefon na szafke nocną i podniosłam się z łóżka.

Musiałam znaleść coś do czytania, a misja była nie łatwa.

Po nie wiem nawet jakim czasie znalazłam coś, co było ciekawe, nie przeczytane i długo czekało chyba na przeczytanie.

Wzięłam tą książkę do pokoju i zobaczyłam godzinę.

Była już godzina gdzie na plaży było bardzo. Klimatycznie. Aż kusi się tam teraz przejść.

Tylko nie wiem czy przypadkiem jak powiem braciom to napisza do Marcusa.

Najwyżej ich okłamię, aby nie zaprosili go.

Wstałam, przebrałam się w jakieś ubrania na wyjście na plażę.

Spakowałam do torby potrzebne rzeczy na plażę, czyli kocyk, kapelusz, okulary przeciwsloneczne, książkę i na dole spakuje małą butelkę wody i jakiegoś jedzenia, albo zajdę do sklepu jak bracia będą na dole.

Zamknęłam torbę, wzięłam ją na ramię i wyszłam z pokoju kierując się na dół do kuchni.

Sprawdziłam szybko czy któryś z braci siedzi w salonie i gdy zobaczyłam że nie ma nikogo szczęśliwa poszłam do kuchni.

W kuchni przez okno wlatywały promienie słońca, uwielbiałam takie momenty, gdy słońce świeci do pomieszczeń. Dodaje to uroku, który tak bardzo uwielbiam.

Spakowałam do torby jakieś dobre przekąski i do tego małą butelkę wody, zasunęłam ją i wyszłam z pomieszczenia by pójść na plażę.

Wychodząc z domu zauważyłam, że jakiś samochód podjeżdza na nasz podjazd po domem.

Japierdole, nie. Ruszyłam szybkim krokiem by tylko ta osoba mnie nie widziała i by nie spytała gdzie ide. Jeśli się spyta to mój plan wyjścia na plażę chuj strzeli.

Gdy byłam w takim miejscu, gdzie nie byłam widoczna odetchnęłam z ulgą.

Teraz w końcu na spokojnie, bez stresu mogę iść na plażę.

Będąc na plaży rozłożyłam koc na piasek  i usiadłam.

Zamknęłam oczy wsłuchując się w szum morza. To był kolejny aspekt dla którego uwiebiałam tu przychodzić.

Otworzyłam z powrotem oczy i zadowolona wyciągnęłam książkę by móc rozpocząć czytanie.

Nie minęło pół godziny, a już usłyszałam dzwonek telefonu.

Japierdole, ani chwili spokoju nie dadzą mi.

Wyjęłam telefon z kieszonki i odebrałam cała wkurzona na cały wszechświat za utrudnianie czytania.

- Sofia gdzie jesteś? - usłyszałam głos mamy.

- Najpierw mogę wiedzieć po co dzwonisz?

- Ciocia z wujkiem i kuzynami przyjechała na kilka tygodni, więc dobrze by było abyś przyszła się przywitać.

- A mogę przyjść gdzieś za godzinkę półtora?

- Siedzisz znów na plaży?

- Tak. Mam nadzieję, że tego bliźniacy nie usłyszeli.

- Spokojnie, są w pokoju Diego i coś tam robią.

- Okej. Nie chciałabym aby przyszli i przeszkadzali mi. Chciałam od nich odpocząć w końcu.

- Spokojnie, rozumiem. Pamiętaj za godzinę masz przyjść do domu.

-Jasne. Pa mamo.

- Pa. Kocham cię.

- Ja ciebie też.

W tym momencie usłyszałam, że mama się rozłączyła. No, w końcu można dalej czytać.

Schowałam telefon do kieszonki i otworzyłam książkę na stronie na której skończyłam.

Po nie wiem jakim czasie usłyszałam znów dzwonek telefonu.

Westchnęłam i wyciągnęłam telefon sprawdzając kto dzwoni. Znów mama.

Odebrałam.

- Gdzie jesteś?

- No na plaży, a gdzie miałabym być?

- W drodze do domu?

- Co?

- Minął twój czas na odpoczynek.

- Co? - spytałam tym razem zdziwiona tym. Nie wiedziałam nawet kiedy minął mi czas.

- Zbieraj się i wracaj.

- Jasne, już.

- Do zobaczenia w domu - powiedziała mama i rozłączyła się.

Schowałam telefon i popatrzyłam w dal.

Był już piękny zachód słońca, był na prawdę cudny.

Ponownie wyciągnęłam telefon i tym razem zrobiłam zdjęcie zachodzącego słońca.

Uśmiechnęłam się i wstałam z kocyka.

Schowałam znowu telefon do kieszonki i zaczęłam się pakować.

Schowałam książkę i koc do torby, po czym wzięłam ją na ramię.

Wyciągnęłam jeszcze z torby jakąś przekąske i zaczęłam iść do domu.

Byłam zadowolona  z wizyty na plaży.

Jak zawsze zresztą.

Będąc w domu zdjęłam buty i poszłam do salonu. Prawdopodobnie mogą siedzieć tam wszyscy.

Wchodząc do pomieszczenia zauważyłam, że nie myliłam się.

Odstawiłam torbę przy wejściu i podeszłam do osób które siedziały na kanapie.

- Cześć - przywitałam sie i niemal od razu goście wstali by się ze mną przywitać.

- Cześć kochana - przywitała się ciocia i przytuliła mnie.

Po chwili gdy się przywitałam z resztą gości usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmowę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top