29
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Szybko się obudziłem i spadłem z łóżka przy okazji . Nie ogarniam , co się dzieję. Wstaję szybko z ziemi i patrzę na przerażoną Emilii , która drze się jak opętana .
- Uspokój się ,co się stało? - pytam
- Co ja tutaj robię ? Dlaczego jestem tylko w koszulce i to nie mojej ? Czemu spałam z tobą ? - pyta , a momentalnie zrobiła się blada bo chyba doszło do niej co się stało.
- Uspokój się , nic między nami nic nie zaszło przynajmniej nie dziś . A na resztę pytań nie znam odpowiedzi . - mówię bo naprawdę nie pamiętam jak kładłem się do łóżka
- Jak to nie dziś. O czym ty mówisz? Masz mi powiedzieć prawdę teraz - mówi i tupię nogą zacząłem się śmiać jak opętany .
- Tego mi brakowało.
-Czego ? - pyta
- Twojego uporu , zawsze musi być tak jak ty chcesz.
- Mam dość - mówi klękając na ziemi - Wszyscy o mnie wiedzą więcej niż ja sama . Każdy mnie okłamuję , nie chcę tak dalej żyć . Proszę....
W tym momencie wpadł tutaj Michael i zobaczył na podłodze płaczącą Emilii. Szybko do niej podszedł i ją przytulił . Ona cały czas szeptała : Proszę powiedz mi .
- Coś ty jej zrobił Luke?
- Ja? Nic przysięgam - mówię, wznosząc ręce do góry w geście obronnym
- Nie wierzę ci
- Dość , macie mi powiedzieć . O co chodzi w tym wszystkim . Wiem ,że Mark nagadał wam na mój temat dziwnych rzeczy , że jestem słaba psychicznie i wgl . Ale teraz chcę poznać prawdę teraz - mówi Emilii , wskazując na nas palcem - A wy macie mi powiedzieć prawdę , proszę ja zwariuje.
- Co pamiętasz z wczorajszego wieczoru ? - pyta Michael
- Wszystko do czasu kiedy brałam ostatniego łyka wódki . A co zrobiłam coś głupiego ? - pyta
- ode mnie nie dowiesz się niczego bo przecież nie byłem wart zapamiętania - mówię wchodząc do łazienki i zamykając się na klucz.
EMILII
Wyszedł trzaskając drzwiami , nie wiedziałam o co mu chodzi , więc popatrzyłam na Michaela.
- On się wczoraj otworzył , powiedział część prawdy ,a ty mu na końcu powiedziałaś , że widocznie nie był wart zapamiętania i to go zraniło.
- Łał , ja tego nie pamiętam , naprawdę . Proszę zostaw mnie samą . Spróbuję go przeprosić jak wyjdzie -
- Dobra , powodzenia . Zrobię śniadanie - mówi i wychodzi
Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć , nie chciałam zrobić mu przykrości . Zawsze mówię potem myślę . Siedzę na łóżku już dobre 15 minut , a on dalej nie wychodzi . Z nudów zaczęłam rozglądać się po jego pokoju . Za dużo jego rzeczy tutaj nie było , ale nie dziwię się jest tutaj od kilku dni . Coś przykuło moją uwagę , kartka leżąca na biurku , była wymięta choćby ktoś chciał ją wyrzucić ale ostatecznie zmieniła zdanie. Podeszłam do niej i zobaczyłam ,że jest to list z ciekawości zaczęłam czytać
Kochany Luku
Na samym początku chciałam cię przeprosić. Wiem ,że swoim zachowaniem Cię zraniłam ale nie mogłam postąpić inaczej. Na początku chciałam Ci pomóc , później powiedzieć prawdę ale Adam naprawdę wykorzystał moją sytuację i zaczął mi grozić , bałam się o życie mojej rodziny .
Myślałam ,ze udawać jest prosto , więc dam radę ale nie wiem kiedy naprawdę zakochałam się w tobie , chciałam się wycofać , ale nie mogłam . Prawdę też chciałam ci powiedzieć ale wiedziałam ,że mnie znienawidzisz.
Wiem ,że moje zachowanie było egoistyczne ,że nie patrzyłam na twoje uczucia , naprawdę nie chciałam cię zranić. Nie musisz się ze mną spotykać , ale jeżeli naprawdę mnie kochasz lub kochałeś to przyleć do LA i spotkaj się z moim tatą , on Ci wszystko wyjaśni . Jak nie będzie chciał tego zrobić, bo powiedzmy sobie szczerzę ,że Cię nie lubi , pokarz mu ten list. Nie mów mu tylko co działo się w Sydney bo on może tego nie wytrzyma psychicznie, a nie chcę aby coś mu się stało .
Chciałabym cofnąć czas i zacząć od początku bez kłamstwa i całego tego cyrku . Pamiętaj ,że ja cię naprawdę kocham i nie wierz Adamowi .
Kocham Cie
Twoja Emilii
P.S . Dołączam pokwitowanie z banku , może wtedy przejrzysz na oczy . Tylko szkoda ,że tak późno i za późno .
Nie obwiniaj się, to co się stało nie jest twoją winą .
Miałam łzy w oczach , ktoś naprawdę go skrzywdził ale ....
- Nie nauczono Cię nie tykać nie swoich rzeczy?- pyta Luke lekko wściekły
- Ja przepraszam , nie chciałam . Ona cię kochała
- Podobno tak , ale sam nie wiem . Nie chcę na ten temat rozmawiać .
- A czy możesz mi wytłumaczyć , czemu poznaję tutaj własne pismo? Czy ten list napisałam ja? - Luke się nie odzywał tylko patrzył się na mnie , widziałam że nie wie co powiedzieć . - Proszę powiedz mi prawdę Luke
- Tak, to ty napisałaś ten list . Nie wiem po co? Chciałem się dowiedzieć, ale ty mi nie powiesz bo nic nie pamiętasz.
- Ja , przepraszam - mówię ze łzami w oczach i uciekam szybko do łazienki zamykając drzwi na klucz.
- Emilii , proszę otwórz . Emilii - krzyczy Luke waląc w drzwi, ale ja wzięłam i weszłam pod prysznic razem z spływającą wodą spływają moje łzy . Wyszłam spod strumienia wody i ubrałam koszulkę w której spałam oraz majtki . Wychodząc z łazienki byłam cała roztrzęsiona .
- Emilii , wszystko okej ?
- Jasne , dlaczego ja nie pamiętam Luka . Jeżeli naprawdę go kochałam to dlaczego chciałam się zabić?
- Spokojnie , chodź na dół wszyscy na ciebie czekają. Zrobiłem twoje ulubione danie-mówi Michael
- Skąd wiesz...? Nie ważne- mówię zrezygnowana biorąc Michaela za rękę schodząc na dół i od razu zostałam przytulona do Marka .
- Proszę cię nie rób mi tego już więcej . Nawet nie wiesz jak się martwiłem Emi
- Tęskniłam , mój promyczku - od razu słyszę trzask talerzami i trzask drzwiami . Patrzę zdezorientowana na chłopaków
- Nie przejmuj się , przejdzie mu - mówi Calum - Siadaj i zjedz coś
Usiadłam pomiędzy Markiem a Michaelem i zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy . Było dużo śmiechu i miałam niezły ubaw jak chłopaki opowiadali mi różne historię ze swojego życia .
-Wy naprawdę macie głupie pomysły - mówię śmiejąc się
- A czy pamiętacie jak w Sydney Mark musiał ...... Mark chodź ze mną na górę muszę ci coś pokazać - mówi Calum ciągnąc chłopaka za rękę w stronę schodów . Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Ashton z jakimś kolesiem , a za nimi przybity Luke .
- Chłopaki , musimy pogadać na temat nowej trasy - ten głos , nagle zrobiło mi się zimno i szybko wstałam z krzesła . Gdy cała grupa weszła do kuchni zamilkli momentalnie. Gdy ten mężczyzna szedł w stronę kranu , nawet mnie nie zauważył . Szybko podeszłam do wyjścia z kuchni . Nie wiem co się ze mną działo ale mój mózg i serce podpowiadało , abym szybko stąd uciekła a to nie wróży nic dobrego . Przechodziłam koło Ashton , który mnie złapał za rękę .
- Emilii , wszystko okej? Jesteś blada. - w tym momencie ten facet obrócił głowę i spojrzał na mnie wrednym wzrokiem . Szybko chciałam stamtąd uciec ale Ashton dalej mnie trzymał coraz mocniej .
- Tak , ale proszę puść mnie, muszę iść- mówię ciężko oddychając .
- Co ona tutaj robi? Możecie mi to wytłumaczyć . Myślałem ,że mamy to za sobą. - w tym momencie coś we mnie pękło . Wpadłam w histerię .
- Proszę puść mnie ja nie mogę .... tutaj być . Ja muszę wyjść ....- mówię coraz ciężej oddychając . Momentalnie zaczęłam się trząść . - Puść mnie do cholery . Ty nie rozumiesz ja muszę uciekać - Zaczęłam się szarpać z nim, ale on coraz mocniej mnie trzymał
- Emilii uspokój się . Dlaczego musisz uciekać ? - pyta zszokowany Michael
- Ja ... on ... nie wiem . Po prostu muszę szybko wyjść - mówię gubiąc się w tym wszystkim. Zaczyna brakować mi powietrza w płucach robi mi się ciemno przed oczami . Upadam ale ktoś mnie złapał i przytula do siebie. Ostatnie co słyszę to wrzask .
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top